Sesja rozliczona w osiągnięciu Badacz Tajemnic przez Roberta Mulcibera.
Noc z 14 na 15 czerwca 1972r.
Niemagiczny Londyn, Posiadłość Mulciberów
Niemagiczny Londyn, Posiadłość Mulciberów
Zaraz po spotkaniu i rozmowie z Rodolphusem Lestrange, Nicholas wrócił do swojego mieszkania. Chwilę zastanawiał się, czy wysłać sowę do Roberta, z prośbą o spotkanie. Nie chciał pojawiać się bez zapowiedzi, gdyż sprawa nie była na tyle krytycznie pilna, że musiałby go szukać w znanych sobie miejscach. Wysłał ostatecznie sowę z krótką wiadomością. Chcąc wiedzieć, na kiedy może się u niego zjawić i gdzie. Thanatos wrócił ze zwrotną wiadomością, która sugerowała, że Robert musi być w swojej posiadłości. Chciał też wiedzieć, o co chodzi. Nic dziwnego. Tylko Yaxley nie chciał ryzykować wysyłaniem swojego ptasiego posłańca ze szczegółami rozmowy jaką odbył z Rodolphusem. Ale im szybciej Robert będzie poinformowany o czymś co ma związek z nim, tym lepiej. Mógłby umówić się z nim na jutro, lecz ciężko będzie z pracy się wymigać na spotkanie z nim.
Na list nie odpisał. Zabrał zwyczajną swoją czarną szatę z kapturem i opuścił mieszkanie.
Spokojna lekko chłodna noc, gdyż słońce dawno zaszło. Coraz mniej ludzi przebywało na ulicach. Za to więcej siedziało w pubach, barach. Przebił się przez Dziurawy Kocioł, aby wydostać na mugolski Londyn. Tam ulicami skierował się do posiadłości Mulciberów, wtapiając w noc, z kapturem narzuconym na głowę. Gdy stanął przed drzwiami, zapukał. Wpuścił go skrzat, najwyraźniej zaskoczony obecnością Yaxleya o takiej porze. Miał widocznie pozwolenie, aby wpuszczać go kiedykolwiek przyjdzie.
- Powiem, że Pan już jest.Odezwał się skrzat i wstępnie zaprosił Nicholasa do salonu, aby poczekał. Yaxley udał się do wskazanego pomieszczenia, które było mu znane. Po miesiącach, nadal nic się nie zmieniło, odkąd był tutaj ostatnim razem. Kaptur zrzucił z głowy, czekając na gospodarza.