Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III
Rachunek sumienia - Jeździec bez głowy
Beltane już minęło. Jego największe, najbardziej szkodliwe dla ludzi efekty zostały już usunięte, a Polaną Ognisk zajął się znany wam wszystkim Departament Tajemnic. Byłoby naprawdę miło, gdyby wasze biura mgły postawić tutaj kropkę, albo przynajmniej przecinek, ale maj nie był luźnym miesiącem - był miesiącem napięć i niedopowiedzeń. Nie wszyscy z was wiedzieli, co dzieje się tam na górze, ale mogliście być całkowicie pewni, że Harper Moody zrobiła coś kompletnie nieoczekiwanego, pojawiając się na sabacie. Zarówna ona jak i Bones mieli znajdować się wtedy poza jego obszarem, nadzorując wszystko z góry. Co więc skłoniło ją do zmiany planu i... Dlaczego właściwie zdawało się to być owinięte jakąś niezrozumiałą mgiełką tajemnicy?
Atmosfera w Biurze bywała różna. Pierwsze tygodnie były na pewno pełne napięć, które odczuwaliście wszyscy bez wyjątku, wasze zwykłe, rutynowe zadania, musiały dać przestrzeń Beltane - czekały was gwałtowne zmiany i chaos informacyjny. Zamiast skupiać się na codziennych raportach czy monitorowaniu standardowych zjawisk, znaleźliście się w wirze nietypowych zdarzeń i konsekwencji, które z nich płynęły - wpierw atak, później gigantyczna wichura i... i co? To usłyszą niektórzy z was i będą mogli to sobie przekazać. Niektóre rozmowy z waszymi przełożonymi mogą nieść ze sobą ukryty sens.
W miarę upływu czasu chaos informacyjny zaczął nieco opadać, ale nikt nie mógł zapomnieć o dziwnych wydarzeniach związanych z Beltane. Korytarze Biura były miejscem, gdzie plotki krążyły szybciej niż zwykle, a każdy wymiana spojrzeń w kącie pokoju wydawała się być potencjalnie znacząca. Kiedy społeczeństwo powoli się uspokajało, wśród was wciąż panowała atmosfera niepewności. Wielu z was uczestniczyło w krótkich przesłuchaniach, do których przełożeni wzywali was wyrywkowo. Nie uniknęła ich nawet leżąca w klinice uzdrowicielskiej Heather Wood, wezwana tutaj w czerwcu, niedługo po wypisie ze szpitala, chociaż Bones zebrał od niej wstępne oświadczenia już wcześniej. Wchodząc do gabinetu, nie zawsze wiedzieliście, o co dokładnie chodzi. Pytania były ogólne, odpowiedzi prowadzące do kolejnych pytań, a z każdą rozmową zagęszczało się uczucie, że istnieje coś, czego wam nie mówią. Dlaczego? Ci z was, którzy kojarzyli Harper ze spotkań Zakonu Feniksa, mogli zapytać ją o to bezpośrednio.
Czuliście stres? Na szczęście, chociaż to tylko taka zabawna informacja na sam koniec - w biurze pachniało pyszną kawą z nowego ekspresu, tyle że ten zapach mieszał się wraz z zapachem napięcia, który nadal unosił się w powietrzu.