• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 10 Dalej »
[25.07.1972] Ale głupi ci Rzymianie

[25.07.1972] Ale głupi ci Rzymianie
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#11
09.07.2024, 02:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.07.2024, 02:58 przez Basilius Prewett.)  
Chyba mam złamane żebro.
Basilius zaklął w myślach. A więc, nawet jeśli wariatka postanowi im odpuścić, to nie był to koniec ich kłopotów. Nie był oczywiście zły na brata, nawet jeśli rzucał pod jego adresem kąśliwe uwagi. Po prostu... Ta cała sytuacja była głupia i irytująca, on zmęczony, krew leciała mu z nosa, a Icarus najprawdopodobniej miał złamane żebro i Prewett, aż miał ochotę znowu wyjść i rzucić czymś w pijaną czarownicę. To że pewnie znowu, by przegrał, nie było w tym momencie istotne.
– Jeśli gadała głupoty, to dobrze że jej to wygarnąłeś – mruknął w końcu, obrzucając brata bardzo uważnym spojrzeniem. Bardzo chciał powiedzieć, że może gdyby nie pił, to miałby lepszy refleks, ale sobie darował. To nie był na to moment. – Odczekajmy jeszcze chwilę i jeśli odpuści, wyjdę i pójdę po Florence, by się tobie przyjrzała. – By się im przyjrzała. Nie czuł się na tyle dobrze, by sam łatać i brata i swój nos, a przecież nie chciał jeszcze zaszkodzić Icarusowi, a ich kuzynka mieszkała dosłownie obok. – Słyszysz może wariatkę?
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#12
09.07.2024, 19:11  ✶  
Pokręcił głową na pytanie Basila. Wariatka musiała sobie pójść, a Icarus powoli uzmysławiał sobie, co się z nim działo. Nie chodziło tylko o złamane żebro. Jak mógł pakować się w takie sytuacje? Miał być historykiem, tak jak ojciec, a jak na razie był porażką. W każdym aspekcie życia. Pił zdecydowanie za dużo, zadawał się z osobami spod ciemnej gwiazdy, prowadził spelunę stylizowaną na elegancki lokal. Osunął się na zupełne dno.

- Masz złamany nos. Przeze mnie - wydusił, czując zbierające się w jego oczach łzy. - Mam już dosyć tego wszystkiego, tych okropnych ludzi, przy których udaję, że jest okej, a nie jest! Ja... - przerwał na chwilę, by spojrzeć na Basila. - Tęsknię za ojcem. Kiedy był obok, wiedziałem, co robić, a teraz... nie mam pojęcia.

Schował twarz w dłoniach. Ten wybuch emocji był chyba spowodowany bólem, szokiem i strachem, ale to, co mówił było szczere. Chyba nie był tak naprawdę szczery od... długiego czasu.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#13
13.07.2024, 18:08  ✶  
Basilius w pierwszej chwili otworzył usta, zamknął je, otworzył, a potem znowu zamknął. Nie spodziewał się dzisiaj takiej szczerości po bracie. Nie, inaczej, w ogóle nie spodziewał się takiej szczerości po bracie, a już na pewno nie w najbliższym czasie. Widział, że Icarus miał problem, widział, że trzeba mu pomóc, ale nie do końca potrafił dobrać tak słowa, by naprawdę coś zdziałały. No i był zmęczony. Zmęczony tym, że nie był w stanie być skutecznym wsparciem, bo komentarze odnośnie picia alkoholu, niestety nie wystarczały. Pozostawała też kwestia tego, że stan brata łączył się ze śmiercią ojca, a o nim z kolei to Basilius nie chciał rozmawiać.
– No dobrze – westchnął cicho, przerywając w końcu milczenie. Mówił trochę dziwnie przez uszkodzony nos i nigdzie w pobliżu nie miał chusteczki, aby wytrzeć krew, ale nie zwracał na to na razie uwagi. – Po pierwsze, bardzo wątpię, że mam złamany nos – Bolało jak cholera, ale czarownica chyba jedynie go mocno obiła. – Po drugie. – Zawahał się na chwilę po czym ostrożnie podszedł do brata i usiadł obok niego na podłodze, kładąc mu rekę na prawym ramieniu. – Jest ci ciężko. To normalne. Nie minęło tak dużo czasu. Jeśli chcesz możemy jutro usiąść i zastanowisz się co dalej? Może będzie ci łatwiej, jeśli powiesz to komuś na głos, ale... – Był zły. Zły na martwego ojca, że Icarus myślał, że bez niego sobie nie poradzi, nawet jeśli był lepszy od zmarłego pod każdym względem. Dedalus Prewett oczywiście nie zasługiwał na śmierć, ale w jego opini nie zasługiwal też, by jego odejście rzucało taki cień na jedynego syna, którego doceniał. – Ale cokolwiek zrobisz, jestem pewny, że poradzisz sobie też bez niego.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#14
26.08.2024, 20:03  ✶  
Icarus kiwał głową na słowa Basila, ale w nie nie wierzył. Nie naprawdę. Czuł, że brat mu mówił to wszystko, by go pocieszyć. To by było dość logiczne. Był jego starszym bratem.

– Nie trzeba. Dam sobie radę. Zawsze tak jest – powiedział cicho.

Miał ochotę się napić. To by umorzyło jego ból, to by sprawiło, że może mniej by czuł. Może by nie myślał o tym, jak zmarnował swój potencjał i jak tak naprawdę bez ojca nie miał szans zaistnieć w świecie naukowym. Był beznadziejnym historykiem i koszmarnym bratem. Electra i Basilius byli wspaniałymi osobami, a on? Był tylko bękartem. Ich matka miała rację, co do niego. Niszczył ich rodzinę. Nie był prawdziwym Prewettem. Nawet nie wiedział, kim była jego matka.

Był żałosny. Ten jego bar był żartem. Udawał w nim kimś, kim wcale nie był. Wcielał się po prostu w postać barmana, charyzmatycznego i anonimowego.

– Nie słuchaj mnie. Źle się czuję. – rzekł cicho. Wciąż płakał i było mu coraz słabiej. Cienie tańczyły mu przed oczami. Czy to była klątwa? A może po prostu słabość?
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#15
31.08.2024, 20:04  ✶  
Basilius już chciał naciskać, by jednak brat dał sobie bardziej pomóc, ale w ostatnim momencie się powstrzymał, nie chcąc w tej właśnie chwili dokopywać mu bardziej, sugerując że nie uważał, aby młodszy z Prewettów poradził sobie z tym wszystkim sam.
Skinął więc po prostu głową i zdjął rękę z ramienia drugiego czarodzieja.
– Po prostu wiedz, że zawsze możesz się do mnie z tym zwrócić, dobrze?– powiedział, próbując zabrzmieć jak najpoważniej i normalniej, co było o tyle trudne, że jego głos dalej brzmiał nieco dziwnie przez ten przeklęty nos. Naprawdę. Jak można było drzeć się przed cudzym domem, a potem zaatakować dwie osoby przez cholerne akwedukty?
Przymknął na chwilę oczy i oparł się o ścianę, zastanawiając się, czy głowa zaczyna go boleć przez uraz nosa, stres, zmęczenie, czy wszystko po trochu. Zaraz będą musieli ogarnąć jakoś Icarusa. Chyba najlepiej będzie jeśli "pobiegnie" po Florence, jako że był w lepszym stanie z ich dwójki, a przez nos i zmęczenie nie czuł się na tyle dobrze, by samodzielnie składać żebra. Kuzynka szczęśliwie mieszkała tuż obok, więc nie będzie problemu. Może nawet uda im się zdążyć przed powrotem Electry do domu, bo chociaż Basilius nie miał pojęcia gdzie była ich młodsza siostra, tak wolał by jej pierwszym widokiem po powrocie z imprezy, nie była dwójka pokiereszowanych przez wariatkę od akweduktów starszych braci i już w sumie miał to powiedzieć na głos, gdy Icarus odezwał się pierwszy. Basilius wpatrywał się w niego przez chwilę w milczeniu, po czym pokręcił głową i objął go ostrożnie ramieniem, tak by przypadkiem jeszcze bardziej go nie uszkodzić.
– Daj spokój. Myślałem, że już dawno ustaliliśmy, że będziemy cię z Ellie słuchać nawet jak gadasz trzecią godzinę o Rzymie. Mówię na poważnie. Możesz mi powiedzieć zawsze wszystko. Nie jesteś sam.
Cerber w tym czasie chyba nie do końca wyczuł powagę sytuacji, bo nagle wybiegł do salonu, tylko po to, by wrócić z niego z piłką, która od razu położył na kolanach Icarusa, wbijając w niego wyczekujące spojrzenie.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#16
31.08.2024, 21:37  ✶  
Może kiedyś, kiedy będzie miał więcej sił i mniej alkoholu we krwi... wygada się Basilowi. Może opowie o tym, jak często Dedalus powtarzał mu, że był niegotowy na własną karierę, że mógł zaistnieć jako historyk tylko pod jego pieczą... A teraz to było niemożliwe. Stracone marzenia, stracony potencjał... Dlatego pokiwał głową. Nawet jeśli nie był to ten moment, to Icarus wiedział, że przy bracie mógł się czuć bezpiecznie.

Ale... czy opowiedzenie o swoich problemach by mu pomogło? Nie zmieniało przecież faktu, że był żałosnym alkoholikiem bez prospektów. Jego bar był dość średnim biznesem. Lubił go, ale... przez niego nadal trochę tkwił w przeszłości. Te wszystkie rzymskie dekoracje, nazwa... nie potrafił sobie odpuścić. A czy to wszystko było naprawdę jego? A może to robił tylko, żeby zadowolić ojca? Żeby nie być bękartem, ale prawowitym synem, jakiego zawsze pragnął? A jednocześnie tym samym sabotował swoje rodzeństwo. Ile zabrał im chwil, które by mogli spędzić z ojcem? Ile rodzinnych momentów się przez niego zmarnowało?

Kiedy Basil usiadł obok niego, Icarus położył głowę na jego ramieniu. Był w tym momencie młodszym bratem, który tak bardzo potrzebował oparcia... I przez tę chwilę, to dawał mu Basil. Uśmiechnął się nawet słabo, gdy starszy Prewett wspomniał o gadaniu o Imperium Rzymskim. Nie mógł się zaśmiać, za bardzo go bolało...

– Dziękuję. Naprawdę. Wiem, że nie umiem do końca tego okazywać, ale... kocham cię, bracie. Ciebie i Electrę – wtedy właśnie przyszedł ich kochany pudel i podał Icarusowi piłkę. I Cerbera. Ale... wybacz, piesku, ten rzut będzie żałosny.

Z trudem chwycił piłeczkę i potoczył ją po podłodze. Cerber pobiegł po nią i po krótkiej chwili wypuścił ją z pyszczka. Podszedł za to do braci i zaczał łasić się do Basiliusa. Tak jakby czuł, że obaj bracia byli w tym momencie przeorani przez życie.

– To co teraz? Nie sądzę, żeby można było po prostu poczekać aż się zagoi? – zapytał, odsuwając się lekko od brata.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#17
03.09.2024, 16:38  ✶  
– Wiemy to – zapewnił go Basilius, bo przecież nie potrzebował słów, by wiedzieć że mimo wszystko byli rodzeństwem i byli dla siebie ważni. Hej, pomimo wszystko dalej że sobą mieszkali, a Basilius, nawet jeśli czasem trochę marudził, nie żałował swojej decyzji o ponownej przeprowadzce. Nawet otworzył usta, bo zachęcony tą chwilą, aż sam chciał powiedzieć coś uroczo-ckliwego, ale w ostatnim momencie zrezygnował. – I nawzajem. – Było to przecież prawdziwe życie, a nie deski teatru, by wygłaszać jakieś monologi o braterskiej miłości. Zwłaszcza teraz, gdy oboje siedzieli na podłodze, on miał coś z nosem, a Icarus popękane żebra. No i pewnie gdyby nagle zaczął gadać poetycko, to brat jeszcze mógłby uznać, że Basilius coś brał.
Cerber, wbrew pozorom, był zachwycony, że ktoś rzucił mu piłkę, nawet jeśli ta dość krzywo potoczyła się po podłodze. Jednocześnie jednak następnym razem podszedł do starszego Prewetta, jakby wyczuwając, że ten nawet z krwią na twarzy, był w nieco lepszym stanie. Czarodziej oczywiście od razu go pogłaskał.
Powoli pokręcił głową.
– To znaczy, jeśli chcesz poczekać, to będziesz musiał tak kilka tygodni, mogę ci przynieść poduszkę i herbatę jeśli chcesz – mruknął, przywołujac za pomocą różdżki chusteczkę, którą jako tako próbował wyczyścić sobie krew spod nosa. Lepka część powoli zaczynała drażnić jego skórę, a co gorsza, miał wrażenie, że krwotok jeszcze nie do końca ustal. – Daj mi chwilę i pójdę po Florence, bo– skrzywił się nieco. – Chyba lepiej, by to ona cię opatrzyła, niż ja.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#18
03.09.2024, 18:18  ✶  
Nie miał zamiaru czekać kilku tygodni, nie w takim bólu. Jeszcze stałoby się mu coś gorszego. I chociaż Icarus wpadał w depresyjne nastroje, nie chciał dorobić się jakiegoś stałego urazu. Dlatego pójście do kuzynki Florence było w tym wypadku dobrym rozwiązaniem. Ona zdecydowanie była bardziej odpowiedzialną osobą niż bracia Prewett.

– To rozsądny pomysł – kiwnął głową. – Myślę, że nawet damy radę tam dotrzeć. A sądząc po braku hałasów, to babsko się zmyło.

Cóż, Florence miała mieć niespodziankę o tak nieboskiej godzinie...

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Icarus Prewett (1718), Basilius Prewett (2498)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa