• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
Poczta Helloise

Poczta Helloise
szamanka
Kochajcie mnie, kochajcie, wy — gęstwy zieleni
I wy, senne gromady powikłanych cieni
Wyrwana z ziemi, przeciągnięta przez trawy. Między rzęsami plączą się pajęczyny, jesienne palce brązowe od ziemi, zielone od zgniecionych opuszkami łodyg. Jasne włosy utapirowane przez wiatry, tu i ówdzie zaplątana uschnięta gąłązka. Szczupła i przeciętnego wzrostu (164 cm), o błękitnych oczach bez dna. Stopy zawsze pokaleczone od spacerowania boso: po polach i ogrodach ciepłą porą, po deskach nieheblowanej podłogi zimną. Ubrana w kolorowe szaty z frędzlami, cekinami i wymyślnymi wzorami, obwieszona sznurami drewnianych korali.

Helloise
#1
10.03.2025, 12:07  ✶  
Listy do Helloise
pod opieką kaczki krystyny
Krystyna dumnie i głośno ogłasza swoje przybycie, jeszcze dumniej oddaje wygniecione, uflogane listy jak psu z mordy wyrwane. Matka jedna wie, od czego się tak kleją i czy nie są toksyczne.


dotknij trawy
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#2
15.03.2025, 21:14  ✶  
News dostarczyła dzielnie coś.. co chyba z założenia było listem. Kiedyś. Albo powstało z zamiarem bycia listem, ale niestety dało się odczytać tylko niewielką część. W dodatku tyle ile się News ostentacyjnie nagęgała nad własnym ciężkim losem gęsi pocztowej to już jej.


Szanowna Pa
H.
Pozwoliłam     
zasięg      opinii naszego spec    lis  y    od KNIEI.
W dzi  P  ni,        zyn Tom pracował  n  gdyś    ako                                        z ramienia    omu Działk    ca i Stow        szenia Wie         EJI.

                            jest                                       więcej niż 1. Może dwóch?

Co      czasu eg        mu –          duchy        być tak upa  e jak eme                 ki w kolejce            do Munga,                        jedna egzorcyzacja trwa                                    , ile                         rozmowa z kimś, k                   iero odkrył, że                ma                        odszkodow  .


Mini                        milczy.                       asze                   zależ                         media nie!   
Z chęcią                       ozma    w    m  o  KNIEI. I duchach. I                                 zmach.

T. O. Lock  rd
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#3
01.04.2025, 21:30  ✶  
Nazajutrz od przemiłego zaproszenia na czas dowolny, dnia dowolnego o dowolnej porze, News obwieściła swoje przybycie. Prezentu o dziwo nie zgubiła z czego była ewidentnie dumna. No może trochę nadgryzła i wymemłała sądząc po stanie kawałka placka jagodowego. Natomiast słoik podpisany "wtorkowy deszcz: na herbatę!" był nadal szczelnie zamknięty. Dlaczego akurat wtorkowy deszcz nadawał się idealnie do zaparzenia earl grey'a tego pewnie nawet sama Pani Księżyca nie wiedziała, ale cóż. W dodatku w paczce była książka z przepisami na 99 i 1/3 wypieków Siostry Danusi. Niestety News zdołał zjeść nie tylko kawałek ciasta, ale i parę stron z książki (łącznie z przepisem na owy placek jagodowy)
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#4
16.04.2025, 19:02  ✶  
04/09/72

Nie jest to takie popularne, ale zdarza się wyhodować smoczogniki z tego typu umaszczeniem. Mieliśmy nawet parę takich u nas w hodowli.



[do notatki zostały załączone fotografie przedstawiające smocze miniaturki, których barwa przypominała wspomnianą przez Helloise]
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#5
21.04.2025, 17:30  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.04.2025, 17:31 przez Alexander Mulciber.)  
Odpowiedź na ten list nadeszła nad ranem, 9 września. W kopercie Helloise mogła znaleźć połyskujące głęboką czernią, krucze pióro.

Non, je ne regrette rien – "nie, niczego nie żałuję" – słyszałaś tę piosenkę, dziewczyno z Kniei?
Kniei...
Nie: Kniei.

Jakże trudno trafić w odpowiedni ton, gdy krzyki mandragory niosą się przeraźliwym echem posród przestrzeni pamięci.

Nie szukam usprawiedliwienia, szukam tonacji, szukam imienia: a piosenka jest francuska, tak jak i Twoje imię, dziewczyno z Kniei.

