- Przypadkiem, niespecjalnie, jakoś tak wyszło. - Wzruszyła jedynie ramionami, bo sama nie spodziewała się tego, że postanowią z nieprzymuszonej woli spędzić razem popołudnie, które zahaczyło o wieczór i noc. Łączyły ich raczej sprawy zawodowe, do tego te nie do końca oficjalne, nie spędzali ze sobą czasu dla przyjemności, chociaż dzisiaj poniekąd tak się stało. Nie sądziła, że wiązało się to z jakąś zmianą w ich relacji, bo dobrze im było na tej sojuszniczej stopie, która nie niosła ze sobą zbędnego spoufalania się. Poczuli zew chwili, nastrój zbliżającego się Mabon, bo przecież od tego się wszystko zaczęło, a skończyli weryfikując różne metody wróżbiarstwa. Nie zamierzała jednak szybko wracać do podobnych zajęć, zdecydowanie wolała swoje widmowidzenie od niepewnego przewidywania przyszłości, to nie było dla niej.
To było całkiem proste, nie widziała żadnego powodu, który mógłby jej przeszkodzić w towarzyszeniu mu podczas tej późnej kolacji, nie miała nic lepszego do roboty, a nawet jeśli by miała to pewnie wybrałaby siedzenie tuż obok i spędzenie razem tego czasu. To było idealne zakończenie tego nie do końca przewidywalnego dnia. Całkiem naturalnie przychodziło jej jego ponad wszystko inne, chciała korzystać z chwil, które same się pojawiały, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy się to skończy, niby miała świadomość, że mieli jeszcze czas, jednak nie znaczyło to, że chciała go marnować, wręcz przeciwnie.
Bardzo łatwo przychodziło jej zatracanie się w tej bliskości, która pojawiła się zupełnie znienacka. Jeden, drugi, trzeci pocałunek, chętnie sięgnęłaby po czwarty i piąty, a najchętniej w ogóle przestała je liczyć, ale wiedziała do czego to prowadziło. Nie mogła zapominać o tym, że on dopiero wrócił i powinien najpierw zaspokoić ten inny głód, o którym bardzo łatwo było zapomnieć kiedy zatracali się w sobie. Musiała się o niego zatroszczyć, jeśli sam o tym zapominał.
- Wystarczy Prudence. - Uniosła nieco głowę do góry, aby na niego spojrzeć, na jej twarzy malował się uśmiech, była zadowolona, że ponownie otaczali się tą aurą lekkości, wystarczyła chwila, aby wszystko wróciło do normy. Wypadało, by kierowali się rozsądkiem, chociaż ciężko było po niego sięgać, kiedy ich ciała pragnęły znowu się do siebie zbliżyć, im szybciej jednak zajmą się tymi palącymi sprawami, tym szybciej będą mogli zająć się sobą, coś za coś.
- To leć, nigdzie się przecież nie wybieram, nie ucieknę Ci. - Nie zamierzała rozpłynąć się w powietrzu niczym cień, miała na niego poczekać, później mogli na spokojnie pójść do kuchni, aby po kolei wykonać te czynności, które wymagały odhaczenia. To nie tak, że nie wolałaby w końcu w pełni nacieszyć się jego bliskością, ale wypadało mieć jakieś priorytety.
- Im szybciej to zrobisz, tym szybciej będziemy mogli wrócić do tego, na czym skończyliśmy. - Próbowała brzmieć jak najbardziej przekonująco, chociaż wcale nie było to takie proste, nie kiedy jeszcze chwilę temu zatracali się w pocałunkach, a jej ciało było od nich rozedrgane.
- Tak właściwie, to mogę Ci zorganizować coś do jedzenia, gdy będzie pod prysznicem. - Dzięki temu zaoszczędzą na czasie, była skłonna to zrobić, chociaż nadal nie do końca lubiła łazić po tej rezydencji po ciemku. Gubiła się w niej do tej pory nawet w ciągu dnia, ale czego się nie robi dla swojego faceta.