—02/09/1972—
Biura Brygady Uderzeniowej, Ministerstwo Magii
Cameron Lupin & Heather Wood
A stres... Cóż... Nawet w czasie pokoju żywot stażysty nie należał do spokojnych. Podenerwowani pacjenci, niewspółpracujący współpracownicy, przestarzałe receptury, z których nie sposób było wyczarować odpowiedni medykament. Można by wyliczać w nieskończoność. A plotki i niekończące się domysły na temat nieuchronnego ataku ze strony Śmierciożerców lub kolejnej szalonej kapłanki wcale nie umilały czasu młodym lekarzom. W szczególności Cameronowi, który musiał liczyć się z tym, że w ogniu kolejnego dramatu mogłaby się znaleźć jego własna narzeczona.
Ostatnią emocją była ulga. I och, jakże uwielbiał ten moment, gdy mógł z całą pewnością stwierdzić, że zrobił wszystko, co w jego mocy, aby osiągnąć wymagany wynik i... Wszystkie pomniejsze ryzyka popłaciły! Cóż to były za emocje, gdy kilka dodatkowych kropel śliny ropuchy okazało się zbawienne w nowej terapii leczniczej!
Tylko że... Hmm... Co łączyło te wszystkie stany i dlaczego były w tej chwili tak wazne dla Camerona. Otóż, Pan Lupin przeżywał wszystkie te stany na raz, siedząc roztrzęsiony na stołku w poczekalni tuż obok przejścia do oficjalnych biur Brygady Uderzeniowej Ministerstwa Magii. Miłą pani z recepcji kazała mu poczekać na powrót Wood, z którą po prostu musiał się zobaczyć. Pewnie znowu się gdzieś szlaja z tą całą Longbottom, pomyślał, pocierając nerwowo jedną dłoń o drugą.
Wyglądał teraz jak swój brat Cedric. Nawet nie zdążył się przebrać, toteż zjawił się w robocie swojej narzeczonej w swoim kitlu roboczym z plakietą szpitalną zwisającą smutno z kieszonki. Dostał się tu na piechotę, nie chcąc ryzykować, że z tego wszystkiego się rozszczepi. Na siedzeniu obok leżała błękitna koperta, rozerwana nieporadnie czubkiem magicznej różdżki. Och... Cameron zupełnie nie spodziewał się treści tego listu. Jak i konsekwencji, jakie będzie ze sobą niósł. Przecież to było zupełnie nieprawdopodobne. Nikt w jego rodzinie nie miał takiego szczęścia. Czyżby fart Rudej zaczynał mu się udzielać?
Nie minęło pięć minut, a zza drzwi prowadzących do biura wyściubiła nos recepcjonistka, prowadząc za sobą rudowłosą brygadzistkę. Lupin ledwo ją zobaczył, a od razu poderwał się z miejsca.
— HEATHER! — zawołał, zdecydowanie głośniej niż powinien, biorąc pod uwagę, że dzieliła ich odległość maksymalnie paru metrów i znajdowali się na dosyć wąskim korytarzu. — Heather… To znaczy... Heather. Ja... My!
Ewidentnie zabrakło mu języka w gębie, toteż cofnął się w połowie drogi do swojej narzeczonej i wrócił do siedziska po kopertę, którą zaraz wepchnął Rudej w ręce. Zaczął kiwać nerwowo głową, nie bardzo wiedząc, jak ubrać w słowa ten... Nieprawdopodobny łut szczęścia.
— Ja... Ja... Ja nie sądziłem, że to prawda! Że to tak działa. Wiesz, ludzie różne rzeczy mówią o takich produktach, ale... Nie spodziewałem się aż takich wielkich zmian! — kontynuował, z perspektywy osób trzecich zapewne kompletnie bredząc od rzeczy. — A-ale okazało się, że t-to n-naprawdę działa! Heather ja... To znaczy my… My wygraliśmy! I to tak dużo w chuuuuuuuj!! — Zaczął podrygiwać z emocji, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. — A przecież ja nawet u goblina ledwo co potrafię wygrać, nie mówiąc d-dopiero o czymś t-takim!
Odpowiedź na pozbawioną ładu i składu gadaninę Camerona nadeszła, gdy rudowłosa zajrzała w końcu do koperty. W środku znajdował się wypisany ręcznie list na papierze kredowym o następującej treści:
Z wielką radością informujemy, że został Pan zwycięzcą naszego konkursu organizowanego przez producentów szamponu "Magiczne Włosy" we współpracy z londyńską agencją nieruchomości "Zaklęty Dom". Pańska wygrana to wyjątkowe mieszkanie w jednej z najbardziej luksusowych dzielnic w magicznej dzielnicy Londynu na Horyzontalnej 3, które z pewnością spełni wszystkie Pańskie oczekiwania.
Serdecznie zapraszamy na uroczyste przekazanie kluczy do mieszkania, które odbędzie się w pierwszych dniach września 1972 roku w godzinach przedpołudniowych w obecności reprezentantów konkursu oraz przedstawicieli mediów. Prosimy o potwierdzenie swojej obecności w dniu otrzymania tej wiadomości, kontaktując się z naszym biurem pod adresem zawartym w załączonych dokumentach.
(...)
Jeszcze raz gratulujemy wygranej i cieszymy się, że możemy przekazać Panu to wyjątkowe mieszkanie. W razie jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt.
Z poważaniem,
(…)