Każdy był inny, Ger pewnie i ze zjedzeniem żaby nie miałaby problemu, ogólnie chętnie chwytała się robienia wszystkiego, co przekraczało pewne normy społczene, bo lubiła zaskakiwać, nawet dla samego zaskakiwania. Nie sądziła jednak, że Flo uważa, że Yalxey jest podobna do jej brata, jakoś nie znała go na tyle, aby to stwierdzić, ich drogi skrzyżowały się kilka razy, ale na tyle, bo miała możliwość go bliżej poznać.
- Nie, nie sądziłam, chociaż nie spodziewałam się, że tak łatwo przyjdzie mi pozbycie się tych ubrań. - Ger rzadko kiedy coś wyrzucała, chyba, że już faktycznie nie nadawało się to do noszenia, w tym przypadku mogła spórbować jeszcze oczyścić ubrania, chociaż nie miało to większego sensu, więc nie zamierzała nawet dyskutować na temat tego, czy nadają się jeszcze do czegokolwiek.
- Wiem, wiem, naprawdę robię, co mogę aby się ciebie słuchać. - Widziała ten wzrok, który był bardzo poważny. Próbowała realizować jej polecenia, czasem jednak jej to nie wychodziło, Florence potrafiła być bardzo władcza jeśli chodzi o medycynę i swoje zalecenia.
- Peknięta kość policzkowa brzmi boleśnie. - Skrzywiła się na samą myśl, że mogło się to tak skończyć. Nie mogłaby mówić, to by dopiero była tragedia. Zdecydowanie. Fartem, jak zawsze miała więcej szczęścia niż rozumu.
- Fantastycznie, dziękuję, to bardzo szybko. - Czyli już jutro, będzie prawie, jak nowa. Tak to można się leczyć i doznawać urazów.
Odprowadziła wzrokiem Bulstrode do drzwi, po czym zaczęła się ogarniać. Spłukała z siebie jeszcze resztki brudu. Później wylazła z wanny, wytarła się dokładnie, nasmarowała maścią i ubrała w ciuchy, które przyniósł jej skrzat. Nie należały do Florence, ta była od niej dużo drobniejsza, leżały na niej jednak całkiem dobrze, mimo tego, że były jej braci. Geraldine miała bardzo specyficzną sylwetkę, której bliżej było do tej męskiej niż typowo kobiecej. Później wyszła z łazienki i udała się do salonu.
Podziękowała pannie Bulstrode za wsparcie, porozmawiała z nią jeszcze krótką chwilę, po czym wyszła, żeby wreszcie dotrzeć do swojego domu. Miała ochotę legnąć w łóżku i nie wychodzić z niego do rana. Najprawdopodobniej to właśnie zrobiła z przerwą od spania na wzięcie drugiej dawki eliksiru wiggenowego - bo zależało jej na tym, aby wrócić do formy.