05.12.2024, 01:07 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.12.2024, 01:09 przez Isaac Bagshot.
Powód edycji: Coś się popsuło z rzutami i nie rzuciło
)
Isaac siedział w kącie baru, gdzie ciemne drewno i zapach dymu tytoniowego mieszały się z niskim brzękiem rozmów. Na stoliku przed nim leżała otwarta granatowa księga, do której od dobrych dwóch godzin zapisywał notatki. Strony zapełniały się jego spostrzeżeniami o roślinie, która zaatakowała sad Abbottów, a między zdaniami wtrącał swoje chaotyczne przemyślenia. Był zmęczony, ale whisky na stole skutecznie trzymała go na nogach. Trzy puste szklanki lśniły w półmroku dowodząc, że jego wizyta przeciągnęła się bardziej, niż planował.
Zamknął księgę i wstał, kierując się do baru po następną kolejkę. Czuł, że whisky powoli uderza mu do głowy, ale nie na tyle, by zrezygnować z picia.
Kiedy usłyszał podniesione głosy, zmrużył lekko oczy, a jego wzrok zatrzymał się na grupie ludzi otaczających postać o bladej cerze i długim płaszczu. Kilka osób rzucało w nią czymś, co w pierwszej chwili wyglądało jak białe kulki, ale Isaac szybko zdał sobie sprawę, że to czosnek. Wampir.
Przystanął, obserwując scenę. Jedna z kobiet rzuciła z taką siłą, że czosnek odbił się od ramienia wampira i upadł na podłogę.
-Wynocha stąd!- Krzyknął ktoś, a inni zawtórowali, śmiejąc się głośno. Wampir próbował wycofać się w stronę wyjścia, osłaniając twarz rękawem płaszcza, ale ludzie nie przestawali rzucać i krzyczeć.
Isaac poczuł, jak złość powoli wzbiera w jego wnętrzu. Wyciągnął aparat, który zawsze miał przy sobie, i jednym płynnym ruchem zrobił zdjęcie całej tej scenie.
-Nie wiedziałem, że bar zamienił się w arenę cyrkową. Przede mną same klauny.- Powiedział głośno, starając się przekrzyczeć gwar. Jego głos, zwykle ciepły i uprzejmy, teraz był chłodny i ostry, jak cięcie noża. Zamilkł na chwilę, pozwalając, by jego słowa zawisły w powietrzu. Aparat wciąż wisiał na jego szyi, a wzrok wbijał w tłum z niemal wyzywającą determinacją. Nie obchodziło go, czy zrozumieli, co miał na myśli - chciał choć na chwilę przerwać to upokarzające widowisko.
Czy ludzie posłuchają, czy Isaac oberwie czosnkiem?
Charyzma i podbicie występowaniem:
Zamknął księgę i wstał, kierując się do baru po następną kolejkę. Czuł, że whisky powoli uderza mu do głowy, ale nie na tyle, by zrezygnować z picia.
Kiedy usłyszał podniesione głosy, zmrużył lekko oczy, a jego wzrok zatrzymał się na grupie ludzi otaczających postać o bladej cerze i długim płaszczu. Kilka osób rzucało w nią czymś, co w pierwszej chwili wyglądało jak białe kulki, ale Isaac szybko zdał sobie sprawę, że to czosnek. Wampir.
Przystanął, obserwując scenę. Jedna z kobiet rzuciła z taką siłą, że czosnek odbił się od ramienia wampira i upadł na podłogę.
-Wynocha stąd!- Krzyknął ktoś, a inni zawtórowali, śmiejąc się głośno. Wampir próbował wycofać się w stronę wyjścia, osłaniając twarz rękawem płaszcza, ale ludzie nie przestawali rzucać i krzyczeć.
Isaac poczuł, jak złość powoli wzbiera w jego wnętrzu. Wyciągnął aparat, który zawsze miał przy sobie, i jednym płynnym ruchem zrobił zdjęcie całej tej scenie.
-Nie wiedziałem, że bar zamienił się w arenę cyrkową. Przede mną same klauny.- Powiedział głośno, starając się przekrzyczeć gwar. Jego głos, zwykle ciepły i uprzejmy, teraz był chłodny i ostry, jak cięcie noża. Zamilkł na chwilę, pozwalając, by jego słowa zawisły w powietrzu. Aparat wciąż wisiał na jego szyi, a wzrok wbijał w tłum z niemal wyzywającą determinacją. Nie obchodziło go, czy zrozumieli, co miał na myśli - chciał choć na chwilę przerwać to upokarzające widowisko.
Czy ludzie posłuchają, czy Isaac oberwie czosnkiem?
Charyzma i podbicie występowaniem:
Rzut Z 1d100 - 5
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Rzut Z 1d100 - 42
Slaby sukces...
Slaby sukces...