• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
1972, Wiosna - Beltane - W ogniu widzieli koniec V

1972, Wiosna - Beltane - W ogniu widzieli koniec V
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#11
16.04.2023, 02:16  ✶  

Ciężko było mu powstrzymać uśmiech satysfakcji, gdy plan oślepienia ich oponenta w pełni się powiódł. Małymi krokami do przodu i wyjdziemy z tego cało, powtarzał sobie, ruszając bezgłośnie ustami. Miał właśnie wydać swym towarzyszom kolejny rozkaz, gdy Śmierciożerca się odezwał.

— Nie strasz, nie strasz, bo się ze... — mruknął pod nosem, celując w przeciwnika różdżką. W tym momencie do akcji wkroczyła brygadzistka Wood.

Erik zamrugał zdziwiony, gdy obok niego przeleciał barwny promień zaklęcia odpychającego. Z początku jakby nie połączył faktów, że dziewczynie udało się przetransportować ranną kobietę w bezpieczne miejsce i wrócić z odsieczą. Szybka jest, pomyślał i przez zdecydowanie zbyt długą chwilę rozbrzmiewała mu ona w myślach. Z tego zamyślenia wyrwały go dopiero słowa Charlesa. Cholera. Kapłan. Omiótł mężczyznę spojrzeniem. Aż mu się przykro zrobiło na jego widok. Cywile nie powinni lądować w takich sytuacjach, zwłaszcza że ten tutaj zapewne w ogóle nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji.

— Rób, co musisz. Spróbuję nas ochronić — poinformował swego towarzysza, zaciskając mocniej palce na rączce różdżki.

Skinął głową na prośbę chłopaka. Kto wie, może faktycznie uda mu się go doprowadzić do porządku. Dzięki temu nie będą musieli co chwilę sprawdzać, czy przypadkiem nie dostał jakiegoś ataku paniki. Sytuacja nie była najlepsza, ale robili, co mogli, aby wywalczyć sobie kawałek bezpiecznego pola. Jeśli teraz mieli zająć się jedną z ofiar ataku Śmierciożerców, to raczej nie będą mieli lepszej okazji.

Nie uszedł jego uwadze fakt, że Heather udało się poprawnie rzucić zaklęcie odrzucające, a Rookwood poradził sobie z petryfikacją. W pierwszym odruchu Erik nie był w stanie dostrzec innych przeciwników, toteż postanowił postawić na podwyższenie ich obrony. Rzucił więc dwukrotnie tarczę obronną wokół nich; jeśli uda mu się wyczarować chociaż jedną, to będzie to dodatkowa blokada przed atakiem, a jeśli dwie... Cóż, może dzięki temu zyskają dodatkowe kilka sekund, zanim coś ich zmiecie z powierzchni ziemi?


(Rozproszenie) Wzniesienie tarczy obronnej x2
Rzut O 1d100 - 50
Slaby sukces...

Rzut O 1d100 - 86
Sukces!


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#12
16.04.2023, 11:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.04.2023, 01:06 przez Eutierria.)  

Rzuty Śmierciożercy


Nekromancja

Rzut PO 1d100 - 54
Sukces!

Rozproszenie

Rzut PO 1d100 - 61
Sukces!

Kapłan


Rzut T 1d100 - 49
Akcja nieudana

Heather odleciała na swojej miotle i zniknęła reszcie z pola widzenia. Miejsce, w którym wcześniej przebywali kapłani kowenu było na pierwszy rzut oka puste, Wood pozostawiła tam jednak ciało nieprzytomnej kobiety i postanowiła wrócić do reszty. W tym czasie Erik i Charles musieli zmierzyć się z tym, że zaklęcie petryfikujące było bezskuteczne w zestawieniu z magią rozpraszającą Śmierciożercy. Ten, wyczarował następnie dziwaczny cień, który uniósł się nad jego głową. Po chwili ukształtował się z niego Maledis. Erik i Charles, mogliście zrozumieć, że magiczna siła najprawdopodobniej majstruje przy waszych umysłach lub witalności, ale nie pomogło wam to nie wpaść w przerażenie. Heather, jako kompletnie niewyedukowana w sztuce nekromancji, nawet o późniejszym powrocie nie zrozumie, co dokładnie unosi się nad waszymi głowami.

Czarnomagiczne zaklęcie sprawiło, że mimo uspokojenia kapłan znów napełniał się strachem. Śmierciożerca nie mógł przebić się przez wasze tarcze, mógł jednak zaatakować kapłana. Uniósł już nawet w jego kierunku swoją różdżkę, kiedy nagle został odsunięty przez zaklęcie wracającej na miejsce obok kapłana Heather. Na moment zniknął w pyle, ale was zaskoczyć mogło coś innego. Ciało przerażonego kapłana pokryło się żywym ogniem, który rozlał się po okolicy tak, jakby mężczyzna wybuchł.

19.04


there is mystery unfolding
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#13
17.04.2023, 14:21  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.04.2023, 14:36 przez Heather Wood.)  
Rzut Z 1d100 - 73
Sukces!
wiadomość pozafabularna
za zgodą MG rzut na kształtowanie, aby zobaczyć, czy klątwa da o sobie znać

Wood wróciła do swoich towarzyszy. Udało jej się jakimś cudem odstawić kobietę w miejsce, które wydawało się jej być bezpieczne. Miała nadzieję, że za chwilę do niej wróci, jednak aktualnie kolejną osobą, która potrzebowała był kapłan. Przynajmniej tak się jej wydawało. Znalazła się obok niego. Czuła jednak, że coś jest nie tak, dziwny cień znalazł się w powietrzu. Nie miała jednak pojęcia, co to jest, niepokój jednak się pojawił. Nie miała pojęcia, jak na to zareagować.

Zaklęcie, które wcześniej rzuciła w stronę oprawcy odepchnęło go - tak jak chciała. Przeniosła wzrok na mężczyznę, który znajdował się obok niej. Kapłan zajął się ogniem. Tego było zbyt wiele, czuła, że klątwa ponownie chciała dać o sobie znać. Wood dasz radę. Udało jej się po raz kolejny tego dnia zapanować nad emocjami. Niedługo stanie się specjalistką. Szkoda, że Brenna tego nie widziała.

Nie zamierzała zwlekać, widząc, że facet się pali machnęła różdżką, żeby wyczarować strumień wody, który go ugasi.[/u]

Rzut Z 1d100 - 100
Krytyczny sukces!
wiadomość pozafabularna
rzut na kształtowanie strumienia wody
[a]Następnie po raz kolejny machnęła różdżką, żeby wyczarować tarczę, która miała osłonić ją i kapłana przed ewenutalnym sprawcą, który mógł się znowu pojawić gdzieś obok.
Rzut Z 1d100 - 89
Sukces!
wiadomość pozafabularna
rzut na rozpraszanie - tarcza dla Heath i kapłana
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#14
17.04.2023, 15:13  ✶  

Przeklął siarczyście pod nosem, gdy zaklęcie petryfikujące zostało zanegowane poprzez zaklęcie rozpraszające ich przeciwnika. Wszystko musiało iść jak po grudzie. Jak zwykle. Przynajmniej wydostali stąd czarownicę. Nawet jeśli nie zdołali zaleczyć ran, które otrzymała, to przynajmniej przenieśli ją w miejsce, gdzie nie toczyło się aktywne starcie. Przynajmniej jeszcze nie. Niestety, wysoce rozwinięte zdolności z dziedziny magii rozpraszania nie były jedynym asem, jaki Śmierciożerca trzymał w rękawie.

Erik momentalnie cofnął się o kilka kroków na widok przedziwnej cienistej chmury formującej się nad ich głowami. Ziarna niepokoju, które wyhodował w swoim umyśle, zdawały się teraz rozkwitać, sprawiając, że aż pobladł. Serce zaczęło mu szybciej być, a palce trząść. Ten ostatni efekt czarnej magii starał się zwalczyć, zaciskając mocniej palce na różdżce, czując, jak drewno jarzębiny delikatnie się wygięło pod siłą nacisku. Czy w ogóle mieli szanse z czymś takim? Rozejrzał się gorączkowo na prawo i lewo. Wokół panował chaos. Może lepiej by było po prostu umknąć i...

— Maledis — mruknął pod nosem, gdy pojedyncza inteligentna myśl przeniknęła przez całun paniki. Chwycił Charlesa za przedramię. — To Maledis! To c-coś d-działa jak anty-patronus! — Potrzebował pomocy, jeśli mieli się tego pozbyć, zanim ich oponent się pozbiera i ponownie zwróci przeciwko nim. — Umiesz rzucać patronusa, prawda? Szczęśliwe wspomnienie i tak dalej?

Może nie były to najlepsze warunki do tego, aby sięgać po najprzyjemniejsze wspomnienia z dawnych lat, ale jeśli mieli zlikwidować zakończenie płynącego z tego czarnomagicznego czaru, to musieli się przemóc. Przez chwilę Erik zastanawiał się jeszcze, czy ich wróg nie wykorzysta okazji, jednak w tym momencie do akcji wkroczyła Heather, odpychając go w tył. W momencie, gdy kapłan zaczął płonąć, Erik stał odwrócony do niego plecami i starał się skupić.

Drżącą dłonią wycelował w mroczną chmurę, wypowiadając formułkę zaklęcia Expecto Patronum, skupiając się na drogich mu ludziach: Brennie, Norze, Mabel, Mave, Danielle, Elliotcie i wielu innych, o których bezpieczeństwo się martwił. Nieśli ze sobą masę pozytywnych wspomnień, ale czy to wystarczy? Jeśli mu się udało, planował posłać srebrnobiałego golden retrievera prosto ku Maledisowi.

— Cholera, niech ktoś go uga — krzyknął jeszcze, gdy poczuł ciepło za swoimi plecami i się odwrócił. Kapłanem zajęła się jednak Heather i z tego, co widział, udało jej się rzucić wręcz wybitne zaklęcie.


(Nekromancja) Expecto Patronum x2
Rzut O 1d100 - 74
Sukces!

Rzut O 1d100 - 5
Akcja nieudana


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Loverboy
Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive today.
Ciemne długie i niesfornie wywijające się włosy, gęste brwi i szeroki uśmiech. Charles to wysoki na 188 centymetrów młody mężczyzna. Nie wyróżnia się imponującą muskulaturą, ale nie jest też chuderlawy. Do życia ma tyle samo dystansu, co do siebie, więc bardzo często można usłyszeć jak się śmieje. Ciemne oczy to zwierciadła jego duszy, a te już nie tak często wyrażają pozytywne emocje. Ubiera się luźno, stawia na swetry, golfy, czasami nawet bluzy czy mugolskie (!) trampki. Przy pierwszym spotkaniu często wydaje się czarujący, momentami szarmancki. Rodzice próbowali wyuczyć go bardziej wyrafinowanego akcentu, ale Charlie do dzisiaj nie pozbył się pozostałości dewońskiego zaciągania, co uwydatnia się w momentach ekscytacji i upojenia alkoholowego.

Julien Fitzpatrick
#15
17.04.2023, 21:42  ✶  
Uderzyła go fala zirytowania, gdy zaklęcie petryfikujące zamiast spełnić swoją powinność odbiło się od stworzonej przez Śmierciożercę tarczy.
- Nosz kurwa jasna - sarknął. Już podnosił różdżkę, aby rzucić zaklęcie ponownie, udowodnić, przede wszystkim sobie, że może odegrać się za śmierć najbliższych. Przeszkodziła mu w tym ciemna chmura wyczarowana przez ich przeciwnika.
Cofnął się automatycznie, nie rozumiejąc z czym na do czynienia. Wigor sprzed chwili umknął z niego tak samo szybko, jak się pojawił, oddech zaczął być nierówny. Uczucie strachu podbiło tylko odczuwaną bezsilność, ta przynosiła na myśl wspomnienie marcowej nocy. Przyspieszone bicie serca spowodowało, że przeciwnik wydał się pare razy straszniejszy, a jego umiejętności przewyższające te ich razem wzięte. Wypuscił powietrze, czując, że ma ochotę uciec, że powinien się teleportować, zaszyć w bezpiecznym miejscu. Ścisk w żołądku sprawił, że dłonie zaczeły się pocić. W głowie słyszał słowa ojca przy rodzinnym stole na ostatnim Yule, że do niczego się nie nadaje, że ucieka przed każdą odpowiedzialnością... Panika podbiła jedynie odczuwane rozsierdzenie. Rookwood odczuwał bezsilność zmieszaną z absolutną nienawiścią do siebie za to, że po prostu czmychnął z mieszkania Christe. Nie chciał, aby to się powtórzyło, nie mógł dopuścić do śmierci kolejnej, bliskiej sobie osoby. Heather była nieopodal, nie była przecież bezbronna... ale to samo mógł powiedzieć o swojej, martwej już dziewczynie. Christie była Brygadzistką, a i to nie uchroniło ją przed tak okropnym losem.
Lekko trzęsącą się ręką wycelował w niego różdżką i dając ponieść się strachowi, że straci kolejne, bliskie sobie osoby - a na to przecież nie mógł sobie pozwolić - wystrzelił z różdżki serię ciśnienia powietrza, która jak ostrza, miała przeciąć szatę i skórę Śmierciożercy.

Rzut PO 1d100 - 25
Akcja nieudana


Poczuł uchwyt Erika i dotarło do niego na co patrzył. Strach i panika wciąż nie umykały, ale uświadomienie sobie, że ma kozła ofiarnego, na którego może zrzucić wszystkie te okropne myśli, które właśnie przeleciały przez jego umysł, zadziałało nań pozytywnie, wręcz elektryzująco.
- E-erik ja... - chciał przeprosić, ale nie było na to czasu. Nie mógł już cofnąć rzuconego wcześniej zaklęcia - Nie wiem czy dam radę - spoglądał na Longbottoma w czystym przerażeniu, zupełnie jakby to, co przed chwilą zrobił podpisało wyrok na jego życie, jakby wcale nie chciał zranić ich przeciwnika ze strachu, w samoobronie, a wyrządzić mu krzywdę z premedytacją.
Czując przepełniający go strach, był jedynie w stanie pomyśleć o tym ile szczęścia dawała mu dwójka najlepszych przyjaciół, jak dobrze czuł się w ich towarzystwie i, że chciał po raz ponowny obudzić się pomiędzy nimi, czując przyjemne mrowienie promieni słonecznych na twarzy; wciąż trzęsącą się ręką spróbował wyczarować patronusa, powtarzając w głowie odpowiednią formułkę.

Rzut O 1d100 - 65
Sukces!


Zauważył, że kapłan zajął się ogniem, acz zanim zdążył zareagować Heather opanowała sytuację. I bardzo dobrze, bo on w tym stanie prawdopodobnie nie byłby zdolny im pomóc.


I won't deny I've got in my mind now all the things we'd do
So I'll try to talk refined for fear that you find out how I'm imaginin' you
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#16
23.04.2023, 19:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.04.2023, 19:28 przez Eutierria.)  
Strumień wody stworzony przez Heather obmył rozpalone ciało kapłana, a ten, chociaż zachłysnął się wodą i nie wydawał się być szczególnie szczęśliwy z powodu bycia kompletnie przemoczonym, uśmiechnął się do ciebie w podzięce. Widać po nim było, że nie jest złym człowiekiem, co najwyżej zagubionym (i niewątpliwie pechowym). Nie chciał nikogo skrzywdzić, ale klątwa była w tym przypadku bezwzględna i nie znała takiego słowa jak wyrozumiałość.

Wzniesiona tarcza nie ochroniła cię przed niczym. W waszym kierunku nie pomknęło żadne zaklęcie. Towarzyszący ci mężczyzna, po odkaszlnięciu sporej ilości wody i wspomnianym wcześniej, porozumiewawczym spojrzeniu, wyglądał na skołowanego. Śmierciożerca przed chwilą groził wam śmiercią, wzniósł nawet nad waszymi głowami tę dziwaczną, szarą mgłę, ale nie wykonał kolejnego ataku.

Spoglądał jak świetlisty patronus Longbottoma biegnie w kierunku tej obrzydliwej ciemności, próbując przełamać czarnomagiczne zaklęcie, ale mu się to nie udaje. Okropna, czarna masa wciąż tam była – wisiała nad waszymi głowami i przerażała. Cokolwiek ze sobą niosła, cokolwiek o niej wiedzieliście, wzbudzała w was przerażenie. Śmierciożerca zaczął się śmiać, jego rechot poniósł się po okolicy, wy jednak mogliście w tym właśnie patronusie dostrzec iskrę nadziei. Longbottom nie był człowiekiem o całkowicie czystej duszy, ale ten widok i tak sprawił, że nie czuliście w tej scenie swojego końca. Towarzyszący biegnącej suce sokół, który wyleciał z jasnej poświaty wyczarowanej przez Rookwooda towarzyszył jej w tym biegu. Również nie tak jasny jak mógłby być, ale trwały, będący odzwierciedleniem drzemiącego w tobie dobra, spróbował powstrzymać wiszące nad wami widmo grozy przed mąceniem wam w głowach.

Maledis zadrżał. Kilka razy rozjaśnił się tak, jak pochmurne niebo przeszyte błyskawicą. Nawet jeżeli żaden z nich nie potrafił zniszczyć Maledisa osobno, wspólnie osłabiły jego działanie.

Ta walka jeszcze trwała.

Śmierciożerca, stojący w dużej odległości od was, był już przez was widoczny. Ujawnił wam go silny podmuch wiatru, stworzony przez inną z walczących grup. Na moment musieliście zasłonić oczy i usta, żeby nie nawdychać się odlatującego pyłu, a potem go zobaczyliście. Tego, który wcześniej tak żywo rechotał. Nie mogliście zobaczyć jego miny zza maski Śmierciożercy, ale jego postawa świadczyła o wysokim zdenerwowaniu.

Uniósł w górę dłoń trzymającą różdżkę, machnął nią i spróbował wystrzelić w was trzy ogniste pociski (kształtowanie).

Rzut Z 1d100 - 80
Sukces!

Później wykonał szybki ruch dłonią, z dołu do góry, aby podnieść leżące na ziemi kamienie i piach, a następnie rzucić nimi Erikowi i Charlesowi w twarze, uznając ich dwójkę za większe zagrożenie, niż początkowo zakładał (translokacja).

Rzut Z 1d100 - 66
Sukces!

26.04


there is mystery unfolding
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#17
25.04.2023, 22:27  ✶  

Wood dosyć nieśmiało uśmiechnęła się do kapłana. Jakby prosiła go o wybaczenie, bo nieco przesadziła z zaklęciem. Najwyraźniej nic mu się poważnego nie stało przez ten ogień. Miała wrażenie, że zna bardzo dobrze jego przypadłość, ale to były tylko podejrzenia. Klątwa żywiołów nie była niczym przyjemnym, ona akurat doskonale zdawała sobie z tego sprawę.

Patronusy wyczarowane przez Erika i Charliego pomogły. Pomknęły po niebie, aby odgonić mrok. Heather przyglądała się im chwilę, nie mogła jednak robić tego zbyt długo, chociaż było to efektowne - przecież była na polu bitwy.

Silny podmuch wiatru rozwiał chmurę kurzu. Zauwazyła sylwetkę, stojącą gdzieś dalej. Musieli się nim zająć.

- Uciekaj, jak najszybciej. - Powiedziała jeszcze do kapłana, licząc na to, że jej posłucha.

Wood machnęła różdżką, chciała wyczarować tarczę - która miała jej pomóc uniknąć zaklęcia, widziała bowiem, że czarnoksiężnik machnął różdżką.

Rzut Z 1d100 - 79
Sukces!
[pozafanularna]rzucam na rozproszenie[/a]

Następnie wykonała ponowny ruch różdżką, nie zwlekała. Chciała wyczarować zaklęcie, które spowoduje, że siła ciśnienia wyrzuci Śmierciożercy różdżkę z ręki.

Rzut Z 1d100 - 34
Akcja nieudana
wiadomość pozafabularna
kształtowanie
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#18
25.04.2023, 23:23  ✶  

— Ona ma rację — rzucił nerwowo w kierunku oszołomionego kapłana. Odwrócił się do niego, licząc, że Heather i Charles w razie potrzeby ochronią go przed ciosem w plecy. — Postaramy się go zatrzymać najdłużej, jak będziemy mogli, ale musisz się stąd zmywać. Ukryć się. Jak najdalej od polany, rozumiesz? Idź! I uważaj na siebie!

Tchnął w te słowa resztki pewności siebie, jakie tliły się w nim, odkąd Maledis zawisł nad ich głowami. Chociaż chciał wierzyć, że kapłani Whitecroft przygotowali się jakoś do tego sabatu, tak miał wątpliwości, czy ten konkretny mężczyzna został poinformowany o jakichś poważnych ustaleniach. A skoro nie mógł im pomóc, to musiał się stąd zmyć, jeśli miał na to siły. Zasłonił oczy, gdy pył w powietrzu połaskotał go po twarzy.

Świat wokół Erika jakby zwolnił, kiedy Śmierciożerca posłał w kierunku ich grupy trzy ogniste pociski. Nie mieli czasu na długie dywagacje na temat tego, jakie zaklęcie mogłoby najefektywniej powstrzymać nadciągające zagrożenie. Był jeszcze Maledis, którego chyba udało im się osłabić, jednak on chwilowo spadł na drugie miejsce na podium. Najpierw musieli nie spłonąć.

Reakcja Longbottoma była więc naturalna. Co było przeciwieństwem płomienia? Machnął desperacko różdżką, pragnąc wznieść przed nimi ścianę wody, która odegrałaby rolę tarczy i zgasiłaby pociski ich oponenta. Widząc, że zaklęcie Heather się nie powiodło, spróbował powstrzymać nadlatujące kamienie przy pomocy zaklęcia z dziedziny Translokacji – jego celem było wywarcie na nich tak dużej siły, aby te gwałtownie opadły na ziemię, nie robiąc im żadnej krzywdy.


(Kształtowanie) Ściana z wody x1
Rzut PO 1d100 - 31
Slaby sukces...

(Translokacja) Przygwożdżenie kamieni do ziemi x1
Rzut N 1d100 - 1
Krytyczna porazka


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Loverboy
Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive today.
Ciemne długie i niesfornie wywijające się włosy, gęste brwi i szeroki uśmiech. Charles to wysoki na 188 centymetrów młody mężczyzna. Nie wyróżnia się imponującą muskulaturą, ale nie jest też chuderlawy. Do życia ma tyle samo dystansu, co do siebie, więc bardzo często można usłyszeć jak się śmieje. Ciemne oczy to zwierciadła jego duszy, a te już nie tak często wyrażają pozytywne emocje. Ubiera się luźno, stawia na swetry, golfy, czasami nawet bluzy czy mugolskie (!) trampki. Przy pierwszym spotkaniu często wydaje się czarujący, momentami szarmancki. Rodzice próbowali wyuczyć go bardziej wyrafinowanego akcentu, ale Charlie do dzisiaj nie pozbył się pozostałości dewońskiego zaciągania, co uwydatnia się w momentach ekscytacji i upojenia alkoholowego.

Julien Fitzpatrick
#19
26.04.2023, 00:02  ✶  
Wciąż miał w sobie złość, irytację, choć wyczarowanie, nawet niejako słabego, patronusa podniosło go trochę na duchu. Odjęło mu mowę, ale nie jego retoryka w tej walce była najważniejsza. Skupiał się na wykonywanych czynnościach, na tym, że jeszcze stał na nogach.
Heather udało się ugasić 'pożar', rzucił przyjaciółce krótkie spojrzenie, właściwie chcąc sprawdzić czy na pewno daje sobie radę, ale dziewczyna w tym samym momencie rzuciła dwa, kolejne zaklęcia w stronę ich przeciwnika, który nie dawał za wygraną. Niby się zarzekał chwilę temu, że ich zamorduje czy tam pozabija...Coż, nawet jeżeli mknące w ich stronę kule ognia były przerażające, Charlie nie chciał wierzyć, że tak właśnie miał zginąć. Mógł lubić przypieczone mięso w kebabie, ale sam nie chciał się nim stawać. Nawet nie był odpowiednio przyprawiony.
Widząc, że jego towarzysze rzucili już pierwsze zaklęcia na nadlatujące kule ognia, postanowił obronić ich też przed zmierzającymi w ich stronę kamieniami przez wyczarowanie z różdżki tak silnego ciśnienia powietrza, aby te odleciały w innym kierunku.

Rzut PO 1d100 - 80
Sukces!


Musieli jakoś pozbyć się przeciwnika i, chociaż wciąż czuł nieprzyjemne wibracje strachu, jaki wzbudziły w nim wytworzone przez czarnoksiężnika czarne chmury Maledisa, tak postanowił rzucić nań kolejne zaklęcie, tym razem mające na celu wytworzyć liny, aby go spętać i unieruchomić.

Rzut PO 1d100 - 4
Akcja nieudana


I won't deny I've got in my mind now all the things we'd do
So I'll try to talk refined for fear that you find out how I'm imaginin' you
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#20
28.04.2023, 02:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.04.2023, 02:23 przez Eutierria.)  
Kapłan nie wyglądał na do końca przekonanego. Chociaż to było absurdalne, wciąż chciał wam pomóc i chyba dopiero ogniste zaklęcie rozbijające się o tarczę Heather (za której plecami schował się przed atakiem) przypomniało mu o jego śmiertelności. Skinął głową, a później ruszył pędem w stronę wozów, obie dłonie zaciskając na materiale luźnych spodni, które zsuwały mu się z tyłka przy każdym kroku. Ktokolwiek je uszył, nie przewidział tego, że ktoś obleje go taką ilością wody w celu ratowania jego życia, chociaż... to nie było wcale takie nieprawdopodobne. Nie był przecież przeklęty od wczoraj.

Lecące w was kamienie zostały skutecznie odbite przez Charlesa. Ciśnienie skutecznie wybiło je w innych kierunkach, ale zaklęcie Erika zawiodło go kompletnie – inkantacja była nie tylko nieudana, lecz w tragiczny sposób przyciągnęła jeden z tych kamieni w twoim kierunku, śledząc ruch twojej dłoni. Ten, niekoniecznie z dużą siłą, ale wciąż boleśnie uderzył cię w lewą powiekę. Nie uszkodził ci oka, ale mocno je podrażnił – zaczęło ci łzawić i wzbudzało olbrzymi dyskomfort. Chciałeś pocierać je ręką, ale to być może musiało poczekać, ponieważ ogniste pociski lecące w waszym kierunku nie rozbiły się kompletnie o ścianę wody. Ten wymierzony w Heather rozproszył się błyskawicznie, te wymierzone w was, chociaż nieco przygaszone, uderzyły w wasze dłonie i klatki piersiowe. Poczuliście nagłe pieczenie skóry wywołane zetknięciem z wysoką temperaturą. To nie była najbardziej bolesna rzecz, jakiej doświadczyliście, ale Śmierciożerca nie zamierzał na tym poprzestać.

Ponowił zaklęcie tworzące trzy ogniste pociski, które posłał w waszych kierunkach.

Rzut Z 1d100 - 99
Sukces!

Następnie spróbował zaklęciem chwycić Heather za nogi, unieść ją do góry i z całej siły uderzyć ciałem o ziemię.

Rzut Z 1d100 - 76
Sukces!

Erik – poparzone dłonie, podrażnione lewe oko (będzie ci ciężko celować)
Charles – poparzone dłonie

29.04


there is mystery unfolding
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Eutierria (2443), Heather Wood (1717), Julien Fitzpatrick (2523), Erik Longbottom (2341), Alastor Moody (333), Danielle Longbottom (523)

Wątek zamknięty  Dodaj do kolejeczki 

Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa