• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[03.06.1972] Opowiedz mi o Limbo || Victoria & Leon

[03.06.1972] Opowiedz mi o Limbo || Victoria & Leon
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#1
12.11.2023, 01:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.04.2024, 14:54 przez Eutierria.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Victoria Lestrange (Otwarty na nowe doznania).

Zamieszczony w numerze Proroka Codziennego z 30 maja 1972 roku wywiad z Victorią Lestrange wzbudził szczere zainteresowanie u Leona. Przeczytał ten artykuł z zapartym tchem. Wszystko za sprawą jednego zdania wyłowionego ze wstępu do przeprowadzonego z tą czarownicą wywiadu. Wyczytał tam, że Victoria weszła do Limbo i wróciła stamtąd żywa. Leon należał do grona osób wierzących w istnienie Limbo. Posiadany przez niego dar umożliwiał mu zaglądanie w zaświaty, jednak nad tym nie miał żadnej kontroli.

Od momentu ukazania się tego wywiadu próbował złapać Victorię w ministerialnej stołówce i wciągnąć ją w rozmowę odnośnie tego, czego udało się jej dokonać podczas Beltane. Zamierzał spróbować zaspokoić swoją ciekawość także pod innym względem - niejednokrotnie zastanawiał się nad tym, czy doświadczy wystąpienia jakiekolwiek fenomenu w związku z możliwością spoglądania w Limbo podczas kontaktu z czarownicą, która przekroczyła bramy zaświatów i zdołała stamtąd powrócić.

Aurorzy zawsze mieli sporo roboty i złapanie Victorii Lestrange nie było takie łatwe, jakby mogło się wydawać. Z pewnością byłoby łatwiej, gdyby pracowali w tym samym departamencie. Podczas każdej przerwy, którą spędzał w stołówce szukał spojrzeniem czarownicy. Aurorzy także musieli jeść. Tego dnia szczęście się do niego uśmiechnęło i dostrzegł Aurorkę stojącą przed bufetem. Odstawił trzymany w dłoniach swój kubek z herbatą liściastą i podniósł się powoli. Zdecydował się zamachać w stronę Victorii, kiedy ta odchodziła od bufetu. Liczył na to, że go zauważy i zdecyduje się podejść do stolika, przy którym siedział. Sprawa była na tyle istotna, że nie mógł na tym poprzestać i zdać się na ślepy los.

— Victorio, przysiądziesz się do mnie? — Zawołał w jej stronę, z zachęcającym uśmiechem. Miał nadzieję, że nie będzie się śpieszyć i odpowie mu na parę pytań. Z pewnością nie był pierwszą osobą, która chciała dowiedzieć się czegoś o tym, czego dokonała i zapewne nie będzie ostatnią. Będzie musiał zrozumieć to, jeśli nie będzie chciała albo nie będzie mogła mu o tym opowiedzieć.

Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#2
12.11.2023, 14:45  ✶  

Zdążyła się już przyzwyczaić, że na jej widok ludzie reagują różnie… Jedni się w nią wpatrywali jak w obrazek, inni z zaciekawieniem, jeszcze inni uciekali wzrokiem i udawali, że wcale przed momentem się na nią nie gapili. Niektórzy podchodzili zagadać, jeszcze inni szeptali coś pod nosem. Bezsprzecznie jednak pojawienie się gdzieś na horyzoncie Victorii Lestrange, powodowało pewne poruszenie, bo wydarzenia z Beltane w ludziach wciąż były żywe. A po wywiadzie, jaki dała w maju, a który ukazał się kilka dni temu w Proroku, ciekawość, która zdążyła opaść po miesiącu, u niektórych została na nowo rozbudzona.

