• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[28.05.1972] Świadkowie Thermomixa || Uru & Sam

[28.05.1972] Świadkowie Thermomixa || Uru & Sam
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#11
17.09.2023, 19:30  ✶  

Gazety zostały znalezione i przeszukane. Należało się im uważnie przyjrzeć, albo być sprytnym jak Sam i przefiltrować je zaklęciem. Ururu niestety był zbyt ciekawski i chłonął wszystko, co napotkał. W pewnym momencie zauważył, że podczas zdobycia pięciu gazet, Samuel miał już duży stosik. Przyspieszył wtedy tempo pracy skupiając się na zadaniu.

— Tak, filtrowanie gazet zaklęciem, to bardzo dobry pomysł — przyznał Ururu po chwili, nie do końca rozumiejąc kolegę. Carrow na pewno miał lepsze pomysły, niż ten. Niestety Marquez nie zawsze łapał kontekst. Był zbyt krótkowzroczny.

Gdy już spisali czynności i zebrali kilka przepisów, przejrzeli je. Trzeba było wybrać te z nich, które na pewno przełożyliby na zaklęcia do czarodziejskiego samogotującego garnka.

Ururu oderwał się od notatnika oświetlonego latarnią.

— O tej porze nie kupimy już kociołka... Prototypem musielibyśmy zająć się jutro... Moglibyśmy spotkać się w twoim warsztacie? Niestety jeszcze nie posiadam dogodnego miejsca do takich przedsięwzięć...

No i nie chciał rozwalić mieszkania Woodów, gdyby jakieś zaklęcie nie wyszło. Inżynieria magiczna to delikatna dziedzina magii... Cóż, jak prawie każda inna. Wchodziło w nią wiele zaklęć z różnych dziedzin, tak więc tylko wszechstronni czarodzieje mogli maczać w tym palce. Szczególnie tacy, którzy jak Marquez, czerpali wiedzę także z mugolskich technologii oraz nauk. Chociaż do budowy termomixa całek nie trzeba liczyć.

Trickster
Come with me now,
I'm gonna take you down.
Samuel mierzy jakieś 185 centymetrów wzrostu. Jest bardzo wysportowany, lubi wszelkie aktywności fizyczne. Włosy ma jasne, zawsze czesane wiatrem, często zbyt długie i roztrzepane, pojedyncze kosmyki nachodzą mu na jasnoniebieskie oczy. Na jego twarzy zazwyczaj maluje się beztroski uśmiech. Pachnie smarem i tytoniem.

Samuel Carrow
#12
17.09.2023, 21:54  ✶  

Samuel kiedy przychodziła taka potrzeba potrafił się skupić i nie rozpraszać. Tak właśnie było w tym momencie. Wiedział, że potrzebują tego wszystkiego na już, dlatego też starał się poradzić sobie z zadaniem jak najszybciej. Zaklęcie było bardzo przydatne, nie musiał wertować wszystkiego pojedynczo. To naprawdę ułatwiało sprawę. Był zadowolony z osiągniętego efektu. Wszystko poszło po jego myśli. Nie patrzył, jak sobie radzi jego kolega, wierzył w to, że każda metoda jest odpowiednia i przybliża ich do osiągnięcia celu.

- Dziękuję. - Skomentował jedynie, bo naprawdę doceniał to, że zauważył, że ten pomysł był dobry. Lubił czuć się doceniony, właściwie kto nie lubił? Nie było w tym nic nadzwyczajnego. Skupił się nadal na dalszej pracy, bo to było ważniejsze od tego, jaki bystry był.

- Jak najbardziej, zapraszam do Doliny Godryka. - Miał nadzieję, że ojciec będzie na tyle zajęty swoimi sprawami, że nie przeszkodzi im w działaniu, byłoby to zbędne. Wiedział, że potrafi być nieprzyjemny, jeszcze by zaczął powątpiewać w ich pomysł, a nie chciał, aby ktokolwiek podcinał im teraz skrzydła. Czuł, że niedługo pofruną i nikt ich nie zatrzyma. Pomysł na jaki tutaj dzisiaj wpadli wydawał się mu być naprawdę doskonały. To było to, czego potrzebował przez całe swoje życie. Wreszcie będzie miał szansę zaistnieć w świecie wynalazców.

- Spotkajmy się może rano? Będziemy mogli kupić razem kociołek, a później skorzystamy z całego dnia, żeby nad nim pracować. - Wolał mieć więcej pracy, nie znosił pracowania w pośpiechu, wydawało mu się, że mógłby wtedy przeoczyć jakieś istotne sprawy.

⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#13
17.09.2023, 22:07  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 22:29 przez Ururu Marquez.)  

Dolina Godryka. Przez umysł Ururu przewinęły się wszystkie wydarzenia związane z tym miejscem. Zadziwiające, jak Beltane wpłynęło nawet na samotnika, który nie wybrał się na letni festyn. Heather trafiła do szpitala. Na drugi dzień sam prawie skończył w tym samym miejscu. Aż w końcu...

— Dobrze, do zobaczenia.

Zebrali wszystko, co mieli. Ururu udał się do pokoju. Jeszcze chwilę pracował nad konceptem, ale w końcu doszedł do momentu, w którym bez praktycznych eksperymentów nie ruszy dalej. Przerwał więc i wyszedł na polowanie.

Zaskakujące w jego nowym wcieleniu była odporność na choroby, jaką zyskał. Ostatnio zdarzyło mu się zjeść mięso znalezione na śmietniku. Było zdecydowanie zepsute, a uwagę na nie przyciągnął przechodzący obok kot. Ururu nie myślał wtedy wiele. Po prostu złapał leżący na chodniku stek i pochłonął go w kilka sekund. Odczuł niesamowite psychiczne obrzydzenie i niezrozumienie własnych czynów... ale fizycznie czuł się niesamowicie.

Od tamtego dnia, od czasu do czasu zaczął wychodzić, by konsumować napotkane gołębie... Martwe lub żywe.

Potrzebowa na surowe mięso pogrążała go w rozpaczy. Była kolejnym dowodem na jego nowy stan.

Ale nie mógł o tym myśleć. Całymi siłami skupił się na termomixie.

Samuela obudził o szóstej rano.

Przygotował analizę kociołków, którą od razu wyrecytował koledze. Przedstawił mu wady i zalety różnych surowców oraz omówił wielkość. Teraz wspólnie mogli się zastanowić, które wybrać, chociaż w sprawie tworzywa Ururu był niemal stuprocentowo przekonany do mosiężnego. Srebrny byłby za drogi dla przeciętnego konsumenta, chociaż o tym chciał jeszcze podyskutować z Samem.

Finalnie stanęło na mosiężnym. Nad urządzeniem spędzili nie tylko kolejny dzień, ale i tydzień! Mieli wiele pomysłów i nie zrażali się porażkami. Pracowali, gdy tylko Sam miał wolne, a warsztat nie był zajęty przez jego ojca. Nawet jeśli był, pracowali gdziekolwiek, a Ururu w samotności obmyślał różne rozwiązania trudności, z jakimi się zmagali.

Aż w końcu nadszedł ten dzień. Ciężką pracą i tęgimi umysłami wyprodukowali magiczny kociołek, który z niewielką pomocą sam przygotowywał posiłki. Nie konkurowały one z szefami kuchni, ale testerzy zgodnie przyznawali, że dania z magicznego termomixu są smaczne. Chociaż największą zaletą była nie tyle jakość, co odciążenie od żmudnego obowiązku, jakim jest przygotowanie obiadu.

Wiele testujących osób chciało zakupić gotowy produkt. Sam i Ururu spojrzeli na siebie. Osiągnęli sukces. W mig opatentowali swoje urządzenie (cóż, Sam to zrobił, Ururu nie miał na co wchodzić do Ministerstwa bez dowodu tożsamości), a potem zaczęli się zastanawiać, w jaki sposób termomiciołek trafi na rynek.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Ururu Marquez (1628), Samuel Carrow (1531)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa