31.10.2022, 23:30 ✶
Papieros między jego palcami ćmił się lekko, kiedy stanął na rogu ulicy, której długość dzieliła go od miejsca spotkania. Cały ten plan i tajemniczy klient wydawał mu się wyjątkowo postarać o ukrycie swojej tożsamości, ale jeden z jego kolegów po fachu zaręczał go gorliwie, że sprawa była warta świeczki.
Z początku jeżył się, wyraźnie niechętny na tego typu aranżowany wypad, zdając się w pełni na swój instynkt, który zdawał się wietrzyć podstęp i podświetlać wszystkie lampki w jego głowie na czerwono. Tego typu przeczucia zdarzały mu się z rzadka i może nie należał do osób zanadto przesądnych, ale wychodził z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony. Tym bardziej, że klienci częściej przychodzili do niego, a nie on do nich. Jego lokal wydawał się o wiele bardziej bezpieczny i komfortowy, jeśli miał być szczery. Ale no cóż... nie można było mieć wszystkiego. Prawda?
A szkoda. Z kwaśną minął kończył dopalać papierosa i wcale się przy tym nie śpieszył. O wiele chętniej otworzyłby butelkę ognistej, siedząc w mieszkaniu, w swoim ulubionym fotelu ustawionym w kącie koło okna. Myślałby sobie o sprawach odległych i pozwalał w pełni oddać szeroko pojętemu marazmowi.
W końcu jednak wymówka do zwlekania, w postaci papierosa, dokonała swojego żywota i Fletcherowi nie pozostało nic innego jak rzucić kiep na chodnik i przygnieść go butem. Potem ruszył ulicą, trzymając się blisko ściany i lawirując między smętną masą ludzką, która w większości pewnie dopiero wracała z pracy. Był już wieczór i mimo, że dni robiły się coraz dłuższe, ciemność wciąż przysnuwała niebo stosunkowo szybko. Lampy uliczne niedługo powinny się dopiero zapalić, jednak w sklepach przy ulicy już świeciły światła.
Jego cel wylewał na ulice ciepłe, acz przyćmione światło. Pub nie należał do najlepszych w okolicy, ale na pewno do jednych z tych, które były w stanie zapewnić nieco więcej prywatności, gdyż gustowała w nim klientela, która ponad wszystko zwykła interesować się własnym kuflem i interesem. To natomiast, przypadało mu do gustu.
Usadził się przy jednym z dalszych stolików, ówcześnie zamawiając przy barze ciemne piwo. Jeśli całe spotkanie okazałoby się niewypałem, to przynajmniej odrobina alkoholu okaże się jakimś wynagrodzeniem.
Z początku jeżył się, wyraźnie niechętny na tego typu aranżowany wypad, zdając się w pełni na swój instynkt, który zdawał się wietrzyć podstęp i podświetlać wszystkie lampki w jego głowie na czerwono. Tego typu przeczucia zdarzały mu się z rzadka i może nie należał do osób zanadto przesądnych, ale wychodził z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony. Tym bardziej, że klienci częściej przychodzili do niego, a nie on do nich. Jego lokal wydawał się o wiele bardziej bezpieczny i komfortowy, jeśli miał być szczery. Ale no cóż... nie można było mieć wszystkiego. Prawda?
A szkoda. Z kwaśną minął kończył dopalać papierosa i wcale się przy tym nie śpieszył. O wiele chętniej otworzyłby butelkę ognistej, siedząc w mieszkaniu, w swoim ulubionym fotelu ustawionym w kącie koło okna. Myślałby sobie o sprawach odległych i pozwalał w pełni oddać szeroko pojętemu marazmowi.
W końcu jednak wymówka do zwlekania, w postaci papierosa, dokonała swojego żywota i Fletcherowi nie pozostało nic innego jak rzucić kiep na chodnik i przygnieść go butem. Potem ruszył ulicą, trzymając się blisko ściany i lawirując między smętną masą ludzką, która w większości pewnie dopiero wracała z pracy. Był już wieczór i mimo, że dni robiły się coraz dłuższe, ciemność wciąż przysnuwała niebo stosunkowo szybko. Lampy uliczne niedługo powinny się dopiero zapalić, jednak w sklepach przy ulicy już świeciły światła.
Jego cel wylewał na ulice ciepłe, acz przyćmione światło. Pub nie należał do najlepszych w okolicy, ale na pewno do jednych z tych, które były w stanie zapewnić nieco więcej prywatności, gdyż gustowała w nim klientela, która ponad wszystko zwykła interesować się własnym kuflem i interesem. To natomiast, przypadało mu do gustu.
Usadził się przy jednym z dalszych stolików, ówcześnie zamawiając przy barze ciemne piwo. Jeśli całe spotkanie okazałoby się niewypałem, to przynajmniej odrobina alkoholu okaże się jakimś wynagrodzeniem.