04.10.2025, 16:51 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.10.2025, 17:08 przez Ceolsige Burke.
Powód edycji: Dorzucam rzuty do limitu regulaminowych 3 - opisuje efekt
)
Pobłażliwie uniosła brew na pytanie Lucy i rozłożyła ręce lekko wskazując dłońmi na sienie w geście wyrażającym lekko urażone, niedowierzające pytanie Mi?. Miły i rozbawiony uśmiech mocno kontrastował z pozornie lekceważącą pozą wskazując, że jest ona głównie krótkim przedstawieniem na użytek rozluźnienia atmosfery.
Ceolsige płynnie przeszłą z przedstawienia w profesjonalistkę skupiającą się ponownie na scenie. Przelotnie spojrzała na okno i zegar potwierdzając w myślach czas do świtu. Gwałtowna reakcja fretki tym razem jej już nie zaskoczyła i płynnie odskoczyła poza zasięg jej ramion. Jej okrzyk wywołał westchnienie rezygnacji ale to co potem się stało wywołało zupełnie ambiwalentne odczucia. Przez chwilę patrzyła na scenę z szeroko otwartymi oczami.
Na jej oczach potężna fretka ponownie zamieniła się w sztywną stalową zbroję. Przed nią natomiast Lucy, z rękoma w skrytce wydawała się dziwnie unieruchomiona. Celsige prychnęła pobłażliwie. Poklepała delikatnie zbroje po hełmie. - Mam nieodparte wrażenie, że doświadczenia tego pomieszczenia robią się powtarzalne. - jej głos zrobił się nieco wyższy od rozbawienia, którego nie próbowała ukryć. - Nie panikuj ptaszyno. - dodała już spokojniej zaglądając w wizjer hełmu, na jej twarzy możliwie uspokajający uśmiech. Odwróciła się do wampirzycy. - Lucy? - Zmrużyła oczy dostrzegając, że Lucy najwyraźniej utknęła z rękoma w skrytce.
Pochyliła się za jej plecami tak by jej głowa znalazła się tuż obok głowy Lucy. Badawcze spojrzała przez niewielką przestrzeń do skrytki. - Rozumiem, była zbyt urocza by się jej oprzeć. - Wyszeptała z udawanym zachwytem. Podniosła różdżkę w górę. - Spróbuję rozproszyć działanie na chwilę, zanim zostaniesz jej uroczym prezentem.
Rzucam na rozproszenie ◉◉◉○○: staram się rozproszyć na chwilę działanie magii ośmiorniczki żeby wyzwolić ręce Lucy.
Niestety ośmiorniczka okazała się odporna na podstawowe sztuczki, których używała. Porcelanowe macko-wstążki spowolniły swoje działania tylko na ułamek sekundy zanim odzyskały wigor. Twarz Ceolsige nagle stężała, jej spojrzenie się wyostrzyło a uśmiech z miło rozbawionego zrobił się drapieżny. Zamachała ponownie różdżką próbując raz za razem rozproszyć działanie macek.
Rzucam na rozproszenie ◉◉◉○○: staram się rozproszyć na chwilę działanie magii ośmiorniczki żeby wyzwolić ręce Lucy. Staram się wycelować zaklęcia w inne miejsca figurki.
- Chyba za bardzo przypadłaś jej do gustu - syczy przez usta rozciągnięte w drapieżnym uśmiechu. Z pełnym skupieniem szybko wsuwa różdżkę niemal pod same oczy figurki czując jak macki zaczynają oplatać także jej nadgarstek i przedramię ściągając je stanowczo do spętanych już rąk Lucy. Kolejny błysk z czubka różdżki rozlewa rozbija się na oczach ośmiorniczki powodując wybuch kilki kolorowych iskier. Momentalnie wstążki poluźniają swój chwyt. - Teraz - Syknęła szybko wyszarpując rękę ze skrytki.
Ceolsige płynnie przeszłą z przedstawienia w profesjonalistkę skupiającą się ponownie na scenie. Przelotnie spojrzała na okno i zegar potwierdzając w myślach czas do świtu. Gwałtowna reakcja fretki tym razem jej już nie zaskoczyła i płynnie odskoczyła poza zasięg jej ramion. Jej okrzyk wywołał westchnienie rezygnacji ale to co potem się stało wywołało zupełnie ambiwalentne odczucia. Przez chwilę patrzyła na scenę z szeroko otwartymi oczami.
Na jej oczach potężna fretka ponownie zamieniła się w sztywną stalową zbroję. Przed nią natomiast Lucy, z rękoma w skrytce wydawała się dziwnie unieruchomiona. Celsige prychnęła pobłażliwie. Poklepała delikatnie zbroje po hełmie. - Mam nieodparte wrażenie, że doświadczenia tego pomieszczenia robią się powtarzalne. - jej głos zrobił się nieco wyższy od rozbawienia, którego nie próbowała ukryć. - Nie panikuj ptaszyno. - dodała już spokojniej zaglądając w wizjer hełmu, na jej twarzy możliwie uspokajający uśmiech. Odwróciła się do wampirzycy. - Lucy? - Zmrużyła oczy dostrzegając, że Lucy najwyraźniej utknęła z rękoma w skrytce.
Pochyliła się za jej plecami tak by jej głowa znalazła się tuż obok głowy Lucy. Badawcze spojrzała przez niewielką przestrzeń do skrytki. - Rozumiem, była zbyt urocza by się jej oprzeć. - Wyszeptała z udawanym zachwytem. Podniosła różdżkę w górę. - Spróbuję rozproszyć działanie na chwilę, zanim zostaniesz jej uroczym prezentem.
Rzucam na rozproszenie ◉◉◉○○: staram się rozproszyć na chwilę działanie magii ośmiorniczki żeby wyzwolić ręce Lucy.
Rzut Z 1d100 - 18
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Niestety ośmiorniczka okazała się odporna na podstawowe sztuczki, których używała. Porcelanowe macko-wstążki spowolniły swoje działania tylko na ułamek sekundy zanim odzyskały wigor. Twarz Ceolsige nagle stężała, jej spojrzenie się wyostrzyło a uśmiech z miło rozbawionego zrobił się drapieżny. Zamachała ponownie różdżką próbując raz za razem rozproszyć działanie macek.
Rzucam na rozproszenie ◉◉◉○○: staram się rozproszyć na chwilę działanie magii ośmiorniczki żeby wyzwolić ręce Lucy. Staram się wycelować zaklęcia w inne miejsca figurki.
Rzut Z 1d100 - 24
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Rzut Z 1d100 - 65
Sukces!
Sukces!
- Chyba za bardzo przypadłaś jej do gustu - syczy przez usta rozciągnięte w drapieżnym uśmiechu. Z pełnym skupieniem szybko wsuwa różdżkę niemal pod same oczy figurki czując jak macki zaczynają oplatać także jej nadgarstek i przedramię ściągając je stanowczo do spętanych już rąk Lucy. Kolejny błysk z czubka różdżki rozlewa rozbija się na oczach ośmiorniczki powodując wybuch kilki kolorowych iskier. Momentalnie wstążki poluźniają swój chwyt. - Teraz - Syknęła szybko wyszarpując rękę ze skrytki.