• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony

06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony
Kapryśny Dziedzic
"Have some fire. Be unstoppable. Be a force of nature. Be better than anyone here and don't give a damn about what anyone thinks."
Anthony jest wysokim i dobrze zbudowanym facetem, schludnym i przeważnie elegancko ubranym, zważywszy na swoją pozycję.. Ma burzę brązowych, niesfornych włosów - delikatnie kręconych i duże oczy. Gdy się uśmiecha, czasem pojawiają mu się dołeczki w polikach i ma ten charakterystyczny, zadziorny wyraz twarzy. Lubi nosić zegarki, na palcu ma sygnet rodowy. Jeśli nie korzysta z teleportacji, spotkać go można na motorze.

Anthony Ian Borgin
#17
22.06.2025, 21:48  ✶  
Anthony trzymał ją w objęciach, czując, jak jej kruchość powoli ustępuje miejsca tej znajomej, twardej determinacji, którą w niej cenił, a która jednocześnie doprowadzała go do szaleństwa. Jej ciche, ale pełne niezłomności słowa – "nigdy się nie poddaję" – były dokładnie tym, czego się spodziewał.
- Ciesze się, że to słyszę Rosie. Jesteś za mądra na to, aby się poddawać. Dlatego tu jestem, wiesz? - stwierdził lekko, wzruszając ramionami tak, jakby mówił o najbardziej oczywistej rzeczy na świecie.– Bo wiem, że nie przestaniesz walczyć, a ja nie zamierzam pozwolić, byś w tej walce była sama.
Ulżyło mu, że przestała płakać. Gdy zależało mu na jakieś przedstawicielce płci przeciwnej – niezależnie, czy była to matka, siostra, narzeczona, koleżanka czy kochanka, bardzo źle to znosił. Był wrażliwy na ich krzywdę, trochę protekcjonalnie traktując je niczym słabszą płeć, chociaż prawda była taka, że psychicznie kobiety były dużo silniejsze, niż oni. Żaden mężczyzna by się do tego jednak nie przyznał. Wyglądała teraz delikatnie, ale Rosleyn Greengrass umiała dać popalić, umiała być silna, między innymi dlatego zdecydował się na zagranie z pierścionkiem. Trochę schlebiało mu, że się przed nim otwierała, więc starał się być delikatny w dotyku, nawet tym najmniejszym i dotrzymywać słowa.

Odsunęła się, a on pozwolił jej na to, choć niechętnie, co było dla niego zaskakujące na tyle, że przez ułamek sekundy na twarzy mężczyzny pojawiła się konsternacja. Czuł, jak wraz z dystansem wraca między nimi napięcie i niewypowiedziane słowa. Słuchał jej, gdy mówiła o Przodkach, o bracie, o przyjacielu. I o Kniei. Jego twarz stężała, gdy usłyszał jej deklarację – obietnicę pójścia w ogień za kimś innym, oddania swojego losu w cudze ręce. To było to. Ten punkt, w którym jej siła charakteru przechodziła w lekkomyślność. Jego dłonie, które do tej pory gładziły ją uspokajająco, teraz bezwiednie zacisnęły się w pięści.
– Więc to jest twój plan? – zapytał, a w jego głosie nie było już tej miękkości co wcześniej. Pojawiła się jakaś nuta sugerująca napięcie, niezadowolenie.– Twoja walka ma polegać na podążaniu w niebezpieczeństwo? Oddać swój los w ich ręce, bo połączyła was Knieja? Rozumiem, że czujecie ból i to dla was święte miejsce, jesteście rodziną, ale.. – przerwał, przechylając lekko głowę, jakby szukał odpowiednich słów. Jego oczy zwęziły się nieco, pojawił się w nich błysk. – To nie jest rozwiązanie. Pójście tam na oślep po odpowiedzi. To, co stało się z Dębem, to, co dzieje się w Kniei… to nie jest coś, co można pokonać samą determinacją i lojalnością wobec rodziny. To jest zaraza. A ty chcesz wejść w sam jej środek. I nie patrz tak na mnie – wiem, że zdecydujesz sama, ale nie podoba mi się żadna wizja Twoich stóp w tym lesie.
Przerwał na chwilę, wzdychając ciężko. Jego oczy wędrowały po jej twarzy i ramionach, poprawił się, siadając prosto i wolną ręką zmierzwił włosy, czując, jak czarna perła na bransoletce drży jakby z rozbawieniem. I co on niby miał ją zrobić? Jak przekonać do zdrowego rozsądku lub chociaż obietnicy, że weźmie go ze sobą? - Mówisz o swoich Przodkach. Czy myślisz, że chcieliby, abyś zginęła w imię szukania rozwiązania w taki sposób? Niebezpieczny sposób? Twój brat szuka informacji, to rozsądne. Ale ty mówisz o rzuceniu się w przepaść. To dwie różne rzeczy.
Zwilżył usta, wyciągając w jej stronę palce. Zgarnął za ucho kosmyk włosów, a potem przesunął palcem po linii jej szczęki, łapiąc ją delikatnie za podbródek, pozwalając sobie zatonąć w błękicie jej oczu. Strasznie lubił ten kolor, wcale nie kojarzył się z lodem i chłodem, a z wolnością.
– Obiecaj mi jedno – powiedział, a jego głos był już spokojniejszy. – Obiecaj, że zanim zrobisz cokolwiek, pomyślisz. Nie jak czyjaś sojuszniczka, nie jak czyjaś przyjaciółka. Jak Roselyn. Sama. I że pozwolisz mi sobie pomóc. Nie zostawię cię z tym samej. Czy ci się to podoba, czy nie.
Potem sięgnął po butelkę, którą trzymała. Był to niemy gest, prośba o podzielenie się nie tylko alkoholem, ale i ciężarem tej chwili. – A teraz daj mi trochę tego, bo mnie wykończysz nerwowo. - prychnął, a potem napił się solidnie, pozwalając, by delikatnie musujący alkohol spłynął po jego gardle. Kolejne słowa kobiety sprawiły, że roześmiał się głośno, kręcąc głową. -To bardziej skomplikowane, wcale nie pachniesz w tak oczywisty sposób i na pewno nie łzami.- przerwał, oddając jej butelkę znów, aby mogła się napić, nieco przy tym rozluźnić. - A chcesz się mnie pozbyć? Obawiam się jednak, że do tego potrzebujesz czegoś więcej, niż mydła. Było się nie zgadzać na bycie moją narzeczoną. - wywrócił oczami, wciąż rozbawiony, na chwilę chcąc zapomnieć o wizji tej drobnej, niepozornej kobiety w olbrzymiej, pełnej upiorów kniei. Musiał skupić się na teraźniejszości.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Anthony Ian Borgin (7354), Roselyn Greengrass (4985)




Wiadomości w tym wątku
06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 10.01.2025, 01:07
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 11.01.2025, 21:13
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 11.01.2025, 22:09
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 27.01.2025, 23:31
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 01.02.2025, 00:34
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 13.02.2025, 23:07
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 16.02.2025, 00:33
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 20.02.2025, 10:58
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 22.02.2025, 21:02
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 23.02.2025, 01:15
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 11.03.2025, 23:34
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 16.03.2025, 22:30
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 24.03.2025, 23:06
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 27.03.2025, 15:32
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 21.04.2025, 23:11
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Roselyn Greengrass - 10.06.2025, 20:47
RE: 06.09.1972 | Fireflies | Rosie X Anthony - przez Anthony Ian Borgin - 22.06.2025, 21:48

  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa