04.10.2025, 15:38 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.10.2025, 15:40 przez Keyleth Nico Yako.)
Czemu miałyby przypuszczać, że to ostatnia pułapka ach czemu? Wcale nie była ostatnia i teraz kiedy straszliwe porcelanowe macki owinęły ich pracodawczynię, Keyleth była tym faktem szalenie przejęta. Morskie potwory nie leżały w domenie strachów, którymi karmiono jej młody umysł wyrastający zdecydowanie bliżej zwrotnika niż ustawa przewidywała, ale i tak zdało jej się to straszne. Mroczniejsze niż metal i drzewo. Porcelana. Czy gdzieś była pułapka wody i ognia, skoro krąg żywiołów się dopełniał!
– Pani Lucy! – niemalże krzyknęła, wyciągając przed siebie rękę, trochę bojąc się, że straszliwe ramiona zaraz złapią i panią Ceolsige która stała tak blisko. Wizja pysznych goferków oddalała się a była to najgorsza z możliwych kar, jakie mogłyby ją spotkać. Szczególnie że robiła się już głodna, dzisiaj stanowczo zbyt długo była na nogach.
W zbroi, nawet takiej puchowej nie mogła trzymać różdżki. Na szczęście - o czym twórca pułapki nie wiedział - nie potrzebowała jej wcale. Mogła próbować rozproszyć magię spajającą porcelanowe ustrojstwo. Zamiast tego, spróbowała przekonać runy kierujące materiałem gdzieś tam w środku, że są zupełnie czym innym. Transmutowanie magicznych przedmiotów było upierdliwe, ale skoro ze zbroją się udało. Pierwsze co jej przyszło do głowy - w nie miało to ani troche nic wspólnego z bardzo jasną karnacją pani Lucy, ani tym, że była jakaś taka chłodna nie tylko w obyciu - była pajęczyna. A Key miała to do siebie, że rzadko myślała dwa razy. Po co skoro pierwszy pomysł był super?
Transmutacja ◉◉◉○○ porcelany w bardzo cienką pajęczynę
Intencja dobra, być może. Wykonanie? Zbyt dużo pewnie myślała o swojej zbroi, za bardzo zafiksowała się na skuteczności poprzedniego działania. A może po prostu była głodna? Porcelana została porcelaną. Gorzej. Nieruchoma zbroja znów stała się zbroją zza której kraty zasłoniętego hełmu dobył się zestresowany pisk.
– Pani Lucy! – niemalże krzyknęła, wyciągając przed siebie rękę, trochę bojąc się, że straszliwe ramiona zaraz złapią i panią Ceolsige która stała tak blisko. Wizja pysznych goferków oddalała się a była to najgorsza z możliwych kar, jakie mogłyby ją spotkać. Szczególnie że robiła się już głodna, dzisiaj stanowczo zbyt długo była na nogach.
W zbroi, nawet takiej puchowej nie mogła trzymać różdżki. Na szczęście - o czym twórca pułapki nie wiedział - nie potrzebowała jej wcale. Mogła próbować rozproszyć magię spajającą porcelanowe ustrojstwo. Zamiast tego, spróbowała przekonać runy kierujące materiałem gdzieś tam w środku, że są zupełnie czym innym. Transmutowanie magicznych przedmiotów było upierdliwe, ale skoro ze zbroją się udało. Pierwsze co jej przyszło do głowy - w nie miało to ani troche nic wspólnego z bardzo jasną karnacją pani Lucy, ani tym, że była jakaś taka chłodna nie tylko w obyciu - była pajęczyna. A Key miała to do siebie, że rzadko myślała dwa razy. Po co skoro pierwszy pomysł był super?
Transmutacja ◉◉◉○○ porcelany w bardzo cienką pajęczynę
Rzut Z 1d100 - 1
Krytyczna porazka
Krytyczna porazka
Intencja dobra, być może. Wykonanie? Zbyt dużo pewnie myślała o swojej zbroi, za bardzo zafiksowała się na skuteczności poprzedniego działania. A może po prostu była głodna? Porcelana została porcelaną. Gorzej. Nieruchoma zbroja znów stała się zbroją zza której kraty zasłoniętego hełmu dobył się zestresowany pisk.