• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[19/09/1972] Something good comes with the bad | Benjy, Prudence

[19/09/1972] Something good comes with the bad | Benjy, Prudence
Wallflower
Please forgive me if I don't talk much at times.
It's loud enough in my head.

Prudence jest szczupłą kobietą, która mierzy 163 centymetry wzrostu. Ubiera się raczej niezbyt kontrowersyjnie, schludnie, miesza się z tłumem. Wybiera stonowane kolory. Jej włosy są długie, proste w odcieniu czekoladowego brązu, często wiąże je w kok na czubku głowy. Oczy ma jasnobrązowe. Zapach, który wokół siebie roztacza to głównie woń kojarząca się ze szpitalem, lub medykamentami, jednak przebijają się przez nią owocowe nuty - głównie truskawki.

Prudence Bletchley
#31
26.08.2025, 20:35  ✶  

- Przypadkiem, niespecjalnie, jakoś tak wyszło. - Wzruszyła jedynie ramionami, bo sama nie spodziewała się tego, że postanowią z nieprzymuszonej woli spędzić razem popołudnie, które zahaczyło o wieczór i noc. Łączyły ich raczej sprawy zawodowe, do tego te nie do końca oficjalne, nie spędzali ze sobą czasu dla przyjemności, chociaż dzisiaj poniekąd tak się stało. Nie sądziła, że wiązało się to z jakąś zmianą w ich relacji, bo dobrze im było na tej sojuszniczej stopie, która nie niosła ze sobą zbędnego spoufalania się. Poczuli zew chwili, nastrój zbliżającego się Mabon, bo przecież od tego się wszystko zaczęło, a skończyli weryfikując różne metody wróżbiarstwa. Nie zamierzała jednak szybko wracać do podobnych zajęć, zdecydowanie wolała swoje widmowidzenie od niepewnego przewidywania przyszłości, to nie było dla niej.

To było całkiem proste, nie widziała żadnego powodu, który mógłby jej przeszkodzić w towarzyszeniu mu podczas tej późnej kolacji, nie miała nic lepszego do roboty, a nawet jeśli by miała to pewnie wybrałaby siedzenie tuż obok i spędzenie razem tego czasu. To było idealne zakończenie tego nie do końca przewidywalnego dnia. Całkiem naturalnie przychodziło jej jego ponad wszystko inne, chciała korzystać z chwil, które same się pojawiały, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy się to skończy, niby miała świadomość, że mieli jeszcze czas, jednak nie znaczyło to, że chciała go marnować, wręcz przeciwnie.

Bardzo łatwo przychodziło jej zatracanie się w tej bliskości, która pojawiła się zupełnie znienacka. Jeden, drugi, trzeci pocałunek, chętnie sięgnęłaby po czwarty i piąty, a najchętniej w ogóle przestała je liczyć, ale wiedziała do czego to prowadziło. Nie mogła zapominać o tym, że on dopiero wrócił i powinien najpierw zaspokoić ten inny głód, o którym bardzo łatwo było zapomnieć kiedy zatracali się w sobie. Musiała się o niego zatroszczyć, jeśli sam o tym zapominał.

- Wystarczy Prudence. - Uniosła nieco głowę do góry, aby na niego spojrzeć, na jej twarzy malował się uśmiech, była zadowolona, że ponownie otaczali się tą aurą lekkości, wystarczyła chwila, aby wszystko wróciło do normy. Wypadało, by kierowali się rozsądkiem, chociaż ciężko było po niego sięgać, kiedy ich ciała pragnęły znowu się do siebie zbliżyć, im szybciej jednak zajmą się tymi palącymi sprawami, tym szybciej będą mogli zająć się sobą, coś za coś.

- To leć, nigdzie się przecież nie wybieram, nie ucieknę Ci. - Nie zamierzała rozpłynąć się w powietrzu niczym cień, miała na niego poczekać, później mogli na spokojnie pójść do kuchni, aby po kolei wykonać te czynności, które wymagały odhaczenia. To nie tak, że nie wolałaby w końcu w pełni nacieszyć się jego bliskością, ale wypadało mieć jakieś priorytety.

- Im szybciej to zrobisz, tym szybciej będziemy mogli wrócić do tego, na czym skończyliśmy. - Próbowała brzmieć jak najbardziej przekonująco, chociaż wcale nie było to takie proste, nie kiedy jeszcze chwilę temu zatracali się w pocałunkach, a jej ciało było od nich rozedrgane.

- Tak właściwie, to mogę Ci zorganizować coś do jedzenia, gdy będzie pod prysznicem. - Dzięki temu zaoszczędzą na czasie, była skłonna to zrobić, chociaż nadal nie do końca lubiła łazić po tej rezydencji po ciemku. Gubiła się w niej do tej pory nawet w ciągu dnia, ale czego się nie robi dla swojego faceta.

Local Dumbass
Don't you want to stop drop and roll
Til the whole thing burns
Like you earned the flame
It's all the same
bardzo wysoki - 196 cm / atletyczna sylwetka / ciemnobrązowe, półdługie włosy / brązowe oczy / cztery złote kolczyki (małe kółka) w lewym uchu / poparzenie na szyi od prawej strony i części prawego ucha / nadkruszona prawa trójka / luźny, praktyczny styl ubioru / wytatuowany pod rękawami skórzanych albo materiałowych kurtek / sprężysty krok, jakby zawsze gdzieś się spieszył / "francuski" akcent - miękkie r, zmiękczone głoski, cichy głos

Benjy Fenwick
#32
26.08.2025, 23:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.08.2025, 23:32 przez Benjy Fenwick.)  
Uśmiechnąłem się, gdy tylko usłyszałem jej słowa - było w nich coś, co skutecznie zdejmowało ze mnie ten ciężar, to poczucie zawodu, że musiałem się od niej odsunąć. Brzmiało jak coś oczywistego, zwykłe przekomarzanki, a jednak dawało mi dziwne poczucie spokoju. To było... Uspokajające, a zarazem niebezpiecznie kuszące, bo wciąż czułem to przyciąganie, które nie pozwalało mi się od niej oderwać. Miała jednak rację - im szybciej się ogarnę, tym szybciej będziemy mogli wrócić do tego, na czym przed chwilą tak obiecująco skończyliśmy.
- W takim rasie lepiej, szebym szię pospieszył,Pludence. - Skinąłem głową, powstrzymując uśmiech, wzruszając lekko ramionami, chociaż wciąż trudno było mi oderwać od niej wzrok. Pochyliłem się jeszcze raz, pozwalając sobie na krótki pocałunek, taki na zapas, nim wreszcie zmusiłem się, by się od niej odsunąć. Jej propozycja, że może coś przygotować, brzmiała dokładnie tak, jakbym tego chciał - a jednak całe to „dokładnie tak” utrudniało mi zachowanie resztek rozsądku. Czułem w sobie impuls, który pchał mnie z powrotem do niej, ale wiedziałem też, że rozsądnie było zrobić to, o czym rozmawialiśmy - umyć się, zdjąć z siebie mokre ubrania, zmyć z siebie chłód i zapach deszczu, zanim wrócę, żeby móc być przy niej naprawdę - nie tylko ciałem, lecz pełną obecnością. Patrzyłem na nią dłuższą chwilę, obserwowałem, jak się uśmiecha, próbując brzmieć stanowczo i rozsądnie. Czułem, jak napięcie między nami powoli opada, chociaż w powietrzu wciąż unosiła się elektryczność naszych wcześniejszych pocałunków.
- Nie zniknę na długo. Dziesięś, piętnaście minut. Obiecuję. - Mruknąłem, bo nie lubiłem przeciągać czegokolwiek do momentu, gdzie pożądanie całkiem gubi się na rzecz rozsądku. Wiedziałem, że byłaby w stanie poczekać - nie zniknie nagle, nawet gdybym spędził dłuższą chwilę pod prysznicem - to dodawało mi spokoju, nawet jeśli nie ułatwiało oderwania się od jej bliskości. Musiałem ruszyć się z miejsca, choć każda część mnie protestowała, każda chciała zostać jeszcze chwilę w jej towarzystwie. Skinąłem głową, akceptując nasz nagły rozsądek, chociaż każdy mięsień w ciele domagał się innej odpowiedzi. - Dzięki, to… Będzie miłe. - Spojrzałem jeszcze raz w jej stronę, łagodnie, starając się zapamiętać ten moment, zanim udałem się w kierunku łazienki. Każdy krok był świadomym wyzwaniem, bo myśl o tym, co miało nadejść później, nie pozwalała mi na całkowite skupienie się na bieżących czynnościach, ale wiedziałem, że to potrzebne, a chwilę cierpliwości spłacimy z nawiązką, kiedy tylko znów będziemy sam na sam, tym razem bez jakichkolwiek innych rozpraszaczy i naglących potrzeb.
Koniec sesji


[Obrazek: 4GadKlM.png]
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Pan Losu (29), Prudence Bletchley (16191), Benjy Fenwick (18308)


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa