• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 6 7 8 9 10 Dalej »
[12.06.1972, wieczór] Brudny sekret | Bellatrix, Rodolphus

[12.06.1972, wieczór] Brudny sekret | Bellatrix, Rodolphus
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#1
25.11.2023, 10:32  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.02.2024, 16:02 przez Morgana le Fay.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Rodolphus Lestrange - osiągnięcie Piszę, więc jestem

Powiedzieć, że Rodolphus był nieswój, byłoby mocnym niedopowiedzeniem. Po tym, co się stało jeszcze kilka chwil temu, szalał w środku, lecz na zewnątrz starał się być opanowany. Domyślał się, że prędzej czy później jego sekret wyjdzie na jaw. Nie chciał tylko, by Bellatrix dowiedziała się tego w taki sposób. Chciał jej powiedzieć osobiście, gdy razem z Robertem uda im się dopiąć wszystko na ostatni guzik, gdy będzie bezpiecznie. Ale stało się - i to przez dziecko. Chociaż tak po części podejrzewał, że dziewczynka z zapałkami nie była dziewczynką, a zjawą. Koszmarem, marą senną.

Przez całą drogę do mieszkania Rolph milczał, a gdy zdejmował zaklęcie ochronne, ruchy miał gwałtowne, zwiastujące wewnętrzną złość, która nim targała. Bez słowa przepuścił Bellatrix w drzwiach, a gdy znaleźli się w środku, odłożył różdżkę na prostą komodę w kolorze ciemnego dębu.
- Napijesz się czegoś? - Rodolphus niezbyt często pił alkohol, o czym Trix wiedziała. Uważał, że w praktycznie każdej sytuacji należy zachować trzeźwość umysłu, a alkohol przytępiał nie tylko zmysły, ale i działanie tego najważniejszego organu człowieka. Rolph pracował w Departamencie Tajemnic, nad ludzkim mózgiem właśnie - jego obserwacje w tym temacie były poparte badaniami. Pił niewielkie ilości, głównie do towarzystwa. Narkotyków nie brał, co nie do końca było akceptowane przez bardziej... frywolną część rodziny. Był jednak nieugięty - jeśli chodzi o używki, miał przysłowiowego kija w dupie.

Lestrange nalał sobie niewielką ilość whisky i podał Trix to, co chciała. Często dostawał alkohol w prezencie, miał więc całkiem pokaźną kolekcję win, piw, wódek i innych specyfików, do wyboru - do koloru. Prawie każda była napoczęta, lecz tylko odrobinę. Zwykle zostawiał je dla gości.
- Masz pojęcie, jak bardzo niebezpieczna jest wiedza, w posiadanie której niechcący weszłaś? - zapytał, wskazując Trix kanapę. Mieszkanie Rodolphusa było niemal ascetyczne, zawierające wyłącznie najpotrzebniejsze sprzęty. Kanapa, fotel, stolik kawowy. Kuchnia, z której nie korzystał, dwuosobowe łóżko, szafa pełna praktycznie tych samych ubrań. I tylko część rzeczy Bellatrix, które kiedyś pozostawiła, nadawały temu miejscu charakteru... domu. - Jeżeli wyda się, że wiedziałaś o moich badaniach z Mulciberem, wyrzucą cię i wsadzą do Azkabanu.
Trix nie wiedziała wszystkiego, ale widziała na tyle dużo, że nie mógł tego przed nią ukrywać. W szarych oczach Rodolphusa odbiła się troska i obawa. Nie strach - obawa. Nie o siebie, a o nią. Drżącą dłonią ujął jej dłoń i przyłożył do swojego policzka.
- Nie zniósłbym, gdyby coś ci się stało. Musisz mi przysiąc, że cokolwiek się stanie, ta wiedza nie wyjdzie poza obręb tego mieszkania.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#2
26.11.2023, 23:35  ✶  

Ona również się nie odzywała. Widziała, że jest nieswój, nie chciała zrobić, czy powiedzieć czegoś w nieodpowiedni sposób. Była przy nim, tak po prostu, aby czuł jej obecność. Wydawało jej się, że póki co to powinno wystarczyć, chociaż chyba nie do końca tak było. Dostrzegła nerwowość jego ruchów, gdy zdejmował zaklęcia ochronne. Dlaczego się tym wszystkim tak bardzo przejął? Naprawdę nie powinna o niczym wiedzieć, przecież nic złego się nie stało. Nikt nie wiedział, że ona wie. To nie powinno się wiązać z żadnymi konsekwencjami. Zakładała tak, bo właściwie to nie do końca wiedziała, co widziała. Posiadała niewiele informacji, mogła sobie dopowiedzieć różne historie do tego, co zobaczyła. Nie chciała jednak tego robić. Wierzyła, że Rolph opowie jej całą prawdę. Nie mieli przed sobą przecież żadnych tajemnic.

Znaleźli się w środku jego mieszkania. Znała je bardzo dobrze, przecież spędzali tu dużo czasu. Zaproponował alkohol. Mógł zauważyć jej pytający wzrok, bo wiedziała, że nie ma w zwyczaju raczyć się trunkami, które powodowały nietrzeźwość umysłu. Sama Trixie również raczej unikała wszelkich substancji, które mogły zakłócać jej myślenie. Zdarzało jej się jedynie wypić lampkę wina, czy dwie podczas różnych spotkań towarzyskich.

- Czerwone wino. - Skoro on zamierzał dzisiaj się napić, to miała zamiar mu towarzyszyć. Czerwone wino było zawsze jej pierwszym wyborem.

Wzięła w rękę kieliszek z winem i skierowała się posłusznie na kanapę, którą jej wskazał. Zastanawiała się, czy widziała go już kiedyś w podobnym nastroju i miała wrażenie, że nie, że to był pierwszy raz. Może sprawa o której wspominał, rzeczywiście była dużo bardziej niebezpieczna niż jej się wydawało? Upiła niewielki łyk wina, kiedy już posadziła swoje cztery litery na kanapie. - Właśnie nie do końca. - Odrzekła jeszcze, bo nie miała pojęcia, co właściwie się działo, przed czym chciał ją chronić?

- Nie trafię do Azkabanu, nigdy. - Powiedziała bardzo pewnym głosem. Nie zamierzała dać się złapać, jeśli w ogóle przyjdzie taka sytuacja. Nie obchodziło jej co zrobił, jeśli przyjdzie taka potrzeba, to ucieknie z nim daleko stąd. Bez względu na konsekwencje.

Widziała, że się o nią boi. Przymknęła oczy, kiedy przyłożył swoją dłoń do jej policzka. Sama zaczęła się martwić, bo nie miała pojęcia, co zrobił, że aż tak go to męczyło. - Oczywiście, możesz mieć pewność, że nikomu nic nie powiem. - W ogóle nie widziała nic złego, w tym, że ją o to prosi.

Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#3
27.11.2023, 09:49  ✶  
To prawda - Rodolphus stronił od wszelakich używek. Alkohol był, podobnie jak narkotyki, poza jego zasięgiem. Zbyt mocno wpływał na umysł, przytępiał ruchy i reakcje. Ale tutaj, we własnym mieszkaniu, z Bellatrix u boku, czuł się bezpiecznie. Mógł pozwolić sobie na odrobinę przytłumienia zmysłów. Nalał jej wina, mniej więcej do 1/3 wysokości kieliszka, sam usiadł obok na kanapie i westchnął ciężko, przeczesując ręką ciemne włosy. Wbił spojrzenie w narzeczoną. W jego oczach po raz pierwszy od bardzo dawna było widać nie tylko troskę, ale i niepokój. Upił łyk whisky i odłożył szklankę na podstawkę na stoliku kawowym. Sięgnął do włosów Bellatrix i założył niesforny kosmyk za jej ucho. Wiedział, że zaraz wrócą do stanu pierwotnego, ale lubił to robić.

Przez chwilę milczał, obserwując jej twarz i reakcje na swój dotyk. Pogładził miękko jej policzek wierzchem dłoni - wbrew temu, co można by podejrzewać, Rolph miał ciepłą skórę.
- Wiem, że nikomu nic nie powiesz. Martwi mnie jednak to, że ktoś może wyciągnąć z ciebie tę informację. A już sam fakt, że widziałaś gdzie byłem, da naszym przeciwnikom oręż do ataku - wyjaśnił, zabierając rękę. Cofnął ją tylko po to, by pochwycić w palce drobną dłoń Black i unieść ją do ust. - To, co widziałaś jako pierwsze, było ostatecznym zakończeniem moich prac nad badaniem różnic między budową mózgu i jego działaniem u czarodziejów oraz szlam i mugoli.
Ostatnie słowa niemal wycedził, zaciskając nieznacznie palce na jej dłoni. Wystarczyło poczucie bezpieczeństwa i odrobina alkoholu, by mógł spokojnie zrzucić maskę i pozwolić pogardzie wypłynąć na powierzchnię, by przejęła nad nim kontrolę.
- Słyszałaś o Robercie Mulciberze i o odejściu całej jego rodziny z Ministerstwa Magii? Czy wiesz cokolwiek na temat jego prac, którymi się zajmował, pracując w Departamencie Tajemnic? - odejście Mulciberów było głośne i niespodziewane, pytanie jak dużo narzeczona o tym wiedziała. - To był ten dzień, w którym Robert złożył mi wizytę na odludziu w Kingston upon Hull.
W oczach Rodolphusa błysnęła duma. Nie tylko odnalazł Roberta, ale i sprawił, że ten zainteresował się badaniami, które prowadził. Ba - sprawił nawet, że Robert w końcu go odwiedził, by spotkać się twarzą w twarz. Niewielu mogło dostąpić tego - w jego mniemaniu - zaszczytu.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#4
27.11.2023, 13:11  ✶  

Zdecydowanie lepiej było zachować trzeźwość umysłu, nigdy nie wiadomo, kiedy ich znak zapiecze, kiedy będą potrzebni Lordowi Voldemortowi. Bellatrix nie chciała go zawieść, nigdy. Nie, żeby wcześniej przepadała za używkami, nie ciągnęło jej nigdy jakoś specjalnie do takich rzeczy. Wolała mieć pełną władzę nad swoim ciałem i umysłem, szczególnie, że miała trochę rzeczy na sumieniu i wolała nie kusić losu.

W towarzystwie Rolpha mogła sobie pozwolić na więcej. Wiedziała, że jest przy nim bezpieczna, że nie przydarzy się jej nic złego, dlatego też nie miała oporu przed tym, aby napić się tego wina. Zresztą taka ilość od czasu do czasu była nawet wskazana.

Nie do końca go dzisiaj poznawała. Chyba nie zdarzyło jej się go jeszcze widzieć w takim stanie. To, co zobaczyła musiało naprawdę mu ciążyć, inaczej przecież tak by się tym nie przejął.

Jej reakcją na jego dotyk był uśmiech. Lubiła czuć ciepło dłoni mężczyzny na swoim ciele. Przywykła już do tego, a nawet zaczęła czerpać przyjemność z tej bliskości.

Doceniała jego troskę, miała jednak wrażenie, że trochę za bardzo rozdmuchuje tę sprawę. Kto mogłby próbować wyciągnąć z niej te informacje? Nie sądziła, żeby znalazł się jakiś chętny do konfrontacji właśnie z jej osobą. - Nie martw się na zapas. - Nie wiedziała, w jaki inny sposób może uspokoić jego myśli. Rozumiała, że się lękał, że przez to ktoś mógłby się nią zainteresować, ale było to zupełnie niepotrzebne.

Upiła niewielki łyk wina z kieliszka, który wręczył jej Rolph, tak naprawdę to ledwo zanurzała w nim usta. Miała nadzieję, że wiedział co robił i z kim spiskował, Mulciberowie nie byli bowiem rodziną, której w pełni ufała.

- Czy były to owocne prace? - Właściwie temat wydawał się być dosyć mocno interesujący. Sama nie do końca zajmowała się podobną dziedziną, chętnie więc by posłuchała co nieco o tym, co udało mu się odkryć.

- Nie słyszałam, departament tajemnic nie jest mi specjalnie bliski. - Rzekła zgodnie z prawdą. Nie wychylała nosa spoza swojego departamentu, nie interesowały jej plotki. - Mam nadzieję, że nie jesteś od niego w żaden sposób zależny. - Spoważniała, kiedy wypowiedziała te słowa. Trixie uważała, że błędem było spoufalanie się z kimkolwiek spoza rodziny. Nie ufała praktycznie nikomu, bo wiedziała, że mogą chcieć skorzystać z okazji, aby im zaszkodzić.

Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#5
27.11.2023, 17:22  ✶  
- I tak, i nie - odpowiedział spokojnie, przeczesując po raz kolejny włosy. - Przez dłuższy czas próbowałem skontaktować się z Robertem, ale odpowiedział na moje wezwanie dopiero ostatniego dnia, gdy miałem potwierdzić swoją tezę. Przejrzał materiały i dostrzegł błąd w metodologii działań, musiałem zacząć wszystko od nowa.
Nie do końca wiedział, jak jej to wytłumaczyć. Nie mógł powiedzieć Bellatrix za dużo o pracy Departamentu Tajemnic - nawet jeżeli robił to "po godzinach", to jednak wciąż jego badania wywodziły się z Ministerstwa. Nie bez powodu nazywano ich Niewymownymi.
- Powiedzmy, że Robert, zabierając część swoich prac i badań, spowolnił prace w Ministerstwie. Nie on jeden, zresztą. Ministerstwo próbuje przepchnąć propagandową teorię, jakobyśmy się nie różnili od mugoli. Co jest oczywiście błędnym założeniem - udało mi się to udowodnić prawie dwa lata temu, uda i teraz - starał się mówić jak najprostszym językiem, starannie dobierając słowa i ważąc je na szali "mogę-nie mogę". W jego głosie słychać było napięcie, ale i ekscytację. - Ministerstwo przeprowadza eksperymenty w bezpiecznym otoczeniu, przez co mózg i układ nerwowy nie reagują tak, jak reagowałyby w środowisku wolnym od przekonania, że obiekty przeżyją.
Powiedział ostrożnie, wlepiając spojrzenie w narzeczoną. Świdrował ją wzrokiem, jakby chciał przekonać się, że nadąża i rozumie, co próbuje jej przekazać. A miał jej do przekazania bardzo, bardzo dużo.
- Robert zaproponował inny podział i inne rozwiązanie. Chata, którą spaliłem, pogrzebała moje próby sprzed kilku lat, ale materiały zostały. Razem z Robertem współpracujemy nad badaniami korelacji mózgu i zachowania czarodziejów w zależności od tego, jak dużo mugolskiej krwi w nich płynie. Więc tak - można uznać, że jestem od niego cholernie zależny. Ta zależność jednak powstała również z mojej strony, Trix, razem z Robertem żyjemy w pewnej niebezpiecznej koegzystencji. Gdy wpadnie jeden, pociągnie za sobą drugiego, nie ma tu miejsca na domysły - doskonale wiem, co zrobi Robert a on wie, co zrobię ja. Żaden z nas nie będzie drugiego krył, chyba że odpowiednio wcześniej przekażę nasze wyniki Czarnemu Panu.
Zakończył, wiedząc jakie zdanie o podobnym podejściu miała Bellatrix. Sęk w tym, że on nie wierzył w rodzinę. Nawet w kontaktach z kuzynostwem był niezwykle ostrożny, co zresztą pokazało ostatnie spotkanie z Laurencem w Dolinie Godryka. Nawet wtedy nie opuścił gardy - a może zwłaszcza wtedy?
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#6
27.11.2023, 22:56  ✶  

- Przyszedł wytknąć ci błąd, też mi pomoc. - Mógł zauważyć, że Bellatrix nie do końca podobała się ta współpraca z Mulciberem. Może i go nie znała za bardzo, jednak nie do końca jej to wszystko pasowało. Wierzyła jednak, że Rolph nie bez powodu mu zaufał. Musiała ufać jego osądowi, co innego mogła zrobić? Miała nadzieję, że nie będzie miał przez to żadnych kłopotów. Kto wie, do czego tamten byłby skłonny, gdyby został podstawiony pod ścianą, a jak wiadomo ostatnio było słychać o nim raczej wątpliwe opinie.

- Dlaczego by nie wspomnieć o tym na drodze oficjalnej? Poprosić o jakieś pozwolenia, przecież jeśli będziecie działać za plecami ministerstwa, to powiedzą wam, że to nie jest prawdziwe, że wyniki są przekłamane. - Zdaniem Black prościej byłoby przepchnąć swoją opinię, gdyby eksperymenty były faktycznie jawne. Mogłoby to im pomóc znaleźć większą ilość zwolenników ich teorii, tak byliby traktowani jako ci, którzy znęcali się nad tymi gorszego sortu. Nie znała się wprawdzie na tym, nad czym pracowali, jednak wydawało jej się to logiczniejsze niż działanie na własną rękę.

Trixie nadążała, przynajmniej tak się jej wydawało, tylko nie do końca rozumiała dlaczego Rolph postępuje w ten, a nie w inny sposób. Wydawało jej się, że mogą przez to wyniknąć pewne komplikacje. Szczególnie jeśli ktoś puści parę z ust.

- Nie brzmi to dobrze Rolph. - Mógł usłyszeć zmartwienie w jej głosie. Nie podobało jej się to uzależnienie powodzenia badań od drugiej osoby. Wystarczyła chwila słabości, a mógłby wpaść. Bardzo, ale to bardzo nie odpowiadał jej taki obrót sytuacji. Kto wiedział, co ten stary dziad wymyśli. Nie, żeby uważała, że narzeczony da się oszukać, jednak bała się, że coś może się nie udać. - Tylko, że teraz już chyba zbyt późno na jakiekolwiek roszady. - Skoro współpracowali od dawna, to nie mógł nic z tym zrobić. Pozostawało wierzyć, że Mulciber będzie w stosunku do niego w porządku. Uścisnęła mocniej jego dłoń, żeby dodać mu otuchy. Trixie jeśli miała wybierać swoich sprzymierzeńców, to zawsze starała się to robić wśród osób, którym faktycznie ufała i znała od lat, tutaj mieli do czynienia z typem, o którym wiedzieli praktycznie tyle, co nic.

Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#7
28.11.2023, 12:21  ✶  
Spojrzał na Bellatrix poważnie. Wiedział, co o tym sądzi, ale jednak jego praca wymagała bezbłędnej analizy i metodologii, a gdyby nie Robert, to wyniki byłyby niewiarygodne - wtedy dopiero ktoś by to zauważył i podważył jego wiarygodność, a do tego nie mógł dopuścić. Rolph pokręcił głową i sięgnął po szklankę. Pił małymi łykami, czując jak powoli się rozluźnia - zarówno jego umysł, jak i ciało.
- Na tym to polega, Trixie. Na wytykaniu błędów, żeby ich nie popełnić po drodze, by wyniki były wiarygodne i by nikt nie mógł ich podważyć - odpowiedział, a gdy wspomniała o ministerstwie, westchnął. Och, Bella... Czasem była tak słodko naiwna, że wewnętrznie się rozpływał. Nie mógł się powstrzymać: nachylił się i musnął lekko jej usta swoimi, składając na nich czuły pocałunek. - Ministerstwo celowo kieruje badaniami tak, by wyszło na ich. Fałszuje je. O to chodzi, by działać poza ich zasięgiem, by nie mieli nad tym kontroli. Naprawdę myślisz, że Minister Magii wyda zgodę na porywanie i torturowanie sporej społeczności mugoli, charłaków, szlam i czarodziejów czystej krwi, by po badaniach ich uśmiercić?
Zadał to pytanie wprost, pewne rzeczy musiały być wypowiedziane, żeby mogły zostać właściwie zrozumiane. On znał odpowiedź, ale miał wrażenie, że Bellatrix nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, o jaką stawkę toczyła się gra i jak bardzo Ministerstwo było skorumpowane, zepsute. On wiedział o tym, wiedział też więcej o Robercie, niż Bellatrix. Pogładził narzeczoną po policzku, wzrok zawieszając gdzieś ponad jej czarnymi lokami.
- Nie robimy tego dla Ministerstwa. Robię to dla naszej sprawy, Trixie. Jeżeli Robert zdezerteruje pod koniec, osobiście go zabiję. Wątpię jednak, by tak się stało - mamy wspólny cel, którym jest wykazanie, że krzyżowanie się jak krowy w oborze z mugolami nie tylko rozrzedza krew, ale także trwale uszkadza mózg. Robert pracował nad tym już lata wcześniej, zanim Mulciberowie nie odeszli z Ministerstwa, zabierając badania. Bez niego utknąłbym w martwym punkcie lub, co gorsza, się pomylił. Rozumiesz więc już, dlaczego musimy być ostrożni? Zarówno ja, jak i on. I teraz także ty.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#8
30.11.2023, 23:59  ✶  