Zgadza się, aurorzy też musieli jeść. Natomiast pracowała w różnych godzinach, czasami jej partner zanosił jej jedzenie do biura, czasami ona jemu… Wszystko, co stało się tej pamiętnej nocy z 1 na 2 maja odcisnęło jednak na Lestrange piętno i to, ze weszła do Limbo i z niego wyszła, całkiem żywa (a przynajmniej przedwczoraj zyskała pewność, że wciąż była żywa…), to była tylko jedna część medalu. Drugą było znoszenie wszystkiego, co się z tym wiązało. Dojmujące zimno, to, że nijak nie mogła się ogrzać, wspomnienia babci, jakie ciągle rozgrywała w głowie i szereg innych rzeczy sprawiły, że jadła zdecydowanie mniej niż powinna. I ktoś, kto dobrze ją znał, zapewne był w stanie to zauważyć, jak też to, że trochę schudła. Ale pod czarną koszulą i mundurem aurora być może nie było to tak dobrze widoczne.
[a]Miała na tacę nałożone już wszystko, co chciała (niespecjalnie dużo, ale zmuszała się do jedzenia) i właśnie wypatrzyła wolne miejsce przy jednym ze stolików, kiedy kątem oka dostrzegła ruch. Spojrzała w tamtą stronę, a Leon (tak chyba miał na imię? Był rok wyżej od niej w Hogwarcie, pamiętała to jak przez mgłę, ale coś jej się jednak kojarzyło) patrzył wprost na nią i machał… chyba do niej? Odwróciła się aż, by się upewnić, ale za nią nikt nie stał więc… Coś od niej chciał. I zaraz zresztą ją zawołał – więc nie miała już wątpliwości.

Było w niej wahanie i było to widać, bo co ktoś mógł od niej chcieć? Z drugiej strony… Co jej szkodziło? W zasadzie to nic. Więc po tym chwilowym zawahaniu ruszyła przed siebie w stronę Leona i stolika – który poza tym był pusty.

– Cześć – przywitała się krótko i z lekkością położyła tacę na stoliku. Dopiero teraz spojrzała na mężczyznę. – Leon, prawda? Dobrze pamiętam? – zagaiła krótko, i wolała to zrobić teraz i bezboleśnie, żeby zaraz nie popełnić jakiejś gafy. – Zakładam, że coś się stało. W czym mogę pomóc? – rzuciła bardzo bezpośrednio, po czym odsunęła sobie krzesło, żeby zaraz na nim usiąść z gracją.

Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#3
16.11.2023, 22:52  ✶  

Przyglądając się trzymającej tacę z jedzeniem Victorii widział, że się waha w kwestii podejścia do niego. Miał jednak nadzieję, że nie zignoruje jego wołania i nie postanowi zasiąść przy innym stoliku. Liczył na to, że przysiądzie się do niego i jeśli to zrobi, to na to, że będzie skłonna skłonna odpowiedzieć mu na jedno zasadnicze pytanie i powiedzieć mu to co miał nadzieję od niej usłyszeć.

— Cześć! — Przywitał się z nią, uśmiechając się do niej delikatnie. — Dobrze pamiętasz. — Dodał. Pracowali w innych departamentach i pomimo tego, że cieszył się względną popularnością wśród pracowników Ministerstwa, nie musiała kojarzyć go z imienia.

— Trochę niezręcznie mi cię prosić o to... zakładam, że nie jestem jedynym, który cię o to pytał. — Zaczął ostrożnie, sprawiając wrażenie zakłopotanego. Starał się nie okazywać tak bardzo swojego podekscytowania, spychanego jak dotąd na dalszy tor. Zarazem nie spuszczał z niej swojego spojrzenia. Poszukiwał zmian w mimice kobiety, zwłaszcza że już zmierzał do sedna. — Czytałem zamieszczony w Proroku Codziennym wywiad z tobą z dnia 30 maja... czy byłabyś skłonna opowiedzieć mi o swojej wyprawie do Limbo? Ze wszystkimi szczegółami najlepiej. — W oczekiwaniu na odpowiedź Victorii, sięgnął po swój kubek. Obracał go w chłodnych dłoniach.

Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#4
18.11.2023, 14:27  ✶  

Miała kilka różnych pomysłów na to, dlaczego osoba z którą nie rozmawiała wiele lat (bo nie wykluczała, że kiedyś zamienili w szkole kilka słów, nie musiała o tym pamiętać, to było przecież tak dawno…), woła ją do swojego stolika w czasie przerwy w Ministerstwie. Jednym z nich była chęć porozmawiania o którejś ze spraw, którą ostatnio prowadziła. Drugą było może delikatne przepytanie o partnera, którego miała od miesiąca, a którym wychodziło, że jest krewny Leona. Trzecim było zagajenie o sabat Beltane i być może właśnie o Limbo. Bo nie była tak naiwna i nie wierzyła, że ktoś nagle chciał się przy jedzeniu zakolegować, kiedy ich drogi rzadko się przecinały i w gruncie rzeczy pochodzili z dwóch różnych światów.

