• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
Lato 1972, 31 lipca, 1 sierpnia // The best of the summer is gone

Lato 1972, 31 lipca, 1 sierpnia // The best of the summer is gone
Widmo
Maybe living has a meaning after all,
There’s a plan for us lunatics and liars.
Włosy ma jasne, a gdy spojrzy się pod odpowiednim światłem to wydają się być aż białe, siięgające za ramiona i lekko pofalowane. Oczy ma ciemne, zmęczone ━ widać w nich skupienie, a przy niektórych osobach także i zmartwienie. Dłonie ma pokryte pomniejszymi bliznami, a przez jej twarz, a właściwie to od nosa do połowy prawego policzka przebiega czerwona szrama. Ma mocno zarysowane policzki, ale jej rysy twarzy są stosunkowo łagodne, wręcz zachęcające do podejścia i rozmowy. Jest niewysoka, liczy sobie niecałe metr siedemdziesiąt, więc w tłumie mocno się nie wyróżnia.

The Linnet
#11
29.06.2024, 14:28  ✶  

Było przyjemnie, nawet jeśli nie każdy był w najlepszym humorze. Albo tak też przynajmniej twierdziła Athena, którą, poza siedzącą z nią rodziną, bardzo interesowała też chłodniejsza temperatura, tak bardzo przez nią wyczekiwana, i ta zgarnięta wcześniej ze stołu kukurydza bo dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nic więcej tego dnia nie zjadła. Aczkolwiek robiła co mogła by skupić się na spotkaniu i ludziach, jacy się wokół niej znajdowali, zamiast kontynuować te same praktyki, które stosowała siedząc w swoim wozie — nie mogła znowu aż tak unikać rozmów.

Wyszczerzyła się słysząc słowa Felixa, żartobliwie układając dłoń na sercu w ramach udawanego uderzenia gdy ten wskazał na nią palcem. — Powiedzmy, że Ci wierzę. Tak, zdecydowanie — Wyciągnęła się bardziej na poduszce i odstawiła pustą tackę na ziemię przy swoich nogach. — Co żeście sobie za aurora znaleźli? — Uniosła brew, ponownie poświęcając swoją uwagę rodzeństwu. Patrząc się na nich sięgnęła jednak do stołu, praktycznie się nie podnosząc i złapała za pierwszy lepszy napój, bo nie chciała siedzieć z pustymi rękami. A przy takim cieple wszystko było przydatne.

— A co, już planujesz jak mnie ograć? — Obejrzała się przez ramię by zwrócić się do Layli, kręcąc przy tym głową. Każdy doskonale wiedział, że Athena do gier karcianych głowy nie miała, a wszystkie rozgrywki przegrywała z kretesem — teoretycznie mogła się nauczyć zasad i jakichś taktyk, czy czegokolwiek inni używali, ale niekoniecznie chciała, bo i tak nigdy się o nic grając nie zakładała. A przynajmniej już nie teraz, bo kiedyś kilka razy jej się zdarzyło.

Co nie zmieniało faktu, że wciąż lubiła oglądać jak inni grają.

— Nie krępujcie się i grajcie, jak nie chcecie ostatniego miejsca to się podłączę — Zaśmiała się. — Mam nadzieję, że do martwego celu? Bo jak tak to chętnie  — Skomentowała propozycję brata, unosząc się na łokciach by lepiej wszystko widzieć.



[Obrazek: X5bUhoc.gif]
step on through rusty iron archways
where a pigeon lays, it died without his lover
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#12
29.06.2024, 22:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.06.2024, 22:14 przez The Edge.)  
Od gaszenia pożarów to chyba mieli osobny departament?

- Nie no, zajmują się łapaniem czarnoksiężników i wyrywaniem gorących lachonów, a nie ma lepszego sposobu na wyrywanie lachonów niż ratowanie ich z pożaru - odpowiedział Fiery, wyraźnie tym rozbawiony. Na tyle, żeby się omal nie zadławić tą kukurydzą, ale na szczęście (a może nieszczęście?) dla reszty Bellów obyło się bez ofiar śmiertelnych. Drugie pytanie zignorował, niech się dziewczyna zastanawia. I nawet zdążył się wyszczerzyć, a potem coś do niego dotarło. - Nie ten w okularach. Ten, który był przy nas pierwszy. - Ten w okularach był zajęty i jak skończony hipokryta nie zamierzał się nim dzielić. - Taki wysoki, zarośnęty... Przystojny w nienachalny sposób - powiedział Felixowi. Chciał zrzucić na niego jakąś bombę, nawet się już napiął i był gotów do rzucenia mu tekstem „czy ty sobie śmieciu mały ze mnie kurwa żartujesz”, ale pokręcił głową, jak na zażenowanego daltonistę przystało i odsunął ten pomysł. - Zapytaj Jima, to on odpowiada za ogień. - Niestety nie udało mu się zamaskować lekkiego rozdrażnienia, ale on generalnie aktorem był... miernym.

Słysząc to, co powiedział mu Alexander, zdenerwowany zmarszczył brwi, odkładając na talerz kolejną obgryzioną kolbę kukurydzy. Mielił ją jeszcze chwilę w ustach, równolegle do tego trybiki w jego łbie próbowały jakoś poukładać rozbiegane myśli.

- Co niby zamierzasz robić, jakieś frajerskie lalki z kukurydzy jak w przedszkolu? - Zapytał, chociaż faktycznie chciał robić te lalki. Ale po pierwsze - chciał mu teraz jakoś dosrać, a po drugie - przecież wielki i zły Crow nie mógł się przyznać, że takie spędzanie czasu sprawiłoby mu jakąś przyjemność. Tak, był strasznie zniewieściały, ale z jakiegoś powodu wciąż grał w tę swoją grę i nie poddawał się w nawet najbardziej absurdalnych sytuacjach.

Podjął tego tematu, nie mógł go więc porzucić. Nie miał jednak zamiaru demaskować Fiery w nieudanej próbie kradzieży.

- Był tam taki Chester Rookwood - rzucił Linnet - w kolejce do waty cukrowej. Taki stary dziad-kudłacz. Nie spodobaliśmy mu się - a to nie była przecież żadna nowość, szczególnie przy kimś z takim nazwiskiem - ale zanim zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie, przyszedł jego kolega z pracy i zabrał nas na bok.

Nie podzielał obaw reszty - jak gdyby nigdy nic odpiął nóż od paska i podał go Felixowi, wskazując mu palcem drewniany pal podrzytmujący wiszący nad nimi baldachim.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
termagant
A knife?
Are you flirting with me?
Wysoka, bo mierząca sobie 177 centymetrów, o atletycznej, smukłej sylwetce. Ciemna karnacja, orzechowe oczy i ciemnobrązowe włosy i miedzianym połyskiem, w stanie naturalnym skręcające się w burzę loków. Na co dzień często się garbi, chcąc odjąć sobie parę centymetrów.

The Tempest
#13
02.07.2024, 04:18  ✶  
- Jem, trenuję i śpię o tym - odpowiedziała Athenie z zadowolonym uśmiechem. Wygrywać było całkiem przyjemnie, ale pod koniec dnia wolała mieć jakiekolwiek wyzwanie. Rozgromienie Linnet w karty natomiast, niczego takiego nie stanowiło. Layla nawet parę razy w życiu podjęła się karkołomnego zadania nauczenia jej sztuki hazardu, ale kobieta miała coś takiego w palcach, że karty chyba nigdy jej nie sprzyjały.

Pochylona nad swoją kolbą kukurydzy przez chwilę przyglądała się reszcie, przeżuwając leniwie to co miała w ustach. Nie chcieli grać w karty, więc już mieliła w głowie, w co innego mogliby się tutaj pobawić - pomijając oczywiście Felixa, który radośnie zażądał rzucania ostrzem do celu.
- A gdyby tak... - zaczęła, kiedy do głowy przyszły jej jakieś głupie gierki, ale na wierzch wypłynął temat kolb kukurydzy. Spojrzała z zastanowieniem na trzymane przez siebie warzywo, oceniając czy w ogóle jej się chciało. - Już nie udawaj. Przecież jesteś pierwszy do takich frajerskich robótek ręcznych - rzuciła nieco złośliwie, rzucając obgryzioną kolbę na odłożony obok jej poduchy talerzyk, a potem oblizała palce. - Znajdziemy ci taką największą, żeby wyglądała najbardziej męsko. Mniejszy wstyd. O, możemy sobie nawet strzelić gdzieś potem taką ładną wystawkę ze wszystkich jakie zrobimy - rozparła się ponownie na swoim siedzeniu. - Coś oprócz nich potrzebujemy oprócz, no, kukurydzy? Bo nie chce mi się chodzić po jakieś dodatkowe przybory.
Tańcząca ze lwami
Did you think the lion was sleeping because he didn't roar?
Czarne niczym węgiel źrenice to pierwsze na co zwrócisz uwagę kiedy na nią spojrzysz. Później będzie uśmiech, zadziorny, zachęcający do dyskusji. Usta zawsze podkreślone czerwoną szminką, co wyróżnia się na tle jasnej cery, a zarazem idealnie pasuje do kasztanowych włosów Fiery. Jest filigranową kobietą, ma 160 cm wzrostu, chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać, gdyż ubrania, które nosi są zwiewne, więc nie do końca wiadomo, co się pod nimi kryje. Jej ruchy są szybkie, jakby ciągle się gdzieś spieszyła. Głos ma melodyjny, nieco wysoki, jednak nie denerwujący ucha. Możesz wyczuć w nim akcent, tylko ciężko określić jaki, na pewno angielski nie jest jej pierwszym językiem. Pachnie wiatrem, czasem sierścią zwierząt, jednak najbardziej wyczuwalny jest zapach goździków z cynamonem.

The Beast
#14
02.07.2024, 10:35  ✶  

Najwyraźniej pomysł Alexandra związany z kartami bardzo szybko został uznany za niekoniecznie najlepszy. Tak to czasem bywało w dużej grupie osób, że rozrywki nie do końca wszystkim odpowiadały. Sama Fiery nie do końca miała pomysł na to, jak inaczej mogliby spędzić ten czas, nie była najlepsza w szukaniu rozrywek, zresztą dla niej najistotniejsze było to, że siedzieli tu sobie razem i odpoczywali. Mogła po prostu leżeć i jeść w ich towarzystwie, to wystarczało jej do szczęścia.

Wróciła wzrokiem do Felixa, tak właściwie to niewiele wiedziała o tym aurorze, poza tym, że wydawało jej się, że byłby skłonny z nią zatańczyć, no i on i ten drugi znajomy Flynna uratowali ich przed tym aurorem, którego próbowała obrabować ale jej nie wyszło. Nadal było jej głupio za tą całą sytuację do której doprowadziła. - Tak naprawdę to nic o nim nie wiem, poza tym, że był miły. - Odpowiedziała chłopakowi sięgając przy tym po jedno z ciasteczek. Alexander zabronił im palić trawę, najwyraźniej nie zorientował się, że przygotowała również ciastka z haszyszem.

Wgryzła się w ciastko, które może nie było najlepsze w smaku, ale przecież nie o to chodziło w tym jej drobnym kulinarnym popisie. - Tak, wolę, żeby Leo i Theo niepotrzebnie się nie denerwowali, i tak mają dużo stresu w swoim życiu. - Nadal mówiła do Felixa, chciała mu wytłumaczyć dlaczego zabranie lwów na sabat wydawało jej się być nieodpowiednim pomysłem. Miała świadomość, że nie wszyscy mogą orientować się, jak to źle działa na zwierzęta, oczywiście nie miała o to pretensji, bo każdy z nich zajmował się czymś innym.

Przeniosła wzrok na Athenę, to było dobre pytanie. - Tak właściwie to znaleźliśmy kilku, to długa historia, nie do końca jest się czym chwalić. - Wolałaby, żeby jednak nie wszyscy usłyszeli o tym, jak próbowała okraść aurora po pracy, z drugiej jednak strony, skąd właściwie mogła wiedzieć, że to przedstawiciel służb? Po prostu nie miała wtedy szczęścia.

Ponownie spojrzała na Flynna, zmrużyła nieco oczy, myślała nad tym, co mówił. Najwyraźniej zjedzone ciastko powoli zaczęło przynosić oczekiwane efekty, myślała bowiem coraz wolniej, a na jej twarzy pojawił się głupkowaty uśmiech. - Ten w okularach mnie nie interesował. - Dodała jeszcze, kto by się spodziewał, że wraz z bratem będą mieć podobny gust co do mężczyzn, i to akurat aurorów, którzy przecież mogli zawsze coś na nich znaleźć i zamknąć ich w pierdlu. - Czyli co, mam tam przyjść jutro, podpalić sobie kieckę i czekać na to, aż pojawi się jakiś pan auror, który mnie zgasi? - Najwyraźniej dalej w głowie układała sobie jakiś plan, jak powinna to wszystko ogarnąć.

Uśmiechnęła się do Flynna kiedy całkiem zgrabnie opowiedział o tym, co im się przytrafiło. Właściwie to to, co mówił nie mijało się z prawdą, jednak przy okazji nie pokazywało jaką była pierdołą. Była mu ogromnie wdzięczna za to, że pominął niektóre elementy.

- Będziemy robić lalki? - Chyba nie do końca miała ku temu predyspozycje, jednak jeśli tak zadecydują to na pewno się dołączy, Fiery raczej nie należała do specjalnie asertywnych osób. - Możecie rzucać do mnie, ja nie nadaję się tego, żeby to robić. - Mogła wsadzić łeb w paszczę lwa, to i bez problemu też wzięłaby na swoje barki zostanie celem swoich braci, na pewno skończyłoby się to lepiej od tego, gdyby to ona miała wziąć nóż w swoje ręce, jeszcze przypadkiem pozbawiłaby kogoś kończyny. - Może by to połączyć? Zrobimy kukły, a wy później będziecie do niej rzucać? - Tak, żeby każdy był zadowolony, próbowała znaleźć takie rozwiązanie, żeby nikomu nie było przykro.

Alexander Bell
And I can't let go when you still need saving.
Spokojny, uprzejmy, pomocny. Wysoki mężczyzna o atletycznej sylwetce, zazwyczaj ubrany w luźne, wielobarwne, bawełniane koszule. Miewa zarost na twarzy, zależny od stopnia zapracowania. Kiedy trzeba, potrafi zniewolić uśmiechem. Oczy i włosy brązowe.

The Overseer
#15
02.07.2024, 22:25  ✶  
Tak się leniwie przysłuchiwałem rozmowie swoich podopiecznych i stwierdzałem, że w sumie to ta złość na Flynna mi nieco przechodziła. Może właśnie dlatego że jego przysryw ewidentnie miał pozytywne odbicie u reszty trupy, przez co chyba nam się robiła chęć na robienie kukieł, a bynajmniej większości z nas.
Pytanie, czy to było złośliwe z mojej strony? Czy po prostu udzielała mi się pozytywna aura bijąca od towarzystwa? Te lekkie rozmowy były miłą odmianą od ciężkich rozmów czy codziennych obowiązków, a możliwe, że to było również działanie nadmiaru cukru z ciastka, które miałem okazję zjeść przed chwilą. Aż zaciekawiony wziąłem drugie. Może za słodkie, ale fajnie miało drapać w gardło tym cukrem. Ugryzłem pierwszy kęs kolejnego.
- I to mi się podoba - skomentowałem komentarze dziewczyn odnośnie kukieł, kukurydzianych kukieł. Postanowiłem zająć miejsce siedząco-leżące (w zależności od guścików), żeby nie wisieć tak nad resztą. Tym razem nie opadłem obok Flynna, tylko na wolną poduchę obok Layli.
- Zawsze możemy przystroić je magią. To i tak na jeden raz... O ile nie chcemy ich wystawiać, tylko ściąć nożem - zaproponowałem, kończąc to kurewsko słodkie ciastko. Otarłem palce z okruszków w swoją koszulę w grzebienie, po czym sięgnąłem po jedną z tych kolb kukurydzy. - Powinniśmy je ogryzać, no nie? - zapytałem, bo właściwie nigdy nie robiłem takich lalek. Chyba nikt z nas nie robił, więc to miało być coś nowego, odświeżającego. Może zrobię taką miniaturkę Flynna. Jak dobrze pójdzie, to straci głowę przez sztylet, choć... kiedy tak wziąłem poprawkę na swoje umiejętności, to raczej się tak nie stanie. Chyba że Felix zaszaleje z miotaniem nożami i wszystko wokół szlag trafi. Oby nie.
- I dawaj nam, Fiery, tę opowieść o aurorach. Teraz mamy sporo czasu, a wszyscy są ciekawi szczegółów - zaproponowałem, bo przy robótkach ręcznych, mogliśmy nieco posłuchać opowieści z życia wziętych, co nieco dodać od siebie i się trochę pośmiać z wpadek przeszłości. Ja tylko ich stamtąd ściągnąłem praktycznie na sam koniec...
Sztafaż
"Gówno, nic nie zrobiłem, gówno"
Wysoki na jakieś 175 cm, szczupły, wiecznie uśmiechnięty. Czarne włosy często sterczą w nieładzie, każdy w inną stronę, ma niebieskie, roześmiane oczy. Ubrany zazwyczaj bylejak, w niepasujące do siebie ciuchy.

Felix Bell
#16
03.07.2024, 13:18  ✶  
Felix spojrzał na Linnet tak, jakby widział ją pierwszy raz w życiu. Uniósł palec i nawet otworzył usta, ale spomiędzy jego warg nie wydobyło się żadne słowo. Wyglądał, jakby naprawdę się zastanawiał. Żywy czy martwy cel... Żywy czy martwy... Na szczęście Flynn uratował sytuację, bo wskazał pal. Idealnie. Wziął od niego nóż. Oczywiście jak to na Felixa przystało, zupełnie nie skojarzył, że pytanie o kolory w przypadku Edge'a było tak, jak pytanie ślepego o odległość. Wstał i przeciągnął się, aż mu stawy chrupnęły.
- Ale co to za dziwna atmosfera - mruknął cicho, przerzucając wzrok z Flynna na Alexandra, a potem Tempest. Ale że nie chciał się wpierdalać, to tylko wzruszył ramionami. - Na głowę upadłaś o raz za dużo, Fiery.
Skomentował jej pomysł z tym, żeby była żywą tarczą. Uniósł nawet brew, bo nie do końca był pewny czy to był żart, czy może jednak mówiła na poważnie. Za szybko przeskakiwała z łagodnego wyjaśniania mu tematu braci do rzucania nożami - jego umysł po prostu nie nadążał. Nie żeby Felix był przygłupi, bo co to, to nie, ale jakoś tak dzisiaj jego mózg działał na mocno zwolnionych obrotach. Przyszedł tutaj, bo myślał, że się wspólnie zrelaksują, może pożartują, upalą się i potem zasną zwinięci w kłębki jak stado kotów.
- Dziad-kudłacz... Kurde, widzę że dużo mnie ominęło - powiedział, chwytając nóż za jego ostrze. Cośtam kiedyś rzucał, rękojeść to był głupi wybór, bo łupnie nią w palik, a chciał żeby nożyk się wbił w drewno. - Chester... Brzmi jak chrupek.
Skomentował jeszcze, zerkając na Fiery. A potem odwrócił się w stronę palika i sruuu posłał nóż w jego stronę.

Rzut na AF
Rzut Z 1d100 - 41
Slaby sukces...
Widmo
Maybe living has a meaning after all,
There’s a plan for us lunatics and liars.
Włosy ma jasne, a gdy spojrzy się pod odpowiednim światłem to wydają się być aż białe, siięgające za ramiona i lekko pofalowane. Oczy ma ciemne, zmęczone ━ widać w nich skupienie, a przy niektórych osobach także i zmartwienie. Dłonie ma pokryte pomniejszymi bliznami, a przez jej twarz, a właściwie to od nosa do połowy prawego policzka przebiega czerwona szrama. Ma mocno zarysowane policzki, ale jej rysy twarzy są stosunkowo łagodne, wręcz zachęcające do podejścia i rozmowy. Jest niewysoka, liczy sobie niecałe metr siedemdziesiąt, więc w tłumie mocno się nie wyróżnia.

The Linnet
#17
06.07.2024, 16:33  ✶  

— Tak właśnie myślałam — Odpowiedziała Layli z uśmiechem, kręcąc przy tym głową z wymalowanym na twarzy rozbawieniem. Odpuściła już temat karcianek, choć pewnie gdyby tylko chciała to mogłaby ciągnąć to dalej — nie mogła jednak zagwarantować spokojnej dyskusji, toteż wiedziała, że każde potencjalne zakończenie rozwinięcia skończyłoby się na tym samym. Machnęła więc dłonią, jakby zmieniając temat i dopiła trzymany napój, ponownie odstawiając pusty kubek na piasek obok swojej nogi.

Jej brew uniosła się do góry na słowa Fiery. — Kilku? W takim razie zgadzam się z Alexandrem, ja chętnie posłucham — Była ciekawa historyjki o starym dziadzie z Lithy i całej tej wesołej ferajny, bo tak to w swoich opowieściach ujęli, że brzmiało chociaż trochę ciekawie. 

Złapała za kolbę kukurydzy, do tej pory leżącej na talerzyku tuż obok jej nogi, teraz lekko obtoczonej już piachem i uniosła przed sobą by przyjrzeć się jej lepiej, mrużąc oczy i marszcząc brwi. Strzepała też z niej jakikolwiek przeszkadzając brud, a paznokciami wyskubana ominięte wcześniej przed siebie ziarna. — Uderzające podobieństwo — Rzuciła, przymierzając kolbę chyba akurat do głowy Flynna, bo tak się akurat złożyło, że siedział naprzeciwko. 

— Zawsze można wystawić je takie pocięte. Zobaczycie, że ktoś to jeszcze uzna za sztukę — Ile przecież było takich fanatyków, którzy nawet najgorszą pracę potrafili uznać za coś wartego uwagi? Athena nigdy tego nie rozumiała, interpretując wszystko dosłownie i skupiając się jedynie na swoim pisaniu, ale wiedziała, że istnieją, a jeśli już coś w wolnym czasie odwiedzali to pewnie cyrk. — Moje gratulacje Felix — Rzuciła sarkastycznie widząc to, gdzie trafił rzucony przez niego nóż. — Ma ktoś coś w miarę ostrego w pobliżu, czy faktycznie muszę wstać? — Zapytała wreszcie, odkładając kolbę na kolana. Było jej zbyt wygodnie i naprawdę nie miała ochotę się podnosić.



[Obrazek: X5bUhoc.gif]
step on through rusty iron archways
where a pigeon lays, it died without his lover
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#18
06.07.2024, 21:01  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.07.2024, 21:37 przez The Edge.)  
Edge nie wydawał się ani trochę wzruszony tym, co mówiła od niego Tempest - zaczepiony przez nią zrobił dokładnie to, czego spodziewał się po nim każdy z zebranych - odpowiedział w ordynarny, nieprzyjemny sposób.

- Layla, ja lubię robótki ręczne uwzględniające duże fiuty, a nie duże kolby kukurydzy. - Uśmiechnął się do niej obleśnie, po czym polizał trzymaną przez siebie kukurydzę wzdłuż kolby, nie zważając na to jak odrzucające musiało to być dla reszty. Dla dodatkowego efektu charakterystycznie ciamknął na końcu.

Fiery jedynie przytaknął. Bardzo dobrze, że ten w okularach jej nie interesował, bo bardzo, ale to bardzo interesował przecież jego. Do tego stopnia, żeby po kilku miesiącach znajomości zrobił sobie dla niego tatuaż na całe plecy. I tak - był strasznym hipokrytą - nie podobała mu się wizja dzielenia się nim z siostrą. Wzmianki o dziwnej atmosferze nie skomentował w żaden sposób, ale wsparł brata, rzucając zaklęcie, mające naprowadzić nóż idealnie na drewniany pal.

Rzut Z 1d100 - 68
Sukces!

Zgodnie z jego oczekiwaniem, rzucone przez Felka ostrze wbiło się w drewno perfekcyjnie, w tym czasie Flynn leniwie i bez entuzjazmu częstował się jedzeniem.

- Ja mam - odpowiedział Athenie, niechętnie podnosząc tyłek z poduszki. Ale faktycznie - tutaj mógł się przydać. Bez większych emocji wyciągnął dwa noże przypięte do paska po prawej stronie, później jeden przypięty po lewej. Następnie sięgnął po kurtkę i wyciągnął jeszcze dwa noże z wewnętrznej kieszeni i jeden z przedniej kieszeni po prawej stronie. Ostatni wyciągnął z buta. Wszystkie odłożył na stolik, tuż obok jedzenia. Prawda była taka, że miał jeszcze dwa, ale ta ilość i tak przewyższała ich zapotrzebowanie. - Proszę. - Nie dodając już nic, sięgnął po przyniesione przez Fiery ciastko. Wziął sobie od razu dwa.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
termagant
A knife?
Are you flirting with me?
Wysoka, bo mierząca sobie 177 centymetrów, o atletycznej, smukłej sylwetce. Ciemna karnacja, orzechowe oczy i ciemnobrązowe włosy i miedzianym połyskiem, w stanie naturalnym skręcające się w burzę loków. Na co dzień często się garbi, chcąc odjąć sobie parę centymetrów.

The Tempest
#19
09.07.2024, 02:36  ✶  
- Flynn, masz w tych robótkach ręcznych taką wprawę, że powinno ci być wszystko jedno czy opierdalasz chuja czy kolbę kukurydzy - odpowiedziała, gestykulując w jego stronę własną, obgryzioną kolbą kukurydzy, którą w międzyczasie podniosła z talerzyka bo chciała się jej lepiej przyjrzeć i wybadać, od której strony powinni się do tematu zabrać. Słowa Edga też niekoniecznie ją ruszały, bo na przestrzeni lat chyba nie tylko ona zdążyła się przyzwyczaić do ordynarności z jaką potrafił się nie tylko wysławiać, ale po prostu być całym sobą. I teraz, uśmiechnęła się do niego lekko, może tylko odrobinę uszczypliwie, bo zachowywał się jak męską ręką wychowany chłopiec, który miał być męskim mężczyzną, ale całe życie na marzył o niczym innym tylko żeby chociaż raz pobawić się lalkami z siostrą.

- Ze spodni żadnego nie wyciągniesz? - zapytała jeszcze, widząc jak odpowiedział na wezwanie Atheny i zaczął rozbierać się z ostrzy, które nosił przy sobie. Sama, kiedy już jego zbiory trafiły na stolik, rzuciła zaklęcie przyciągając do siebie jeden z wyłożonych noży, początkowo ważąc go tylko w ręce.

- W sumie to jestem zdania, że nie ma co marnować jedzenia - zwróciła się do Alexandra, bo w sumie poruszył dość istotną kwestię. - Ja bym je najpierw obgryzła i zajęła się kleceniem laleczek z tych zjedzonych - uśmiechnęła się do niego lekko, nieco prostując na swojej poduszce i podrzucając lekko nożem, kiedy spojrzeniem powędrowała do tego, który zdążył już tam wbić Felix. W końcu jednak zamachnęła się i rzuciła swoim, celując po prostu w drewniany słup.

Rzut PO 1d100 - 46
Sukces!
Tańcząca ze lwami
Did you think the lion was sleeping because he didn't roar?
Czarne niczym węgiel źrenice to pierwsze na co zwrócisz uwagę kiedy na nią spojrzysz. Później będzie uśmiech, zadziorny, zachęcający do dyskusji. Usta zawsze podkreślone czerwoną szminką, co wyróżnia się na tle jasnej cery, a zarazem idealnie pasuje do kasztanowych włosów Fiery. Jest filigranową kobietą, ma 160 cm wzrostu, chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać, gdyż ubrania, które nosi są zwiewne, więc nie do końca wiadomo, co się pod nimi kryje. Jej ruchy są szybkie, jakby ciągle się gdzieś spieszyła. Głos ma melodyjny, nieco wysoki, jednak nie denerwujący ucha. Możesz wyczuć w nim akcent, tylko ciężko określić jaki, na pewno angielski nie jest jej pierwszym językiem. Pachnie wiatrem, czasem sierścią zwierząt, jednak najbardziej wyczuwalny jest zapach goździków z cynamonem.

The Beast
#20
11.07.2024, 23:13  ✶  

- Cóż, najważniejsze, żeby prezes był zadowolony. - Rzuciła jeszcze do Alexa, widząc, że spodobało mu się to, że jego pomysł został zaakceptowany. Nie była szczególnie uzdolniona manualnie, pewnie zrobi jakąś dziwną kukłę, no ale zamierzała wziąć w tym udział. Mieli przecież spędzić po prostu miło czas i tyle, nie liczył się efekt końcowy.

Zawstydziła się nieco, kiedy Alexander wspomniał, że może opowiedzieć historię o aurorach, wolałaby jednak tego uniknąć. Musiała na szybko wymyślić jakąś krótszą wersję, którą mogła im opowiedzieć.

- Więc to było tak, że wiecie jeden auror, ten cały Rookwood dziad, nawinął mi się pod ręce, a moje ręce są bardzo szybkie i nie kontrolują się, więc zawinęłam mu portfel, ale wtedy nie wiedziałam, że jest aurorem, bo nie był w tym ich śmiesznym mundurku, złapał mnie, jak mu ten portfel gwizdnęłam i nie chciał uwierzyć, że mu wypadł. - Przeniosła wzrok na Flynna, bo on też był bohaterem tej historii. - Wtedy przyszedł z pomocą mój książę na białym koniu, czyli Flynn, który zrobił z siebie głupka, żeby się od nas odczepić, ale przyszli tacy aurorzy w mundurkach i ten dziad chciał, żeby nas zamknęli w areszcie, ale jakoś tak wyszło, że się zlitowali, na pewno dzięki naszemu urokowi osobistemu i znajomościom Flynna, puścili nas wolno, ale wydaje mi się, że ten jeden z nich, to chciał ze mną zatańczyć, ale sobie poszliśmy i tak sobie myślę, że w sumie to bym chętnie z nim zatańczyła na tym jutrzejszym sabacie.- Sięgnęła po szklankę, żeby się napić, bo dawno nie wypowiedziała tylu słów w jednej chwili. Miała nadzieję, że pozostałych urzeknie jej historia, czy coś.

- Chciałam być miła po prostu Felix. - Najwyraźniej jej pomysł o tym, że mogła zostać żywym celem nie został zaakceptowany, może to i lepiej.

Sięgnęła po jedną z kolb kukurydzy i zaczęła ją obierać, nie do końca wiedziała co robi i nie miała też wizji, w jaki sposób złożyć to w całość, obserwowała więc resztę, aby zobaczyć co robią, co chyba nie do końca jej pomogło, bo nikt nie wyglądał jakby wiedział, jak to ogarnąć.

Noże świsnęły w powietrzu, co spowodowało, że Fiery na chwilę uniosła głowę do góry i gwizdnęła z aprobatą, szczególnie po rzucie Fynna, który trafił nim perfekcyjnie.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: The Tempest (1500), The Ghost (671), The Edge (2230), The Overseer (2133), The Beast (2337), The Lightbringer (1747), Felix Bell (1802), The Linnet (928)


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa