Nora Nory, 19.03.1972 , Fergus i Nora
Klubokawiarnia działała już od kilku dni. Nora nie spodziewała się aż tak ogromnego zainteresowania związanego z otwarciem, szaleństwo trwało nadal. Kręciło się tu wielu czarodziejów, najwyraźniej mało kto był w stanie pogardzić dobrym pączkiem. Niezmiernie ją to cieszyło, w końcu nie bez powodu włożyła w to miejsce całe swoje serce i pieniądze.
Kiedy zaczęła remontować lokal zauważyła, że w sąsiedztwie mieści się sklep Ollivanderów, zajrzała tam z ciekawości, nazwisko w końcu było jej bardzo dobrze znane z lat nauki w Hogwarcie. Ogromnie się ucieszyła, kiedy znalazła tam znajomą twarz. Jakoś tak wyszło, że udało jej się odnowić znajomość z jednym z przyjaciół ze szkolnych lat. Mieli teraz sposobność często się spotykać.
Eleonora siedziała przy ladzie, wieczorami wolała jednak spędzać czas na sali. Wiadomo, że wtedy pojawiał się alkohol, a nie wiadomo, co komu przyjdzie do głowy, gdy jego organizm wypełnią wysokoprocentowe trunki. Wolała pilnować porządku sama, co też nie było do końca uzasadnione, gdyż jeśli doszłoby do jakiejś burdy to pewnie nie miałaby żadnego autorytetu, aby uspokoić towarzystwo. No, ale jakoś tak lepiej się czuła, kiedy wiedziała, że ma na wszystko oko.
Salem leżał na ladzie - tuż obok niej, chyba mu się przysnęło, że też nie przeszkadzał mu ten cały zgiełk. Norka polerowała szkło i obserwowała swoją klientelę. Wtedy otworzyły się drzwi, zobaczyła w nich znajomą postać. - Kogo moje oczy widzą!- Krzyknęła zza baru, na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, dobrze było zobaczyć tutaj kogoś znajomego.- Zapraszam, zapraszam, co Ci nalać?- Powiedziała do Fergusa. - Jak Ci minął dzień mój drogi?- Spoglądała na niego uważnie chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie.