Nie minęło wiele czasu, odkąd sowa przyniosła jej wiadomość od Brenny; otrzymawszy ją świeżym porankiem, jeszcze przed wyjściem do pracy, wiedziała, że będzie miała ręce pełne roboty – ministerialne korytarze huczały wręcz od świeżej wiadomości, jakoby znalezionych zostało około osiem – około, bo osiem było nieźle zachowanych – ciał. Otwierając drzwi, wiedziała, iż dzień nie będzie należał do nader łatwych – nie bez przyczyny znalazła się w Ministerstwie wcześniej, należało w końcu posegregować zwłoki, a część z nich, z tego, co przeczytała w liście, było rozczłonkowanych. Weszła do prosektorium, łapiąc w biegu kitel, nasuwając na nos okulary i prędko wiążąc włosy; nie zdziwiło ją, iż znalazła się tam przed Cynthią, zostało wszak nieomal pół godziny do rozpoczęcia pracy.
Westchnęła ciężko jedynie, gdy ciała dotarły na salę; gdy pochylała się nad jednym ze zmarłych, zerknąwszy na tarczę zegarową, uświadomiła sobie, iż jeszcze piętnaście minut pozostało do zmiany Cynthii, a jednak drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich blondwłosa zjawa.
– Zakładam, że także dostałaś list? – zabrzmiała pytaniem, na które nie musiała oczekiwać odpowiedzi; było to nader oczywistym.
– Zaskakujące. Naprawdę zaskakujące – rzekła, obrzucając wzrokiem jedno z ciał, aby po chwili przenieść wzrok na drugie. Zmarszczyła brwi, zupełnie jakby zabrakło jej słów. – Podejdź tu – poleciła, machnięciem ręki oczekując, aż pojawi się przy niej.
– Są dwie różnice między tymi ciałami. Dwie zasadnicze różnice, które widać na pierwszy rzut oka. Możesz mi powiedzieć jakie? – zabrzmiała pytaniem, wskazując na dwa ciała.
Wzięła głęboki wdech, lawirując wzrokiem po ciałach topielców. Zmarszczyła brwi ponownie, w skupieniu badając różnorakość tego, przed czym została postawiona.
– Pomijam kwestię tego, które są świeższe. To będzie jeszcze ciekawsze. – Kąciki ust niepewnie uniosły się w uśmiechu, gdy zmrużyła oczy. Tak zafascynowanej z pewnością nigdy jej nie widziała. Westchnęła lekko, pytający wzrok wbijając w Cynthię.