• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
1 2 3 Dalej »
[06.09.1972] Nowe perspektywy na rozwój przedsiębiorstwa

[06.09.1972] Nowe perspektywy na rozwój przedsiębiorstwa
she who hunts alone
Enduring things is what you do best
Gritting your teeth and bearing them.
Stosunkowo wysoka [175] kobieta o szczupłej, nieco wychudłej sylwetce. Ma długie, brązowe włosy i zwykle nosi je rozpuszczone, a na świat patrzy dużymi, zielonymi oczami.

Asena Greyback
#1
28.07.2025, 16:42  ✶  
Na tę rozmowę założyła swój najlepszy garnitur. Co prawda wcale nie należał do niej, bo zdarli go któregoś razu z jakiegoś faceta w ramach rekompensaty za problemy, ale to nie miało teraz znaczenia - nawet jeśli odrobinkę za duży, leżał na niej niezwykle stylowo i fenomenalnie komponował się z ciemnymi okularami, które postanowiła włożyć na nos. Miała też aktówkę, co prawda nieco odrapaną, z zepsutym zamkiem i zawierającą w sobie zaledwie parę kartek, ale nie miało to najmniejszego znaczenia. Ważne, że wyglądała jak odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku.
- Dziękuję panie Tarpaulin, że postanowił pan odpowiedzieć na moje zaproszenie i poświęcić mi dzisiaj trochę czasu - rzuciła poważnie, kładąc aktówkę na blacie dwuosobowego stolika. Po drugiej stronie siedział oczywiście Woody, co sprawiało że byli jedynymi osobami znajdującymi się na pierwszym poziomie piwnicznym. Ogólnie było już późno, a większość niedobitków siedziało na górze, smęcąc nad szklankami z rozwodnionym piwem i słuchając rzępolenia nadwornego barda. - Otóż, przyszłam panu złożyć propozycję biznesową, która zatrzęsie rynkiem restauracyjnym - otworzyła powoli aktówkę, chociaż wynikało to nie tyle z wyczucia, co z faktu że zamek znowu się zaciął. - Proszę zadać sobie pytanie; jak często siedział pan w domu lub przydrożnym zaułku myśląc sobie; cholera, ale bym się napił piwa? Ile razy słodka myśl o butelce chłodnego nektaru przeszła panu przez głowę, kiedy warunki nie sprzyjały by zawitać do instytucji barowej? Bolała głowa? Noga? Stracił pan rękę albo żona kazała na nowo pomalować przydomowy płotek? TO KOŃCZY SIĘ DZISIAJ! - mechanizm zabezpieczający aktówkę poddał się wreszcie i jej wieko wystrzeliło ku górze, wraz z Greyback, która podniosła się dramatycznie. - Przedstawiam panu BroomDash! Nowatorski sposób, który zrewolucjonizuje magiczny świat. Wystarczy wysłać sowę, a w odpowiedzi dostawa zostanie przywieziona pod same drzwi. Koniec z pragnieniem, koniec z marzeniem o zimnym piwku w najgorszych możliwych okolicznościach, a za drobną dopłatą, kurier spełni też funkcje barmana, słuchając całego pierdolenia ze zrozumieniem! - wyciągnęła z aktówki kartkę papieru, gdzie zostało napisane grubymi, graficiarskimi literami BroomDash. Pod spodem znajdowało się proponowane logo, czyli sylwetka nagiej czarownicy lecącej na miotle i trzymającej butelkę. - A teraz pewnie zada pan sobie pytanie, ale co z czarodziejami i czarownicami, którzy nie mieszkają w magicznych dzielnicach i miasteczkach? Otóż mam odpowiedź; wykwalifikowana kadra przewozowa, stosująca niemagiczne środki transportu - tu wskazała kciukiem na siebie.



Open hand or closed fist would be fine
Blood is rare and sweet as cherry wine
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#2
31.07.2025, 00:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.07.2025, 00:42 przez Woody Tarpaulin.)  
To nie on dziś pracował. O nie, co to to nie. W ramach kary za rozwalone nosy zostawił Asenę za barem i sobie poszedł. W siną dal? Nie. Spać. Wyszedł teraz do Greyback ziewający, w laczkach, szlafmycy, gaciach piżamowych i szlafroku. Przemaszerował za nią beztrosko przez główną salę, gdzie ludzie wciąż dogorywali, jakby wyszedł tylko na chwilę do kuchni po szklankę wody i zaraz miał wracać do łóżka. Tyle że zamiast w kuchni, skończył w piwnicy.
— Miałem wybór? — prychnął, bujając się na krześle, które do bujania wcale przeznaczone nie było.
W miarę słuchania jej prezentacji nie mógł powstrzymać rosnącego uśmiechu, bo wielce go ten pomysł biznesowy ubawił — no musiał to przyznać. Marketing Asena miała w małym palcu. Gdy skończyła mówić, jak przystało na zachwyconą widownię, podsumował ją oklaskami i byłby uczynił to owacją na stojąco, gdyby nie fakt, że z krzesła mu się wygodniej zezowało na gołą babę w logo nowej usługi.
— Wie pani, pani Greyback, no jakoś nie zdarzyło mi się siedzieć w domu i tęsknić do piwa… — Spojrzał wymownie na sufit, gdzie gdzieś nad nimi znajdowała się kuchnia i barek z pełną ofertą alkoholową w ilościach hurtowych.
Woody wziął sobie karteczkę z logo, podniósł ją na wysokość oczu, pokiwał z uznaniem głową, po czym przeniósł wzrok na Asenę, aby upewnić się, że to nie ją przedstawia rysunek. Bo bez przesady, że ona się będzie tak łajdaczyć.
— No, no, argumenty masz. — Odłożył gołą babę. — Tylko skąd my weźmiemy gołe baby na miotłach? — Mimo że w prezentacji nie było nic o tym, że kurierzy będą nieprzyodzianymi niewiastami. Tarp był jednak wzrokowcem, jak na mężczyznę przystało. — Myślisz, że kurwy McKinnona umieją latać? Myślisz, że nas stać, żeby je wynajmować? Przynajmniej będzie gwarancja, że to piwko zimne dostarczą.
Chwilę drapał się w zamyśleniu po brodzie, analizując jej pomysł — czy raczej kalkulując, z której strony będzie miał on największe szanse powodzenia. Myślenie w ciszy nie było jednak pożądane w czasie biznesowej burzy mózgów, więc wszystkie te myśli zwerbalizował.
— Będzie ci trzeba auto kupić. Czy tam motorek. A mniejsze rzeczy by można zwykłym ptakiem posyłać. No bo nie poradzi sobie sowa z pół litra? I nie samo piwo. Jedzenie też trzeba, żeby mieć większą przewagę nad monopolowymi. — Bo tej przewagi nie mieli, licząc sobie więcej niż monopolowy.


piw0 to moje paliwo
she who hunts alone
Enduring things is what you do best
Gritting your teeth and bearing them.
Stosunkowo wysoka [175] kobieta o szczupłej, nieco wychudłej sylwetce. Ma długie, brązowe włosy i zwykle nosi je rozpuszczone, a na świat patrzy dużymi, zielonymi oczami.

Asena Greyback
#3
31.07.2025, 18:27  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.07.2025, 18:28 przez Asena Greyback.)  
- Wybór? Zawsze ma się wybór - pokiwała mądrze głową. W końcu był tu Szefem, a szefowanie miało to do siebie, że miało się o wiele większy wachlarz wątpliwości niż taki przeciętny kucharz czy barman. Inna sprawa, że jak już go zobaczyła, to by za nim poszła z tą aktówką na piętro.

- W domu mówię, panie Tarpaulin - zmarszczyła brwi. - Jak jeszcze nosił pan włosy, a nie kapelusz - chociaż posiadała pewna teorię, że Woody był zawsze łysy. Urodził się bez włosów, bez nich też przeszedł przez Hogwart, potem zajął się tak zwanym Życiem - też bez włosia. Niby nic takiego, ale było jej go szkoda tylko dlatego, że nie mógł żartować że przez nich wszystkich wyłysieje, a więc go omijało podstawowe ojcowskie utyskiwanie. No chyba że byłby skłonny odnosić do brwi albo... nie, nie chciała o tym myśleć.

- Gołe baby to tak zwany chwyt marketingowy. Możemy dokleić jakieś obwieszczenie, że dowóz zapewnia mystery miotlarz, szansa jeden na sto, że będzie to goła baba. Albo organizować to w jakieś święta, hm? Specjalna edycja, super rzadkie - poruszyła dłońmi, ustawiając przed sobą, na wyimaginowanym plakacie, odpowiednie napisy. - Po pierwsze nie kurwy tylko... - zamyśliła się wyraźnie na moment, no bo nie powinno sie tak mimo wszystko mówić o kobietach i potencjalnych partnerkach biznesowych, ale słowa uciekały. - Kokoty, a po drugie to możemy zapytać Lewisa o takie szczegóły. Z resztą - pochyliła się nad stolikiem konspiracyjnie, jakby ściany miały na nią komuś donieść. - Ja słyszałam ze im różne części odpadają, bałabym się że nas któraś pozwie jak jej ręka, noga, albo nie daj boże coś ważnego w pracy codziennej typu cyc, wpadnie komuś do komina. No bo co jak zgubi?? - aż okulary przesunęła z nosa na czoło. - Dodatkowo, McKinnonowie McKinnonami, ale może Herczeg, co? Harpie i tak trochę tu zaglądają, on chyba się stara nieco podbudować reputację. No i mają wprawę z miotłach, ostatnio widziałam jak się ścigali, to tak że aż pęd spódnice podwijał - usiadła wreszcie, zaraz też rozpromieniając się wyraźnie. - Oh, motorek. Zawsze chciałam mieć motorek. Samochód niby okej, ale motor węższy to można korki omijać. Jedzenie też bardzo dobrze, specjały Lewisa będą szły znakomicie.


Open hand or closed fist would be fine
Blood is rare and sweet as cherry wine
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#4
01.08.2025, 23:51  ✶  
Wybór to złudzenie. Im szybciej Woody zaakceptował, że od Aseny nie ma ucieczki, tym lepiej dla niego. Jak załatwią to od ręki, to może się jeszcze potem zdrzemnie trochę. W innym wypadku by grali w Rejwachu w kotka i myszkę, musiałby się chować w łazience pół godziny i w ogóle mnóstwo zachodu z unikaniem nadwornego wilka.
— A to co? Nie dom? Źle ci tu? — obruszył się, mimo że doskonale wiedział, co Greyback ma na myśli, jeszcze zanim dodała tę absolutnie zbędną i absolutnie złośliwą uwagę o łysinie. — U mnie w chałupie, tej, gdy jeszcze nosiłem włosy, alkoholu nigdy nie brakowało. I to jakiego alkoholu, ha. No pani, takie wina moja żona wyszukiwała, że nie ma to-tamto.
Tutaj, zdaje się, Tarp podjął próbę wymienienia nazw owych win. Francuskich, włoskich — Merlin raczy wiedzieć jakich, bo wyszedł z tego jeden wielki językowy zawijas, który zakończył się dźwiękiem brzmiącym jak pierdzenie mordą.
— A mogłyby mi chwycić coś więcej niż marketing. — Czarodziej uśmiechnął się rubasznie z manierą wujasa na weselu. — Dokleić możemy. Cóż szkodzi dokleić? To nie tak, że ktoś będzie sprawdzać, czy to prawda. — Woody nie miał nic do kurew, to też kobiety, ale rzadko się z językiem patyczkował, szczególnie że żadna kurwa nie przysłuchiwała się ich rozmowie. — Trup się ściele codziennie. — Wzruszył ramionami. — Co to takiego dla McKinnona rozkopać grób, żeby zdobyć dla kokoty nowe cycki?
Mina mu zrzedła, gdy usłyszał, jak Asena zamiast panienek — trupich, bo trupich, ale panienek — proponuje miotlarzy. I to w jakich słowach! Od razu oczy Woody'ego się stały jakieś bystre i podejrzliwie zmrużone, brwi zmarszczone, ręce skrzyżował na piersiach. Obserwował krytycznie Asenę — a konkretnie jej strój — szukając w pamięci, czy przypadkiem w ostatnich dniach nie miała na sobie spódnicy.
— A ty skąd to wiesz, że podwijał? Oblatywał cię Herczeg? Czy tak tylko sobie wyobrażasz? — Ale to przecież nie jego sprawa, tak? Co go to obchodzi, kto zagląda jego pracownikom pod sukienki. — Harpie mogą być, na pewno wyciągną lepszy czas niż trupy. Zapyta się przy najbliższej okazji, co Herczeg na ten układzik. Tylko trzeba go jakoś spróbować podejść, żeby nie pobiegł zaraz oferować konkurencji, że im też zrobi dowóz. — Pokiwał z namysłem głową. — Dwa motory zatem.


piw0 to moje paliwo
she who hunts alone
Enduring things is what you do best
Gritting your teeth and bearing them.
Stosunkowo wysoka [175] kobieta o szczupłej, nieco wychudłej sylwetce. Ma długie, brązowe włosy i zwykle nosi je rozpuszczone, a na świat patrzy dużymi, zielonymi oczami.

Asena Greyback
#5
02.08.2025, 04:12  ✶  
Senka pokręciła nosem, niby to teatralnie niezadowolona z tej wymiany zdań o domu. Bo nie, nie było jej tu źle. Nie mogła narzekać. Ba, bardzo lubiła Rejwach. Lubiła Tarpaulina, Lewiego i ich nowy nabytek, jakim wydawała się Nico. Lubiła te odrapane ściany, sklejanie wszystkiego na ślinę i nawet drącego się okazjonalnie barda. Było jej tu lepiej jak... jak w domu. Może dlatego na moment poczuła niewygodną gulę gdzieś w żołądku. Na moment, oczywiście, bo dla równowagi przewróciła oczami na te krzywe próby dopasowania języka do nieznajomych słów.

- Leki na bolące plecy? - zapytała wesoło, oczywiście dołączając do tego wprawną minę niewiniątka. - Ale tak, w sumie to nie będzie nasza wina, że nigdy takiej gołej baby na miotle nigdy nie zobaczą - pokiwała głową, z miną absolutnie z siebie zadowoloną, bo bardzo dobrze być o krok przed klientem. Jak się było krok do tyłu to wtedy tylko łokieć, pięta i nie ma klienta - magiczne zaklęcie, które powtarzała kiedy któryś z pijaczków zaczynał im coś broić na sali. - Wiesz, ja nie jestem pewna, czy te trupy to nie powinny być odpowiedniej ważności? No bo jak już się chwilę w ziemi poleży, w sensie martwym i nie będąc nieumarłym, to to ciało się jednak trochę rozkłada. Głupio łapać za takiego rozłożonego cycka.

A przynajmniej ona by nie łapała za takie, ani też nie chciałaby takich posiadać. Nie była do końca pewna, jak wyglądały w ogóle standardy w Kościanym Zamtuzie, bo z Lewisa to raczej były hihi hehe żarty i niestworzone historie, zamiast badanie systemu burdelowego na Podziemnych, ale była pewna że klienci też mieli pewne... standardy. Nawet jak na kogoś kto lubił zimne.

Zabawne to było trochę, że Woodiemu się trochę chyba ojcowski instynkt uruchomił i to zaraz po tym jak z wujeczną rubasznością rzucał swoje żarciki. Greyback jednak nie zraziła się tym wcale, albo i nawet tego nie zauważyła, bo podjęła zaraz temat bez mrugnięcia okiem.
- No szłam sobie normalnie, co nie. Idę sobie, okularki, te takie w czerwonych, serduszkowych oprawkach na nosie, kupiłam se gałkę w lodziarni, no dzień piękny jak każdy inny, albo i nawet lepszy. Idę sobie i nagle słyszę świst, a potem ktoś krzyczy, no to się odsunęłam, ale panna po drugiej stronie nie złapała spódnicy i ziuuuu! Wszystko było widać - kiwnęła głową, trochę wyraźnie współczując dziewczynie. Ona się nie miała czego bać, bo była bardzo postępową czarownicą i wolała spodnie. Były o wiele wygodniejsze, szczególnie kiedy kogoś trzeba było zrebutować do ustawień fabrycznych. - Ale raz sobie z nim tak rozmawiałam, Diukiem w sensie, jak zbierali zakłady przed wyścigiem. Powiedział mi, na kogo stawiać, ale zaraz poszedł komuś przywalić więc to nie trwało zbyt długo, wiec nie wiem czy mnie pamięta, ale jeśli jednak to może na ładny uśmiech by się go dało jakoś ten tego? - zastanowiła się wyraźnie, stukając palcami w stolik. Kiedy chciała, umiała całkiem zręcznie żonglować swoim urokiem osobistym, chociaż wolała jego naturalny rytm i przepływ, który może i był dość chaotyczny, ale przynajmniej do tej pory wyciągał ją z nieprzyjemnych sytuacji. - Można mu zaproponować, żeby zbijał innych miotlarzy z dowozem, jeśli znajdą się odważni i co strąci to jego - wzruszyła ramionami, ale zaraz zmrużyła oczy. - Dwa? Mamy... mamy dwóch kierowców? - zapytała ostrożnie bo coś czuła że jednak nie i Woody chciał prowadzić ten drugi.


Open hand or closed fist would be fine
Blood is rare and sweet as cherry wine
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#6
03.09.2025, 13:54  ✶  
Komuś, kto cieszył się życiem Clemensa Longbottoma, nie przechodziły przez gardło aż tak łatwo słowa, że było w Rejwachu lepiej niż w domu. Ciężko było porównać i zestawić te dwa tak różne światy — Rejwach i Dolinę — nadać im jakieś policzalne oceny. Były zbyt od siebie odległe. Niewątpliwie jednak obskurny pubik na Nokturnie zasłużył sobie na miano domu — czy lepszego, czy gorszego niż dom Longbottomów, srał pies porównywanie. Dom jest dom.
— Nie bolą mnie plecy. Módl się, żeby cię w moim wieku tak nie bolały plecy, jak mnie nie bolą — obruszył się Woody, po czym ziewnął potężnie. Spotkaniom biznesowym o takiej bandyckiej porze powinna towarzyszyć kawa na rozruszanie zaspanego umysłu. Proszę zanotować na przyszłość. — Wiesz, co zawsze powtarzam. Na wszystko znajdzie się na tym świecie zboczeniec — powiedział tonem znawcy, bo jako policjant ze stażem uważał się za eksperta od zwyrodniałych zboczeń. Choć pewnie gdyby porównać rzeczywistość z plotkami o bestiach z półświatka, jakie od czasu do czasu nieoficjalnie krążyły szeptem po Departamencie Prawa, wyszłoby, że funkcjonariusze mają… bardzo bujną wyobraźnię, której wytwory wprawiłyby w osłupienie niejednego zatwardziałego recydywistę. — A gdybym miał szukać zboczeńców zainteresowanych gnijącymi cyckami, szukałbym ich właśnie na Podziemnych Ścieżkach. Zresztą, jak ci się nie podoba, zawsze można próbować coś łowić w śmietnikach pod Mungiem. — Zmarszczył brwi i urwał na chwilę, żeby zastanowić się, jak do tego dotarli. — A to w ogóle nie nasza sprawa. Nieważne. Niech McKinnon robi, co chce.
On również nie zaliczał się do koneserów martwych cycków, żeby nie było. Paskudztwo dla zboczeńców.
Okulary w serduszka i gałka lodów z kolei wcale nie przekonały Woody’ego. Cała ta scena śmierdziała i nie kupił jej nawet w stanie półprzytomnego otumanienia sennością.
— Ściemniasz. To pierwsze się nigdy nie wydarzyło. Myślisz, że na głupiego trafiłaś?
Drugie opowiadanie już mu trochę lepiej weszło. Może dlatego że nie zawierało elementu Aseny patrzącej zza romantycznych okularów na bandę miotlarzy. Najlepiej żeby nie patrzyła na nich wcale. Zaproponowana przez nią taktyka uroku osobistego, choć mogła okazać się pomocna przy ściąganiu zainteresowania Harpii, na dłuższą metę raczej by nie wystarczyła. Ładne oczy swoją drogą, ale żeby to wszystko miało ręce i nogi, biznes musiał być opłacalny dla obu stron.
— On już sobie będzie zbijał innych miotlarzy, jak będzie chciał i nie zapyta nas o zdanie. Ważne jest, żeby Herczeg nie rozwoził na boku żarcia z Białego Wiwerna. — Woody przybrał bardzo poważną pozę bardzo poważnego biznesmena: skupione spojrzenie, dłoń podpierająca podbródek, mądre pomrukiwanie pod nosem. — Cała kasa z dostaw miotłą pójdzie do niego, tu raczej nie mamy pola negocjować i będą nam musiały wystarczyć zwiększone obroty. Pytanie, co jeśli on jest nienażarty, Asenka, i zażyczy sobie coś jeszcze. Chłopaki lubią dobrze zjeść i wypić, wiadomo, ale nie ma chuja, że będziemy ich stołować za darmo. To by było frajerstwo. Ale na wypadek gdyby negocjował... bo oczywiście zaczniemy od zaproponowania minimum... jakaś mała karta przetargowa by nam się mimo wszystko przydała, taka nie za duża. Jakiś ochłap zniżkowy?
I… oczywiście, że Woody chciał prowadzić drugi motor,
— Oczywiście, że będę prowadził drugi motor.


piw0 to moje paliwo
she who hunts alone
Enduring things is what you do best
Gritting your teeth and bearing them.
Stosunkowo wysoka [175] kobieta o szczupłej, nieco wychudłej sylwetce. Ma długie, brązowe włosy i zwykle nosi je rozpuszczone, a na świat patrzy dużymi, zielonymi oczami.

Asena Greyback
#7
23.09.2025, 02:29  ✶  
Uśmiechnęła się lekko i bardzo ugodowo, bo rozmowa o plecach odbywana już była przynajmniej tysiąc razy. Woody, albo raczej jego złociste serduszko, miał tendencję do zbierania z ulicy przybłęd - i chwała mu za to! Ale jednocześnie wszystkie te jego znajdy miały kocią mordę i kiedy tylko wyczuwały słabość to zaraz się nią interesowały. Bolące plecki? Ojojoj, dziadku proszę usiądź. Chowały się za tym oczywiście dobre intencje, ale chyba nikt w Rejwachu nie byłby sobą, gdyby nie dodał do tego łyżeczki zgryźliwości. Kiedy więc coś Clemensa bolało, to jego dzieciaczki zawsze chciały dla niego jak najlepiej, a on okropnie się przed tym wzbraniał.
- Pomodlę się o to specjalnie podczas Mabon - zgodziła się grzecznie. Obstawiała jednak, że życie miało dla niej dwie ścieżki; albo ją w jego wieku absolutnie nic nie będzie bolało, ale tak całkiem naprawdę, albo będzie konkretnie połamana, ale jednocześnie w grobie.

Cała ta sytuacja z dziwkami McKinnonów i gnijącymi cyckami to była kolejka górska, która mimo wzlotów to nieuchronnie jednak zmierzała ku upadkowi i Asena była bardzo w sumie zadowolona, że ostatecznie temat został ucięty. Ważne że rezygnowali z dostawiania kurew pod drzwi.

- Jak możesz?! - oburzyła się wyraźnie, bo jeszcze czego że by takie rzeczy zmyślała. - No przecież mam takie okulary. Uczciwie je ukradłam klientowi! Znaczy zostawił - zmarszczyła brwi, bo może i te lody to była bajera, ale okulary już jak najbardziej były prawdziwe. Nie miała ich dzisiaj na sobie tylko dlatego, że jej nie pasowały do biznesowej prezentacji. - Cała? - Asena spojrzała na Tarpa jakby postradał zmysły, a wbrew pozorom robiła to bardzo rzadko. - No chyba sobie właśnie ze mnie żartujesz. Dowóz miotłami to będzie większość tego przedsięwzięcia, obawiam się, to jak on tak niby ma brać całość? Połowę co najwyżej, już też nie będzie nam dawał swoich najlepszych ludzi tylko na bank jakichś pachołów, bo reszta musi się obowiązkowo pałować pod monopolowym na skrzyżowaniu Nokturna i Horyzontalnej, a inni walić konia przy schodkach na Podziemne. On się powinien cieszyć, że my z taką propozycją do niego przychodzimy w ogóle, bo biznes to jest biznes - zdenerwowała się nawet nieco i ton jej zabrzmiał bardziej rzeczowo niż sobie tego w tym momencie życzyła. - Zastanowiłabym się bardziej, jak trafić do klienta. Ta, zniżka dla Harpii powinna być dobra, ale klient musi wiedzieć żeby do nas wracać. Program lojalnościowy? Gdyby przypadkiem ktoś próbował nam zajebać pomysł to musimy mieć z miejsca przewagę. Wejść mocno na rynek - dźgnęła palcem blat stołu i na moment zastygła, patrząc Woody'emu prosto w oczy. - Przecież ty nie masz prawa jazdy. Rozbijesz się o pierwszy lepszy zakręt na wyjeździe z Nokturna.



Open hand or closed fist would be fine
Blood is rare and sweet as cherry wine
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Asena Greyback (1748), Woody Tarpaulin (1275)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa