14 września 1972r.
Aleja Horyzontalna / Pub "Casa Luz"
Sytuacja w mieście, poprawiała się, bardzo powoli. Pierwotnie skupiono się na uprzątnięciu głównych ulic, aby umożliwić jakiekolwiek poruszanie się. Czy to na piechotę, czy powozem. Magiczny Londyn najpewniej szybciej stanie na nogi, niżeli mugolski. O ile ten drugi Nicholasa nie interesował, tak ten pierwszy zdecydowanie. Dotarcie do Ministerstwa nie było trudne, a i tam panował chaos. Może jedynie jego departament, podchodził do sytuacji inaczej. A może, tylko on nie okazywał jakiegoś przejęcia sytuacją? Nie było tajemnicą, że jego mieszkanie zostało dotknięte klątwą. Przynajmniej nie okazał się dosłownym szczęśliwcem, który nic nie stracił. Miał gdzie mieszkać.
Po odbytych godzinach pracy w Ministerstwie, teleportował się w okolice Alei Horyzontalnej, w pobliże kamienicy swojego miejsca zamieszkania. Zwykle będącego jego miejscem do przyjmowania gości i rodzinę. Tymczasowego nocowania. Nie wchodził jednak. Wiedział jak to wygląda. Nie zależało mu też jakoś specjalnie na tym, aby je odzyskać. Choć, byłoby wspaniale. Tym samym chętnie by wyciągnął jakieś dodatkowe odszkodowanie. Gdyż miał ubezpieczone.
Rozejrzał się po dalszej okolicy, jakby przyszedł tutaj dokonać oględzin alei dla siebie. Ręce miał schowane w kieszeni czarnych spodni. Czarny płaszcz powiewał na wietrze, kiedy się poruszał. Przemierzał ulicę, unikając pozostałości nieuprzątnięte. Zatrzymał się przy jednym miejscu, które także dobrze znał, ale niezbyt często w nim gościł. Pub "Casa Luz". Także był zamknięty. Wiedział, do kogo należał. Postanowił sprawdzić, jak wyglądało wnętrze. Czy coś się zachowało, czy może oszczędzono to miejsce. Podchodząc do drzwi, Travers nacisnął klamkę, ale ta nie ustąpiła. Zamknięte było dosłownie. Wyjął różdżkę i otworzył drzwi zaklęciem. Wszedł do środka niczym intruz, nie spodziewając się, że może zastać tutaj właściciela. Różdżki nie chował. Trzymał w dłoni, rozglądając się po wnętrzu pubu, w którym panowała głucha cisza. Sam też starał się być ciszej, gdyby nie to, że jego organizm uważa inaczej. Zaniósł się kaszlem, który na pewno zdradził jego obecność.