• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[03.09.72, ranek] Trening czyni mistrza

[03.09.72, ranek] Trening czyni mistrza
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#11
14.03.2025, 12:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.03.2025, 13:00 przez Hestia Bletchley.)  
– Ciężko trenować walkę przy rozmowie nad śniadenim — zauważyła, nawet jeśli doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej tata tylko żartuje. Sama Hestia absolutnie nie uważała też, że przemoc była najlepszym rozwiązaniem problemów. Absolutnie nie. Zdecydowanie bardziej wolała załatwiać wszystko pokojowo, nawet jeśli znacznie gorzej radziła sobie z rozmowami z ludźmi, niż wyprowadzaniem czystych ciosów. Czasami żałowała, że po prostu nie mogła rozwiązać wszystkich problemów na tym świecie transmutacją. To by było miłe.

Cios, który chciała zadać ojcu... Niestety nie wyszedł, prawdopodobnie głównie dlatego, że zdekoncentrowała się swoją poprzednią porażką, a tata... No cóż. Jednak miał więcej doświadczenia.

Unikam na AF III, bo ojciec chce mnie wrednie podciąć.

Rzut Z 1d100 - 84
Sukces!


I ha! Nawet, jeśli atak, którym starszy Bletchley chciał ją powalić na ziemię, zdecydowanie sygnalizował, że przeprowadzała ten sparing z profesjonalistą, tak ona nie dała się zaskoczyć i szybko, uskoczyła, chociaż według niej mogła jednak uniknąć tego lepiej i na pewno szybciej. Ale się udało. To najważniejsze.
– A gdybym upadła w sałatę mamy! – krzyknęła, odruchowo cofając się jeszcze dalej od tej grządkowej części ogródka, tak by warzywa nie były postronnymi ofiarami, a potem... A potem spróbowała zrobić użytek ze swoich nóg, wyprowadzając atak w prawę łydkę ojca.

Próbuję kopnąć tatę, AF III
Rzut Z 1d100 - 67
Sukces!
twój stary
I am not the man you knew
I know that you've been waiting
181 cm, ciemne oczy i włosy z siwizną, wąsy

Julián Bletchley
#12
17.03.2025, 20:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.03.2025, 20:47 przez Julián Bletchley.)  
— No skoro moja ukochana żona, a twoja rodzicielka, czyli jak sądziłaś twój ulubiony rodzic, nie powinna mieć problemu z sałatą! — odparł. — Poza tym i tak nie mogło być gorzej niż wtedy, gdy zbiłaś jej ulubioną wazę — właściwie to on ją zbił, a potem w akcie desperacji i instynktu samozachowawczego zwalił winę na własną córkę. Cała historia krążyła wokół tego, że naczynie podarowali teściowie, a waza była paskudna. Prawdziwy koszmar w postaci ceramiki: wielka, ciężka i o takim wzorze, że aż bolały oczy go. Jo wprawdzie od dawna rozważała pozbycie się tego paskudztwa, ale być może zwykła przekora albo chęć zachowania pozorów powstrzymywało ją przed wyrzuceniem jej na śmietnik. Więc Julian zrobił to za nią bohatersko, skutecznie i perfekcyjnie. Spróbował uniknąć kopnięcia.

Próbuję uniknąć kopniaka :(, af III
Rzut Z 1d100 - 36
Slaby sukces...


— No wiesz co mała — sapnął i syknął jednocześnie. Cios nie powalił go, ale zdecydowanie POCZUŁ. Nie w kolano. Nie w udo. W łydkę. Najbardziej niewdzięczne miejsce do oberwania. — Au — stwierdził rzeczowo po hiszpańsku.
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#13
20.03.2025, 02:45  ✶  
– Nawet nie pamiętam, że ją zbiłam! – zaprotestowała, bo sytuacja z wazą była na tyle stara, że zupełnie jej nie pamiętała. Musiała być na tyle mała, aby nie mieć w ogóle świadomości tego co zrobiła, ale też na tyle duża, aby w zabawie potrącić mebel, na którym ta nieszczęsną waza stała. Wierzyła jednak oczywiście w tę historię, bo w życiu by nie pomyślała, że jej tata mógłby ją wrobić w coś takiego, jak morderstwo brzydkiej ceramiki.

Tacie nie udało się uskoczyć na czas, ani w żaden inny sposób skontrować jej kopnięcia i pewnie Hestia powinna jakoś wykorzystać ten moment słabości u przeciwnika, ale...
– Aj, nic ci nie jest? – Zatrzymała się nagle, patrząc nieco niepewnie na ojcowską łydkę. Czyżby uderzyła go za mocno? To chyba był jej problem. Czasami nie orientowała się ile tak naprawdę siły posiadała w sobie, a potem okazywało się, że uderzała kogoś tak, że zostawał paskudny siniak. I oczywiście teraz nie wiedziała, czy tak rzeczywiście było, ale wolała się upewnić.
twój stary
I am not the man you knew
I know that you've been waiting
181 cm, ciemne oczy i włosy z siwizną, wąsy

Julián Bletchley
#14
23.03.2025, 19:50  ✶  
Co do wazy… Nie miał wyrzutów sumienia. Żadnych. Może minimalnie, kiedy była jeszcze mała, ale w obecnych czasach? W tej ekonomii? To było jedno z jego najlepszych rodzicielskich osiągnięć. Cud, że Jo nigdy nie odkryła prawdy.
— Żyję, ale jeśli jutro będę utykał, to musisz mnie nosić na barana — oczywiście, że przesadzał, ale jak każdy ojciec nie mógł zmarnować okazji do jeszcze większej prowokacji. Na jej niepewne spojrzenie prychnął pod nosem i z udawanym wysiłkiem uniósł stopę w geście, że zgadza się, dalej mam sprawne obie kończyny. W rzeczywistości kopniak naprawdę dotarł do celu, bo łydka zapulsowała tępym bólem, ale było to okej. Pamiątka po jego własnym dziecku.
— Na bogów, masz siłę jak młody troll. Dobra robota — odparł. Sięgnął, aby rozsmarować łydkę, ale tak naprawdę uśmiechnął się z uznaniem. Brońcie bogowie, nie był zły. Nigdy nie mógłby być zły na którąś ze swoich córek. Jednakże nie miał zamiaru zostawiać tego bez odpowiedzi, bo przecież z nim nic nigdy nie było tak po prostu skończone. I może w końcu nauczyłaby się, że nie wolno lekceważyć własnego starego. Dlatego właśnie raptownie ruszył do przodu i skrócił dystans w kilku szybkich krokach. Spróbował zacisnąć ręce na jej ramionach zanim zdążyłaby się cofnąć. Celował tak, aby już lądowała na ziemi, ale obrócona takim ruchem w celu uniknięcia większej krzywdy.
przytulas??, af III
Rzut Z 1d100 - 37
Slaby sukces...
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#15
31.03.2025, 00:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.03.2025, 00:53 przez Hestia Bletchley.)  
– Czyli wszystko dobrze – odetchnęła z ulgą, bo z jakiegoś powodu im bardziej dramatyczne teksty wygłaszał jej ojciec, tym bardziej znaczyło to, że nic mu nie było. Zwłaszcza, kiedy robił przy tym taki głos, przez który Hestia zastanawiała się przypadkiem czy i w nim nie drzemał jakiś aktorski talent przekazany dalej Alice. Ona raczej nie miała się natomiast za dobrą aktorkę. Niby ze swoim talentem mogłaby wcielić się w każdą rolę na tym świecir, ale jednak przy publicznych wystapieniach za bardzo skupiała się na tym, by po prostu dobrze wypaść, aby jeszcze myśleć o tym, że musi odpowiednio udawać, że nie jest sobą, a kimś zupełnie innym. Nie. Wolała pozostawić teatr siostrze i najwyraźniej czasem ojcu.

– Serio? – spytała z uśmiechem, wyraźnie dumna z tego niecodziennego komplementu. Oczy na chwilę pojaśniały z radości. Czyli wychodziło na to, że jednak jej codzienne ćwiczenia przynosiły efekty! Stawała się coraz silniejsza. Ha! Szach mat zmartwienia, że treningi nic jej nie dadzą i... Oj. Oj. Tata chciał ją przytulić. Nie. Nie. Nie da się!
Czarownica szybko spróbowała uniknąć, odskakując w bok.

Unikam na AF III
Rzut Z 1d100 - 23
Akcja nieudana


I... Bam.
Hestia, tak jeszcze chwilę temu dumna ze swoich postępów, upadła na ziemię przez zdradziecki uścisk jej własnego ojca. Oczywiście nie zamierzała się poddawać i już chciała przewrócić sytuację na swoją własną korzyść kiedy...
– Tato! Trawa! – krzyknęła już po angielsku, orientując się że przy upadku, jej buty zaryły o trawnik, rozkopując trochę do tej pory, pięknie wyglądając źdźbeł trawy.
twój stary
I am not the man you knew
I know that you've been waiting
181 cm, ciemne oczy i włosy z siwizną, wąsy

Julián Bletchley
#16
05.04.2025, 16:39  ✶  
— To była piękna trawa. Ale jeszcze piękniejsza walka. Będziesz o czym miała opowiadać na starość — odparł i pomógł jej wstać. Objął Hestię ramieniem nie zważając na nieco zdeptany ogródek. — No chodź sikorko. Chcę cię jeszcze trochę pomęczyć zanim cię oddam światu. Pamiętasz jak ci opowiadałem o tym ruskim typku z ubiegłego tygodnia? No ten co wyglądał jakby się żywił surowym mięsem i pogardą dla higieny? — w oczach już mu się śmiało, ale mówił poważnie. — Zrobił taki ruch — zaczął i powoli odtworzył ruch. Stary auror nigdy nie tracił okazji, aby przemycić do życia codziennego odrobinę swojego starego świata, w którym kiedyś tkwił po uszy. — Nauczę cię jak...
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Julián Bletchley (2007), Hestia Bletchley (1978)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa