28 lipca 1972r. – wieczór
Little Hangleton, Dom Nicholasa Traversa
Tuż po tym, jak Nicholas dokonał zakupów i towarzyszył koledze w dalszych, mając nieprzewidzianą serię niefortunnych zdarzeń, wrócili w końcu do mieszkania, gdzie mogli w spokoju rozpakować rzeczy i coś zjeść. Travers jednak nie pozostał długo, musząc udać się do swojego domu. Uprzedził o tym, że ma spotkanie i musi wyjść. Co też uczynił.
Teleportował się na swoją posiadłość. Było trochę przed czasem, niecały kwadrans? Miał w planie pojawić się wcześniej, ale niespotykane przeszkody pojawiły się na drodze w załatwianiu spraw. O tyle dobrze, że udało mu się jeszcze wczoraj dokonać względnych oględzin. Czy nawet umeblowania. Nie chciał niczego na razie dużego robić, póki Robert nie wybierze sobie pomieszczeń.
Zdjął zaklęcia zabezpieczające i otworzył drzwi do środka. Oświetlił wnętrze korytarza i salonu. Zamknął drzwi za sobą i cóż więcej miał robić? Czekać.
Samo wnętrze było zupełnie inne niż mieszkanie. Nie było widać dosłownej surowości barw. Mimo jednak zachowania zimnych barw, ocieplane były co butelkową zielenią w salonie czy bordem w jadalni. Łazienka miała zimny błękit. Być może jedyne jasne pomieszczenie.
Na ścianach wisiały obrazy, może po jednym na pomieszczenie. Jakby próbowano czymkolwiek nadać jakiś element dekoracji. Krajobrazy, nic szczególnego. Bardzo mało rzeczy ozdobnych typu wazon, rzeźba. Żadnych roślin i zdjęć pamiątkowych. Obicia sofy i foteli w salonie były skórzane. Jakby z prawdziwej skóry. Sam salon wydawał się być kosztowny. Dębowe ciemne meble. Jedynie ta butelkowa zieleń była elementem rzucającym się w oczy, że były jakieś inne kolory. Dywan, zasłony i bladej zieleni ściany.
Hol był w ciemnych panelach ze stolikiem. Fioletowym dywanie, zasłonach i obiciach foteli wypoczynkowych. Znajdzie się także sekretarzyk. Na pozostawienie kluczy, listów czy cokolwiek małego. Lub zanotowania czegoś pośpiesznie.
Za salonem znajdował się gabinet, z którego Nicholas korzystał jako biuro do pracy. Pod jedną ze ścian znajdowały się regały, niezapełnione w pełni. Kilka półek było pustych. Znajdowało się kilka ważnych egzemplarzy zawodowych, dotyczących badań i postrzegania śmierci, podstawy dotyczące starożytnych run i wiele podręczników i ksiąg z informacjami o magicznych stworzeniach. Znajdą się także dzieła Skamandera.
Czekając na Roberta, pozwolił sobie przejść do salonu, zgarnął jedną z książek, jaką ostatnio czytał. Zajął miejsce na skórzanej kanapie, otwierając na stronie, jakiej ostatnio zakończył. Ostatnio postanowił przypomnieć sobie tematykę starożytnych run i dokształcić się jakoś w ich kierunku. W ten sposób czekał, na mistrza. Robert powinien być lada moment. Znał adres. Nawet Nicholas nie musiał mu go podawać. Tajemnica została odkryta przez szkolenia w oklumencji. Mulciber sam wyciągał wtedy z niego wspomnienia.
Rozkład Pomieszczeń