22.10.2022, 20:51 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.12.2023, 20:22 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic
—08.03.1972r.—
Zakład złotniczo-jubilerski, ulica Pokątna
Erik A. Longbottom & Viorica Zamfir
Z każdym kolejnym dniem Erik stawał się powoli coraz bardziej pewny tego, że planowany przez rodzinę wydarzenie nie okaże się aż taką klapą, jak na początku przewidywali. Chociaż z początku było ciężko, głównie przez to, że trzeba było stworzyć podstawy służące za fundament całego projektu, tak im szli dalej, tym było coraz lepiej. Dzięki Merlinowi za te kontakty, które mamy w mieście, pomyślał, wychodząc z jednego z zaułków w okolicy Pokątnej, aby po chwili włączyć się do pochodu czarodziejów i czarownic, odwiedzających magiczną dzielnicę.
Nie tylko słynnemu czarodziejowi należały się zresztą wyrazy uznania. Matka mężczyzny również przyczyniła się do tego, że udało się dojść do porozumienia z jednym z londyńskich złotników. Okazało się, że obietnica odpowiedniej promocji zakładu oraz szepnięcia paru słów przyjaciołom o głębokich kieszeniach i pełnych portfelach potrafiła sporo zdziałać. Takim to sposobem rzemieślnik zgodził się odstąpić jedną ze swoich błyskotek. A Erik miał odebrać ten towar.
W sumie sam do końca nie wiedział, co to miało być. W trakcie opowiadania mu całej historii przez rodziców na moment się wyłączył, więc nie był pewny, co też udało im się ugrać. Bransoletkę? Naszyjnik? Kolczyki? A może jakiś pierścionek ozdobny? Wątpił, aby chodziło o męską biżuterię, chociaż nie mógł tego w stu procentach wykluczyć.
Gdy w końcu namierzył zakład, uśmiechnął się do siebie pod nosem, poprawił krawat i wszedł do środka. Oprócz niego po lokalu kręciły się jeszcze dwoje klientów, więc Erik postanowił chwilę poczekać, nie chcąc wpychać się bez kolejki. Zaczął się więc rozglądać po wystawach, chłonąc klimat tego miejsca. Skoro już tutaj był, to równie dobrze mógł poszukać czegoś dla siebie. Kto wie, może akurat znajdzie przy okazji coś, co mogło mu się przydać do uzupełnienia swojego stroju na zbliżający się bal. Nie pogardziłby nowymi spinkami do koszuli. A co tam, czasami trzeba było zaszaleć, skoro budżet na to pozwalał.
Nie tylko słynnemu czarodziejowi należały się zresztą wyrazy uznania. Matka mężczyzny również przyczyniła się do tego, że udało się dojść do porozumienia z jednym z londyńskich złotników. Okazało się, że obietnica odpowiedniej promocji zakładu oraz szepnięcia paru słów przyjaciołom o głębokich kieszeniach i pełnych portfelach potrafiła sporo zdziałać. Takim to sposobem rzemieślnik zgodził się odstąpić jedną ze swoich błyskotek. A Erik miał odebrać ten towar.
W sumie sam do końca nie wiedział, co to miało być. W trakcie opowiadania mu całej historii przez rodziców na moment się wyłączył, więc nie był pewny, co też udało im się ugrać. Bransoletkę? Naszyjnik? Kolczyki? A może jakiś pierścionek ozdobny? Wątpił, aby chodziło o męską biżuterię, chociaż nie mógł tego w stu procentach wykluczyć.
Gdy w końcu namierzył zakład, uśmiechnął się do siebie pod nosem, poprawił krawat i wszedł do środka. Oprócz niego po lokalu kręciły się jeszcze dwoje klientów, więc Erik postanowił chwilę poczekać, nie chcąc wpychać się bez kolejki. Zaczął się więc rozglądać po wystawach, chłonąc klimat tego miejsca. Skoro już tutaj był, to równie dobrze mógł poszukać czegoś dla siebie. Kto wie, może akurat znajdzie przy okazji coś, co mogło mu się przydać do uzupełnienia swojego stroju na zbliżający się bal. Nie pogardziłby nowymi spinkami do koszuli. A co tam, czasami trzeba było zaszaleć, skoro budżet na to pozwalał.
the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