20.03.2025, 17:12 ✶
22 września 1972
Plac na Pokątnej, który zwykle zimą zdobiło świąteczne drzewko, tym razem wypełniły rzędy straganów, ustawionych ciasno między latarniami, z których zwisały wstążki w odcieniach bursztynu i kasztanowego brązu. Przechadzający się wśród nich czarodzieje, otuleni w grube jesienne płaszcze utkane z lnu, konopi i innych roślinnych włókien, wyglądali na nieco wystraszonych i daleko im było do wrażenia eleganckich gości dorocznego kiermaszu - nie było tu krzykliwych modowych nowinek, a jedynie proste, solidne ubrania, czasem ozdobione misternie haftowanymi runami ochronnymi. Wśród skromnych wyrobów jubilerskich sprzedawanych przez rzemieślników dominowały kolczyki w kształcie jesiennych liści i żołędzi. Wielu handlarzy ze smutkiem eksponowało kartki informujące, że część zarobków przeznaczą na odbudowę domów, warsztatów czy wsparcie rodzin, które ucierpiały w Spaloną Noc. Między straganami krążyło wielu Brygadzistów i Aurorów - niektórzy na służbie, czujnie rozglądając się po placu, inni po prostu szukając chwili wytchnienia przy gorącym cydrze lub kubku kawy z korzenną nutą. Pomimo usilnych starań, by przywrócić miejscu dawną świetność, ślady tragedii były wciąż wyczuwalne - bruk wydawał się doczyszczony, ale w głębokich szczelinach wciąż można było dostrzec czarne resztki spalenizny, a zapach dymu - choć ledwo wyczuwalny - zdawał się czasem powracać w podmuchach chłodnego, jesiennego wiatru. Anglia została zadrapana. Londyńczycy tkwili w głębokim przerażeniu, które ich nie opuszczało i... Najgorsza była chyba ta nadzieja. Po Beltane wszyscy domagali się sprawiedliwości. Po Lithcie pokręcili głową, ale po Spalonej Nocy wydawało się, że duch Anglii został nadszarpnięty. Voldemort dopiął swego. Nie było tutaj tłumów. Większość czarodziejów świętowała Mabon w domach. Pozostała część nie robiła tego zapewne dlatego, że już żadnych domów nie posiadali. Opcjonalnie znów nie mogli spać, więc pojawili się na Pokątnej.
there is mystery unfolding