• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie Hogsmeade [12.09.72] Zielone i zieleńsze

[12.09.72] Zielone i zieleńsze
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#11
15.07.2025, 20:28  ✶  

Wood nie miała pojęcia, jak właściwie doszło do tego, że poplecznikom Voldemorta udało się zniszczyć Warownię. W końcu było to jedno z najbardziej bezpiecznych miejsc w Wielkiej Brytanii, pod dachem Longbottomów kryło się wiele osób, które musiały się ukrywać, może do nieodpowiednich osób dotarły te informacje? Tylko, czy wśród nich był ktoś kto mógł puścić parę z ust? Raczej nie, otaczali się samymi zaufanymi osobami, chociaż nie da się ukryć, że wśród czystokrwistych jako jedni z nielicznych mieli odpowiednie poglądy, co pewnie mogło być solą w oku dla reszty elity.

- Ta noga to nic wielkiego, wiesz, że zaliczyłam już gorsze urazy. - Złamanie nie było czymś wielkim. Podczas swojej kariery jako szukająca zdarzyło jej się to kilka razy, zresztą jak do tej pory chyba najbardziej poturbowana została podczas Beltane, gdy wylądowała w Mungu na jakiś tydzień i musiała dochodzić do siebie przez kilka tygodni. Tym razem nie uznawała tego jako jakąś ogromną tragedię. - Dłonie, one pojawiają się w mieszkaniu moich rodziców nad sklepem miotlarskim. Nie do końca wiemy co z tym zrobić, ale mogło być gorzej. - Nie musiała szukać daleko, przecież Brennie spłonął dom, wiele osób miało podobny problem. Klątwa która pojawiła się w mieszkaniu jej rodziców nie była, aż taka zła, może trochę uciążliwa, ale to by było na tyle.

- Czy ja wiem, jesteśmy stworzone do większych rzeczy niż przeglądanie książek związanych z przyrodą. - Ruda również nie należała do osób specjalnie zaznajomionych z tematem, jednak miała w domu Camerona, który znał się na tym dość dobrze, pomagał jej w tym temacie, gdy znajdował się przy niej. Zresztą każdą roślinę można było rozwalić porządnie rzuconym zaklęciem.

- Obawiam się, że aktualnie nikt nie zwróci uwagi na naszą nieobecność. - Nie da się ukryć, że i Brenna i Heather miały w zwyczaju plątać się w dziwnych miejscach, a aktualnie wszyscy byli zajęci porządkowaniem swoich mieszkań, czy domów. Mogło im trochę zająć zauważenie, że kobiety zniknęły gdzieś na dłużej.

Ruda szła z Longbottomówną, bo nie zamierzała się tutaj rozdzielać, wiedziała, że może się to zakończyć źle.

- Jeszcze nie, chociaż marzę o zimowym ślubie, wiesz. - Do zimy było jeszcze trochę czasu, więc nie musieli się przejmować organizacją swojego wesela. To też chyba nie był odpowiedni czas na wystawne przyjęcia, bo sporo osób ostatnio przeżyło tragedię.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#12
15.07.2025, 20:50  ✶  
– Hm, coś podobnego jest przynajmniej w jeszcze jednym miejscu – mruknęła Brenna z pewnym zastanowieniem. – Chcę poprosić Basiliusa i Thomasa, by na to popatrzyli… Thomas zresztą pewnie już to zrobił, biorąc pod uwagę, że pewnie ma te ślady nad własnym łóżkiem.
Wprawdzie teraz przebywał w dużej mierze w Księżycowym Stawie, ale mimo wszystko bywał chyba czasem w klubokawiarni, poza tym mieli notatki, które udało się przejąć w Dziurawym Kotle.
– Twoi rodzice mają gdzie się przenieść…? Ja nie będę zaskoczona, jeśli te dłonie postanowią kogoś udusić… – Tak samo jak dostawała paranoi w związku z runą, która pojawiła się w jej kamienicy. W teorii nic się nie działo – Brenna nie odważyła się próbować tam zasnąć, więc tego efektu jeszcze nie poznała – ale sama jej obecność niepokoiła. Co jeżeli pozwalała na przykład na podsłuchiwanie? Albo mieszała w jakiś sposób w głowie? Zwłaszcza, że się przemieszczała. Brenna nie wiedziała wiele o runach, ale miała wrażenie, że zwykle jednak tkwiły w miejscu. – Lepiej nie mów tego przy swoim narzeczonym – rzuciła, odrobinę rozbawiona, odnośnie książek przyrodniczych. Sama tych, którzy się tym zajmowali, bardzo szanowała: zwłaszcza że dla niej było to raczej nudne, a jednak bez eliksirów, maści i świec życie przeciętnego czarodzieja należałoby to bardzo skomplikowanych. – Hm, w takim razie dobrze, że wzięłyśmy to kremowe piwo i ciastka na wynos. Ze dwa, trzy dni przeżyjemy i nie będziemy musiały rzucać monetą, która zje którą – rzuciła lekkim tonem, chociaż tak naprawdę, rzecz jasna, ani myślała tkwić w tym labiryncie dłużej. Jeśli nie znajdą wyjścia, spróbują różnymi czarami. Musiał istnieć jakiś sposób, inaczej mieliby tutaj zgłoszenia o zaginięciach w pobliżu Hogsmeade, gdzie trop wiódłby do tego miejsca, prawda…?
Brenna nie zdążyła odpowiedzieć na słowa Heather odnośnie zimowego ślubu i wesela – z jednej strony przy tym, co się działo, zdawało się dziwnie abstrakcyjnie planowanie ślubów, z drugiej… na co mieli czekać, kiedy walił się świat? Bo oto ledwo skręciła, wpadła prosto w żywopłotową ścianę, znajdującą się parę centymetrów za zakrętem. Zaklęła i cofnęła się gwałtownie, omal nie wypuszczając pudełka.
– W porządku, zła droga – rzuciła, obracając się, by ruszyć w przeciwnym kierunku.

percepcja, szukanie wyjścia
Rzut PO 1d100 - 33
Slaby sukces...


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#13
16.07.2025, 11:31  ✶  

- Czyli nie tylko my jesteśmy tymi szczęśliwcami. - Oczywiście, że spodziewała się tego, że nie są jedyni. Ogień, który płonął podczas tamtej nocy był inny, niósł ze sobą coś dziwnego. Najwyraźniej poplecznicy Voldemorta chcieli, aby z niektórymi na dłużej pozostały pamiątki po tym, co się wydarzyło. Miały zapewne przypominać o tym, że nadal nie jest bezpiecznie.

- Dasz znać, jak coś ustalą? - Nie przeszkadzało jej to póki co jakoś specjalnie, póki nie niosło ze sobą nic więcej niż śladów sadzy na meblach, czy tych dłoni odbitych na szyi. Nie mogła mieć jednak pewności, że to nie eskaluje i coś nie będzie chciało jej udusić.

- Mają, moja matka jest właścicielką wielu nieruchomości. - W końcu była bogata, obrzydliwie bogata, inwestowała pieniądze w kolejne mieszkania, nie tylko w Wielkiej Brytanii. - Chcą z tatą na chwilę wynieść się do Hiszpanii. - Dodała jeszcze. Wspominali jej o tym niedawno. Właściwie uważała, że to nie było takim głupim rozwiązaniem. Mogliby tam przeczekać ten najgorszy czas, kiedy wszystko zaczynało się normować.

- Cameron wie jakie mam podejście do roślin, nigdy tego przed nim nie ukrywałam. - Jasne, niektórzy odnajdywali się w dziedzinach związanych z eliksirami, czy zielarstwem, jednak wiedziała, że akurat ona nie będzie nigdy w stanie tego pojąć. Nudziło ją to, zdecydowanie wolała te bardziej praktyczne dziedziny magii.

- Tak naprawdę piwo i ciastka brzmią wspaniale, tak samo jak ukrycie się tutaj na trzy dni, kiedy ostatnio miałyśmy tyle wolnego? - Nie, żeby przepadała za nicnierobieniem, jednak od czasu do czasu dobrze było złapać oddech, w sumie okolica była całkiem malownicza... nielicząc tego labiryntu, który mógł chcieć zrobić im krzywdę, bo nie do końca mogły mieć pewność co do zamiarów tego miejsca.

Ruda zatrzymała się na Brennie, nie była szczególnie czujna, gdy podążała za przyjaciółką, skoro ta odbiła się od ściany, ona odbiła się od niej.

- Wątpię w to, że znajdziemy właściwą. - Dodała jeszcze niezbyt optymistycznie, bo każda droga wydawała się jej być podobna, szła jednak nadal za Longbottom, bo nie bardzo miała pomysł na to, by zrobić coś innego. No, mogłaby wezwać miotłę, ale zrobi to dopiero gdy wszystko inne zawiedzie.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#14
16.07.2025, 21:21  ✶  
- Pewnie, że tak. Może będą chcieli obejrzeć wasze mieszkanie. Ja... podczas Spalonej Nocy zdobyłam pewne notatki, mam nadzieję, że będą tutaj pomocne... - wyjaśniła, odruchowo ściszając głos, chociaż były po środku nigdzie i otaczał je cholerny labirynt. Mówiła o tym już podczas zebrania, ale Heather wtedy leżała u rodziców ze złamaną nogą.
Zwolniła nieco – wciąż rzucając co jakiś czas landrynkę na ziemię, i stąd wiedziała, by nie skręcić w jeden korytarz, bo już tam jakaś leżała – gdy Wood wspomniała o rodzicach. Milczała, przetrawiając tę informację, ponieważ z jednej strony oznaczało to, że dwie osoby bliskie jej podopiecznej będą bezpieczne… z drugiej, że Voldemort osiągał swój cel, a Heather zostanie bez wsparcia rodziny.
– Jak ty się z tym czujesz? I co będzie ze sklepem? Zamykają go czy na razie zajmą się nim pracownicy? – spytała, bo sama miała dwadzieścia siedem lat, a chyba czułaby się co najmniej dziwnie, gdyby jej rodzice zdecydowali się wyjechać z kraju. Od dawna odpowiadała za siebie i nie spędzali ze sobą jakoś bardzo dużo czasu, mimo tego, że do niedawna mieszkali pod jednym dachem, mimo to czerpała jakieś… poczucie bezpieczeństwa z tego, że mogła w razie czego się do nich zwrócić. Nawet jeżeli robiła to bardzo, bardzo rzadko, i tylko zmuszona okolicznościami.
– No cóż, jeśli nie znajdziemy wyjścia w ciągu najbliższych pięciu minut, spróbujemy usunąć te ściany, a jeżeli to też nie podziała… to usiądziemy, napijemy się kremowego piwa, zjemy ciasteczka i pogadamy pośród żywopłotowych ścian zamiast nad jeziorem. Może sam sobie zniknie, tak samo jak sam się pojawił. Albo spróbuje nas jednak zeżreć i będziemy wiedziały, na czym stoimy – oceniła Brenna, chociaż miała nadzieję, że to wyjście znajdą i nic nie spróbuje ich zeżreć. Od paniki była daleka, niemniej fenomen z żywopłotem był na tyle dziwaczny, że wolała jak najszybciej zostawić to miejsce za sobą.
nie wiem czy słaby sukces się liczy, więc rzucam na percepcjęXD
Rzut PO 1d100 - 48
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#15
17.07.2025, 12:27  ✶  

- Chętnie skorzystam z pomocy. - Nie miała w zwyczaju odrzucać wsparcia, które było jej oferowane, szczególnie, że sama nie była jakąś specjalistką w dziedzinie klątw. Castiel, który wspierał jej rodzinę w tych sprawach gdzieś przepadł, więc dobrze byłoby znaleźć kogoś kto zajmie jego miejsce.

- To nic takiego. Moja mama od zawsze ciągle była w drodze. - Jako zawodowa szukająca spędzała w Londynie bardzo mało czasu. Przywykła do tego, że raczej nie było jej na miejscu. Z ojcem było trochę inaczej, chociaż od paru lat coraz częściej towarzyszył swojej żonie podczas jej podróży.

- Sklep będzie działał, tata ma oddanych pracowników, którzy się w to zaangażują, no i będzie się tutaj pojawiał od czasu do czasu, by doglądać, czy wszystko jest w porządku, nie zostawi swojego dobytku w cudzych rękach. Wydaje mi się jednak, że tak z doskoku będzie to dla niego bezpieczniejsze. - Zresztą ich sklep oberwał podczas pierwszych ataków śmierciożerców, mieli ogromne szczęście, że nikt z ich najbliższych wtedy nie ucierpiał, poza jedną z jej ulubionych pracownic ojca.

- Miałyśmy farta, że zrobiłyśmy zapasy. - Przynajmniej nie musiały się martwić o to, czy będą miały jak poradzić sobie z głodem, który pojawi się wcześniej, czy później. Nie zakładała jednak tego, że spędzą czas w tym labiryncie, musiały znaleźć wyjście, skoro jakoś do niego weszły to na pewno z niego wyjdą.

- To brzmi jak plan. - Pokiwała twierdząco głową, kiedy usłyszała słowa Brenny. Wszystko było całkiem logiczne. Wolałaby pominąć tę część w której krzaki próbują je zeżreć, ale nie mogły im za bardzo ufać.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#16
17.07.2025, 14:46  ✶  
Brenna zerknęła na Heather badawczo, zastanawiając się, czy to naprawdę było "nic takiego". Ale po prawdzie Wood już wyprowadziła się z domu, szykowała się do ślubu i dzieci czarodziejów dość wcześnie odrywano od rodziców, by uczyły się w Hogwarcie: utrzymywanie pewnych więzi na odległość nie stanowiło dla nich niczego nowego.
Mimo to przygotowanie wesela, gdy matka będzie w Hiszpanii, nie wspominając już o wojnie, trwającej w granicach kraju...
Dlaczego to wszystko musi być tak cholernie skomplikowane? - zastanowiła się Brenna. A potem pomyślała, że pewnie to samo pytanie zadawali sobie mugole podczas II wojny światowej i czarodzieje, gdy Grindewald przemierzał Europę, siejąc zamęt.
I że ostatecznie zawsze było to tak cholernie skomplikowane z powodu ludzi.
- Gdybyś potrzebowała pomocy z samym szykowaniem ślubu, nie tylko z klątwami, to wiesz, mam trochę doświadczenia w ogarnianiu różnych imprez - rzuciła po prostu lekkim tonem, a potem rozpromieniła się, bo oto za kolejnym zakrętem zobaczyła łuk, taki sam jak ten, przez który przeszły. - Patrz. To chyba wyjście. Mam nadzieję, że wyjście, a nie przejście do jakiejś bajkowej krainy rodem z baśni barda Beddle'a... - stwierdziła, ale nie zastanawiała się długo, nim wykonała ostatnie kilka kroków, by przejść przez tę roślinną bramę.
I ledwo znalazły się za nią, żywopłot tak jak wcześniej "rozłożył się", jakby wezwany zaklęciem, tak teraz zdawało się, że brama go wessała. Brenna przystanęła, przez dłuższą chwilę kontemplując żywopłot, aż w końcu pokręciła tylko głową. Jedynie z odrobiną niedowierzania.
W końcu czarodziejski świat był pełen niespodzianek.
I chociaż była to trochę pułapka, to z gatunku tych nieszkodliwych, a Brenna wolała jednak nie majstrować przy dziwnych, magicznych roślinach, na których się nie znała. Odnotowała sobie tylko w pamięci, aby potem spytać Norę czy słyszała o takim fenomenie i czy przypadkiem ten żywopłot nie stwarzał jakiegoś zagrożenia.
- Chodź, Ruda. Chyba jednak ciastka i piwo kremowe możemy skonsumować w milszym miejscu niż podejrzany labirynt... - powiedziała, ruszając w stronę jeziora.

Koniec sesji


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (2941), Pan Losu (40), Heather Wood (2535)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa