14.02.2025, 23:43 ✶
Widać przeliczył się Woody albo w tym, jak pijany jest jego kolega, albo w tym, jak wrażliwy jest na syf i bezguście. Tarpowi nigdy nie przeszkadzały takie kwestie, stąd jego przejście na Nokturn nie było tak bolesne, jak byłoby zapewne dla tego paniczyka. Z dobrych stron: jego kreacje teraz przynajmniej miały duszę i historię, nie to co selwynowe łaszki szyte na miarę.
— He. Hehe. Pizda nie skoczek, he. — Zachichrał się i odebrał od Jonathana nieszczęsne nakrycie głowy, umieszczając je z powrotem na swojej łepetynie. Wyglądało na to, że udzielona przez niego lekcja przyniosła oczekiwane owoce.
Nie oznaczało to niestety jeszcze, że wszystko się należnie poukładało Selwynowi. Ani trochę bowiem nie podobało się Woody’emu pobłażanie w głosie drugiego czarodzieja, gdy ten mówił o swym zimnym kochanku.
— On ci łamie żebro, a ty mi mówisz, że mu kazałeś wyjechać z kraju i on na pewno nikogo nie skrzywdzi. — Pokręcił głową zdegustowany jego naiwnością. — Ty chyba mało życia znasz, bracie, że w takie bajki wierzysz, że on się zmieni i już nie będzie ci bruździł.
A cóż niby on, Woody Tarpaulin, wiedział o tym wampirze? Ano nic. Nie wadziło mu to jednak w wydawaniu sądów na jego temat. Nauczał w końcu w tym momencie o prawdach objawionych, aksjomatach ludzkiej natury.
— Twój pe…? — przedrzeźnił go. — Twój penis? Nie, on mnie nie interesuje, ale do niedawna bardzo zajmował mnie temat innego członka. Oszczędzę ci. — Zamachał ręką, jakby sam miał już owego tematu nieco dość, mimo że nigdy nie poznał odpowiedzi na dręczące go pytania. — Ta, no i co z tego? A kogo ja mam niby podrywać? Stare baby chcą chłopów z kasą. Kasą nie śmierdzę, a gorzałą. A młode nimfomaneczki, co to mówią, że chcą starego z doświadczeniem, to chcą takiego starego w twoim wieku, nie w moim. I żeby włosy miał, he. Mnie na lafiryndach żadnych nie zależy, zostawiam ci je bez żalu.
Polał sobie jeszcze jego śladem. Butelka opróżniała się w zatrważającym tempie. Jak to bywa, im dalej, tym szybciej wchodziło, a jak siedli do niej teraz dwaj, to już w ogóle.
— Gdzie tam, nie przepraszaj. Przynajmniej żeś mi dał pretekst, żeby nie tyrać dziś. A tu jeszcze, nie dość, że wolne, to sobie popiłem za twoje, gadamy jak miło, krzesło też masz niczego sobie. Przyjemność po mojej stronie.
— He. Hehe. Pizda nie skoczek, he. — Zachichrał się i odebrał od Jonathana nieszczęsne nakrycie głowy, umieszczając je z powrotem na swojej łepetynie. Wyglądało na to, że udzielona przez niego lekcja przyniosła oczekiwane owoce.
Nie oznaczało to niestety jeszcze, że wszystko się należnie poukładało Selwynowi. Ani trochę bowiem nie podobało się Woody’emu pobłażanie w głosie drugiego czarodzieja, gdy ten mówił o swym zimnym kochanku.
— On ci łamie żebro, a ty mi mówisz, że mu kazałeś wyjechać z kraju i on na pewno nikogo nie skrzywdzi. — Pokręcił głową zdegustowany jego naiwnością. — Ty chyba mało życia znasz, bracie, że w takie bajki wierzysz, że on się zmieni i już nie będzie ci bruździł.
A cóż niby on, Woody Tarpaulin, wiedział o tym wampirze? Ano nic. Nie wadziło mu to jednak w wydawaniu sądów na jego temat. Nauczał w końcu w tym momencie o prawdach objawionych, aksjomatach ludzkiej natury.
— Twój pe…? — przedrzeźnił go. — Twój penis? Nie, on mnie nie interesuje, ale do niedawna bardzo zajmował mnie temat innego członka. Oszczędzę ci. — Zamachał ręką, jakby sam miał już owego tematu nieco dość, mimo że nigdy nie poznał odpowiedzi na dręczące go pytania. — Ta, no i co z tego? A kogo ja mam niby podrywać? Stare baby chcą chłopów z kasą. Kasą nie śmierdzę, a gorzałą. A młode nimfomaneczki, co to mówią, że chcą starego z doświadczeniem, to chcą takiego starego w twoim wieku, nie w moim. I żeby włosy miał, he. Mnie na lafiryndach żadnych nie zależy, zostawiam ci je bez żalu.
Polał sobie jeszcze jego śladem. Butelka opróżniała się w zatrważającym tempie. Jak to bywa, im dalej, tym szybciej wchodziło, a jak siedli do niej teraz dwaj, to już w ogóle.
— Gdzie tam, nie przepraszaj. Przynajmniej żeś mi dał pretekst, żeby nie tyrać dziś. A tu jeszcze, nie dość, że wolne, to sobie popiłem za twoje, gadamy jak miło, krzesło też masz niczego sobie. Przyjemność po mojej stronie.
piw0 to moje paliwo