• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[21.05.72] Dziwnie, dziwniej, najdziwniej

[21.05.72] Dziwnie, dziwniej, najdziwniej
Kot z tendencją do głupoty
kici kici miau
będę ciebie brał
Ma wzrost 174. Gibki, żwawy, skory do zabawy. Oczy jasnobrązowe, ale włosy ciemniejsze. Jest wysportowany, bo dużo biega i się wspina. Mięśnie ma, ale nie jest jakimś Pudzianowskim. Zyskał je ze swojego aktywnego trybu życia, a nie przez ciągłe ćwiczenia. Z reguły ciepły albo cwany uśmieszek ma na pyszczku. W WERSJI KOCIEJ: rudo umaszczony kot domowy, nieprzeżarty. Ma kompletnie inne zwyczaje niż Garfield.

Leo O'Dwyer
#11
08.10.2023, 12:48  ✶  
Pani Florence to bardzo mądra kobieta była. To, co do mnie mówiła, trzymało się kupy nawet bardziej niż plątanina moich myśli. Czasami wyobrażałem sobie, że te moje myśli, to taka kulka z wełny, którą przetaczam to w jedną, to w drugą stronę, że czasami ta kulka leci w górę w takim slow motion by zaraz spaść na ziemię i dalej się potoczyć, a czasami to nawet zacząć spadać ze schodów, co już w ogóle było zniewalającą myślą. Miałem bardzo dużo myśli w swojej głowie, ale brakowało tam tej, w której duch bez głowy mnie nie słyszy, bo nie ma głowy, a w tym uszu! Oniemiałem z wrażenia i dodałem to do swoich myśli, bo mogło się jeszcze kiedyś przydać. Tak myślę. Dekapitacja ewidentnie musi pozbawiać słuchu. W teorii - zanotowałem sobie, po czym potarłem swoje łokcie, bo chyba się trochę zdarły. Ale spokojnie! Nie pierwszy i nie ostatni raz.
- Pani to mądrą kobietą jest - zauważyłem, kiedy wróciłem już do niej i mogliśmy kontynuuować wędrówkę. Otrzepałem sobie jeszcze spodnie, a właściwie transmutowany kitel. Może mogłem użyć ku temu zaklęcia, ale jakoś nie przysżło mi to do głowy, bo w niej z kolei teraz miałm wspomnienie tego chłodu, choć... w sumie non stop go czułem, Może mnie ten duch czymś zaraził. Jakąś duchową ospą, o której zdążyłem zapomnieć?
- Czy pani też jest tak... dziwnie zimno? - zapytałem, patrząc na swoje ręcę i podnosząc różdżkę, która mi spadła, kiedy otrzepywałem odzienie. Było mi smutno, że nie mogłem pomóc zjawie. Pobiegła. Bez głowy. Faktycznie nikt nie mógł jej pomóc. Pani Florence miała rację.
Ścisnąłem mocniej swoją różdżkę i podniosłem nieco wyżej, by panna Bulstrode to widziała. Miałem różdżkę w pogotowiu jak zaleciła, a skoro była taka piękna i mądra, to sobie postanowiłem, że ja za panią Bulstrode, za urodziwą Florence, to ja za nią będę walczył. Śmiało i nieśmiało, poważnie i jak wariat też.
I też zamierzałem za nią biec, kiedy bez słowa ruszyła do punktu Fiuu. Nie przepadałem za Fiuu, bo po nim niesamowicie kichałem i całą sierść miałem do prania, ale jak trzeba było, to trzeba było. Szczególnie że było tu niebezpiecznie, prawda?

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Florence Bulstrode (1829), Pan Losu (77), Leo O'Dwyer (2037)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa