21.09.2025, 12:58 ✶
W głowie Jonathana też już był tylko Anthony. Nie dało się przecież inaczej, gdy jego serce biło tak blisko jego własnego, a wyrażenie mój drogi wywoływało dreszcz w całym ciele.
Może dobrze, że nie zdążył mu odpowiedzieć, bo nie dość, że na świecie nie było słów, które stworzyłyby chociaż w połowie tak piękną odpowiedź jak piękne było to stwierdzenie, to jeszcze jego usta mogły mu odpowiedzieć bezgłośnie w zbliżony do tego piękna sposób.
Ich wargi złączyły się. Wyobrażał sobie tę chwilę już kiedyś, zawsze myśląc o tym momencie jak o niemalże mitycznym zdarzeniu, jakie było więc jego zdziwienie, gdy pocałunek wydawał się jednocześnie czymś niezwykłym, ale i doskonale znanym. Jak dostrzeżenie nieznanej wcześniej gwiazdy na niebie, którą wcześniej zakryły chmury, lub ujrzenie wzlatującego feniksa.
Oddał pocałunek, wbijając się w doskonałe wargi. Ciepłe, miękkie, te same, które obserwował od tak wielu lat, nigdy nie zakładając, że będzie mu dane uczyć się ich w taki sposób. A teraz gdy otrzymał już taką okazję, nie zamierzał dać jej tak łatwo uciec.
Jaka była pierwsza zasada improwizacji?
Powiedz tak i…
A kolejna?
Dodaj coś od siebie…
Nogi Jonathana zacisnęły się mocniej na udach Anthony'ego, gdy w tym samym czasie dłonie odpuściły chwyt na ramionach, by eksplorować plecy czarodzieja. Wciąż nie przerywał pocałunków, bo przecież skandalem by było odrzucenie tej radości.
Może dobrze, że nie zdążył mu odpowiedzieć, bo nie dość, że na świecie nie było słów, które stworzyłyby chociaż w połowie tak piękną odpowiedź jak piękne było to stwierdzenie, to jeszcze jego usta mogły mu odpowiedzieć bezgłośnie w zbliżony do tego piękna sposób.
Ich wargi złączyły się. Wyobrażał sobie tę chwilę już kiedyś, zawsze myśląc o tym momencie jak o niemalże mitycznym zdarzeniu, jakie było więc jego zdziwienie, gdy pocałunek wydawał się jednocześnie czymś niezwykłym, ale i doskonale znanym. Jak dostrzeżenie nieznanej wcześniej gwiazdy na niebie, którą wcześniej zakryły chmury, lub ujrzenie wzlatującego feniksa.
Oddał pocałunek, wbijając się w doskonałe wargi. Ciepłe, miękkie, te same, które obserwował od tak wielu lat, nigdy nie zakładając, że będzie mu dane uczyć się ich w taki sposób. A teraz gdy otrzymał już taką okazję, nie zamierzał dać jej tak łatwo uciec.
Jaka była pierwsza zasada improwizacji?
Powiedz tak i…
A kolejna?
Dodaj coś od siebie…
Nogi Jonathana zacisnęły się mocniej na udach Anthony'ego, gdy w tym samym czasie dłonie odpuściły chwyt na ramionach, by eksplorować plecy czarodzieja. Wciąż nie przerywał pocałunków, bo przecież skandalem by było odrzucenie tej radości.