Powiedz mi, czy przyniósł Ci ją kiedy jaki ptak, zanim ukręciłaś mu łeb i oskubałaś z kolorowego pierza, które tak chętnie wplatasz we włosy? Czy wyśpiewały Ci ją leśne kwiaty, te pleciuchy, które powtarzają wszystko to, co przyniesie wiatr, powiewający ich płatkami? A może to dzierzba nabiła tę piosenkę na kolce tarniny, rozwlekłszy jej dźwięki, tak jak Ty rozwlekasz się nad czasami dawno minionymi? "Wspomnień mych nie żal mi, już nie rozpalają mych dni ni radości, ni smutki", śpiewa Édith Piaf, "już nie potrzebuję ich".

Okłamałbym Cię, że mam na imię Abelard, dziewczyno z Kniei, ale gdybym Cię okłamał, wiem, że nie usłyszałbym Twojego śpiewu, la môme piaf. Czy zawodzisz tak pięknie jak słowik? Czy szczebioczesz jak pliszka, która na swych lotnych skrzydłach przynosi szczęście? Dawno już żadna pliszka nie zagnieździła się pośród moich snów. Znajduję je zmarznięte w gniazdach, gdy wędruję w snach posród wrzosowisk. W snach moje dłonie są zbyt zimne, abym mógł wrócić pliszki do życia.

Niektórzy z nas mają tylko dłonie, tak jak Ty, rozgarniająca palcami czarnoziem: inni mają tylko oczy, tak jak ja, próbujący przeniknąć czerń nocy. Oczy – tyle tylko zostało z pięciu moich zmysłów – nos złamano mi jeszcze w szkole, językowi nigdy nie ufałem. Myślałem, że mogę polegać na swych uszach, ale i słuch utraciłem. Nie słyszę, jak umierają moje pliszki. Nie słyszę, jak śpiewają. Ostatnimi czasy słyszę tylko wycie psów i skrzeczenie kruków. Czy zawtórujesz im, hucząc jak sowa, ta wieszczka rychłej śmierci i zguby, czy zakląskasz może jak turkawka?

Szukasz wiedzy, tak samo jak i ja, dziewczyno z Kniei. Myślę, że możemy sobie pomóc.


Przyjdę.


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#6
05.05.2025, 00:23  ✶  
04.09.1982

Lepiej nie sprawdzać i nie ryzykować utraty takiej dobrej ręki. Jeśli potrzebujesz ofiarnego baranka to przyniosę ci go jutro osobiście.


We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
Dancing queen
The sun became mellow
the moon started to burn
Why is the sky melting away?
Jahnavi ma nieco ponad 170 cm wzrostu. Swoją ciemniejszą karnację odziedziczyła po obojgu rodziców - widać po niej, że pochodzi spoza Wysp Brytyjskich. Włosy ma długie, ciemnobrązowe; oczy z kolei bardzo jasne, w zielonkawo-niebieskim odcieniu. Podobne trochę do wody w płytkim stawie, której dopiero co pojawił się zakwit. Jej ubrania są stare i podniszczone, ale zawsze czyste - ubiera się głównie w proste indyjskie sari. Nigdy nie zakłada butów na obcasie, ba, w cieplejsze dni można ją spotkać spacerującą w ogóle bez obuwia. Na rękach i stopach nosi wiele, metalowych, pozbawionych większej wartości bransoletek.

Jahnavi Pandit
#7
30.06.2025, 22:06  ✶  
Wiadomość nadesłana wieczorem. Jak zwykle odrobinę połamaną angielszczyzną, ale widać, że się autorka bardzo starała!
Little Hangleton, 17-09-1972

Helu,
Czy Ty możesz pomóc mi zrozumieć jedna zagadka? Coraz więcej ludzi prosi o małe rzeczy – świeczuszki, wianki i inne na ta wasza równonoc jesienna. I święto... Maben? Mabłon? Mibon? A, tak – Mabon!
To wszystko wygląda bardzo pięknie, kiedy oni potem kładą je na ołtarz, tak uroczyście. I nie chciałabym robić coś źle, bo to ważne święto. Ale nie wiem, czy Wasze Bogi będą zadowolone z moich kadzidełek :'(

Jahnavi
Dancing queen
The sun became mellow
the moon started to burn
Why is the sky melting away?
Jahnavi ma nieco ponad 170 cm wzrostu. Swoją ciemniejszą karnację odziedziczyła po obojgu rodziców - widać po niej, że pochodzi spoza Wysp Brytyjskich. Włosy ma długie, ciemnobrązowe; oczy z kolei bardzo jasne, w zielonkawo-niebieskim odcieniu. Podobne trochę do wody w płytkim stawie, której dopiero co pojawił się zakwit. Jej ubrania są stare i podniszczone, ale zawsze czyste - ubiera się głównie w proste indyjskie sari. Nigdy nie zakłada butów na obcasie, ba, w cieplejsze dni można ją spotkać spacerującą w ogóle bez obuwia. Na rękach i stopach nosi wiele, metalowych, pozbawionych większej wartości bransoletek.

Jahnavi Pandit
#8
04.07.2025, 09:31  ✶  
Wiadomość przyszła koło południa. Cały list ufafolony był kolorowymi proszkami holi. W małej paczuszce dołączonej do listu były zabezpieczone nasionka
Little Hangleton, 19-09-1972

Helu,
Ja ci bardzo dziękuję za Twoja pomoc. To bardzo miłe co piszesz i ja pomyślałam, że też coś dla tej Bogi Matka zrobię. Nie wiem do końca, gdzie ten kowen jest. Ale mam kolega z Londynu, co wie i powiedział, że mnie zabierze. Może jutro. Mam nadzieję, że jutro. On dużo pracuje, ale obiecał. Słyszałam, że w Londynie dużo jest herbaciarni. On na pewno jakieś zna. Czy chciałabyś się wybrać? :-)
Robię dla waszej Bogi Matki mały wianek, pełny kwiatów i koloru. I pachnący wieloma kadzidłami, co by Bogi miło było! Co prawda mała kózka mi zjadła trochę trawy, ale myślę, że taka Bogi wie, że kózka nie chciała i pomyślała, że to jest jej obiad!
Napisz proszę czy chciałabyś ty się spotkać ze mną i mój kolega. On jest bardzo miły, chociaż czasem robi takie krzywe mina, że aż strach.
Jahnavi
PeEs. Ja ci daję w podarku nasionka tulsi. To bardzo święta roślinka. Zasiej ją w szklarni, a da ci dużo błogosławieństwa też Adi Parashakti. Myślę, że by się zaprzyjaźniły tak jak i my się przyjaźnimy!
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#9
30.08.2025, 13:15  ✶  
Wiadomość dostarczył Helloise puchacz Nostradamus, mniej więcej w połowie września 1972 roku. Już na pierwszy rzut oka mogła poznać, że list był od Alexandra. Bo kto inny pomyślałby, aby mapę nieba północnego złożyć tak, żeby tworzyła kopertę? Zapieczętował ją jak należało, jak zawsze pozostawiwszy w laku odcisk swego sygnetu. W środku Helloise mogła znaleźć zaproszenie na wesele, któremu towarzyszył list. Po rozłożeniu kartki z listem, ze środka wysypało się kilka odłamków skalnych w różnych kolorach.

Na wrzosowiskach wszystko rośnie na kamieniach. Widzisz tego ze złocistą żyłką przebiegającą pęknięciem przez sam środek? Aurum nostrum non est aurum vulgi. "Nasze złoto nie jest czymś pospolitym". Tak starożytni zwykli mówić o kamieniu filozoficznym. Kamieniu, który oprócz złota, daje temu, kto go posiada, wieczne życie. Gdy rozciąłem rękę na skałach, z rany nie popłynął złoty ichor. A jednak poczułem się żywym, gdy krew wsiąkała w kamień. To ten dziwnie ciemny, który smakuje żelazem. Odłupałem kawałek dla siebie, resztę zostawiłem, aby wymiana była równowartościowa. Ma ostre brzegi, więc nie pokalecz języka.

Wyrosłem na tej ziemi, Helloise, na tych kamieniach. Mulciber Manor też wzniesiono na kamieniu. Na kamieniu, który spadł z nieba.
Meteoryt, fragment jądra planetoidy, zawierający głównie żelazo i nikiel, z niewielką domieszką kobaltu... Podobne fragmenty krążyć mogą miliardy lat w pasie asteroid, zanim ściągnie je wreszcie pole grawitacyjne Ziemi. "A kamień odrzucony przez budowniczych, stał się kamieniem węgielnym." Meteoryt stanowi fundament domu mych przodków. To na tym właśnie kamieniu wyrosłem. Spójrz na gwiezdne żyłki metalu, które układają się w figury, jakich nie zna ziemia. Struktury Widmanstättena. Geometryczne wzory krystaliczne, które powstają jedynie w chłodzie przestrzeni kosmicznej, przez miliardy lat powolnego stygnięcia po wybuchach, jakie je ukształowały. Ten kamień się nie kruszy, nie pęka. Kamień, który spadł z nieba, nie ugnie się przecież pod ciężarem ziemi. Igła kompasu traci przy nim orientację, jak gdyby jego żelazna dusza zakłócała wskazania kierunków świata, co wynika oczywiście z interferencji pola magnetycznego ziemi z polami cząsteczek żelaza w meteorycie, które zachowały "pamięć magnetyczną" z czasów, gdy krążyły jeszcze w polu magnetycznym planetoidy.
Lubię jednak myśleć, że to dlatego, że były świadkami milczenia gwiazd, choć mało naukowym jest to podejście.

Gwiazdy nad niebem północnym układają się tak, jak układały się przed ponad tysiącem lat, gdy rodziły się i upadały potęgi. Prym wiodły, podobnie jak i teraz, wpływy Saturna. Saturn, pan materii, czasu, skał i surowych praw przyrody. Planeta w "fizyce losu" uważana za nieubłaganą. To właśnie Saturn dokładnie tysiąc trzysta osiemdziesiąt dziewięć lat temu patronował założeniu osady w Monemvasii.

Monemvasia to położone w całości na skale miasteczko na wybrzeżu Peloponezu, do którego można dostać się wyłącznie od strony morza, poprzez wąską groblę. Jego nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza bowiem "jedyne wejście". Miasteczko założyli Lacedemończycy, potomkowie Spartan wystarczająco silnych, aby nie zostać zrzuconymi ze skał na pewną śmierć przez swe matki. Ludzie tak samo nieprzyjaźni jak ziemia, na której wyrośli. Dopiero rok temu wybudowano pierwszy most łączący Monemvasię ze stałym lądem. Sprawdziłem spis ludności, w którym odnotowano, że wystającą z morza skałę zamieszkuje obecnie trzydziestu dwóch mieszkańców. O trzydziestu dwóch za dużo. Wszyscy żyją w dolnym mieście, górne pozostaje niezamieszkanym. Na szczycie kamiennego masywu trudno bowiem o słodką wodę. Nie ma tam ziemi, która zdołałaby ją zatrzymać... Wyobrażasz sobie miasto bez drzew? A jednak, na niższych partiach skalnych można zobaczyć pojedyncze drzewa wyrastające jak gdyby "z kamienia", karłowate oliwki i winorośle, których korzenie wnikają w kamienne rozpadliny. Tak przynajmniej napisali w przewodniku, bo nigdy tam nie byłem. Nie sądzę, abym kiedykolwiek tam pojechał, Helloise. Mam jednak kamień znad białych klifów w Dover. Podobno odpowiada charakterem temu w Monemvasii.

Wiesz, że z kamieni też można wróżyć? Wystarczy, że rzucisz nimi przez lewe ramię, splunąwszy najpierw przez prawe. Ktoś powiedział mi kiedyś, że w Grecji wróży się najlepiej, bo po tamtejszej ziemi chadzali niegdyś bogowie, ale nie wiem, czym angielskie wybrzeże miałoby się różnić od greckiego. Wywróżyłem sobie bowiem, że dostanę zaproszenie na wesele, a wróżba się sprawdziła.

Wesele ma być w Walii, w rodowej posiadłości Yaxleyów położonej w otoczeniu Gór Kambryjskich. Kolejna sterta kamieni... Ale wokół gęste lasy Beddgelert i obrośnięte drzewami jezioro Llyn Llywelyn. Wiem, że wychowywałaś się w Walii, więc może niektóre będziesz znała po imieniu. O ile drzewa dbają o coś tak prozaicznego jak imiona. Będę zaszczycony, jeżeli mnie im przedstawisz.

Wymagają stroju formalnego.

A zatem przybądź do mnie nie będąc nagą, i nie będąc ubraną. Nie głodną, ale i nie sytą. Nie z podarkiem, ale i nie z pustymi rękoma.

O wszystko inne zadbam.

Alexander Mulciber

Dopiero przyjrzawszy się kopercie bliżej, można było dostrzec, że zaznaczone na mapie ciała niebieskie poruszają się: wszystkie wedle skreślonych ręką Alexandra wyliczeń. Gwiazdy mrugały wesoło, a pozycje planet, oznaczane pieczołowicie na tle stałych gwiazdozbiorów, układały się w efemerydy, czyli graficzne przedstawienia ruchów planet. Wyznaczane na podstawie obserwacji nieba oraz tabelarycznych przewidywań astronomicznych, służyły Alexandrowi pomocą podczas opisywania horoskopów. Gdyby Helloise powiodła palcem wzdłuż wyrysowanej na krawędziach skali godzinnej (podobnej do skali na astrolabium), odkryłaby, że może spowolnić, lub przyspieszyć ruch poszczególnych obiektów. Obiektów, które podświetlały się tym jaśniej, im więcej Alexander spędził czasu na ich obserwacji. Z jakiegoś powodu skupił się na Saturnie, zaznaczywszy, że we wrześniu wchodzi w sekstyl z Chironem. Za pomyślny uznał również jego trygon z Junoną.


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#10
14.09.2025, 14:13  ✶  
18.09 wieczorem gołąb-przyjemniaczek Baldwina Malfoy'a dostarczył do rąk własnych Helloise krzywo jak cholera złożone zaproszenie, którego blondyn z pewnością nie był adresatem. Poczekał grzecznie na odpowiedź.

[Obrazek: Ekw4wME.png]

Ewentualne odpowiedzi, zażalenia i chęć przyjścia na parę chwil w Mabon do Necronomiconu bardzo proszę przesyłać do Lorraine Malfoy / Baldwina Malfoy'a
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa