18.06.2024, 15:06 ✶
Miał rację, nie cierpiała na brak pewności siebie. Nawet gdyby sceneria była inna, a on przebrałby się za najparszywszego typa spod najciemniejszej gwiazdy, pewnie bardziej zdziwiłaby się na jego widok, niż zlękła. Maeve bała się tylko jednej osoby w swoim życiu; choć tak szeroko zakrojona odwaga wołała o miano czystej głupoty, z takiej gliny była ulepiona. Kiedy dorastasz w miejscu, gdzie selekcja naturalna jest wyjątkowo surowym sędzią, widujesz wielkie oczy strachu tak często, że przestają robić na tobie wrażenie. Ba, dla niektórych zaczynają wydawać się wręcz nostalgiczne.
- Nie przyszłam tu, żeby ci dojebać - odpowiedziała, odruchowo wzruszając ramionami. Już wcześniej do niej dotarło, że opacznie zrozumiał jej intencje, ale o ile nie mogła się mu dziwić, że paranoja doścignęła go nawet tutaj, to powoli przestało jej się chcieć naprostowywać sytuację. Spojrzała na Crowa dziwnie, jakby z dozą troski i zmartwienia, ale nie odezwała się na ten temat. Przecież ani nie przekona go do swoich neutralnych intencji w piętnaście minut, ani nie poprowadzi mu tu sesji terapeutycznej. Najlepiej było skończyć temat, póki jeszcze się dobrze nie zaczął.
Kiedy życzył jej ponownie smacznego, włożyła sobie popcorn do buzi i zrobiła taki wyraz twarzy, jakby w życiu niczego lepszego w ustach nie miała. Dosłownie zamknęła oczy i się widocznie rozmarzyła, jakby to był najpyszniejszy skurwysyn wśród ziaren kukurydzy, a potem przełknęła wszystko z głośnym dźwiękiem. Flynn powinien jej dziękować, że taka gwiazda intelektu rozbłysła nad ich skromnym cyrkiem, może ją po tym popisie tutaj zatrudnią.
Po chwili była zadowolona, że zdążyła przełknąć jedzenie, bo na wieść o przysłudze dla menela wybuchnęła szczerym śmiechem i z popcornem w gardle pewnie by się udusiła. Jeśli chciał ją tym obrzydzić i wystraszyć na amen, to się grubo przeliczył, bo Mewa miała humor dosłownie rynsztokowy i nic jej nie bawiło jak tego typu teksty.
- Niebo w gębie - wydusiła dosłownie, bo po chwili znowu zaczęła łkać ze śmiechu. Przysłoniła usta wierzchem dłoni, chcąc opanować rechot, ale szło jej co najmniej średnio. - Jesteś pewien, że nie chcesz zagryźć popcornem? Pewnie nie dorównuje smakiem... - wzięła przerwę na oddech i otarcie łzy z policzka - Ale może pomoże z tym piaskiem - zaproponowała raz jeszcze, i nie mogąc opanować głupiego uśmiechu, po raz ostatni wystawiła kubełek z resztką popcornu na dnie w jego kierunku.
Może nigdy nie będą kolegami. Ale Chang uważała, że warto próbować.
- Nie przyszłam tu, żeby ci dojebać - odpowiedziała, odruchowo wzruszając ramionami. Już wcześniej do niej dotarło, że opacznie zrozumiał jej intencje, ale o ile nie mogła się mu dziwić, że paranoja doścignęła go nawet tutaj, to powoli przestało jej się chcieć naprostowywać sytuację. Spojrzała na Crowa dziwnie, jakby z dozą troski i zmartwienia, ale nie odezwała się na ten temat. Przecież ani nie przekona go do swoich neutralnych intencji w piętnaście minut, ani nie poprowadzi mu tu sesji terapeutycznej. Najlepiej było skończyć temat, póki jeszcze się dobrze nie zaczął.
Kiedy życzył jej ponownie smacznego, włożyła sobie popcorn do buzi i zrobiła taki wyraz twarzy, jakby w życiu niczego lepszego w ustach nie miała. Dosłownie zamknęła oczy i się widocznie rozmarzyła, jakby to był najpyszniejszy skurwysyn wśród ziaren kukurydzy, a potem przełknęła wszystko z głośnym dźwiękiem. Flynn powinien jej dziękować, że taka gwiazda intelektu rozbłysła nad ich skromnym cyrkiem, może ją po tym popisie tutaj zatrudnią.
Po chwili była zadowolona, że zdążyła przełknąć jedzenie, bo na wieść o przysłudze dla menela wybuchnęła szczerym śmiechem i z popcornem w gardle pewnie by się udusiła. Jeśli chciał ją tym obrzydzić i wystraszyć na amen, to się grubo przeliczył, bo Mewa miała humor dosłownie rynsztokowy i nic jej nie bawiło jak tego typu teksty.
- Niebo w gębie - wydusiła dosłownie, bo po chwili znowu zaczęła łkać ze śmiechu. Przysłoniła usta wierzchem dłoni, chcąc opanować rechot, ale szło jej co najmniej średnio. - Jesteś pewien, że nie chcesz zagryźć popcornem? Pewnie nie dorównuje smakiem... - wzięła przerwę na oddech i otarcie łzy z policzka - Ale może pomoże z tym piaskiem - zaproponowała raz jeszcze, i nie mogąc opanować głupiego uśmiechu, po raz ostatni wystawiła kubełek z resztką popcornu na dnie w jego kierunku.
Może nigdy nie będą kolegami. Ale Chang uważała, że warto próbować.
I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
I wanna wear your flesh
— like a costume —