Słońce świeciło wysoko na niebie, nad pierwszą zagadką spędzili sporo czasu. Więcej, niż pewnie sądzili, chociaż ile mogło tak naprawdę minąć czasu? Godzina? Dwie maksymalnie. Słońce jednak wysoko świeciło, ocieplając ich twarze i próbując przełamać chłód, nadpływający znad oceanu. Gdyby nie ten wiatr, mogliby pokusić się o zdjęcie kurtek.
- Sama nie wiem, co tutaj nie pasuje? - przyznała po chwili zamyślenia, wpatrując się w zamek. Wiaderka i łopatki sugerowały, że powinni coś zbudować, a nie niszczyć. Olivia zgasiła papierosa i wstała, by jeszcze raz obejść zamek. - No nie wygląda całkowicie jak Hogwart, nie ma na przykład wieży astronomicznej. A tutaj o, brakuje dziecińca. No i jeszcze ta sucha fosa.
Brakowało oczywiście także błoni czy większej liczby elementów, no i ten zwodzony most... W Hogwarcie go nie było. Quirke podrapała się po głowie. Skończyły jej się pomysły, bo i ona nie wiedziała, którego zaklęcia mieliby użyć.
Tristan tymczasem rozpalił różdżkę i zajrzał do środka. Okienka w budowli były na tyle duże, że taka Olivia zmieściłaby w nich dłoń, ale pewnie naruszyłaby konstrukcję. Ward był większy i miał większe dłonie, większe prawdopodobieństwo że by coś zepsuł. Ale najwyraźniej miał lepszy wzrok, bo gdy zajrzał do głównego pomieszczenia i przyświecił sobie różdżką, dostrzegł rożek kartki papieru. Jakby została niedokładnie zasypana podczas budowy. Olivia z kolei chwyciła za muszelkę i z ciekawości przyłożyła ją do ściany budowli. Pasowała, ale nic się większego nie stało. Żadnych rozbłysków, świateł czy fanfar.
- W sumie na początku przeniósł tu nas ogień, może odpowiedź tkwi w wodzie? Bo to przeciwieństwo - trochę chwytała się byle czego, ale dla pewności podeszła do brzegu i zaczęła wpatrywać się w toń. Miała wrażenie, że coś jej umyka i nie potrafiła tego czegoś złapać. To było irytujące uczucie.