Nie potrafił postawić się na miejscu dziewczyny, która na widok cierpienia ludzkiego, reagowała mocno emocjonalnie. Możliwe że i wielu z jej bliskich ucierpiało. A ona tutaj chcąc pomagać, nie jest wstanie sobie jakoś poradzić z tym, co głębi się jej w środku. Upust emocji czasami pomaga, lecz nie na zasadzie, dźgnięcia kogoś nożem. To nie pomoże w niczym, a dodatkowo doprowadzi do pojawienia się wyrzutów sumienia, że kogoś się zraniło. W najgorszym przypadku - zabiło. Czy nie dość cierpiała w tej chwili? Jej psychika potrzebowała odpoczynku. Regeneracji.
Czy on słyszał się z tym co mówił? Bardzo dobrze. I nie widział w tym jak na razie nic, co by źle przekazywał w swoich słowach. Ale nie każdy musi rozumieć jego toku myślenia. Był sobą. Nie był nikim innym. Przywykł do tego, że nie jest rozumiany przez osoby trzecie tak, jakby tego oczekiwał. Zrozumiał jednak jedno. Nie wdawać się w dyskusję z osobą, która dzierży w dłoniach nóż i nie zgadza się z jego słowami.
Odpowiedzi Sary, nie skomentował. Może sama potrzebowała więcej czasu przeanalizować jego słowa, albo swoje. Skupił się na zapakowywaniu w papier jedzenia, jakie przygotowywała dla aurorów. W milczeniu podobno lepiej się pracuje i w skupieniu. Byli dla siebie obcy. Ale w tym trudnym dniu, mogli też być sobie bliskim, wesprzeć się, pomóc sobie wzajemnie. Był oazą spokoju, przynajmniej tak myślał. Że swoją aurą, poprawi jej myślenie i spojrzenie na sytuację nieco inaczej. Może coś w słowach nie dopowiedział? Źle zaczął „znajomość”?
Po chwili milczenia, Sarah dodała od siebie parę słów, wracając do tematu emocji.- Zależy jakie to emocje. A jest ich wiele. Gniew, płacz. Kumulacja ich może doprowadzić do różnego rodzaju wybuchu, czy jak to nazwałaś, erupcji.
Kategorii emocji mieli bardzo dużo. Od szczęśliwych, po smutne. Od dobrych, po złe. Każdy coś w sobie odczuwał biorąc udział w jakimś wydarzeniu, przedstawieniu. Nie wykluczone, że tłumienie ich w sobie bywa tym, aby pokazać, jakim się jest twardym. Ale wewnątrz cierpiąc.