12.10.2025, 15:09 ✶
Ściany się burzą, szyby pękają na raz
Lecę w dół przez błędy wszystkich lat
Widzę wyraźnie pełne rozczarowań twarze
A w oczach ból i gniew uśpionych zdarzeń
Kłamałem więcej, niż kiedykolwiek chciałbym przyznać
A w moich żyłach płynęła krew zimniejsza niż stal
Dlatego dzisiaj jestem całkiem sam
Mój nieznajomy, czy widzisz to co ja?
Jego mieszkanie miało to do siebie, że było czyste. Zazwyczaj stanowiło granicę między światem zewnętrznym a jego własnym porządkiem — przysłowiową linią demarkacyjną.
Gdy Odys wychodził na miasto, oddawał swoją cielesność światu: wprawiał w ruch ,,mięśniowe'', ukrwione naczynie, użyteczne, lecz narażone na dotyk i brud. Ten brud świata przylepiał się do jego skóry oraz ubrań, a Odys jak to Odys, ceniący porządek i czystość, dbał więc, aby przestrzeń, w której przebywał na co dzień, zachowywała nienaruszoną sterylność. Resztę pozostawiał (wraz z godnością) na Nokturnie, w Little Hangleton, gdzie potrafił syczeć na ojca, gdy ten tłumaczył mu, jak poprawnie zakonserwować obiekt w środku wielkiego szklanego słoja.
Podobnie było z jego gabinetem oraz resztą obszernego mieszkania w niemagicznej dzielnicy Londynu. Pacjentów wpuszczał rzadko, a by dostać się dalej, trzeba było przejść przez długi korytarz. Z tego powodu miało się wrażenie, że Odys zajmował całe piętro, a nie tylko jedno mieszkanie.
Dwudziestego pierwszego września Fawley pergamin złożył na trzy i przypieczętował ciemnym woskiem. Sowa o imieniu Zbigniew uniosła się w noc, a hipnotyzer obserwował, jak zniknęła w świetle jeszcze niepełnego tamtej nocy księżyca.
Lazarus kazał na siebie czekać dwa dni.
I wszystko było w porządku, naprawdę. Na pierwszy rzut oka było perfekcyjnie wyczyszczone, sterylnie zabezpieczone. Mucha by nie siadała.
Gdyby nie to, że smrodu Odys nie czuł, ponieważ po prostu fizycznie nie był w stanie.
Wyglądał źle.
W pewnym sensie był to komplement od bogów, ponieważ mało kto potrafił się tak konsekwentnie pogarszać.
— Śmierć jest punktualniejsza od ciebie — a takimi wesołymi słowami powitał mężczyznę w progu swojego mieszkania.
absolutnie, absolutnie
będę z Tobą aż po grób
będę z Tobą aż po grób