Tesso, gdy spoglądałaś w stronę Kniei, twoje serce zaczynało trzepotać niczym uwięziony w klatce ptak. Czułaś dziwny, narastający niepokój gdy tylko myślałaś o tajemniczym lesie i o tym, co może się w nim kryć. Próbowałaś wszystkiego: uspokajających ziół, herbat i magicznych kadzideł, lecz twoje myśli wciąż podążały w kierunku Kniei Godryka. Przecież mieszkaliście tak blisko niej... Nie dało się od niej uciec. Nie mogłaś uciec od niepokoju, który powoli zawładnął całą tobą. Twoja dusza i twój umysł były jak przerażone pisklę, które podskakuje na każdy szelest liści. Chciałaś... nie: musiałaś uciekać.
Ostatniego dnia sierpnia Brenno dostałaś zmieniacz czasu od swojej rodziny. Miałaś tyle obowiązków, że twój stan i nieobecność nie przeszły niezauważone przez najbliższych. Wszyscy martwili się o ciebie i o to, czy dasz radę. Wiedzieli jednocześnie, że nic nie byłoby w stanie zmienić twojej decyzji i sposobu życia. Byłaś wolną duszą, która rwała się do pomocy innym i teraz również musiałaś komuś pomóc. Przekazano ci złoty, maleńki zegareczek z klepsydrą w środku. Mienił się w twoich dłoniach, a w uszach dźwięczało ostrzeżenie. Trzy dni w tył, musisz cofnąć się o trzy doby, bo inaczej Quintessa umrze. Jak mogłaś nie zauważyć, że coś było nie tak? Jak mogłaś to przeoczyć...? Ale dostałaś szansę - możesz to naprawić. Jeden obrót, dwa... Wykonałaś ich tyle, ile musiałaś. Stałaś w tym samym miejscu trzy dni wcześniej, lecz gdy zmieniacz czasu przestał się obracać, nagle pękł w twoich dłoniach. Złoty piasek wysypał się z klepsydry, a ty wciąż pamiętałaś ostrzeżenie. Trzy dni w tył, musisz cofnąć się o trzy doby, bo inaczej Quintessa umrze. Musiałaś śledzić własną ciotkę, jednocześnie unikając własnej obecności.
Morpheus, który właśnie obudził się z niespokojnego snu, a na stoliku nocnym znalazł list, napisany własnym pismem. Co się tu działo?