Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic VI
Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III
Rozliczono - Millie Moody - osiągnięcie Badacz Tajemnic
Wciąż długa była droga do tego, aby Księżycowy Staw odzyskał dawną świetność, ale zrobiono już sporo. Wymieciono kurz z kątów, pozbyto się śmieci i tych sprzętów, które do niczego się nie nadawały, okna zalśniły czystością, stare zasłony wyprano, wywietrzono pomieszczenia. Kuchnię wyszorowano na błysk, przepatrzono wszystkie szafki, a Brenna zniosła do niej nowe zapasy, salon przygotowano już do malowania. Większość napraw postępowała powoli, bo i mało kto z nich był rzemieślnikiem, ale udało się ogarnąć schody – i ich poręcz – tak że nie stanowiły już śmiertelnej pułapki. Tego po południa Millie szalała w dawnym pokoju bliźniaczek, przygotowując go dla siebie, a ledwo Brenna wpadła po pracy, zabrała się za szykowanie sypialni, niegdyś należącej do Estelli, gdzie też w najbliższym czasie miała sama spędzić każdą wolną chwilę... czyli nie tak wiele. Potem przeniosła się do kuchni, zając posiłkiem.
Niektórzy pojawili się wcześniej, pomóc z ogarnianiem salonu, inni mieli wpaść dopiero pod wieczór. W kuchni Księżycowego Stawu w czajnikach grzać zaczęła się herbata, czekały pudełka z herbatą oraz kawą, filiżanki oraz kubki – te pierwsze wymyte, z delikatnej porcelany, zdobione w księżyce i gwiazdy, z kompletu należącego jeszcze do Juliusów, te drugie kolorowe, każdy inny, doniesione tu w ostatnim czasie. Na talerzykach, z tej samej, eleganckiej zastawy, piętrzyły się ciasteczka i kanapki, a w półmiskach, zaczarowanych chwilowo, żeby utrzymywał ciepło, znajdowały się pieczone ziemniaki oraz mięso. (W końcu część gości należała do takich, którzy o jedzeniu zapominali, a z kolei droga do serca innych wiodła przez żołądek, poza tym, którzy pojawili się, by pomóc, należała się zapłata choćby pod postacią jedzenia…)
Gdy stary, zabytkowy zegar Juliusów, wybił godzinę dziewiętnastą, Brenna już krążyła po kuchni, z ciastkiem w jednym ręku, i z kubkiem herbaty w drugim. Drzwi wejściowe do posiadłości nie były zamknięte i nikt, kto dostał informację, nie musiał pukać. To nie miało być żadne spotkanie bardzo oficjalne, raczej… wspólny posiłek i przy okazji rozmowa o… właściwie to o wszystkim.
Tura do 03.10, godzina 9.00 rano.
Podkreślajcie najważniejsze akcje!