- Szkoda, że nie dało się tego zweryfikować bez żadnej pomocy. - Zawsze stawiała na niezależność, wolała nie dopuszczać do tego, żeby ktokolwiek mógł mieć wpływ na cokolwiek, co robiła. Być może w dziedzinie badań naukowych nie było to wcale takie proste. Nie powinna tego oceniać, bo to nie był jej konik. Sama zajmowała się czymś zupełnie innym. Niby też były to głowy, jednak ona po prostu manipulowała wspomnieniami, nie obchodziło jej to, jak wyglądają mózgi.

- Wszystko zawsze można podciągnąć pod legalne działania. Wystarczyłoby zorganizować jakąś przykrywkę, przecież oni się na tym nie znają. Nie mieliby pojęcia, co robisz. - Miałby przynajmniej jakąś podkładkę, jednak najwyraźniej to nie był sposób, w jaki chciał działać. Zupełnie nie chodziło jej o oficjalne badania, tylko o to, żeby robił swoje pod nosem ministerstwa, jeszcze by mu za to płacili.

- Zdajesz sobie sprawę, że nie ma on najlepszej opinii wśród naszych? - Nie wiedziała, czy Rabastan podzielił się z nim swoimi przemyśleniami, czy wolał plotkować tylko z nią. Miała nadzieję jedynie, że nie robią nic za plecami Czarnego Pana. Była w stosunku do niego bardzo lojalna i wolałaby nie myśleć o tym, co by zrobił, gdyby się dowiedział o czymś takim. Może robili to dla dobra czystokrwistych, jednak nie do końca jej się to podobało, przez ryzyko, jakie niosło. Musieli działać bardzo ostrożnie, nie podkładać się, szczególnie po Beltane, kiedy podejrzenia stawały się coraz bardziej silne. Wszyscy zdawali sobie sprawę, jakie podejście do szlam mają ich rodziny. Musieli uważać, jeden nieodpowiedni ruch mógł skończyć się dla nich Azkabanem.

Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#9
01.12.2023, 10:10  ✶  
Rodolphus zmarszczył brwi, wlepiając w Bellatrix spojrzenie. Nie miał dobrej opinii wśród "naszych"? Wyglądało na to, że Lestrange nie wiedział, o co chodzi narzeczonej.
- Co masz na myśli, Trix? Robert cieszy się doskonałą opinią naukową, oprócz tego wśród czystokrwistych jest znany jako osoba, która podziela nasze poglądy, mimo tego gwałtownego odejścia lata temu z Ministerstwa, wielu je popiera - zapytał, prostując się nieco. Czy Bella wiedziała o Robercie więcej, niż on? W zasadzie by się nie zdziwił, w końcu jego niezbyt interesowało to, jaki Robert był. Wiedział wszystko, co potrzebował - był opanowany, miał chłodny umysł i odtrącał emocje, tak jak Rolph. Był oddany sprawie, nie mitrężył i przede wszystkim nie gadał po próżnicy, nie próbował się zaprzyjaźnić. Rodolphus nie mógłby powiedzieć, że go lubi: bo nie czuł do Roberta sympatii. Patrzył na niego wyłącznie przez pryzmat współpracownika. Ale również mu ufał.

Zapewne gdyby był mniej pewny siebie, to czułby się zazdrosny o brata. Ale zdawał sobie sprawę z tego, że ostatnio zaniedbywał Bellatrix i był wdzięczny Rabastanowi, że podczas jego nieobecności zajmował się narzeczoną. Ufał jej i nie dopuszczał do myśli, że w jej sercu mogłaby pojawić się inna emocja do jego brata, chociaż faktycznie Trix lubiła towarzystwo wielu Lestrangeów. Ale została przeznaczona jemu, nikomu innemu. Była mu obiecana, pisana i przeznaczona. Tu nie było miejsca na trzecią osobę. Na dodatek był tak pewny siebie, że zakrawało to o arogancję. Ale przynajmniej nie urządzał scen zazdrości, gdy znajdował Bellatrix w norze Rabastana, gdy plotkowali o sprawach, o których on nie lubił rozmawiać. To był wygodny układ.
- Mógłbym, gdyby Mulciberowie nie zabrali badań. Do teraz muszę chodzić po innych Komnatach i prosić o udostępnianie ich prac, żeby uporządkować nasze dokumenty, bo okazuje się że czegoś brakuje - mruknął, krzywiąc się. Bellatrix pewnie taki bałagan by nie przeszkadzał, ale jego doprowadzał do szału. Był jaki był i w zasadzie czuł dumę na myśl o tym, jak rzeczywistość wokół niego była poukładana. Szkoda tylko, że po tylu latach bałagan spowodowany odejściem Roberta nadal odbijał się na jego pracy. Wiedział, że to nie była jego wina więc i go nie obwiniał.

Sięgnął do ucha Bellatrix i ponownie założył za nie niesforny kosmyk włosów.
- To ryzyko, które podjąłem prawie trzy lata temu. Albo i więcej, zależy o którym ryzyku mówimy. Chodzi o to, że posiadłaś tę wiedzę i jesteś w niebezpieczeństwie, więc tym bardziej pilnuj swojego umysłu - powiedział, wplatając palce w jej włosy. Wodził wzrokiem po jej gładkiej skórze, jakby próbował zebrać rozwiane alkoholem myśli. Nie dokończył whisky ze szklanki ale już osiągnął poziom, który był granicą. Kolejnego łyka nie będzie. Schylił się i musnął ustami jej szyję. - Zabiję każdego, kto tylko spróbuje ci grzebać w głowie, obojętnie czy dostanie się do tego wspomnienia, czy twoich prywatnych wspomnień. Wiesz dobrze, że to nie może wyjść poza ten pokój, prawda?
Szepnął, przesuwając opuszkami palców po jej nagiej skórze. Palce zatrzymały się na ramiączku i bez wahania wślizgnęły się pod materiał.
- Co miałaś na myśli mówiąc o Robercie i jego opinii? - tego był jednak ciekaw. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, by Bellatrix mówiła, a on pomagał jej się zrelaksować.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#10
01.12.2023, 13:18  ✶  

Co Bella wiedziała, a czego Bella nie wiedziała. Było to bardzo dobre pytanie. Zastanawiało ją dlaczego nazwisko Mulcibera padło w Kromlechu, wspomniał jej o tym Rabastan, nie miała jednak pojęcia dlaczego Czarny Pan o nim powiedział. Mogła sobie gdybać, jednak nie miała pewności, o co właściwie chodziło. W końcu mieli się kryć, nie rzucać nazwiskami, nie chcieli się dzielić swoimi persionaliami, w tym przypadku Lord Voldemort powiedział o nim na spotkaniu, w którym brał udział Rabastan. Nie dawało jej to spokoju. Nie szło również nie odczuć, że atmosfera wśród śmierciożerców była napięta. Ponoć ktoś działał wbrew zaleceniom, mieli doprowadzić kogoś do porządku, ale spotkali się z liderem. Informacje, które posiadała były bardzo znikome.

- Sama nie wiem, co mam na myśli Rolph, chciałabym po prostu, żebyś był ostrożny. - O to jej przede wszystkim chodziło. Nie znosiła samej myśli, że mogłaby być od kogoś zależna, a pakując się w jakieś badania naukowe z kimś zupełnie obcym, mógł prosić się o kłopoty. Skoro jednak zdaniem Rolpha nie było innego wyjścia, to ufała jego ocenie, przynajmniej próbowała to zrobić.

Relacja, jaka łączyła ją z bratem Rodolphusa trwała od wielu lat. Kiedy tylko młodszy z Lestrangów przekroczył mury Hogwartu obdarzyła go sympatią (nie tylko dlatego, że był bratem Rolpha). Przez te lata stał się jej bliski niczym rodzony brat, cieszyła się, że już niedługo zostaną faktycznie rodziną. Nigdy jednak nie patrzyła na niego w ten sposób, w który spogladała na Rolpha, była to realcja typowo przyjacielska, wiedziała, że Rabastan zawsze jej pomoże, jeśli tylko go poprosi, był przyjacielem o którym niektórzy mogli tylko pomarzyć, bo takich to trzeba ze świecą szukać. Dumą napawała ją myśl, że sam Czarny Pan zwrócił na niego uwagę i chciał, żeby mocniej zaangażował się w sprawę.

- To nie brzmi kolorowo. - Miała świadomość, że bardzo go to musiało irytować. Znała go na tyle, żeby wiedzieć, że nie znosił nieporządku w każdej dziedzinie życia. Sprzątanie po kimś musiało być strasznie denerwujące i upraszanie się o te wszystkie dokumenty.

Rozkoszne było to, że tak bardzo się martwił o jej umysł. Ona zdecydowanie nie podchodziła do tego tak poważnie, nie przejmowała się osobami trzecimi, które mogłyby uzyskać informację o tym, że coś wie na temat tych badań. Bardziej zastanawiało ją to, czy poinformowali Czarnego Pana o tym, co robili, to jemu była lojalna, nie chciała mu podpaść ukrywając przed nim cokolwiek. To ją martwiło, nic więcej.

Rodolphus całkiem skutecznie jednak odsunął jej myśli w zupełnie inne miejsce. Zrobiło jej się ciepło, kiedy poczuła muśnięcie ust mężczyzny na jej szyi. Czy to faktycznie był odpowiedni moment, może idealnie się złożyło, że postanowił zmienić przebieg tej rozmowy. Nie chciała się już dzisiaj niczym zamartwiać, wolała to zrobić jutro. - Wiem. - Odpowiedziała jeszcze na jego pytanie, zresztą komu mogła o tym powiedzieć, Rabastanowi? Na pewno nie swoim siostrom, nie ufała im na tyle, żeby opowiadać o tak poważnych sprawach, nie była jedną z tych szczebiocących dziewcząt, które musiały się wszystkim dzielić.

- Lubię, gdy jesteś taki stanowczy. - Szepnęła cicho, bo schlebiało jej ogromnie, że Rolph był w stanie odbierać dla niej życia, był gotowy do naprawdę ogromnych poświęceń, ona była zrobić dla niego to samo.

- To gwałtowne odejście z ministerstwa, wiesz, moim zdaniem nie do końca przemyślane, zwraca na siebie uwagę. Możemy zmienić temat, wystarczy już gadania o jakimś starym dziadzie. - Dopiła jednym haustem zawartość swojego kieliszka z winem, miała nadzieję, że już wszystko sobie wyjaśnili.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Rodolphus Lestrange (3475), Bellatrix Black (3532)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa