Usta zacisnął w cienką kreskę, na chwilę spuszczając głowę i odwracając wzrok. Wuj, który zawsze miał plan, nie wiedział, co miał robić. Mógłby powiedzieć mu, że "Wszystko będzie w porządku", że "Wszystko się ułoży", że "Będzie dobrze", ale te słowa nawet w jego głowie brzmiały pusto, a co dopiero, gdyby zostały wypowiedziane na głos. I nawet jeśli wcześniej takie słowa były w stanie przywołać jakieś pozytywne myśli, tak teraz mało pozytywnych rzeczy było pewne. Domy spłonęły. Ludzie stracili swoje dobytki. Niektórzy pewnie stracili swoich bliskich. Nikt nie mógł przewidzieć, czy w bliższej bądź dalszej przyszłości nie dojdzie do drugiego takiego ataku. Więc czym było to całe "Będzie dobrze"?
Kąpiel. Tak prosta, przyziemna rzecz, ale właściwie czemu nie? Anthony'emu zdecydowanie przydałoby się zmyć to wszystko, co się na nim osadziło. I nie chodziło nawet o to, że Jasper był czysty, a na Anthonym wciąż trzymały się ślady pożaru, ale może po zmyciu z siebie tego wszystkiego, kiedy na swoich rękach i w lustrzanym odbiciu nie będzie widział sadzy i farby, jego umysł również się oczyści.
-Oczywiście, że tak - odpowiedział niemal natychmiast, jak tylko padło pytanie. -Ma zmyć tę farbę, tak? Miejmy nadzieję, że faktycznie zadziała - odwzajemnił uśmiech, który u niego już faktycznie wyglądał, jak uśmiech. -Jeśli nie, możemy spróbować mugolskich sposobów - dodał już ciszej, próbując przypomnieć sobie, czy ojciec kiedykolwiek mówił mu, w jaki sposób można było pozbyć się farby ze skóry.
Anthony spróbował podnieść się z krzesła, więc Jasper również wstał i zaoferował oparcie.
-Tak, zostaniemy tam, dopóki nie odrestaurujemy mieszkania. Chciałbym jeszcze dziś tam iść i sprawdzić jak sprawy się mają bez... bez płomieni i dymu. I zanim zacznie się tam pałętać kolejny szaleniec, tym razem bez farby.