Blondynka podniosła głowę, do tej pory złożoną na dłoniach opartych na blacie, kiedy wreszcie drzwi skrzypnęły, a jegomość znalazł się za nimi. Ostatni klient dnia znalazł się na ulicy, a zamek szczęknął, kiedy właścicielka zamknęła go, kończąc na dzisiaj działalność. Uśmiechnęła się do Perse, prostując się na krześle, wyraźnie wyrywając z marazmu, który ogarnął ją, kiedy słuchała jeszcze chwilę wcześniej prowadzonej w lokalu rozmowy.
- No, więc w lipcu mnie nie będzie i dlatego trochę boję się, że Hades mi zdewastuje gabinet jak mnie nie będzie, nawet jak obiecał, że tego absolutnie nie zrobi. Krótko, może tydzień, dwa, ale wszystko jeszcze wyjdzie w praniu. Dlatego jakbyś zajrzała może parę razy, to bym była wdzięczna, bo ty wiesz jak go ustawić. Z mamą to się tylko niepotrzebnie pożre o jakieś głupoty.
sort of horror