Uniosła wyżej brwi, kiedy Leon niby nie owijał w bawełnę, ale jednak nie od razu powiedział w czym rzecz. Jednak jego słowa dość szybko wykreśliły z głowy dwa pierwsze pomysły, które zdążyły jej się w myślach zakręcić, a to zostawało ją z pomysłem trzecim albo z nieprzewidzianą niewiadomą. Spojrzała na mężczyznę badawczo; blady, całkowicie przeciętny człowiek, który nie zwróciłby jej uwagi w innym przypadku, dzisiaj też by go pewnie nie zauważyła, gdyby jej nie zawołał po imieniu i nie zamachał do niej tak, że nie mogła tego zignorować, jeśli nie chciała wyjść na buca.

Leon dość szybko przeszedł do sedna i Victoria niemalże się uśmiechnęła na myśl, że jednak trafiła. Kącik ust jej drgnął kiedy tak mu się przypatrywała.

– Co mogłam to powiedziałam na wywiadzie, nie wiem co więcej chciałbyś wiedzieć? – były rzeczy, których dotykać nie chciała, jak sprawa Voldemorta. Niekoniecznie też zamierzała obcym ludziom mówić, że ma w głowie wspomnienia swojej babci, bo to była całkowicie jej sprawa. Poza tym wielu rzeczy sama nadal nie rozumiała. – Masz jakieś konkretne pytanie? – czytała wersję, jaką wypuścił Darcy do gazety, dla niej, obecnej tam, wydawało się to całkowicie jasne, ale być może dla osób postronnych nie wszystko było takie oczywiste? Z drugiej strony… sama do momentu aż nie obudziła się w szpitalu polowym dzień później, to nie wiedziała, że w ogóle była w Limbo, chociaż było tam tak dziwnie…

Nie reagowała alergicznie, bo przez ten miesiąc zaczepiało ja tak wiele osób, że zwyczajnie się… przyzwyczaiła do tych pytań i ciekawości. Po części też dlatego zdecydowała się na ten wywiad.

Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#5
21.11.2023, 03:12  ✶  

Przerwy w Ministerstwie Magii nie trwały długo i dlatego wolał nie owijać w bawełnę, tylko przejść do konkretów... tak szybko jak to możliwe. Słusznie zakładał, że Victoria w ostatnim czasie często musiała słyszeć podobne pytania w związku ze swoim pobytem w Limbo i mogła mieć tego już powyżej uszu. Odczuwał przemożną potrzebę zaspokojenia swojej ciekawości w sprawie pobytu Victorii w zaświatach.

— Udzielony przez ciebie wywiad przeczytałem nawet kilka razy. Wszystko, czego tam nie powiedziałaś. Możesz liczyć na moją pełną dyskrecję. — Co mogłam to powiedziałam na wywiadzie stanowiło dla niego swoiste słowa-klucze. Musiało być coś, czego nie mogła przekazać do publicznej wiadomości. Dyskrecja stanowiła istotny element części jego dodatkowej pracy. Jak przepowiadał komuś przyszłość to potem nie opowiadał o tym osobom trzecim. Uśmiechał się zachęcająco do niej, jednocześnie musząc liczyć się z odmową. Nie tylko dlatego, że mogło okazać się, że tak naprawdę nie było nic więcej. Po prostu to trudny temat. Tego rodzaju rzeczy bardzo trudno było objąć rozumem.

— Jakie to uczucie? Być tam? Ten szept, który słyszałaś... określiłabyś jako przyjazny, neutralny czy wrogi? O jakim dokładnie cyklu wspomniałaś w wywiadzie? Widziałaś coś jeszcze poza tym, co opisałaś? Mogłabyś przybliżyć widziane tam kształty? — Wszystkie zadane przez niego pytania na razie dotyczyły tego, co zdołał wyczytać z tego wywiadu, ale niewykluczone, że najdzie go na kolejne pytania w zależności od tego, co odpowie mu Victoria. Czekał na jej odpowiedzi niemalże z wypiekami na twarzy, licząc że będą długie i wyczerpujące zamiast ogólnikowe.

Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#6
10.12.2023, 14:13  ✶  

Przede wszystkim nie czuła powinności w spowiadaniu się przed obcymi jej ludźmi. Zdecydowała się na wywiad, bo miała w tym swój interes, ale przede wszystkim do czasu aż został wydrukowany, różni ludzie spoglądali na nią z mieszaniną zachwytu i przerażenia. Czasami ktoś zagadał, czasami tylko czuła spojrzenia na sobie, jeszcze inni uważali chyba, że to, co mówią, to przesada. Nie przejmowała się tym, bo swoje wiedziała. Cholera, prawie tam zginęła, ale o tym, jak blisko było, powiedziała nielicznym ludziom. Swoim przyjaciołom, narzeczonemu (choć on w to nie wierzył…), otworzyła się też przed kapłanką kowenu. Ale nie zamierzała obcym mówić więcej niż to, co już powiedziała do szerszej publiczności. Bo to tak, jakby chciała rozpowiadać na lewo i prawo szczegóły swoich relacji z ludźmi – a nie zamierzała. Tak samo jak Lockhartowi powiedziała, że nie będzie rozmawiać o swoich bliskich, tylko o wydarzeniach z Beltane, bo jeszcze tego brakowało, by inni zostali w to wciągnięci bardziej, niż już byli przez wścibskich ludzi.

– Nie obraź się, ale prawie się nie znamy, nie będę więc wierzyła na słowo – to tyle, jeśli chodziło o dyskrecję. Mógł ją zapewniać, pełną, niepełną, obojętnie – nie zamierzała jednak ryzykować. I oczywistym było, że nie powiedziała wszystkiego. Ludzie z jakiegoś powodu dowiedzieli się, że Zimni stoczyli walkę z Voldemortem w Limbo, a jej wywiad nawet tego tematu nie dotknął – Leon mógł więc spokojnie zakładać, że nie było tam wszystkiego. A jeśli miał co do tego wątpliwości, no to teraz rzeczywiście zostały one rozwiane. – Mogę rozwinąć jakąś kwestię, którą poruszyłam tam w wywiadzie jeśli masz jakieś pytania czy wątpliwości, ale czego nie mogłam powiedzieć, to nie powiem – albo czego nie chciała powiedzieć – może tak to powinno brzmieć, ale nie bez powodu mówiła, że „nie może” – żeby ludzie nie naciskali i dali jej spokój, kiedy odmawiała.

Ale Leon najwyraźniej jakieś pytania miał. Ciemnooka spoglądała na niego przez moment w milczeniu, kiedy już je wyartykułował, nim się odezwała. Dosłownie zasypana pytaniami.

– Uczucie… Właściwie dopiero po przebudzeniu uświadomiono mnie, gdzie byłam. Przez cały czas będąc tam, nie miałam pojęcia, że to Limbo. Myślałam, że to po prostu jakiś… las. Trochę bajkowy, bo z bujną roślinnością, zielony, ze strumieniem, a to wszystko było widoczne pomimo nocy. Więc wydaje mi się, że uczucie jest takie samo, albo raczej bez zmian? – może takie było dla kogoś, kto się sprawami Limbo dotychczas nie interesował, tak jak ona – bo zgłębiała temat dopiero teraz, kiedy już się stało. – Szept na pewno nie był wrogi. Bardziej neutralny – i należał do martwej kobiety, która poruszała ustami, będąc przecięta… Ech. Już wtedy powinna się była połapać, że coś jest nie tak. Ale mózg czasami odrzucał pewne oczywiste wytłumaczenia, jeśli przy tym były najbardziej karykaturalne. – Miałam na myśli ten mityczny cykl, o którym mówi kowen i kapłani. Powrót do cyklu, przejście do Limbo – i o ile wcześniej Victoria była raczej sceptyczna, tak teraz gorliwie wierzyła, że to sama prawda. Inaczej nie spotkałaby swojej babci, prawda? – Ten szept mówił o tym właśnie cyklu – wyjaśniła mu jeszcze, uprzedzając ewentualne pytanie. – Niczego więcej ponad to, co opowiedziałam w wywiadzie, nie widziałam, a przynajmniej sobie nie przypominam, Leonie – Leon czekał niemalże z wypiekami na twarzy, a Victoria czekała właściwie na to, ile zdoła wytrzymać tego przesłuchania (bo tym się to jawiło w jej głowie). Póki co była spokojna i choć nie podobał jej się ten sposób rozmowy, tak jej ślizgońskie kolory się nie objawiły.

Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#7
28.01.2024, 22:00  ✶  

Słowa, które skierowała do niego Victoria, stanowiły jeden z branych przez niego pod uwagę scenariuszy. Nieszczególnie satysfakcjonujących, temu nie dało się w żaden sposób sposób zaprzeczyć. Osoby znające Leona doskonale wiedziały, że mogą liczyć na pełną dyskrecję z jego strony. Na jego niekorzyść działało to, że właśnie prawie się nie znali. W dłuższej perspektywie czasu byłby w stanie zawiązać z tą czarownicą prawdziwą znajomość, o ile sama byłaby tym zainteresowana. Może zdołaliby się zaprzyjaźnić.

— To rozsądne podejście. Na twoim miejscu najpewniej postąpiłbym w ten sam sposób. — Postawa czarownicy spotkała z zrozumieniem z jego nie strony. Nie było to satysfakcjonujące, jednak nie wydawał się być urażony. Bardzo chciałby dowiedzieć się znacznie więcej o tym, co miało miejsce w Limbo. — Byłbym wdzięczny, gdybyś była w stanie powiedzieć mi cokolwiek. — Dopowiedział z delikatnym uśmiechem. Bardzo mu na tym zależało.

— Wydaje mi się, że nie ma w tym dziwnego. To mogło być mylące. Dla mnie byłoby to niezwykłe, ale ja to ja. — Ostrożnie skomentował słowa swojej rozmówczyni. Byłoby to dla niego niezwykłe z tego względu, że nie posiada jakiejkolwiek kontroli nad możliwością spoglądania w Limbo. Na miejscu Victorii zdecydowanie inaczej do tego podchodziłby, oczywiście przy założeniu, że zdołałby się zorientować co do tego, że znajduje się w Limbo będąc w tym momencie żywym.  W tym momencie to tylko gdybanie. To byłoby jak jedna taka szansa na sto.

— Rozumiem. — Jeśli chodzi o ten szept to wydawało mu się, że tyle mu wystarczy. Jeśli przyjdą mu do głowy jakiekolwiek pytania z tym związane to spróbuje podpytać o to Victorię. Może będzie skłonna odpowiedzieć mu na kolejną partię pytań związanych ze słyszanym przez nią szeptem podczas swojego pobytu w zaświatach.

— Wolałem o to dopytać... nie chodzę na organizowane przez kowen nabożeństwa. Nie zamierzam negować istnienia tego cyklu, zwłaszcza że teraz można mówić o potwierdzeniu tego. — Bycie z zawodu Egzorcystą, praktykowanie spirytyzmu i posiadanie predyspozycji do spoglądania w zaświaty nie czyniło go gorliwym wyznawcą kowenu Whitecroft. Jego uczestnictwo we wszystkich sabatach ma charakter wyłącznie rekreacyjny. Nawet bez tego wiedział, że życie miało swoje etapy i jego kres stanowił jeden z nich. To, że niektóre dusze posiadały niedokończone sprawy spędzało mu sen z powiek.

— Jakbyś sobie coś jeszcze przypomniała to mogę liczyć na to, że podzielisz się tym ze mną? O ile to będzie coś, o czym będziesz chciała albo mogła powiedzieć. Zrozumiem, jak nie będziesz w stanie albo nie będziesz skłonna. — Zwrócił się do czarownicy z ostatnią prośbą. Wszystko wskazywało na to, że na razie nie ma więcej pytań. Nie będzie zatrzymywać dłużej Aurorki. Jednocześnie nie pogardziłby czyimś towarzystwem i możliwością rozmowy na tematy niezwiązane z przedmiotem jego zainteresowań.


@Victoria Lestrange
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#8
07.02.2024, 21:48  ✶  

Pełną dyskrecję miała tylko w zaciszu własnej głowy, zasnutej szalem oklumencji, którym okrywała się tak, jakby miał obronić ją przed złem tego świata, i sprawić, że będzie jej cieplej. Nie było. Nic nie było w stanie sprawić, by czuła choć gram tego fizycznego ciepła, nawet wyjście na słońce, nawet gorąca kąpiel, nawet… wsadzenie ręki prosto w rozgrzany ogień. Wszystko było takie, jakby coś w jej ciele wchłaniało to ciepło dokądś i nie zamierzało jej go oddać. Tak czy siak, nie wierzyła w dyskrecję nieznajomych osób. A nawet jeśli – mogli się wygadać przypadkiem. A ona wolała kontrolować, co komu mówiła; wbrew pozorom wcale nie było wielu osób, którym bezgranicznie ufała. A Leon taką osobą z pewnością nie był, ledwie się kojarzyli – ba, musiała przeszukać meandry swojej pamięci, by wyłuskać jego imię. To jednak całkiem się nie zatopiło. Może i miał dobre intencje, to nie tak, że Victoria od razu zakładała, że zaczepiający ją ludzie, chcą ją w jakiś sposób wykorzystać. Po prostu… ograniczone zaufanie.

– Do tej pory raczej nie wierzyłam w cykl, Limbo i tak dalej – nigdy wcześniej nie miała kontaktu z Limbo… Najwyraźniej takiego kontaktu nikt nie miał, skoro ich czwórka była jedynym w swoim rodzaju przypadkiem. Nic dziwnego, ze to tak przykuwało zainteresowanie ludzi, w tym Leona. Lestrange starała sobie przypomnieć co o nim wie, gdy tak siedziała naprzeciwko niego. Był od niej rok starszy, to na pewno. Kojarzyła go też z Doliny Godryka. I zdawało jej się, że widywała go chyba naa… czwartym piętrze Ministerwstwa? Czym się zajmował? Leon mógł zauważyć, że czarownica się mu przygląda, ale jej wyraz twarzy był doprawdy kamienny, jak wykutej w kamieniu rzeźby. Nic dziwnego, że obcy ludzie brali ją raczej za… chłodną (teraz wręcz dosłownie) w obyciu. – Ale zobaczyłam i uwierzyłam – czy takie wyjaśnienie mu wystarczy? Nie zamierzała go przekonywać. Nikogo nie zamierzała. Jednak jej stosunek do wiary zmienił się całkowicie. Nie sądziła, że stanie się teraz jakąś gorliwą wyznawczynią, chodzącą na wszystkie nabożeństwa i sabaty, ale była pewna, że jej postrzeganie zmieniło się diametralnie. Po śmierci było pewnego rodzaju życie. I ona tego życia dotknęła własnym jestestwem. Ogień… Pochodzili z ognia. A ona tego ognia mogła dotknąć zawsze i wszędzie.

– Jak sobie przypomnę… – mruknęła z zastanowieniem. – To może się podzielę – a może nie. Miała świadomość, że pewne szczegóły zdążyły jej uciec, ale wiele zależało od tego, co miałaby sobie przypomnieć. Tym niemniej… Raczej nie przewidywała, że będzie z tym latać do obcych jej ludzi. Miała mnóstwo innych problemów na głowie i tak naprawdę mało kto był w stanie jej w ogóle pomóc. A Matka jej świadkiem, że niedługo tej pomocy będzie bardzo potrzebowała.

Westchnęła, patrząc smętnie na swój talerz. Nie wzięła sobie zbyt dużo, a i tak nie była w stanie wiele zjeść, czuła, że ma ściśnięty żołądek. A to zupełnie jak każdego innego dnia ostatnimi czasy. Pokręciła głową, jakby bardziej do siebie i przesunęła tacę.

– Chyba i tak nie dam rady zjeść – powiedziała w końcu, podzióbawszy w jedzeniu jak wróbelek, po czym wstała i delikatnie odsunęła swoje krzesło. – Będę się zbierać. Miłego dnia, Leonie – kiwnęła do niego głową i poszła odnieść swoją tacę i mało tknięte jedzenie. Nie, wcale nie znalazła sobie innego stolika; porwała ze sobą filiżankę z herbatą i faktycznie wyszła ze stołówki.


Postać opuszcza sesję

@Leon Bletchley
Widmo z Biura
The end
Of the sane world of men
Now I question all that I have seen
Is this is a spectre or a dream
Leon to czarodziej obdarzony przeciętnym wzrostem (179 cm) i przeciętnej budowie ciała. Ciemny brąz włosów tego czarodzieja kontrastuje z jego bladą i zimną skórą oraz niebieskimi tęczówkami. Ubiera się przeważnie w ciemne i stonowane kolory szat czarodzieja, choć często nosi wyłącznie mugolskie ubrania. Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie bardzo słabowitego, co ma związek z ciążącą na nim niczym klątwa chorobą genetyczną.

Leon Bletchley
#9
03.03.2024, 01:32  ✶  

W dalszym ciągu słuchał uważnie tego, co miała mu do powiedzenia. Na jej słowa pokiwał lekko głową. Nie zaskakiwały go słowa Victorii. Większość ludzi nie wierzy w istnienie tego typu rzeczy, jak cykl, Limbo oraz podchodzi nad wyraz sceptycznie do przepowiadania przyszłości - na podstawie własnych doświadczeń również mógł tak twierdzić. Odpowiednio wyważona ciekawość nie była niczym złym i gdyby nie to, że sprawa nielicznej grupki czarodziejów zdołała powrócić z Limba została odpowiednio nagłośniona to nawet u niego przeszłoby bez echa.

— Jak większość ludzi. — Nie dało się nie zauważyć tego, że Victoria uważnie mu się przygląda z kamiennym wyrazem twarzy. Pracujący w Komitecie ds. Opętań Śmiertelników Leon sam uchodził momentami za widmo z wydziału duchów strasząc co poniektórych pracowników. — Nie każdy ma taką możliwość. — Mówił również o sobie, bo sam nie miał możliwości aby przekroczyć w ten sposób, co ona i kilka innych osób granicę pomiędzy światami oraz wrócić do żywych. Pod wieloma względami to nie była bezowocna rozmowa, gdyż czegoś zdołał się dowiedzieć.

— Byłbym wdzięczny. — Tylko tyle mógł mieć do dodania w trakcie ich rozmowy, która zdawała się dobiegać końca. Mógł na to liczyć i właśnie to zamierzał zrobić. Może udałoby mu się czegoś dowiedzieć o tych wydarzeniach, jakie miały miejsce w Limbo z innych źródeł. Może w tych poszukiwaniach los będzie mu sprzyjać, gdyż naprawdę ten temat wydawał mu wart zgłębienia i kto wie, co udałoby mu się odkryć. Może powinien spróbować dotrzeć do pozostałych osób, które razem z Victorią wkroczyły do zaświatów?

Podejrzewał jednak, że powiedzieli mu to samo, co przekazała mu Victoria. Na pewno mógłby udać się do biblioteki Parkinsonów. Z czasów uczęszczania do Hogwartu wyniósł przekonanie, że jak chciał znaleźć odpowiedź na swoje pytania albo rozwiązanie jakiegoś problemu to powinien iść do biblioteki. Możliwe, że kiedyś podobna sytuacja już miała miejsce. Warto było to sprawdzić.

— Dziękuję za rozmowę, Victorio. Tobie również życzę miłego dnia. — Czarownicy należały się podziękowania za to, że zechciała z nim porozmawiać i starała się odpowiedzieć na wszystkie jego pytania. Nie zamierzał dłużej jej zatrzymywać przy tym stole. Po tym jak życzył jej miłego dnia to odprowadził ją spojrzeniem. Po dokończeniu swojego posiłku, sam odniósł swoją tacę i opuścił pomieszczenie, w którym mieściła się ministerialna stołówka dla pracowników.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Victoria Lestrange (1968), Leon Bletchley (1589)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa