• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine

[13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine
Local Dumbass
Don't you want to stop drop and roll
Til the whole thing burns
Like you earned the flame
It's all the same
bardzo wysoki - 196 cm / atletyczna sylwetka / ciemnobrązowe, półdługie włosy / brązowe oczy / cztery złote kolczyki (małe kółka) w lewym uchu / poparzenie na szyi od prawej strony i części prawego ucha / nadkruszona prawa trójka / luźny, praktyczny styl ubioru / wytatuowany pod rękawami skórzanych albo materiałowych kurtek / sprężysty krok, jakby zawsze gdzieś się spieszył / "francuski" akcent - miękkie r, zmiękczone głoski, cichy głos

Benjy Fenwick
#15
16.08.2025, 12:27  ✶  
W pierwszej chwili, gdy ich spotkałem na klatce schodowej, wydawało mi się, że stoją bardzo mocno po swojej stronie. To była ta pozorna jedność - sposób, w jaki ustawiali się względem siebie, jak reagowali mimiką na to, co mówiło drugie, a ich ciała współgrały, jakby byli jednym organizmem, tylko rozdzielonym. Nawet gdybym nie pamiętał tamtej szczątkowej korespondencji, którą wymienialiśmy latami i z której jasno wynikało, z kim jest Ambroise, nawet bez tego, bez powtórzeń od Corneliusa, nie trudno byłoby mi rozpoznać więź emocjonalną między nimi. Ludzie w związku mają pewien rytm - oni go mieli, wystarczył sposób, w jaki na siebie patrzyli. Na klatce schodowej uznałem, że są do siebie podobni, rozumieją się bez słów - między nimi panowała cisza, która nie była pustką, tylko porozumieniem. Potem zacząłem dostrzegać pęknięcia na lustrze - nie potrzebowałem aż tak wiele, żeby je zauważyć, szczególnie zimne zachowanie Yaxley wobec jej partnera - to, jak łatwo przechodziła obok jego osłabienia, jakby nic się nie stało, brak bycia oparciem w trudniejszych chwilach. Komentarze dotyczące jego wizji, rzucane jak ostrze, bez cienia miękkości, tym tonem, który znałem z korytarzy własnego domu i rezydencji innych konserwatywnych czarodziejów czystej krwi, gdzie ludzie mylili szczerość z brutalnością. W takich momentach pęknięcia robią się widoczne nawet dla kogoś, kto nie chciał ich widzieć. Te rzeczy składały się na obraz, którego nie chciałem, ale nie mogłem zignorować. Pamiętałem, czym jest pękające szkło i jak brzmi, kiedy wreszcie się rozsypuje. Niby nic wielkiego, niby drobiazgi - tyle że to z drobiazgów składa się związek, i przez drobiazgi też się rozpada. Dystans, kalkulacja, chłód.
Miałem prawo kwestionować, czy Geraldine jest dobrą partnerką dla mojego przyjaciela. Miałem do tego prawo, bo znałem smak zdrady z własnego życia, pamiętałem wiele nocy po rozwodzie, pamiętałem, jak to boli, jak długo to pali - to mnie ukształtowało. Nie byłem romantykiem w tych sprawach - byłem realistą, ten realizm sprawił, że przyglądałem się uważniej. W dodatku wiedziałem - nie z pogłosek, ale z faktów - że przez ostatnie półtora roku nie byli razem. To dopowiadało kontekst większości ich gestów, tłumaczyło przyspieszone obietnice i tę skruszoną przynależność, która pojawiała się, gdy ludzie wracali do siebie po długim rozstaniu i próbowali skleić to, co kiedyś pękło. Dlatego, kiedy usłyszałem, że jest w ciąży, zadałem sobie pytanie, czy nie patrzę na kogoś, kto mógłby skrzywdzić mojego przyjaciela, jeśli okaże się, że dziecko, które przyjdzie na świat, nie będzie podobne do żadnego z nich. To nie było oskarżenie, to kalkulacja ryzyka - tak działałem od lat. Nie chciałem o to pytać na głos, nie zamierzałem osądzać pochopnie, ale przy mojej przeszłości było to naturalne. Chodziło o to, by być przytomnym. Jako ktoś, kto doświadczył zdrady - i to nie jej jednego rodzaju - nauczyłem się podchodzić do takich spraw bardzo racjonalnie. Bardzo, bardzo racjonalnie. Może aż do bólu sucho, może zbyt ostro, ale wolałem być ostrożny niż naiwnie ciepły. Nie zamierzałem wikłać się w ich sprawy ponad to, co już mnie dotknęło, ale jeśli trzeba będzie, zamierzałem powiedzieć Ambroise’owi wprost, co widzę - nie o dziecku, o zachowaniach, które wzbudzały moją podejrzliwość. Z pewnością nie była w pierwszych dniach ciąży - to musiał być któryś miesiąc, a skoro wtedy nie byli razem - ta myśl nie była miła, ale uznałem ją za konieczną.
Kiedy powiedziała, że powie Ambroise’owi, gdy wróci, skinąłem głową.
- Słusznie. - Odpowiedziałem. Nie dodałem nic więcej, nie powiedziałem głośno, że Roise był uzdrowicielem i prędzej czy później i tak by się domyślił, nawet jeżeli do tej pory tego nie zrobił. Diagnoza przychodzi sama, kiedy zna się ciało, rytm, widzi się drobne zmiany, których inni nie widzą. Nie było sensu rozwijać tematu, uznałem, że wystarczy.
- Wobec tego usiąśmy do obiadu. - Powiedziałem po chwili. Wyszliśmy na taras motelowego pokoju. Na stole czekały talerze, nóż, widelec, steki, sos, ziemniaki, karafka z piciem, a ja miałem pod ramieniem dwie poduszki pod krzesła - wyciągnąłem jedną do Geraldine, by mogła ją podłożyć pod tyłek, podałem jej ją bez słowa, sam zrobiłem to samo ze swoją. Usiedliśmy. Wziąłem nóż, zabrałem się za krojenie steka. Robiłem to w milczeniu, bez potrzeby mówienia, bo wiedziałem, że cisza potrafiła pomóc doprecyzować myśli.
W końcu, nieoczekiwanie nawet dla samego siebie, zadałem pytanie. Nie było dramatyczne, nie było oskarżeniem. Brzmiało prosto.
- Jak szię czujesz? - Kierunek pytania był jasny i oboje wiedzieliśmy, o co chodziło. Nie dopowiedziałem, o co chodziło, nie trzeba było, raczej oboje wiedzieliśmy, że pytam o to, jak się czuła z faktem bycia w ciąży, nie o mdłości, nie o ból głowy - o to, co robi człowiekowi świadomość, że coś rośnie i zmienia wektor wszystkich decyzji. Jak czuła się wobec tej zmiany, przyszłości i wszystkich możliwych konsekwencji dla relacji, w której była. Nie musiała odpowiadać, ale skoro już byliśmy w tym razem, przynajmniej teraz, mogła nie udawać, że nie jest to dla niej szokiem.


[Obrazek: 4GadKlM.png]
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (4658), Benjy Fenwick (4683)




Wiadomości w tym wątku
[13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 11.08.2025, 18:46
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 11.08.2025, 21:53
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 12.08.2025, 09:13
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 12.08.2025, 12:28
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 12.08.2025, 15:45
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 12.08.2025, 21:34
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 12.08.2025, 22:55
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 13.08.2025, 10:01
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 13.08.2025, 14:18
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 13.08.2025, 21:23
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 14.08.2025, 10:49
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 14.08.2025, 22:33
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 15.08.2025, 00:01
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 15.08.2025, 21:52
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Benjy Fenwick - 16.08.2025, 12:27
RE: [13/09/1972] Déjà Vu - same shit, different boots | Benjy, Geraldine - przez Geraldine Yaxley - 16.08.2025, 22:08

  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa