• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Reszta świata i wszechświata v
1 2 Dalej »
[2-3.09 Jasper & Anthony] I sat before my glass one day

[2-3.09 Jasper & Anthony] I sat before my glass one day
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#11
17.03.2025, 22:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.03.2025, 21:20 przez Anthony Shafiq.)  
Spojrzał w srebrzystą taflę i ona wypełniła się zgniłą żółcią szkockich lasów i pól. Niemal poczuł zapach, niemal się odsunął, rozpoznając to miejsce i rozpoznając tę chwilę, czując posmak tego, co wychodziło mu wprost z głowy tam - do przeklętego lustra w lustrzanej krainie. Czując jak w kącikach oczu kręcą się przepełnione smutkiem łzy.

Lubił ten dzień.

Wyprawa była długa i nużąca i Anthony nie mógł zrozumieć czemu idą tak długo i gdzie właściwie idą. To był jednak pomysł Erika, a on w latach odmierzał swoje rosnące tylko pragnienie, aby być blisko niego. A gdy zamiast kwadransa, były trzy przed Lammas, spędzone wesoło przy kawie, a gdy zamiast nudnego jarmarku było wspólne chodzenie pośród kramów nie chciał już więcej, jako żebrak stojący u wrót jego łaski. Nie chciał, ale dostał. Wspólne wyjście, wspólny wieczór. Szli przez las, a on czuł spokój i harmonię. Słyszał szelest jego kroków, materiał ocierający się o materiał, stablny oddech, chrzęst gałęzi pod ciężkimi stopami jego Słońca. Minęło tyle lat gdy pierwszy raz się spotkali, gdy pierwszy raz zapadli się w siebie i wtedy to Anthony prowadził Erika wzdłuż labiryntu włoskich uliczek. Teraz on go prowadził w las, w poszukiwaniu harmonii i spełnienia, w poszukiwaniu wieczoru pełnego spokoju.

Chatka przeraziła go swoim stanem, ale nie miało to żadnego znaczenia, jeśli tylko Erik odwrócił się do niego i uśmiechnął zachęcająco, wyciągnął rękę gestem zapraszając do wspólnej modlitwy. Trzymał świecę, a wosk kapał na chleb i cały świat zawirował....


Anthony zamrugał kilkukrotnie i znów stał obok Jaspera, wspierał się o niego. Mimowolnie otarł zwilgotnione policzki, a gdy odwrócił się do kupca, aż zemdliło go na widok tak ukontentowanego uśmiechu.

- Czasem to co piękne jest bardzo ciche. - powiedział enigmatycznie kupczyk i wyciągnął do niego czerwone ziarnko granatu, które Anthony delikatnie ujął w swoje opuszki, po czym wolną dłonią poklepał Jaspera. - Będę czekać na Ciebie. To tylko moment. - zapewnił i stanął w pewnej odległości, nie chcąc wiedzieć, czy z perspektywy obserwatora widać to co ukazało lustro. Nie chciał wiedzieć, jedyne co chciał to pielęgnować swoją wściekłośc na Jackie, która Z PEWNOŚCIĄ, za to wszystko odpowiadała.

Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#12
21.03.2025, 21:11  ✶  

Wszystko w porządku?, już otworzył usta, by zadać pytanie, gdy wuj wsparł się o niego. Nie zadał go jednak, bo było to w tym momencie głupie pytanie. Oczywiście, że nie było w porządku. Jak niby miałoby być? Byli w jakimś dziwnym świecie, w którym znaleźli się, jak podejrzewał Anthony, przez jego siostrę, z nieznanego Jasperowi powodu, a żeby się z niego uwolnić, musieli oddać jedno ze swoich wspomnień. Niby była to niewielka cena za powrót do domu, ale...


Było tak wiele wspomnień, które człowiek pragnął zachować i pielęgnować, a tu nie mieli wyboru, które ze wspomnień zostanie im odebrane. Tego właśnie Jasper obawiał się najbardziej. Szybko znalazłby niejedno wspomnienie, którego chętnie by się pozbył w zamian za wolność, gdyby miał wybór. Wyboru jednak nie miał i to go w tym momencie przerażało.


Głowę miał odwróconą, gdy Anthony stał przed zwierciadłem, oglądając obrazy, których więcej nie będzie mógł przywoływać w swojej głowie. Jessie nie patrzył, czując supeł, zaciskający się w jego brzuchu. To była okropna myśl - oglądać czyjeś wspomnienie ze świadomością, że zostanie ono zapomniane przez osobę, do której należało. Nie patrzył, bo jeśli wspomnienie to zostaje odebrane Anthony'emu, to on nie mógł widzieć tych obrazów.


Udław się tą swoją ciszą i lustrem i weź się nie odzywaj, pomyślał, patrząc z ukosu na kupczyka, zaciskając usta w cienką linię. Teraz jego kolej. Skinął Anthony'emu głową i stanął przed kupcem, w miejscu, w którym wcześniej stał jego wuj.


W zwierciadle rozlała się czerń. Całkowicie pokryła taflę, a wkrótce pojawiły się nowe kolory, pojawiły się kształty i Jasper zbladł jeszcze bardziej, spiął się jeszcze bardziej, rozpoznając wspomnienie, formujące się przed jego oczami.


Nie... Nie,nie,nie,nie,nie... To była... Jednak z ostatnich chwil, które spędził z ojcem, nim ten odszedł z ich świata.


Siedzieli na ławce przed ich domem i chociaż noc była ciepła, okryci byli kocem. Jessie na kolanach swojego ojca, już w piżamie, ale wciąż rozbudzony, mimo późnej pory i wcześniejszej kąpieli. W kuchni, z której okna padało na nich włączone światło, kręciła się reszta rodziny, ale ta chwila była tylko dla nich - dla ojca i najstarszego syna, dla którego tamten dzień nie był zbyt łaskawy. Siedzieli na ławce i wpatrywali się w gwiazdy, szukając konkretnych konstelacji. Nie wszystkie były jednak prawdziwe - Ned wskazywał Jasperowi ustawienie gwiazd, które jego syn miał za kilka lat poznawać w szkole, a Jessie, śmiejąc się z tworów własnej wyobraźni, wskazywał palcem zupełnie losowe gwiazdy, ustawione blisko siebie, i nadawał im własne nazwy, jakby takie konstelacje faktycznie istniały. A potem opowiadał niesamowite historie konkretnych gwiazd i stworzeń, które miały wśród gwiazd mieszkań. Opowiadał historie ze swoich snów, które wspominał później całymi dniami, przez co czasami gubił się w rzeczywistości. A Ned słuchał tych opowieści, śmiał się i tulił syna, żałując, że takie chwile nie mogły trwać dłużej. Dzieci za szybko dorastały.


Obraz na tafli jeszcze przez chwilę był wyraźny, ale w jego własnej głowie tracił ostrość i rozmywał się, by zniknąć, gdy zwierciadło znów pokazywało jedynie jego odbicie. Jego zaciśnięte szczęki i błyszczącą ścieżkę wilgoci na jego policzkach.


Bez słowa odebrał od kupczyka ziarno, podstawiając dłoń pod jego rękę, nie chcąc go przypadkiem dotknąć, i podszedł do wuja, ale wciąż się nie odezwał.


Czuł się obrabowany.

the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#13
25.03.2025, 21:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.03.2025, 21:19 przez Anthony Shafiq.)  
Kim jesteśmy?

Co nas tworzy?

Wspomnienia przychodziły i odchodziły, a ludzkie umysły nie były w stanie objąć sobą całej historii od pierwszego złapanego oddechu. Zapominali i zapominać będą - taka była natura tej wadliwej konstrukcji. A może nie wadliwej? Może właśnie skutecznej w pielęgnowaniu tu i teraz. Anthony stracił wspomnienie wspólnej modlitwy, która dała mu poczucie harmonii i komplementarności w świecie pełnym chaosu. Jasper stracił wspomnienie wspólnej kontemplacji gwiazd, jeden z ostatnich momentów radości, nim jego świat pokrył się żałobą po utracie ojca. Wciąż jednak mogli się modlić, mogli patrzeć w gwiazdy, mogli szukać harmonii i spokoju u tych, którzy byli im drodzy, a wciąż znajdowali się obok.

Złowrogi handlarz nie przyjmował reklamacji i nie zamierzał oddać swoich drogocennych skarbów. Świat wokół nich znów nabrał koloru i hałasu, a teraz, gdy obaj trzymali w dłoniach drogę powrotną, mogli przez moment wysycić oczy dziwami, które oferowało im lustrzane królestwo. Za pukiel włosów, za jedną łzę mogli przy innym straganie kupić niewielką pamiątkę tej upiornej chwili, mogli zbudować na miejscu starego - nowe wspomnienie, bez ukochanego, bez ojca, ale za to z sobą na wzajem.

Gdy przechadzali się ścieżkami parku z widmowymi, zagubionymi duszami, nie mówili wiele, ale też nie musieli by czuć wzajemną bliskość i wsparcie w tym trudnym doświadczeniu. Nim połknęli nasiona granatu, Anthony przygarnął do siebie mocno Jaspera, w opiekuńczym geście.

– Kiedyś minęło. Najważniejsze, że będziemy mogli wciąż razem budować jutro chłopcze. – Zmierzwił mu włosy w znajomym geście pasującym może bardziej do pozostałych dwóch wujków, lecz w takich chwilach bliskość ustępowała wyuczonej masce chłodnego zdystansowania. Zaraz potem połknął czerwoną pigułkę, która powróciła ich do prawdziwego świata. Odprowadził Jessiego do pokoju i gdy obaj upewnili się, że pozostali członkowie delegacji są bezpieczni w swoich pokojach podążyli do swoich działań - jeden do własnej sypialni, drugi zaś podążył do sypialni własnej siostry, aby wydusić z niej zeznania.

Koniec sesji

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Anthony Shafiq (2342), Jessie Kelly (2481)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa