21.02.2024, 00:59 ✶
Gdy Augustus ją objął i przycisnął do siebie, Imogen z trwogą zdała sobie sprawę z tego, w jak poważnych znalazł się tarapatach. Oczywiście, że często okazywali sobie czułość, ale nie w ten sposób; nie tak desperacki i rozpaczliwy. Próbowała się poruszyć, zaprotestować, ale uścisk męża był zbyt silny, by mogła się z niego wyrwać. Jego słowa i gesty stały się zbyt rozgorączkowane, by mogła przewidzieć co wydarzy się zaraz. Stała więc w miejscu - cicha, nieruchoma i czekała na to, co nieuchronnie miało na nią spaść.
Zamknęła oczy bezwiednie przyciśnięta do jego torsu. A więc jej podejrzenia się potwierdziły.
Zdawało jej się, że jej życie, że wszystko to, w co dotychczas wierzyła, rozsypało się nagle niczym domek z kart. Czynnikiem, który dodatkowo czynił tę sytuację trudniejszą do zniesienia, był fakt, że świat wcale nie stanął w miejscu, jak przedstawiano to w książkach; słyszała wesołe okrzyki chłopców bawiących się na zewnątrz i przyśpieszone serce Augustusa, a gdy otworzyła oczy, zobaczyła na jego dłoni małą perłę.
Statek? To dlatego wczoraj wrócił cuchnąc morzem? Poza tym, co znaczyło, że coś złego w niego wstąpiło? Czy ktoś podał mu amortencję lub inny podobnie działający eliksir? Kto? Dlaczego? W jakich okolicznościach?
W odpowiedzi na jego pytanie jedynie pokiwała twierdząco głową. Nie chciała z nim rozmawiać, nie teraz, gdy gardło boleśnie się zaciskało, a łzy piekły pod powiekami. Nie zdradził jej, ale i tak czuła się zdradzona, upokorzona i przede wszystkim ogromnie skrzywdzona. To dlatego znikał? Dlatego wracał do domu pachnąc obcymi perfumami? Co powinna zrobić? Co mu odpowiedzieć? Potrzebował jej, i ona potrzebowała jego. Nie wiedziała jednak, czy będzie w stanie kiedykolwiek mu wybaczyć; na pewno nie była w stanie myśleć o pojednaniu teraz, gdy musiała zająć się opatrywaniem świeżo zadanej jej rany.
— Poradzimy sobie — wyszeptała wreszcie dziwnie zduszonym głosem — Zawsze sobie radziliśmy.
Zamknęła oczy bezwiednie przyciśnięta do jego torsu. A więc jej podejrzenia się potwierdziły.
Zdawało jej się, że jej życie, że wszystko to, w co dotychczas wierzyła, rozsypało się nagle niczym domek z kart. Czynnikiem, który dodatkowo czynił tę sytuację trudniejszą do zniesienia, był fakt, że świat wcale nie stanął w miejscu, jak przedstawiano to w książkach; słyszała wesołe okrzyki chłopców bawiących się na zewnątrz i przyśpieszone serce Augustusa, a gdy otworzyła oczy, zobaczyła na jego dłoni małą perłę.
Statek? To dlatego wczoraj wrócił cuchnąc morzem? Poza tym, co znaczyło, że coś złego w niego wstąpiło? Czy ktoś podał mu amortencję lub inny podobnie działający eliksir? Kto? Dlaczego? W jakich okolicznościach?
W odpowiedzi na jego pytanie jedynie pokiwała twierdząco głową. Nie chciała z nim rozmawiać, nie teraz, gdy gardło boleśnie się zaciskało, a łzy piekły pod powiekami. Nie zdradził jej, ale i tak czuła się zdradzona, upokorzona i przede wszystkim ogromnie skrzywdzona. To dlatego znikał? Dlatego wracał do domu pachnąc obcymi perfumami? Co powinna zrobić? Co mu odpowiedzieć? Potrzebował jej, i ona potrzebowała jego. Nie wiedziała jednak, czy będzie w stanie kiedykolwiek mu wybaczyć; na pewno nie była w stanie myśleć o pojednaniu teraz, gdy musiała zająć się opatrywaniem świeżo zadanej jej rany.
— Poradzimy sobie — wyszeptała wreszcie dziwnie zduszonym głosem — Zawsze sobie radziliśmy.
![[Obrazek: 55rG7le.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=55rG7le.png)
please, dance with me in the dark