• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[15.06.1972r.] Morderstwo na kolację

[15.06.1972r.] Morderstwo na kolację
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#11
19.08.2024, 12:13  ✶  
Weszli do środka i o dziwo dalej go nie zabili, chociaż gdyby zginął z masą niedokończonych spraw, to kto wie, może łatwiej by mu się rozmawiało z Martą, tylko czy mógłby się przetransportować od zamku? Raczej nie, wszystko jest tam strzeżone. Ale zaraz są w barze, nie w środku śledztwa. Zamówią coś, siądą i wtedy zajmą się sprawą.
Uśmiechnął się niezręcznie do kelnera, zerknął niepewnie na Enzo i poszedł wskazaną drogą. Dziwnie mu było być tak w zupełnie nowym miejscu, chociaż przecież tyle po obcych barach chodził, jak rozdawał CV, może nawet i tutaj zaszedł, ale nie pamięta?
Miejsce choć w jakimś kompletnym zaułku wyglądało przyzwoicie i dość bogato, co było podejrzane... Przesuwał oczyma po żyrandolach, świecach i cieniach, do tego mała ilość ludzi i muzyka. Niby takie przyjemne miejsce, a jednak chyba nie jest aż tak dobrze znane? Ciekawe z czego się utrzymują, chociaż dobrze, jest czwartek, przypomniał sobie, że tak miało być.
Popatrzył skonfundowany na stolik i przeniósł spojrzenie na Enzo. Wątki powoli i niechętnie łączyły się w jego głowie, ale słowo ,,bąbelki" sprawiły, że mu się ślepia zabłyszczały.
- Tak, bąbelki. - odpowiedział z entuzjazmem. - Wino mam w domu cały czas. - szampan czy woda gazowana? Obojętne, wino można później, szampan na rozgrzewkę. - Zamówisz? Ja się tu rozłożę. Później oddam ci pieniądze. - poprosił, odsuwając sobie krzesło i siadając na miejscu. Czas wyjąć notes, długopis i zacząć tworzyć plan. Już część miał wypisaną. Notatki na temat ugryzień, do tego wypisał kilka pytań do Marty, no i też stworzył ogólną checklistę żeby upewnić się, że mają wszystko i zrobili wszystko, jak poproszenie o zgodę, spakowanie aparatu, notesu i prowiantu, no i odpowiedni strój, bo nie wiadomo jaka będzie pogoda. To było ekscytujące!
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#12
22.08.2024, 19:19  ✶  
Enzo czuł się tak, jakby do tego lokalu zachodził każdego wieczora. Co gorsza, obsługa wydawała się go znać - mógł być to wynik jego ekscentryczności lub rzeczywiście faktu, że był stałym bywalcem mugolskiej restauracji. Wystrój pasował do Lorenza, który uśmiechał się do towarzysza, jakby samo to, że pokazał mu tego typu miejsce, napawało go dumą.

- Doskonale! Poprosimy bąbelki. - Zwrócił się do kelnera, kładąc na słowo taką emfazę, jakby zwracał się do dziecka lub też po dziecku powtarzał. Mężczyzna nie potrzebował dokładnej nazwy tego szampana czy innego musującego wina, najwyraźniej wiedział, jakie są smaki pana Remingtona. - Nielu, Nielu! Kochany, poczekaj z pracą, zacznijmy od czegoś na rozruszanie naszych szarych komórek i jedzenia. - Zaproponował lekko, zerkając na notes i długopis. Tak, Niel był zdecydowanie bardziej przygotowany, niż Enzo. - Nie można myśleć z pustym żołądkiem i z pustą głową. Powiedz lepiej, jak ci minął dzień? Tydzień? Spotkałeś jeszcze jakichś przystojnych klientów w tym swoim barze? - Podparł łokcie na stoliku, zaś na podbródek na splecionych dłoniach. Wpatrywał się w kolegę z wyczekiwaniem.
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#13
22.08.2024, 20:49  ✶  
Bąbelki! Nie mógł się ich doczekać. Może i na początku miał jakieś tam lekkie opory, ale kiedy Enzo zamówił mu napój z takim zadowoleniem i starannością, to co mu w sumie szkodzi się trochę upić? Mieszka nie aż tak znowu daleko.
Chciał iść dalej z robotą, już się nakręcił na rozwiązywanie zagadek, a tu proszę, zatrzymują go! Uniósł brew patrząc na Enzo. Jakie rozruszanie szarych komórek? Zaraz uniósł też drugą brew. Czy wychodził na jakiegoś dziwnego pracoholika?
- Emm... - powoli zamknął notes i odsunął kilka centymetrów na środek stołu. Patrzył na Enzo, jak sroga w gnat. Kolejne trudne pytania przed nim stoją. Jak mu minął tydzień? A dzień? Dzień minął lepiej, dopóki mężczyzna nie zaczął drążyć pytaniami. Czy spotkał przystojnych?
- Nie, żadnego, z resztą tobie i tak nikt nie dorówna. - mrugnął do niego, chociaż uśmiech nie do końca był szczery. - A mój tydzień... Mógł być lepszy. Przyjaciel wrócił z wakacji, spotkaliśmy się i teraz mamy sobie jeszcze więcej do wyjaśnienia niż wcześniej. - nie powinien mówić tego, bo jeszcze ktoś coś powiąże, szczególnie on, który pasjonuje się śledztwami i zagadkami. Przełknął ślinę i zmarszczył brwi zaciskając dłoń na długopisie. Coś jeszcze powinien dodać?
- A tobie jak minął tydzień? Pewnie był cały przygód? Jak twoje radio? - on sam już sobie radio w domu załatwił i ustawił je na odpowiedni kanał, żeby od razu po włączeniu się odpalało tam gdzie ma.
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#14
25.08.2024, 10:19  ✶  
Enzo uśmiechnął się pięknie do Neila, widząc po nim jego niecierpliwość. Mężczyzna, czy też chłopiec jeszcze, był na jego łasce i pan Remington zamierzał zrobić wszystko, by Neil miał udany wieczór. Praca mogła chwilę zaczekać.

- Tak myślałem! - Lorenz roześmiał się, gdy Neil pociągnął jego żart i pięknie z niego wybrnął. - Nieczęsto masz takich gości, jak ja? Nie pasujesz do tamtego pubu. Pasowałbyś bardziej do miejsca takiego, jak to. Elegancja, styl i szyk... - Machnął dłonią. Nie czuł, że musi wyjaśniać więcej. Sprawa rozumiała się sama przez się. - Co to za przyjaciel? A może... przyjaciółka? - Zagadnął jak stara ciotka, która tylko czeka na wesele bratanka, który przecież jest Takim Przystojnym Kawalerem. - Rozmawiajcie, mój drogi, rozmowa jest kluczem do wszystkiego. Może mógłbym jakoś pomóc? - Zaoferował wielkodusznie, lecz jego uwaga szybko została przeniesiona na coś za plecami Neila. Nie musiał długo czekać na rozwiązanie zagadki. - Są i nasze bąbelki!

Musujące wino zostało przyniesione we wiaderku z lodem. Butelka miała nacięcia imitujące krawędzie kryształu, lecz szkło było przejrzyste i nie kryło złocistego koloru cieczy. Drugi kelner podstawił zaraz dwa wysokie kieliszki i rozlał napitek.

- Merci beaucoup! - Enzo podziękował pięknie, z francuskiego, lecz z wyraźnym akcentem angielskiego szlachcica. Łatwo było się domyślić, że nie ma pojęcia o języku francuskim. - Będziemy potrzebować chwili na zdecydowanie się co do menu, dam wam znać, dobrze?

Kelnerzy nie zamierzali protestować, gdy to wyjście było łatwiejsze niż podchodzenie co parę minut. Enzo był panem sytuacji. Uniósł swój kieliszek.

- Za powodzenie naszego dochodzenia! - Zaproponował, a temat jego tygodnia i radia rozmył się w obliczu ważniejszych rzeczy.
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#15
25.08.2024, 12:05  ✶  
Udało mu się, wiedział to od początku, że taka odpowiedź przypadnie Enzo do gustu, to było po nim widać i czuć, to rzucało się w oczy. Całkiem go bawiło to jak bardzo go poznał pod pewnym kątami i jak bardzo czasem mógł przewidzieć czego chciał. Skoro mieli pracować razem, to takie zapoznanie sie było jak najbardziej wskazane.
- Nie sądzę żebym miał kompetencje do pracy w takim miejscu. - miał dwie białe koszule na krzyż i jedne czarne spodnie, jak miałby się wpasować w elegancję?
Niepotrzebnie się wygadał z tym przyjacielem, szybko nabrał rumieńców speszony własną głupotą paplania czegokolwiek. Widać było po twarzy, że opowiadanie o tym co zaszło wtedy w jego mieszkaniu nie do końca było czymś czym chciał się dzielić, choć nie było to aż tak nieprzyjemne. Jak miałby mu powiedzieć? Przecież to wszystko jest pomieszane.
Popatrzył na niego i skinął lekko głową. Tak będą rozmawiać, chyba, raczej, sam nie wie, zobaczy jak to wyjdzie, kiedy znów się zobaczą, o ile się zobaczą. Zawahał się, ale w końcu otworzył usta, żeby zapytać o radę, ale wtedy musujące wino przybyło! Spojrzał za siebie, ale szybko wrócił oczyma do Enzo. Jak dziecko. Uśmiechnął się do siebie, zupełnie jakby sam chwilę temu nie zamawiał ,,bąbelków".
Nie mógł nie odetchnąć szybciej nosem w śmiechu kiedy usłyszał tak mocny akcent Enzo, ale doceniał jego starania.
Przesunął spojrzeniem po obsłudze, starając się nie wywołać w nich jakichś złych uczuć, czy nie zrazić do siebie, bo sam pracując w gastronomii nie miał zamiaru innym roboty utrudniać czy sprawiać, że będzie mniej komfortowa. Z resztą nie patrzył na nich długo, bo również pochwycił swój kieliszek i uniósł do góry.
- Tak, obyśmy dali radę pomóc Marcie. - dodał z szerokim uśmiechem. To wszystko było takie ekscytujące! - A jak nie damy rady, to znajdziemy innego ducha i jemu pomożemy. - rzucił niby żartem, a niby serio. Na świecie jest masa niesprawiedliwości i nieszczęścia, może dadzą radę choć trochę je zmniejszyć.
Wystawił kieliszek, do symbolicznego stuknięcia, po czym upił wina. Kiedy tylko odsunął usta od szkła znów zagościł na nich uśmiech.
- To na co masz ochotę? Ja chyba wezmę coś lekkiego, żeby móc normalnie spać. - chciał rzucić pomysł, że mogą zamówić różne rzeczy i później dać sobie wzajemnie spróbować, ale przecież nie znali się tak długo, nie byli rodziną, no i restauracja była, jak to sam Enzo określił, elegancka, stylowa i szykowna.
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#16
26.08.2024, 20:20  ✶  
Neil rzucał komplementami, zaś Enzo przyjmował je całym sobą. Wszystko było na miejscu, obaj panowie byli zadowoleni. Wciąż się docierali, ale rozmowy szły całkiem gładko.

- Och, cóż też mówisz, oczywiście, że masz kompetencje. - Enzo machnął dłonią przed nosem dla podkreślenia banialuk, jakie opowiadał Neil! - Jesteś taki grzeczny, dobrze wychowany, uczynny! To wszystko, czego potrzebujesz. I zręczność, ma się rozumieć, ale spodziewam się, że jako barman, potrafisz niejedno zrobić z rękoma. - Uśmiech Lorenza poszerzył się, a mężczyzna mrugnął porozumiewawczo do towarzysza. Cokolwiek miało być tym porozumieniem, można było się tylko domyślać.

Ding!, szkło stuknęło o szkło, Enzo upił nieduży łyk szampana.

- Doskonale! Teraz na pewno się nam uda. Pomożemy Marcie, przyniesiemy sprawiedliwość także innym! - Ucieszył się, podłapując od razu, że na Marcie Warren się nie skończy. Będą rozwiązywać też sprawy innych duchów! Lorenz odstawił kieliszek na stół i sięgnął po obite w imitację skóry menu. - Skarbie, zamów, co tylko chcesz. Na mój koszt. - Zaoferował wielkodusznie. - Nie chcesz dużo zjeść, bo planujesz wieczorne rozmowy ze swoim przyjacielem? - Remington pociągnął wcześniejszy temat, a sugestia w jego głosie była oczywista. - Nie oceniam cię, kochany. Ach, gdybym tylko ja miał kogoś, do kogo mógłbym wracać wieczorami!
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#17
26.08.2024, 20:39  ✶  
Może go podpuszczał nieświadomie, a może odruchowo mu zaprzeczał. Tak czy inaczej dopiero po chwili zauważał, że wkopał się w kolejne słuchanie pochwał. Powinien to uciąć, bo jeszcze mu ego skoczy w górę, ale nie chciał tego robić, bo przyjemnie słuchało się tego jak ktoś ma w ciebie tyle wiary.
- Tak, zręczność, jako tako sobie wyrobiłem. - wiedział co oznaczało to mrugnięcie i uśmiech. Dowolność interpretacji i zapewnienie, że jakakolwiek ona by nie była to będzie dobra. Naprawdę zaraz się przy tym Enzo rozbestwi!
Z zadowoleniem na twarzy pokiwał mu pewnie głową. Tak jeśli pomogą jej to pójdą po więcej, a później dalej i dalej. Głupie marzenia ludzi rozemocjonowanych chwilą i wizją sukcesu. Po pierwszej porażce jak nic to się rozpadnie. Ale na pewno? Coraz większa pewność w nich kiełkowała mu w głowie.
Złapał menu i otworzył je na pierwszej stronie. uniósł spojrzenie na niego.
- Ale następnym razem na płacę. - zaklepał sobie przywilej płacenia przy kolejnym spotkaniu, bo na pewno jeszcze co najmniej raz spotkają się przed wyjazdem do Marty.
Jak to jest, że on tak celnie uderza w samo sedno? Palce zacisnęły się mocniej na skórzanej okładce, a szczęka zacisnęła się. Czyli się domyślił? Jest aż tak oczywisty? Bardzo możliwe. To paznokcie? Ale tak wiele czarodziejów takie ma, może źle coś ubrał w słowa. Powinien udawać głupka i zarzekać się, że pomylił słówka.
- Tak, posiadanie kogoś takiego, do kogo można wracać, musi być miłe. - podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się sztywno, choć silił się na pogodność. - I nie martw się ktoś taki jak ty na pewno kogoś sobie znajdzie. - nie wiedział czy to pocieszenie czy danie nadziei było konieczne, ale jakoś tak dziwnie było mu urwać temat. Nie myślał jednak, że podobne życzenie przyjdzie mu kiedyś powiedzieć aż dwa razy w jednym tygodniu.
Wrócił spojrzeniem do menu i zmrużył oczy, czytając niewielkie literki pod nazwą dania, aby wyłapać z czego to cudo właściwie się składa. Znów spojrzał na Enzo.
- Będę mógł też zamówić deser? - w końcu on płaci, to lepiej, nie narażać go na koszty z zaskoczenia, a tak może odmówić, albo mogą na deser iść w inne miejsce, albo mogą w ogóle go nie jeść.
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#18
31.08.2024, 13:50  ✶  
Enzo nie dał się poznać jako osoba, która szczędziłaby komplementów. Mówił, co myślał, a że zwykle myślał o ludziach dobrze, jego słowa zawierały pochwały. I bez podpuszczania, Neil usłyszałby niejedno dobre słowo.

- Zręczne paluszki! Twój przyjaciel jest szczęściarzem. - Lorenz nie krył zadowolenia i nie zamierzał owijać w bawełnę, gdy sugestie nasuwały się same. Roziskrzone spojrzenia mogły oznaczać wiele, lecz w tym przypadku nie było możliwości innej, aniżeli wyobrażenia życia seksualnego Neila w głowie Remingtona.

Wizja sukcesu, chwały i sławy była piękna, a jej zrealizowanie na wyciągnięcie ręki. Enzo wierzył, że się uda, a Neil utwierdził go w przekonaniu, że ma rację i Marta naprawdę zginęła przez spisek, który szkoła ukrywała.

- Och, nie przejmuj się płaceniem. - Enzo powachlował się dłonią. - Weź, na co tylko masz ochotę! Nie mam nikogo, na kogo mógłbym wydawać pieniędzy, w przeciwieństwie do ciebie. I cóż, bardziej słodki nie będziesz, ale deser nam nie zaszkodzi! - Zgodził się, samemu kartkując przez menu, wydawało się jednak, że w ogóle nie czyta pozycji, bardziej skupiony na rozmowie. - Czasem mam wrażenie, że tacy jak ja skazani są na samotność. Mam wokół wielu ludzi, lecz ostatecznie... nie mam nikogo.
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#19
31.08.2024, 14:27  ✶  
Enzo był niemożliwy, do tego sugerował tak wiele, a Neil był żółtodziobem jeśli chodzi o kwestie o jakich myślał pasjonata spisków. Pewne rzeczy należało sprostować i choć było mu z tym niezręcznie, to jednak co miał robić? Udawać, że jest szalonym lowelasem.
- Jeszcze nigdy nikogo moja zręczność nie dotknęła. - uśmiechnął się do niego miło, choć wyraźnie w uśmiechu zaznaczając lekką niestosowność sugestii Enzo. Na palcach jednej ręki mógł policzyć to ile razy się całował, nawet wliczając w to ostatni wyskok z Morpheusem. Nie było więc co mówić o czymś więcej niż buziaki w usta i to też bez jakichś szaleństw.
Zachęcony do wybrania deseru już wiedział co weźmie, ale szybko jego myśli zgarnęły komplementy na jakie przewrócił oczyma niby uznając Enzo za wariata, że takie rzeczy mówi, ale z drugiej strony lekki uśmiech oraz czerwoność na policzkach i uszach mówiła jasno, że wcale nie obraził się na jego słowa.
- Czułem się tak samo jak przyjechałem tutaj z Francji. Jeszcze mieszkaliśmy na wsi i i tak większość czasu spędzałem w Akademii. Jak przyjeżdżałem tutaj, to nie było nawet z kim wyjść na spacer. Nie za wiele się zmieniło. - wzruszył subtelnie ramionami, jakby go to nie ruszało, ale jednak trochę go kuł brak znajomości. - No, ale teraz mamy siebie, co jest dziwnym stwierdzeniem, bo znamy się dwa dni. - zaśmiał się pod nosem. - Chociaż za dzieciaka dokładnie tak się znajomości zawierało. Pięć minut zabawy i widziało się z kimś przyjaciela na całe życie. - z wiekiem ludzie uznają taką łatwość za naiwność i głupotę. - Więc wiesz... Jakbyś chciał się wygadać czy spotkać, czy rozwiązać mordercze zagadki, to pisz. - popatrzył na niego z uśmiechem, trochę niepewnym, czy Enzo odpowie tym samym, trochę wystraszonym, że powiedział zbyt wiele, ale w większej mierze przyjaznym. Jemu też przyda się coś do zajęcia myśli po tym bagnie w jakie się wpakował, po samą szyję w nim siedzi i niby jest mu dobrze, bo ciepło, ale jednak grozi mu utonięcie.
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#20
09.09.2024, 20:50  ✶  
Oczy Enzo zaświeciły się w słabo ukrywanej ekscytacji. Na moment przygryzł wargę.

- Nigdy, nigdy? - Zagadnął, mrucząc niby wielki kot, który ma zamiar upolować małą myszkę. - To takie niespotykane w tych czasach, nie być dotykanym, nie dotykać. Przeżyjesz ten pierwszy raz ze swoim przyjacielem? Czy może chcesz poszukać... doświadczenia?

Oferta była przed nim, jasna i nie zawierająca żadnych niedopowiedzeń. Neil przyszedł na kolację, dostał jednak coś więcej, choć Enzo nie naciskał. Czekał na odpowiedź. Neil sam miał podjąć decyzję.

Remington pochylił się nad menu i prześledził wzrokiem pozycje, słuchał jednak kolegi uważnie.

- Samotność jest największym wrogiem człowieka. - Stwierdził filozoficznie, podnosząc spojrzenie znad karty tylko na chwilę. - Wróciłem z Ameryki, odnowiłem dawne znajomości, a mimo to? Serce krwawi na samą myśl o tym, że nie ma obok drugiej osoby. Ale masz rację, skarbie, teraz mamy siebie. - Uśmiechnął się pięknie. - A co do zagadek, może nie morderczych, ale równie ciekawych: co będziesz chciał zjeść?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Neil Enfer (7152), Enzo Remington (4735)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa