18.03.2023, 03:34 ✶
Posłała blady uśmiech w stronę Florence. Jakkolwiek by nie patrzeć, naprawdę była wdzięczna uzdrowicielce z pomocną dłoń wtedy, kiedy własna rodzina na dobrą sprawę zbagatelizowała obawy młodej dziewczyny. Przesadzone? Być może.
A może jednak nie.
W każdym razie oczywiście skusiła się na wsunięcie pierścionka na palec i… och. Z prawdziwym zafascynowaniem obserwowała, jak na dłoniach pojawiły się lśniące, czerwone i fioletowe łuski. Nie mogła tego widzieć, ale te łuski pojawiły się również na twarzy, co z cała pewnością nadało jej dość… nietypowego wyglądu.
- Och, one są ciepłe – zauważyła, bezwiednie dotknąwszy opuszkami paru łusek, wiedziona czystą ciekawością. Czyli to nie tylko kolor, ale jakby… przemieniało jej ciało, dosłownie? - W istocie, piękny przykład – zaraz się zgodziła, przenosząc spojrzenie na latające wokół uzdrowicielki motyle. Nawet odważyła się sięgnąć dłonią ku jednemu z nich – akurat krążącego w powietrzu – ten jednak się wycofał, niezbyt chętny do współpracy.
- Rozumiem – stwierdziła. Chyba chciała jeszcze o coś zapytać w związku z tą klątwą, niemniej dotarły do stanowiska Uli. Rozłożone rysunki… hmmm, części z pewnością nie można było określić jako „typowa sztuka”, zwłaszcza w odniesieniu do mocno przerysowanych mięśni i biustów – Mi się to kojarzy bardziej z przedawkowaniem pewnych eliksirów… Normalnie wspierają organizm w budowie mięśni, ale jeśli spożyje się ich naprawdę o wiele za dużo...- skwitowała z pewną zadumą w głosie. I wskazała zaraz jeden z krajobrazów.
- W każdym razie to już wygląda całkiem ładnie, aż czuć od niego lato – skomentowała, przyglądając się uważnie obrazkowi. A może by tak…?
A może jednak nie.
W każdym razie oczywiście skusiła się na wsunięcie pierścionka na palec i… och. Z prawdziwym zafascynowaniem obserwowała, jak na dłoniach pojawiły się lśniące, czerwone i fioletowe łuski. Nie mogła tego widzieć, ale te łuski pojawiły się również na twarzy, co z cała pewnością nadało jej dość… nietypowego wyglądu.
- Och, one są ciepłe – zauważyła, bezwiednie dotknąwszy opuszkami paru łusek, wiedziona czystą ciekawością. Czyli to nie tylko kolor, ale jakby… przemieniało jej ciało, dosłownie? - W istocie, piękny przykład – zaraz się zgodziła, przenosząc spojrzenie na latające wokół uzdrowicielki motyle. Nawet odważyła się sięgnąć dłonią ku jednemu z nich – akurat krążącego w powietrzu – ten jednak się wycofał, niezbyt chętny do współpracy.
- Rozumiem – stwierdziła. Chyba chciała jeszcze o coś zapytać w związku z tą klątwą, niemniej dotarły do stanowiska Uli. Rozłożone rysunki… hmmm, części z pewnością nie można było określić jako „typowa sztuka”, zwłaszcza w odniesieniu do mocno przerysowanych mięśni i biustów – Mi się to kojarzy bardziej z przedawkowaniem pewnych eliksirów… Normalnie wspierają organizm w budowie mięśni, ale jeśli spożyje się ich naprawdę o wiele za dużo...- skwitowała z pewną zadumą w głosie. I wskazała zaraz jeden z krajobrazów.
- W każdym razie to już wygląda całkiem ładnie, aż czuć od niego lato – skomentowała, przyglądając się uważnie obrazkowi. A może by tak…?
245/986