23.03.2025, 22:39 ✶
Dalszej, jakże krótkiej, drodze do kamienicy Prewettów towarzyszyło niezręczne milczenie. Icarus zdawał sobie sprawę, skąd ono wynikało. W końcu sam je wywołał swoją... niepewnością. Nie co do własnych uczuć, lecz co do siebie samego. Nie potrafił wyznać tego, że naprawdę kochał Monę, że byłby gotów paść przed nią na kolana, objąć ją, obsypać pocałunkami, komplementami i pięknymi słowami. Nie były to dobre okoliczności. Przecież na ulicy było mnóstwo ludzi, w domu natomiast przebywała Ella. Poza tym, nie minęło wiele czasu, od kiedy Mona uderzyła się w głowę. Musiała odpocząć. Może wtedy choroba, jaką były uczucia do Icarusa Prewetta, mogła minąć.
— W gabinecie Basila powinien być lód — powiedział, otwierając przed nią drzwi. W przedpokoju powitał ich Oktawian, wraz ze wspomnieniami tamtego wieczoru. Zaraz jednak podbiegł do nich Cerber i skoczył na Icarusa z nieokiełznaną psią radością. — Ach, to Cerber. Przygarnęliśmy go po tym, jak matka Basila i Elli się wyprowadziła.
Pogłaskał psa, podrapał go za uszkiem. Nadal dziwił się, jak ogromną inteligencją emocjonalną dysponowało to zwierzę. Na przykład, po badawczym obwąchaniu nogi Mony, zaczął merdać ogonem, rozpoznając w niej przyszłą przyjaciółkę.
— To... możesz pójść do salonu, rozgościć się, usiąść na sofie, a ja przyniosę ten lód — rzekł Icarus, po czym rzeczywiście zostawił Monę samą.
Powędrował do gabinetu brata i zorientował się, jak źle znał rozmieszczenie rzeczy w tym pomieszczeniu. Nie chciał też zostawić jakiegoś bałaganu, dlatego po prostu uznał, że zajrzy do wszelkich szafek w nadziei, że któraś może być magicznie ochładzana przez zaklęcie Basila.
— W gabinecie Basila powinien być lód — powiedział, otwierając przed nią drzwi. W przedpokoju powitał ich Oktawian, wraz ze wspomnieniami tamtego wieczoru. Zaraz jednak podbiegł do nich Cerber i skoczył na Icarusa z nieokiełznaną psią radością. — Ach, to Cerber. Przygarnęliśmy go po tym, jak matka Basila i Elli się wyprowadziła.
Pogłaskał psa, podrapał go za uszkiem. Nadal dziwił się, jak ogromną inteligencją emocjonalną dysponowało to zwierzę. Na przykład, po badawczym obwąchaniu nogi Mony, zaczął merdać ogonem, rozpoznając w niej przyszłą przyjaciółkę.
— To... możesz pójść do salonu, rozgościć się, usiąść na sofie, a ja przyniosę ten lód — rzekł Icarus, po czym rzeczywiście zostawił Monę samą.
Powędrował do gabinetu brata i zorientował się, jak źle znał rozmieszczenie rzeczy w tym pomieszczeniu. Nie chciał też zostawić jakiegoś bałaganu, dlatego po prostu uznał, że zajrzy do wszelkich szafek w nadziei, że któraś może być magicznie ochładzana przez zaklęcie Basila.