18.03.2023, 01:46 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.03.2023, 01:47 przez Daisy Lockhart.)
Daisy wzruszyła ramionami. Ona się nie spodziewała niczego subtelnego. Ledwie dzień wcześniej robiła fotografię stoisk. Przy jednym z nich był mężczyzna, który sprzedawał niespecjalnie udane rzeźby fallusów i wagin, które nazwał „symbolami płodności”.
- To Beltane. Najciekawsze rzeczy i tak dzieją się po zmroku. Szkoda, że mój aparat tego nie uchwyci. Znaczy wiesz, to nie tak, że chcę przyłapywać kogoś na amorach. Większość mnie raczej nie interesuje, ale jakby jednak udało mi się uchwycić kogoś znanego wykradającego się razem z kimś jeszcze bardziej znanym… - urwała, pozwalając Martinowi domyśleć się reszty.
O, to by dopiero było. Materiał na pierwszą stronę „Proroka Codziennego”. Tak się bawi gwiazda Quidditcha i takie tam. Słysząc odmowę, Lockhart wylała resztę herbaty. Nie miała zamiaru tego pić. Naprawdę było paskudne.
- Jak chcesz, ale ja bym spróbowała. Lubię próbować nowe rzeczy. Wydaje mi się, że im więcej nowych rzeczy spróbuję, tym mniej mnie ominie. Ma to sens? – zapytała.
A potem uśmiechnęła się szerzej, patrząc na włosy Martina. Widok był naprawdę niesamowity. I jeśli ona wyglądała podobnie to wyglądali zabawnie. Obydwoje.
- Chociaż znasz kogoś o imieniu, które wylosowałeś? Bo ja nie.
Sięgnęła po ciasteczko z wróżbą.
- To Beltane. Najciekawsze rzeczy i tak dzieją się po zmroku. Szkoda, że mój aparat tego nie uchwyci. Znaczy wiesz, to nie tak, że chcę przyłapywać kogoś na amorach. Większość mnie raczej nie interesuje, ale jakby jednak udało mi się uchwycić kogoś znanego wykradającego się razem z kimś jeszcze bardziej znanym… - urwała, pozwalając Martinowi domyśleć się reszty.
O, to by dopiero było. Materiał na pierwszą stronę „Proroka Codziennego”. Tak się bawi gwiazda Quidditcha i takie tam. Słysząc odmowę, Lockhart wylała resztę herbaty. Nie miała zamiaru tego pić. Naprawdę było paskudne.
- Jak chcesz, ale ja bym spróbowała. Lubię próbować nowe rzeczy. Wydaje mi się, że im więcej nowych rzeczy spróbuję, tym mniej mnie ominie. Ma to sens? – zapytała.
A potem uśmiechnęła się szerzej, patrząc na włosy Martina. Widok był naprawdę niesamowity. I jeśli ona wyglądała podobnie to wyglądali zabawnie. Obydwoje.
- Chociaż znasz kogoś o imieniu, które wylosowałeś? Bo ja nie.
Sięgnęła po ciasteczko z wróżbą.
!ciastko z kwiatkiem