• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[09.09.72] We got too close to the flame

[09.09.72] We got too close to the flame
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#31
23.06.2025, 12:18  ✶  

Morpheus zgodził się wyraźnie z Brenną pod względem haseł. Musieli podnieść środki bezpieczeństwa, bo w tym momencie bardzo wystawili się na światło dzienne (nocne, płomienne?). Już nawet pomijając zawartość kliszy Henry'ego Lockharta, który działał na ich polecenie, było ich widać. Pierwszy raz Zakon Feniksa było widać, dzielne dziewczyny na miotłach, punkty obronne u Nory i Tessy, ludzie, którzy gasili pożary i pomagali innym, nie po drodze, ale pojawiając się tu i tam całą noc, narażając swoje życia. Ludzie bez mundurów. Ileż ciekawskich oczu zarejestrowało jego obecność na ulicach, gdy był w dwóch osobach? Dwa razy więcej.

— Prawa Czasu zostały spalone od frontu i parteru, ale zdecydowanie część mieszkalna jest w całości, podobnie wygląda to w przypadku mieszkania kuzyna Millie. Warto się temu przyjrzeć — potwierdził Morpheus, niespecjalnie chętny podejmowanemu wątkowi. Przypadek jednak to nie mógł być. Albo mieli takie samo zabezpieczenie, które zareagowało w ten sam sposób albo los pobłogosławił ich protekcją z obu stron. — Prawdopodobnie będę miał okazję współpracy służbowej z panem Dolohovem, mogę się przyjrzeć obsłudze. Poza tym Philomena Mulciber spłonęły jej jedynie kwiatki na balkonie, a myślę, że każdy czytał jej prasę. Tutaj...

Postukał palcem w pergamin i konkretny adres. Wtedy dopiero zauważył czarne od smoły półksiężyce pod nimi, które nie chciały się domyć, pęknięcia na skórze palców od temperatury, które nie zagoją się tak szybko.

— Widziałem na adresówce nazwisko Rowle, ale nie wiem dokładnie, do kogo należy z tej rodziny. Podobna sytuacja. Popiół padał z góry, nie z dołu. — Kamienica należała do Mony Rowle, ale tego nie wiedział Longbottom. Wiedzieli za to, gdzie konkretnie jest jej mieszkanie, wystarczyła więc obserwacja. Rodziny czystokrwiste nie są takie wielkie, można się dowiedzieć tego i owego przez samo czatowanie w odpowiednim miejscu.

— Musimy wziąć pod uwagę, że albo to są sami Śmierciożercy, albo osoby powiązane z nimi emocjonalnie, Płomyczek też nie spłonął, więc pewnie jednak rodzice chcieliby mieć placówkę, aby odstawiać swoje pociechy na czas knowań dla... Sami-Wiecie-Kogo.

Ręka znów zaczęła mu się trząść, więc zacisnął ją na materiale spodni. Przeciągłe, palące ciepło, które rozlało się wzdłuż ramienia, aż po bark i kręgosłup, jakby ciało chciało się przypomnieć każdemu nerwowi, że istnieje, wywołało mrowienie cierpnięcia i niekontrolowane ściskanie przy dwóch palcach. Z synaps unosił się szum, elektryczny, ledwo uchwytny, ale nieustający, jak głos tłumu z drugiej strony drzwi. Ruchy nie były już decyzją, były echem tamtego zaklęcia. Rdzeń kręgowy próbował ustalić porządek, ale sygnały wracały z opóźnieniem, albo nie wracały wcale. Czy będzie mógł nadal tasować karty? Czy wahadełko go wysłucha?

— Około północy, na Horyzontalnej, zostałem zaatakowany. Kobieta, dość słusznej postury, z zielonymi oczami i różdżką z rzeźbionym jakimś liściem. Miała czarne szaty i maskę, tylko taką bardziej domowej roboty, nazwała mnie szlamojebcą, więc prawdopodobnie wiedziała, kim jestem. Mogę udostępnić fragment wspomnienia, żeby zidentyfikować różdżkę. Widać ją bardzo krótko — uprzedził.

Mieli okruchy wiedzy, ale niczym Jaś i Małgosia, musieli za nimi podążyć, zanim zostaną pożarte przez ptaki. Może rzeczywiście powinien zostać Augurem. Niektórzy uważali, że należy dać przejść strachowi i bólowi przez siebie i wtedy pozostanie się na nowo samemu. Zaczynał w to wątpić, bo co, jeżeli zawsze coś pozostawało?



And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#32
23.06.2025, 22:29  ✶  
Zasępiła się na to co powiedział Morpheus. Bardzo. Fakt, że Peregrinus był w Prawach Czasu, świadczył przecież na jego korzyść, że nie miał maski, nie miał czarnego płaszcza… to znaczy miał dużo czarnych płaszczy, ale no nie taki, nie taki ostateczny. Tymczasem papcio Morfina słusznie wskazał, że dom wyglądał podejrzanie, o czym Miles wiedziała, ponieważ jeszcze przed północą była tam, gdy odstawiała uratowaną Lanę (jak się okazało potem, tak właśnie ta dziewczyna miała na imię) do Praw Czasu właśnie. Wtedy zbyt się cieszyła udaną akcją, zbyt przejmowała sytuacją dziewczyny, która dopiero co straciła matkę, zbyt martwiła się o brata i Eden ale też zbyt modliła się do wszystkich bogów, żeby Peregrinus nie wychodził na ulicę… Tam było dużo uczuć, a mało myślenia.

Była tam i nie ogarnęła że coś jest nie tak.

A teraz ten dom był w chuj podejrzany kurwa mać, szkoda, że to jego nie można było oskarżyć.

– A może to nie Peregrinus? Może to ten cały gwiazdor Dolohov? Przecież to on tym wszystkim tam szefuje, jest jasnowidzem, który pewnie też miał wizję o ogniu a i tak został w Londynie bo mógł mieć gwarant bezpieczeństwa. Może ogarnął jak się z tamtymi dogadać? Może z nimi współpracuje? –  Nie była to przyjemna myśl, bo Miles totalnie miała plakaty z Dolohovem pokitrane po pokoju (bardzo miała bo pokój już nie istniał...) i kiedyś nawet rzuciła Longbottomowi prosto w twarz, że jakby miała legitnie trzecie oko, to chciałaby być właśnie takim drugim Vakelem, tylko zamiast Praw Czasu miałaby jakieś inne prawa albo lewa… – Ja mogę sprawdzić Peregrinusa jak mówiłam. I tak… i tak miałam do niego sprawę i obiecałam, że zajrzę do Lany to się rozejrzę w ogóle. Ale myślę… myślę, że może więcej jest takich domów spiekłych z zewnątrz a nietkniętych w środku? Możemy sprawdzić to jutro, one nadal takie będą przecież. Znaczy dzisiaj. Dzisiaj możemy to sprawdzić. – Poczuła zmęczenie na barkach, ale zaraz potem rzuciła ukradkowe spojrzenie temu debilowi Thomasowi i sama niezbyt mądrze uśmiechnęła się do niego pocieszająco. Musieli odpocząć, złapać oddech, a potem znów… młot znów pójdzie w ruch.
– Ej jak pamiętasz jaką miała różdżkę, a Olivander nadal stoi, to możesz się tam przejść i jego zapytać. Przecież ten typek pamięta wszystkie różdżki, które sprzedał.  – powiedziała jeszcze na wspomnienie o piździe, która zaatakowała Morpheusa. Te detale. Chłop musiał mieć wybitną percepcję.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#33
04.07.2025, 15:34  ✶  
– Bank stoi, chociaż to może być efekt ochrony goblinów, też widziałam, że zakład Ollivanderów przed północą był dalej cały, ale tak jak Nora, ciężko mi sobie wyobrazić Fergusa jako śmierciożercy… Może ktoś z krewnych albo przyjaciół kazał zostawić to miejsce w spokoju? Ocalały jakieś budynki należące do Lestrangów, ale Victoria tę noc spędziła gasząc domy, nie je podpalając – zastrzegła: to akurat ostatnie wiedziała od Heather, która przynajmniej na początku tej nocy była na ulicach z Victorią. Zresztą, po tej runie w swoim mieszkaniu Brenna brała pod uwagę, że owszem, część lokacji śmierciożercy mogli oszczędzić, bo „tu mieszka mój brat, a tu moja dziewczyna”, ale też niektóre mogły tylko wydawać się nienaruszone. – Mam też nazwisko kogoś, kto jeśli nie jest śmierciożercą, to mógł pomóc im to przygotować, trzeba będzie je sprawdzić w archiwach Brygady.
Bo mogło być fałszywe albo barman ją wkręcał. Pozostawało to sprawdzić, tak samo jak sprawę tej dziewczyny, którą Thomas widział w pubie.
Milczała długą chwilę, dość ponura, kiedy Morpheus wspomniał, że go zaatakowano. Czy było to zaskakujące? Ani trochę. Czy było wkurzające, przygnębiające i wywoływało poczucie bezsilności? Jak najbardziej. Charakterystyczna różdżka stanowiła jednak całkiem obiecujący trop.
Pochyliła się jeszcze, zapisując ewentualne informacje, nanosząc punkty na mapę, słuchając, co każdy miał do powiedzenia… zanim pozostało im się rozejść. Niekoniecznie by odpocząć. Miasto leżało w gruzach. Wciąż musieli znaleźć kilka osób, pomóc ocalałym i zająć się swoimi obrażeniami.
- Spróbuję sprawdzić, czemu nie przyszła Dora i zobaczę w Ministerstwie, czy nie pojawił się tam Alek. Millie? Idziesz, czy pomożesz tutaj?
Tak czy inaczej, omówili to, co wiedzieli – a potem, gdy nikt nie miał już nic do powiedzenia do całej grupy, i krótko ustalono, kto da radę sprawdzić jeszcze jakie miejsca i co doraźnie załatwić w ramach pomocy, Rozejrzała się jeszcze, czy ktoś przypadkiem nie potrzebował uzdrowiciela i tego nie zignorował, na chwilę odciągnęła na bok Norę, by wymienić z nią parę zdań. Po zebraniu uściskała jeszcze krótko Mabel, przekazała rodzinie, co dokładnie powiedział jej ojciec, a potem teleportowała się z trzaskiem.
Koniec sesji


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (2547), Erik Longbottom (2295), Nora Figg (721), Pan Losu (207), Olivia Quirke (899), Thomas Figg (858), Morpheus Longbottom (1527), Millie Moody (1541), Jonathan Selwyn (1245), Woody Tarpaulin (687), Quintessa Longbottom (353)


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa