Wiatr poruszał wrzosami, pośród których wędrowali, targał włosy, bawił się zieloną spódnicą Nell. Wrzosowisko ciągnęło się aż po horyzont, chociaż nie wyglądało teraz tak, jak w wizji Ginny: rośliny nie kwitły, nie malowały wszystkiego fioletem, a świat nie tonął w promieniach zachodzącego słońca, które barwiły niebo na czerwono i złoto. Ale to było prawdopodobnie to samo miejsce. Guinevere po prostu tak czuła, nawet jeśli brakowało punktów charakterystycznych, które mogłaby rozpoznać.
Cathal szedł pierwszy, z dłońmi skrytymi w kieszeniach cienkiej szaty, z uwagi na wiatr narzuconej na roboczy strój: znoszoną koszulę i jeszcze bardziej znoszone, przybrudzone ziemią spodnie. Wspomnienie ciepła Egiptu, na zawsze już obecne w głowie, dopiero ulatniało się z ciała i chłód angielskiej wiosny może mu nie doskwierał, ale nie dawał się lekceważyć. Ciężkie buty deptały wrzosy i inne rośliny, a jasne oczy utkwione były w ledwo widocznym zarysie skały, dobre kilkadziesiąt metrów przed nimi.
O ile to była skała...?
- Pewne badania wskazują na to, że siódmy z tych filarów znajduje się pod wioską. W odciętej jeszcze części podziemi - powiedział Shafiq. Pewne badania to była oczywiście Leta i jej zdolność wędrowania we śnie, ale Cathal nie zamierzał opowiadać o nekromantycznych zapędach przyjaciółki na prawo i lewo. O tym wiedzieli tylko on i Nell, przynajmniej na razie. Ledwo dwa dni temu wspominał, że filarów powinni być siedem... I cóż. Najwyraźniej się nie mylił. Czerpał z tego faktu pewną wewnętrzną satysfakcję. Podobnie jak z tego, że walijskie ruiny kryły w sobie znacznie więcej tajemnic niż ośmieliłby się choćby marzyć na początku prac. - Jeśli go tam znajdziemy, być może faktycznie to uaktywniona przez nie magia doprowadziła do zagłady wioski.
- Cal?
- Aha?
- Nie doprowadzaj do zagłady wioski. Ładnie proszę. A przynajmniej nie w chwili, w której w niej będziemy.
- Nie interesuje mnie doprowadzanie do zagłady. Bardziej chciałbym wiedzieć, dlaczego to miejsce wybudowano akurat w sercu pomiędzy filarami. Sama wioska jest od nich młodsza...
- Ale oboje widzimy, że to co pod nią, może być starsze. Ginny, poznajesz okolicę?