• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 14 Dalej »
Love is the death of duty [4 lipca 1962]

Love is the death of duty [4 lipca 1962]
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#1
10.09.2024, 22:23  ✶  
To miał być wielki dzień. Powietrze w kamienicy Prewettów aż pulsowało od napięcia. Icarus chciał, żeby wszystko było perfekjcyjne. Mimo protestów Eustachii, pomógł jej z nakrywaniem do stołu i przygotowywaniem kolacji. Ubrał się też elegancko: w swój najlepszy garnitur. Był również idealnie uczesany, a jego buty aż lśniały od czystości.

Okazja była nader ważna. Ojciec miał poznać Monę. Kiedy Icarus powiedział mu o swojej szkolnej sympatii, Dedalus od razu zaproponował, żeby przyszła na kolację. Ucinał również wszystkie próby dalszej rozmowy o dziewczynie tekstem, że musiał ją poznać osobiście. Cóż, Icarus był pewny, że ojciec będzie zachwycony Moną. Była przecież wspaniała, inteligentna, oczytana i obdarzona niesamowitym poczuciem humoru (nie mówiąc o jej zjawiskowej urodzie).

Tego wieczoru byli sami z ojcem. Elise wyjechała razem z Electrą, a Basil miał wieczorne zajęcia w Mungu. Icarus cieszył się z tego faktu. Nie chciał dodatkowych śmiechów ze strony rodzeństwa ani krzywych spojrzeń macochy. W dodatku mógł w spokoju pokazać Monie bibliotekę i wszystkie rzymskie bibeloty, które posiadał. Jego największą dumą była moneta z czasów wczesnego cesarstwa, mająca świetnie zachowany wizerunek cesarza Klaudiusza. I nie był on tam żadnym dragonbornem!

Siedział w salonie jak na szpilkach, razem z ojcem, który spokojnie czytał Proroka Codziennego. Dla Dedalusa to chyba nie był aż taki stres. A kiedy rozległo się pukanie do drzwi, Icarus zerwał się na równe nogi, niemal przewracając fotel.

– To pewnie ona – powiedział cicho, ale nie bez ekscytacji. – Mam jej otworzyć sam czy podejdziemy razem?

Ważne było przecież decorum, dobre wychowanie. Ojciec zawsze to podkreślał. A i teraz wydawał się stoicki i dostojny. Zapewne oczekiwał od Icarusa tego samego, jednak ten był zdecydowanie zbyt podekscytowany i zestresowany, żeby zachowywać się jak Dedalus Prewett.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#2
12.09.2024, 18:21  ✶  
wiadomość pozafabularna
Bard – Basilius Prewett

Dedalus Prewett, w przeciwieństwie do swojego syna, zachowywał się jakby ten dzień nie różnił się niczym od innych. Wstał wcześnie, zjadł przyszykowane przez skrzatkę śniadanie, wypił czarną kawę, a potem w pełni poświęcił się lekturze najnowszej książkę jednego ze swoich przyjaciół historyków, korzystając z tej pięknej okazji, że mógł usiąść w salonie, bo nikogo kto by robił raban w tym domu, szczęśliwie nie było. Żona zazwyczaj miała tendencję do irytowania go samym tonem głosu, córka zdecydowanie zbyt rozbrykana na swój wiek, przysparzała za dużo chaosu i już współczuł jej przyszłemu mężowi, bo Elise była najwyraźniej zbyt słaba, aby dobrze ją wychować, a i miał wrażenie, że najstarszy syn, pewnie próbując się popisać, nieraz specjalnie upuszczał jakieś rzeczy, lub głośniej trzaskał drzwiami, akurat wtedy gdy pracował. Teraz na szczęście był spokój. Zresztą bardzo nie chciał by jego rodzina zapałała przesadną sympatią do tej całej panny Rowle. Wystarczyło mu, że syn mówił o niej ze spojrzeniem w oczach godnym trzylatki na widok szczeniaka. Już nawet nie wspominając o tym, że aż postanowił pomagać ich skrzatce domowej!
Wreszcie, gdy nadszedł czas, Dedalus odłożył książkę, poszedł się przebrać i teraz czekał spokojnie wraz z synem, aż nie usłyszeli pukania. Czarodziej jedynie zerknął na młodszego Prewetta znad przeglądanego artykułu na jakiś mało istotny temat.
– Najpierw policz po łacinie od dziesięciu do tyłu dla uspokojenie nerwów, a potem idź jej otwórz – polecił nieśpiesznie składając gazetę. – Nadmierne emocje niszczą każdą sytuację, a chyba wolałbyś tego dzisiaj uniknąć, czyż nie? A jeśli to tak wspaniała dama, jak twierdzisz to wątpię, czy chciałaby cię widzieć zachowującego się jak rozemocjonowany nastolatek w krótkich spodenkach.
Z tymi słowami wstał wreszcie ze swojego siedzenia upewnił się, że nie pogniótł marynarki i patrzył na syna wyczekująco z cieniem uśmiechu na twarzy, bo przecież robił to dla jego dobre. Może będą musieli kazać nieco poczekać ich gościowi, ale przecież nie musiałaby w ogóle czekać, gdyby nie sprawiała, że Icarusa opuszczał jakikolwiek rozum, chociaż kto wie? Może się jeszcze pozytywnie zaskoczy?

smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#3
12.09.2024, 19:07  ✶  
Mona nie sądziła, że pierwsze spotkanie z rodziną swojego chłopaka będzie dla niej tak stresujące. Oto stała przed drzwiami kamienicy Prewettów, czując, jakby zaraz miała stawić czoło Rogogonowi Węgierskiemu, któremu trzeba wyczyścić łapy. Icarus wspominał, że ani małej Electry, ani starszego o dwa lata Basila, który podobnie jak ona przynależała do tego samego domu w Hogwarcie, nie będzie tego wieczoru w posiadłości. Więc przy wspólnym stole zasiądzie ona, Icarus i jego ojciec. Cudownie.

Co tak naprawdę wiedziała o Deadalusie Prewett? Z pewnością był jej znany ze swojego chłodnego usposobienia i wysokich wymagań (takie Mona odniosła wrażenie z opowieści chłopaka). Ale Mona również wiedziała, że spotka się z mężczyzną, który jest darzony ogromnym szacunkiem. Poza tym Icarus nie kochałby swojego ojca, gdyby ten był złym człowiekiem, prawda? I choć Ari też zapewniał ją, że wszystko będzie w porządku i że to tylko jego ojciec, serce waliło jej jak oszalałe na myśl o tym, co może się wydarzyć za zamkniętymi drzwiami jego rodzinnej posiadłości. No tak. Tylko jego ojciec. Jakby to miało jej w czymś pomóc.

Lipcowe wieczorne powietrze wydawało się chłodniejsze i pomyślała, że ubrała się nieadekwatnie. Wyprostowała się i podniosła rękę, żeby zapukać. Czyż nie była wychowana, by stawić czoła takim momentom z godnością i spokojem? To nie była jej pierwsza taka uroczysta kolacja ani— ale pierwsza tego rodzaju, bo poznajesz—
Pomogła jej myśl, że za drzwiami czekał na nią jej Ari.

Drzwi otworzyły się dopiero po dłuższym momencie. Mona przez chwilę się obawiała, że źle trafiła, ale w końcu w progu stanął Icarus, jego wzrok pełen ciepła i zniecierpliwienia. Uśmiechnęła się szeroko. Chciała się na niego rzucić i wycałować; miała wrażenie, że ostatnim razem widziała go wieki temu!

— Cześć — powiedziała cicho do niego. — Mam nadzieję, że nie przybywam za wcześnie.

A potem jej wzrok powędrował w stronę salonu, gdzie dostrzegła sylwetkę Deadalusa Prewetta. Twarz mężczyzny była surowa, jakby chłodno kalkulująca każdą chwilę, każdy krok, który postawiła.

— Panie Prewett — skinęła głową z szacunkiem. — Bardzo dziękuję za zaproszenie. Icarus opowiadał mi wiele o panu i całej rodzinie. 

— Mam nadzieję, że wieczór upłynie nam w miłej atmosferze — dodała, zerkając jeszcze raz na Icarusa z ciepłym uśmiechem, który na krótką chwilę zdradzał więcej, niż pozwalały na to zwykłe konwenanse.

Po czym z fałszywą pewnością siebie, przekroczyła próg, gotowa podjąć się roli, jaką wyznaczyli jej bogowie.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#4
12.09.2024, 20:26  ✶  
Jak mógł nie odczuwać nadmiernych emocji, kiedy jego ojciec miał właśnie poznać Monę?! A co jeśli jej nie polubi? Nie. Dedalus miał rację. Icarus musiał się opanować. Dlatego pokiwał posłusznie głową i policzył do dziesięciu. Uno. Duo. Tres... – jego emocje powoli się uspokajały. A może po prostu odzyskiwał panowanie nad swoim zachowaniem? To było dziś mu potrzebne, wręcz niezbędne. Miał być dżentelmenem, a nie rozgadanym, mało rozgarniętym chłopcem, którego Mona spotykała na co dzień w Hogwarcie. Więcej: musiał być mężczyzną.

– Przepraszam, ojcze. Jestem gotowy – powiedział ze spokojem i poszedł otworzyć drzwi Monie.

Kiedy ją zobaczył, wstrzymał na chwilę oddech. Była tak piękna, że miał ochotę przytulić ją i unieść w ramionach, obsypać ją pocałunkami i podarować jej cały świat. Nie mógł tego jednak zrobić. Jedynym śladem jego intencji był uśmiech, który jej posłał, a ona go odwzajemniała. Była między nimi ta nić porozumienia, której być może ojciec Icarusa w ogóle nie zauważał. Cóż, ona nie należała do niego.

– Wręcz przeciwnie. Jesteś idealnie na czas – odparł, zapraszając dziewczynę do środka. – I na pewno upłynie w miłej atmosferze. Jest ona gdziekolwiek ty jesteś.

Może jego ojciec był obok, ale Icarus nie mógł się powstrzymać od prawienia Monie komplementów. Przychodziły naturalnie, może dlatego, że dla niego były najzwyczajniej prawdą.

W przedpokoju pokazał Monie wieszak na płaszcze i popiersie pierwszego rzymskiego cesarza.

– Przedstawiam ci Oktawiana. Oktawianie, to Mona – zwrócił się żartobliwie do pomnika. Był to jeden z jego ulubionych artefaktów w domu.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#5
14.09.2024, 17:26  ✶  

Dedalus odczekał w ciszy, aż jego syn się wreszcie uspokoi, a gdy ten skończył liczyć, mężczyzna skinął z aprobatą głową i gestem ręki wskazał, aby młodszy Prewett ruszył otworzyć te drzwi, a sam powolnym krokiem ruszył za nim. W progu stała młoda dziewczyna na widok której Icarus najwyraźniej zupełnie, znowu, stracił głowę, ale Dedalus tym razem nie zamierzał mu tego wypominać. Zamiast tego odczekał chwilę, gdy młodzi się witali, a potem sam podszedł do czarownicy I przywitał ją wyćwiczonym skinieniem głowy. Pierwsze wrażenie nie było bardzo rozczarowywujące, jak na rodzinę, którzy zamiast pracy intelektualnej cenili sobie bycie podpalanym przez wielkie gady. To musiał jej przyznać.
– Panno Rowle, cieszę się, że wreszcie mam przyjemność panią poznać. Słyszałem o pani naprawdę dużo dobrego – powiedział, a jego twarz na chwilę zmieniła się z surowej na nawet serdeczną. – Zapraszam do jadalni, nasza skrzatka zaraz poda posiłek. Icarusie, możesz wyciągnąć z szafki jedną butelkę wina z tych na specjalne okazje, ufam twojemu wyborowi.
Przedstawiania posągu w żaden sposób nie skomentował, a jeśli Icarus i Mona rzeczywiście udali się do jadalni, mogli zobaczyć, że na przykryty białym obrusem stół została postawiona niebiesko-biała zastawa, która mogła zostać wystawiona dzisiaj jedynie dlatego, że Elise nie było w domu. Kobieta, chyba tylko na złość jemu samemu, wydawała się jej nienawidzić.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#6
14.09.2024, 20:05  ✶  
Gdy Deadalus mówił, Mona zwróciła uwagę na jego ton. Chociaż oszczędny w emocjach, wyczuła cień aprobaty. Nie była pewna, czy to tylko grzeczność czy raczej opinia. Przynajmniej mnie nie skreślił na wejściu, pomyślała.

A potem przez dłuższą chwilę Mona i Icarus zdawali się zupełnie ignorować obecność starszego mężczyzny. Dla kogoś, kto przywiązywał dużą wagę do dobrych manier, ich zachowanie mogłoby wydawać się niegrzeczne, wręcz bezczelne. Romantyk mógłby dostrzec w tym historię dwójki zakochanych, którzy znają się od dzieciaka. Z kolei ktoś spostrzegawczy szybko zauważyłby, jak natychmiast rozluźnili się na swój widok, jak wystarczyło, że spojrzeli na siebie, by cały świat przestał istnieć. A może mógłby być to każdy, nawet przypadkowy obserwator, żeby zauważyć, jak Icarus patrzył na Monę z czułością, a ona, całkowicie wpatrzona w niego, zdawała się nie dostrzegać nikogo poza nim.

Bo Mona właściwie w tamtym momencie nie widziała nikogo poza nim. Całe napięcie, jakie towarzyszyło jej chwilę wcześniej, rozmyło się. Wystarczyło kilka chwil, kilka słodkich słów (na które oczywiście się rumieniła jak idiotka) i czułych spojrzeń, aby się całkowicie odprężyła. Tylko Icarus potrafił wywrzeć na nią taki efekt, a tego wieczoru było to bardziej widoczne niż kiedykolwiek wcześniej – jego obecność natychmiast wprowadziła ją w stan relaksu.

Ukrywanie wcześniejszej radości przyniosło jej wyjątkowo marny skutek, bo na słowa Icarusa dziewczyna parsknęła śmiechem (właściwie to rechotnęła), a potem zawtórowała mu:

— Witaj, Oktawianie. O tobie również Ari wiele mi mówił. Jak się miewasz w ten lipcowy wieczór?

Doprawdy czego innego mogła się spodziewać w jego domu? Skinęła głową wdzięcznie, gdy zaproszono ją do jadalni, a tam Mona nie mogła powstrzymać się od cichego zachwytu. O Rzymie wiedziała tyle, ile mogła wynieść z wykładów Ariego. Rzymskie motywy na zastawie przywodziły na myśl eleganckie bankiety sprzed wieków i pewne magiczne istoty, które mogły na takie bankiety uczęszczać. Z uśmiechem na twarzy powiedziała:

— Ojej, muszę przyznać, że zastawa wygląda jak coś, co mogłoby zdobić ucztę w czasach Imperium Rzymskiego.

Rzuciła przelotne spojrzenie na Icarusa: — Chyba powinnam uznać to za zaszczyt, przecież nie każdy dzień kończy się kolacją na talerzach godnych rzymskich cesarzy! — zażartowała, bo naprawdę czuła beztroskę w tamtym momencie. Poza tym żart tu czy tam nie zaszkodzi nigdy, prawda?
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#7
14.09.2024, 21:32  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.09.2024, 21:33 przez Icarus Prewett.)  
Roześmiał się, gdy Mona przywitała się z Oktawianem. Stanął wtedy za popiersiem i zniżył głos.

– Bene. Gratias tibi ago, Mona. Quam pulchra es hac nocte! – skomplementował ją jako Oktawian i potem wrócił do bycia Icarusem. – Oj, Oktawianie, jesteś dla niej za stary!

