12.10.2024, 19:49 ✶
Nie sen jest najgorszy: najgorsze jest przebudzenie.
To miała być zwykła kontrola. Choroba, która zjadała umysł Millie Moody, mogła śmiało zostać przyrównana do morza. Nieprzewidywalna, gwałtowna, niebezpieczna. I piękna w swojego rodzaju grozie, która ciążyła nad głową niczym burzowe niebo, chylące się ku zagładzie. Jednego dnia delikatna, krucha psychika była spokojna i niczym niezmącona tylko po to, by w następnej dobie przyszedł potężny sztorm, brutalnie niszcząc wszystko to, co udało ci się do tej pory osiągnąć. Miałaś problemy ze snem i samokontrolą, lecz przecież powinno być lepiej. Na tym polegało leczenie: by przyszłość jawiła się w przepięknych, pastelowych barwach, a umysł mógł wreszcie wrócić na swoje prawidłowe, proste tory. Oczywiście w twoim życiu po wyjściu z Lecznicy Dusz bywały lepsze i gorsze momenty, ale przecież nie powinno tak być. Powinno być coraz lepiej. Powinno. Przepisane leki działały jak chciały, zupełnie jak ty sama do tej pory - ironiczne, prawda? Tego dnia nie mogło być z tobą Alastora, lecz na szczęście przeszłość nie dawała ci o sobie zapomnieć. Razem z Bertim przyszliście do Lecznicy, by sprawdzić dlaczego umysł wciąż się broni i nie pozwala sobie na spokój. Towarzyszył wam magiterapeuta, Perseus Black, który osobiście sprawdził nowe dawkowanie. Przyjaciele byli przy tobie, pilnowali byś mogła zderzyć swoje zwiotczałe ciało z miękką pościelą, by nie stała ci się krzywda, gdy traciłaś przytomność. Ciało i umysł po lekach potrafiły płatać figle...
Teraz jednak stałaś w zupełnie innym miejscu, niż byłaś. Grube pnie drzew wznosiły się dumnie ku niebu, by sięgać koronami ku wolności, skąpanej w promieniach słońca. Las szumiał cicho, śpiewając. Ciche, miękkie szepty otulały twoje zbolałe ciało niczym puchaty, niedrapiący koc jesienną porą. Trzask sprawił, że oczy podążyły w bok, a ręka odruchowo sięgnęła po różdżkę, której nie było. Śpiewne szelesty zmieniły się w krzyk, gdy przed tobą i nieznajomą, młodą kobietą upadło ciało. Ciało, które starzało się w twoich oczach tak szybko, że wiedziałaś, że to było niemożliwe. A jednak miałaś dowód przed swoimi oczami.
- Uciekaj! Linda, uciekaj! - skrzypienie starczego głosu załamało rozkaz w połowie. - Davies, użyj... cholera...zaklęcia...
Jeżeli tak wyglądała śmierć, to nie chciałaś się z nią spotkać. Nie chciałaś stanąć oko w oko ze zjawą, która wysysała życie z niewinnej, ludzkiej istoty. Chciałaś zareagować, ale nie mogłaś - twoje oczy zostały oślepione błękitno-białym, jasnym blaskiem, który zmusił cię do zaciśnięcia powiek.
Gdy je rozwarłaś, zlana potem, nad tobą nachylały się dwie zatroskaną twarz Bertiego. Przyjaciela, który był przy tobie, gdy rzucałaś się na łóżku jak w amoku przez godzinę, chociaż miałaś wrażenie, że wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Linda Davies wciąż odbijało się echem w jeszcze nieobudzonym umyśle. Z odpowiedzią na to, kim była Linda przyszedł jeden z uzdrowicieli - Perseus Black, który mógł was do niej zabrać.
To miała być zwykła kontrola. Choroba, która zjadała umysł Millie Moody, mogła śmiało zostać przyrównana do morza. Nieprzewidywalna, gwałtowna, niebezpieczna. I piękna w swojego rodzaju grozie, która ciążyła nad głową niczym burzowe niebo, chylące się ku zagładzie. Jednego dnia delikatna, krucha psychika była spokojna i niczym niezmącona tylko po to, by w następnej dobie przyszedł potężny sztorm, brutalnie niszcząc wszystko to, co udało ci się do tej pory osiągnąć. Miałaś problemy ze snem i samokontrolą, lecz przecież powinno być lepiej. Na tym polegało leczenie: by przyszłość jawiła się w przepięknych, pastelowych barwach, a umysł mógł wreszcie wrócić na swoje prawidłowe, proste tory. Oczywiście w twoim życiu po wyjściu z Lecznicy Dusz bywały lepsze i gorsze momenty, ale przecież nie powinno tak być. Powinno być coraz lepiej. Powinno. Przepisane leki działały jak chciały, zupełnie jak ty sama do tej pory - ironiczne, prawda? Tego dnia nie mogło być z tobą Alastora, lecz na szczęście przeszłość nie dawała ci o sobie zapomnieć. Razem z Bertim przyszliście do Lecznicy, by sprawdzić dlaczego umysł wciąż się broni i nie pozwala sobie na spokój. Towarzyszył wam magiterapeuta, Perseus Black, który osobiście sprawdził nowe dawkowanie. Przyjaciele byli przy tobie, pilnowali byś mogła zderzyć swoje zwiotczałe ciało z miękką pościelą, by nie stała ci się krzywda, gdy traciłaś przytomność. Ciało i umysł po lekach potrafiły płatać figle...
Teraz jednak stałaś w zupełnie innym miejscu, niż byłaś. Grube pnie drzew wznosiły się dumnie ku niebu, by sięgać koronami ku wolności, skąpanej w promieniach słońca. Las szumiał cicho, śpiewając. Ciche, miękkie szepty otulały twoje zbolałe ciało niczym puchaty, niedrapiący koc jesienną porą. Trzask sprawił, że oczy podążyły w bok, a ręka odruchowo sięgnęła po różdżkę, której nie było. Śpiewne szelesty zmieniły się w krzyk, gdy przed tobą i nieznajomą, młodą kobietą upadło ciało. Ciało, które starzało się w twoich oczach tak szybko, że wiedziałaś, że to było niemożliwe. A jednak miałaś dowód przed swoimi oczami.
- Uciekaj! Linda, uciekaj! - skrzypienie starczego głosu załamało rozkaz w połowie. - Davies, użyj... cholera...zaklęcia...
Jeżeli tak wyglądała śmierć, to nie chciałaś się z nią spotkać. Nie chciałaś stanąć oko w oko ze zjawą, która wysysała życie z niewinnej, ludzkiej istoty. Chciałaś zareagować, ale nie mogłaś - twoje oczy zostały oślepione błękitno-białym, jasnym blaskiem, który zmusił cię do zaciśnięcia powiek.
Gdy je rozwarłaś, zlana potem, nad tobą nachylały się dwie zatroskaną twarz Bertiego. Przyjaciela, który był przy tobie, gdy rzucałaś się na łóżku jak w amoku przez godzinę, chociaż miałaś wrażenie, że wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Linda Davies wciąż odbijało się echem w jeszcze nieobudzonym umyśle. Z odpowiedzią na to, kim była Linda przyszedł jeden z uzdrowicieli - Perseus Black, który mógł was do niej zabrać.
zadanie od mistrza gry
Linda Davies jest pacjentką Kliniki Dusz, trafiła tam po Beltane. Po rozegraniu 3 tur rozmowy między postaciami możecie rzucić kością !Linda, aby usłyszeć jej opowieść. Scenariusz jest dedykowany @Millie Moody, @Bertie Bott i @Perseus Black. Mistrz gry nie kontynuuje rozgrywki.