Po chwili jednak ojciec go wezwał, więc poszedł wybrać wino. Zawsze lubił jego smak, choć uważał, żeby nie przesadzać. Ojciec przecież powtarzał mu, że nie wypadało żadnemu przyzwoitemu człowiekowi przesadzać z piciem. Alkoholizm oznaczał upadek i brak ambicji. A przede wszystkim zwyczajną głupotę. Wybrał czerwone półsłodkie, takie, które zawsze mu smakowało. Nie lubił jeszcze takiego czysto wytrawnego.

– Tak, ta zastawa jest świetna! Ojciec przywiózł ją z Rzymu dwanaście lat temu. A jedzenie, które ci na niej podamy będzie jeszcze lepsze! Eustachia przeszła sama siebie! Ona jest naprawdę tak dobrą kucharką. Pomagałem dziś jej trochę i oglądanie jej przy pracy zawsze jest bardzo inspirujące. – wskazał ręką na skrzatkę, która jeszcze krzątała się przy zanoszeniu do stołu pomidorowej zupy krem z grzankami.

– Dziękuję, paniczu – skrzatka skłoniła głowę.

Icarus wiedział, że nie było do końca w porządku, że ojciec jeszcze jej nie uwolnił. Mogli przecież jej płacić za pomoc domową, rodzina Prewettów miała pieniądze. Tyle, że... Icarus wolał nie wysławiać tych obaw. Był bękartem i musiał zawsze uważać, by nie podpaść rodzinie. Z łatwością mogli go odrzucić. Macocha od dawna wspierała ten pomysł, a jak Icarus był już dorosły, musiał tym bardziej uważać.

– Wiesz, co jest zaszczytem, Mo? Że przyjechałaś. Zdawało mi się, że od naszego ostatniego spotkania minęła wieczność – uśmiechnął się do dziewczyny, znowu z nią flirtując. To było silniejsze od niego.

Po chwili Eustachia podała im zupę. Pachniała wieloma przyprawami, które skrzatka potrafiła połączyć w idealną kompozycję. Icarus podziękował jej, po czym życzył ojcu i Monie smacznego. Jednocześnie puścił oczko dziewczynie, która siedziała naprzeciwko niego.

Przez chwilę chciał, żeby ojciec może musiał wyjść z domu wezwany przez jakieś ważne sprawy w Towarzystwie Historyków Magii, zostawiając ich dwójkę samą. Chyba by wtedy straumatyzowali biedną Eustachię. Bo od niedawna Icarus zaczął mieć myśli, które przyprawiały go czasem o rumieńce. Różne... scenariusze, które może mogły zrealizować się na ich wakacjach w Walii. Na zielonych polach, w galerii artefaktów albo normalnie, romantycznie na łóżku... No, ale to była oficjalna kolacja z ojcem. To ona miała zaważyć na tym, czy Dedalus zgodzi się w ogóle na te wakacje... Icarusowi na szczęście już wydawało się, że Mona robiła na nim pozytywne wrażenie.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#8
16.09.2024, 01:28  ✶  

Dedalus w żaden sposób nie skomentował tych wygłupów przy popiersiu pierwszego cesarza Rzymu, nawet jeśli uważał je za nieco uwłaczające godności tej postaci historycznej. Tyle dobrego, że jego syn w tym całym amoku, wciąż doskonale pamiętał łacinę. Martwił się jednak, że długo taki stan rzeczy nie potrwa. Icarus był bez dwóch zdań zdolnym i pojętnym uczniem, najinteligentniejszym z trójki jego dzieci, ale jednocześnie był jeszcze bardzo młody. A młode umysły miały to do siebie, że trudno im było poprawnie zrównoważyć, czas który można było poświęcić na przyjemności i czas, który należało poświęcić na pracę, niestety z mniejszą korzyścią dla tego drugiego. Wszystko jednak miało się jeszcze okazać.
Usiedli przy stole, Icarus szczęśliwie wybrał odpowiednie wino na tę okazję, więc może jednak nie było z nim tak źle, jak myślał, a wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Do czasu. Dedalus, słysząc słowa syna, nieznacznie zmarszczył brwi i przeniósł spojrzenie na młodszego czarodzieja.
– Pomagałeś też przy gotowaniu? – zapytał, pozornie jedynie z ciekawości, ale w jego tonie można było usłyszeć czyhającą na chłopaka dezaprobatę, jeśli tylko odpowiedź okaże się twierdząca. Do tej pory myślał, że Icarus jedynie pomógł przy nakrywaniu do stołu i wyjmowaniu zastawy, ale może coś właśnie źle zrozumiał. Zaraz jednak szybko przeniósł spojrzenie na ich nową towarzyszkę, której posłał serdeczny, chociaż dość słaby, uśmiech. – Miło mi słyszeć, że zastawą się pani podoba, panno Rowle. Któryś konkretny wizerunek boga przykuł pani uwagę? Może sam główny bohater malunku? – Nie podał imienia znajdującego się na centralnej części talerza boga oczekując, że kobieta po pierwsze sama zorientuje się, że w jego wypowiedzi było ukryte pytanie, a po drugie licząc, że znała chociaż takie podstawy.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#9
16.09.2024, 11:42  ✶  
Drogiego Oktawiana musiała niestety rozczarować, bo jej serce należało do młodszego mężczyzny. Jego uśmiech wciąż miał w sobie ten ciepły urok, którym potrafił ją rozbroić. Chwilę patrzyła na niego z rozbawieniem, przypominając sobie jego wcześniejsze słowa.

– Pomagałeś przy gotowaniu, tak? – zaczęła nagle, przekrzywiając głowę w geście lekkiego niedowierzania i jednocześnie z szerokim, figlarnym uśmiechem na ustach. Jej oczy zaświeciły się ze śmiechu, który próbowała bezskutecznie powstrzymać. – Ty? W kuchni? Dobrowolnie? Czyli nawet ty czasem się poświęcasz.

Spojrzała na niego z takim ciepłem, jakby chciała powiedzieć więcej, jakby chciała przypomnieć, że nie zmienił się aż tak bardzo od czasu, kiedy byli blisko siebie. Przywołując wspomnienia ich dni w Hogwarcie, kiedy droczyli się ze sobą na każdym kroku.

Gdy zasiedli do stołu, a zupa została podana, Mona podniosła wzrok na Icarusa, który puścił jej oczko. Serce zabiło jej mocniej. Poczuła rumieńce na policzkach, kiedy usłyszała komplementy znowu pod swoim adresem. Naprawdę podziwiała, jak Ari starał się, aby wszystko wypadło idealnie. Czy on zawsze był taki… chyba się naprawdę za sobą stęskniliśmy, o bogowie, pomyślała.

Mona uśmiechnęła się do siebie, gdy zdała sobie sprawę, że to właśnie jego ulubione powiedzenie wślizgnęło się do jej własnego słownika. W szkole zawsze ją to bawiło — jak często powtarzał te dwa słowa, jakby rzucał zaklęcie, gdy coś go zaskakiwało lub rozbawiało. Ona sama również używała tego wyrażenia. Kiedy to się stało? Czy to był ten subtelny wpływ, który Ari miał na nią przez cały ten czas?

„Któryś konkretny wizerunek boga przykuł pani uwagę?” – pytanie zawisło w powietrzu. Oczywiście, znała mitologię, przynajmniej na tyle, na ile Hogwart oferował edukację w tej dziedzinie. Czyli… Jeśli była to próba sprawdzenia jej wiedzy, to Mona nawet tego nie zauważyła. Zbyt upojona obecnością Icarusa, w wyśmienitym humorze i nie przykuwając zbytnio uwagi do swojej odpowiedzi, wypaliła z szerokim uśmiechem:

– Ta zastawa... jest po prostu przepiękna, szczególnie te wyraziste detale... no, choćby sam... Zeus! – uniosła kieliszek wina w jego kierunku. – Zdecydowanie mamy Zeusa na tym talerzu, prawda? – spojrzała na dekoracje, próbując znaleźć wzrokiem jakikolwiek symbol błyskawicy.

Zdała sobie sprawę, że chyba nie trafiła, ale nie chciała stracić poczucia tej swobodnej atmosfery, którą tak bardzo lubiła w towarzystwie Icarusa. Więc dodała z jeszcze większym entuzjazmem:

– Wie pan, panie Prewett, to mi przypomina, że mugole mają niesamowite mity o stworzeniach takich jak... no, dragonborny– Zaśmiała się, jakby to był największy żart na świecie, zupełnie nieświadoma, jak bardzo temat odchodził od powagi ich rozmowy. – Wyobrażacie sobie? Ludzie, którzy rodzą się z duszami smoków! Niesamowite, prawda? Myślę, że Zeus by ich uwielbiał. On przecież miał słabość do potężnych stworzeń. – Przez chwilę wyobraziła sobie mugolskie opowieści w magicznym świecie i jeszcze bardziej ją to rozbawiło.

– Dragonborny i Zeus, świetne połączenie – dodała z lekką ironią.
Na chwilę zapadła cisza.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#10
16.09.2024, 13:03  ✶  
Może jego pomoc przy gotowaniu irytowała ojca i Eustachię, ale przy wizycie Mony, czuł, że musiał jakoś sam postarać się, by ta wizyta była jak najlepsza. Istotny był każdy detal. Dlatego Icarus ze zdziwieniem odkrywał, że dezaprobata ojca wcale go aż tak nie bolała. Nie tak jak zwykle. Oczywiście ta obojętność była wciąż podszyta głębokim szacunkiem. Tyle, że może... Mona też była ważna? I nie zawsze trzeba było tylko i wyłącznie skupiać się na historii? Ta myśl była szalona. Niebezpieczna.

– Pomogłem tyle, na ile pozwoliła mi Eustachia. Czyli w gruncie rzeczy nie za dużo. – rzekł lekkim tonem.

Kiedy usłyszał pytanie ojca skierowane do Mony, stracił wszelki luz. Jego żołądek zacisnął się w supeł, bo wiedział, że Dedalus testował Monę. Znał go. Czy naprawdę tak ważne było, żeby znała się na historii? Ludzie różnili się między sobą, mieli odmienne zainteresowania. Icarus mógł o smokach powiedzieć jedynie tyle, ile usłyszał od Mony i przeczytał w kilku książkach (którymi zajął się specjalnie dla niej).

Gafa z Zeusem... nie była poważna. Owszem, Icarus starał się jej podpowiedzieć, wymawiając bezgłośnie słowo „Jowisz”, ale greckie skojarzenia dało się jeszcze obronić. Jednak, gdy dziewczyna zaczęła mówić o dragonbornach, Icarus musiał głośno odchrząknąć, żeby przekazać Monie, żeby ucięła temat. Dragonborni byli żartem, którego ojciec z pewnością by nie zrozumiał.

– To taka... opowiastka wśród hodowców smoków. Nieprawdziwa, oczywiście, ale stanowi taki... żart w środowisku. Prawda, Mono? – spiorunował ją wzrokiem, żeby przyznała mu rację.

Trzeba było jak najbardziej zminimalizować straty. Chociaż Icarus myślał, że Mona rozumiała, że znajdowała się w pomieszczeniu z jednym z najbardziej wybitnych historyków w Anglii i że mówienie o dragonbornach było bardzo niewskazane. Prywatnie mogli rozmawiać sobie, ile chcieli, ale przy ojcu? Trzeba było się pilnować.

Icarus spojrzał na srogą twarz Dedalusa i ogarnął go jakiś... lęk. Tak jego ojciec patrzył na niego, gdy popełniał poważne historyczne błędy. Za karę chłopak musiał zwykle przepisywać antyczne teksty lub gorzej – znosić milczenie ojca. Każda taka chwila była podszyta dodatkowym lękiem, że pewnego dnia Icarus przestanie się nadawać na syna Dedalusa. Że zostanie wydziedziczony, wyrzucony z domu i zupełnie odcięty od rodziny, że będzie stracony zarówno wśród Prewettów, jak i wśród historyków magii.

– Um... Pyszna zupa, Eustachio – pochwalił skrzatkę, by odwrócić rozmowę z toru, który został narzucony przez Dedalusa.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (2007), Icarus Prewett (3129), Mona Rowle (3372)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa