• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[08.08.1972r.] (Nie)zapowiedziana niespodzianka | Richard & Scarlett

[08.08.1972r.] (Nie)zapowiedziana niespodzianka | Richard & Scarlett
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#11
28.09.2024, 12:08  ✶  

Nie stresować się? Nie było to możliwe, kiedy Robert był za granicą. Na te słowa nie odpowiedział córce. Przedstawił jej jednak jaka jest sytuacja w tym domu i co się spierdoliło, że nie było dobrze. Gdzieś jednak leżała używana przez parę dni Czarownica. Bystre oczy Scarlett odnalazły ją dość szybko. Paląc papierosa, dał jej chwilę na przeczytanie wywiadu i spojrzenia w zdjęcia. Nie chodziło o krzywiznę walca ale sam "intymny" ich kształt. Dał czas dziewczynie, aby ogarnęła zaistniały problem. Co samo jej przekleństwo, pokazało jak była zaskoczona.

- Zły, to mało powiedziane. Był wkurzony.
Odpowiedział na jej pytanie, odnośnie reakcji Roberta. I tak łagodniej to Richard określił, ale nie chciał też, aby to jeszcze bardziej źle wpłynęło na jego zdrowie. Ciągle nie może wybić z głowy tego, co widział na Lammas. Ten atak nerwowy…
- Charles musi się wyprowadzić. Szukamy mu na razie mieszkania. To jest decyzja Roberta, nie zmieni jej nawet jeżeli bym próbował go przekonywać.
Wiedział, że Charles jest naiwny, ale nie spodziewał się, że to sięgnie tak daleko. Zakomunikował Scarlett, jak teraz wygląda sytuacja. I tak było lepiej, że chłopak dostał na to czas i nie wylądował od razu za drzwiami.
Zaciągnął się ponownie i strzepnął popiół w popielniczce.
- Nie.
Zaprzeczył temu, jakoby Leonard miał zajmować się także świecami. To przecież w rodzinie wszyscy wiedzieli, że nie była dziedzina jego zainteresowań. Lecz spojrzawszy na Scarlett, Richard coś sobie przypomniał, kiedy byli przy temacie Leonarda.
- Wspominałaś mi miesiąc temu, że ktoś przychodził do naszego domu i pytał o Leonarda. Czy jakaś dziewczyna też o niego pytała?
Zadał pytanie dość poważnie. Jeżeli tak, to jednak trudno stwierdzić, czy znajoma z pracy, koleżanka z Instytutu, czy znana im Aurora Guldbrandsen. 
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#12
06.10.2024, 11:36  ✶  
-Wkurwiony chyba... - poprawiła ojca, aby to nie musiał silić się na grzeczności. Czy ją to dziwiło? ani trochę. Wuj był konserwatywny. Co ona pierdoliła. Ich cała rodzina taka była. Innej reakcji by się nie spodziewała, każda inna byłaby z pewnością niespodzianką. Jednak nie spodziewała się tego co Richard powie chwilę później.
Na wiadomość o wyprowadzce brata, Scarlett zastygła w bezruchu. Słusznego doboru słów użyła, ale nie spodziewała się, żeby gniew wuja niósł aż takie konsekwencje. Konsekwencje z którymi nie mogli zrobić nic, będąc tak naprawdę na łasce brata ojca. W końcu to był jego dom, to on wyznaczał zasady, a oni musieli się podporządkować niezależnie czy im się to podobało czy nie. Jej na przykład nie. Nie spodziewała się tego typu niespodzianek, nie od razu, ledwo co przekroczyła próg domostwa.
Przeczesała dłonią włosy, zastanawiając się nad losem brata, a w zasadzie to nad jego uczuciami. Charlie był tym delikatnym, dużo wrażliwszym, tym kochanym i ciepłym
-Jak on się czuje? Jak... to przyjął? - podjęła niepewnie, ukradkiem zerkając w kierunku drzwi, a jednak nikt nie pojawił się w drzwiach. W domu byli zupełnie sami.
Richard przeszedł do tematu Leonarda, także temat Charliego na moment odłożyła na półkę, wiedząc, że będzie musiała to przetrawić.
Na wspomnienie o dziewczynie, twarz dziewczyny rozświetlił złośliwy uśmiech, co dawało jasno do zrozumienia dla Richarda, że Scarlett wie o kogo ten pyta.
Czyżby jej przewidywania się sprawdziły i kobiecina odnalazła jej brata? Skoro ojciec pyta, to z pewnością tak było.
- Pytasz skrycie o tą wariatkę? - zagaiła, przechylając nieznacznie głowę. Najwidoczniej Leonard sam powiedział ojcu o tej gwieździe. Albo nie on, ale ona - według przewidywań blondynki - odnalazła ich rodzinę.
Któreś z dwóch się ziściło. Jej złośliwość nieco liczyła, że to drugie, chociaż ojcu nie było co dokładać. Może Leonard się zebrał na wyznania i przyznał jaki problem zostawił w Norwegii, nim problem odnajdzie jego. Czyżby to był powód ich wyprawy?
-To dlatego jedziecie? - dodała, łącząc informacje w głowie.
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#13
06.10.2024, 12:13  ✶  
- Tak... Wkurwiony.
Potwierdził jej słowa. Zdecydowanie tak było. Widział ten wkurz i gniew u brata. Sam nie był zadowolony z wywiadu jaki pozwolił przeprowadzić Charles na temat swój i rodziny. Źle zostało to rozegrane i bez konsultacji z nim czy nawet i Robertem. Być może pomogliby młodemu lepiej się do tego przygotować. A tak, nie tylko poszło to na rodzinę, ale i jego samego. Charles źle zaczął rozwijać swój biznes w Londynie. Podobnie jak Sophie.

Nie było co ukrywać, że tak właśnie było. Richard w prawdzie nie próbował nawet przekonywać Roberta. Za dobrze go znał, aby wdawać się w takie rozmowy. Po prostu przyjął do wiadomości decyzję bliźniaka i dostosował się do tego. Dzieciom przedstawiając odgórnie jak sprawa wygląda. Nie muszą wiedzieć czy faktycznie Richard próbował Roberta przekonywać. Każdy zdążył poznać starszego z bliźniaków i wiedział, jakimi zasadami się kierował.

Scarlett widocznie nie przyjęła tej informacji pozytywnie. Nie dziwił się. Z Charlesem była blisko jako jego siostra, skoro nie była akceptowana przez starszego ze swoich braci.

Oboje wiedzieli, jaki wrażliwy i delikatny był Charles. Nie musiał jej tego mówić. Mogła się domyślić.

- A jak myślisz?
Zadał pytanie, choć znała najpewniej odpowiedź. Richard nie ukrywał po sobie, że Charles nie przyjął tego dobrze. A wręcz źle.
- Leonard szuka domu na zakup. Jeżeli dobrze pójdzie to chłopcy zamieszkają razem.
Dodał dla informacji. Co by znaczyło, że nie tylko Charles wyprowadzi się bo musi, ale i Leonard myślał o tym już od jakiegoś czasu. O tyle dobrze, że Richard również o tym wiedział. Byli już na tyle dorośli, że czas żyć na siebie.

Zmarszczył brwi, kiedy usłyszał odpowiedź Scarlett na swoje pytanie odnośnie odwiedzanych osób w ich rezydencji w Oslo, pytających o Leonarda. Czy to znaczy, że Aurora pojawiała się i Scarlett zataiła tę informację?

- Wiesz o Aurorze? I nic mi nie powiedziałaś?
Zapytał gniewnie. Jeżeli coś jej zrobiła, to w najgorszym wypadku będzie musiał Brynjarowi tłumaczyć się z dwójki swoich dzieci a nie jednego. Problem mógłby się zrobić poważniejszy niżby sam przypuszczał. Póki co, na razie znajomy z Ministerstwa Magii w Norwegii, skupił tylko na jego synu Leonardzie.

To, czy w tej sprawie Richard uda się z Leonardem do Norwegii, było oczywiste. Potwierdził tylko krótkim słowem:

- Tak.
Ancymon
"Niewierny jest ten, kto żegna się, gdy droga ciemnieje"
Nie jest ani wysoka, ani niska, mierzy dokładnie 168 cm. Włosy w kolorze jasnego blondu, ślepia kocie w odcieniu lodowego błękitu. Oczy duże, nosek mały i nieco zadarty, pełne usta na których często widnieje zaczepny bądź pogardliwy uśmiech. Pachnie słodko, lecz nie mdło, mieszanką wanilii, porzeczki i paczuli.

Scarlett Mulciber
#14
06.10.2024, 19:12  ✶  
- że gorzej niż beznadziejnie - stwierdziła z westchnieniem przewidywany stan Charliego. Chciała go zobaczyć i z nim porozmawiać. Nie było sensu go opierdzielić, już wystarczająco nazbierał. A przy jego wrażliwym serduszku to ciekawe czy nie było to dla niego zbyt wiele. Nie kopało się leżącego, chociaż czego mógł się spodziewać po konserwatywnej rodzinie idąc na wywiad. Chociaż nie, pewnie się nie spodziewał. Pewnie myślał, na pewno myślał, że robi dobrze. Kto jak kto, ale Charlie nie był sabotażystą.
-Aurorze? - skierowała na niego pytające ślepia - Nie wiem jak się nazywała - wymruczała, zastanawiając się przez moment czy dziewczyna kiedyś jej się przedstawiła. Możliwe, możliwe też było że zniknęło to gdzieś pomiędzy "jestem jego narzeczoną", co było raczej szokującą wiadomością.
-O wybacz tatusiu, nie zataiłam - skrzyżowała ręce na piersi - powiedziałam ci, że ktoś u niego bywał i sugerowałam, abyś z nim porozmawiał. Sugerowałam Ci, że wątpię w jego chęć bycia bliżej rodziny i że to dziwne, że pierdolną swoją karierę, aby zacząć od zera w Londynie - zaraz westchnęła - Chciałam by Leonard miał szansę sam Ci powiedzieć. Ja sama wolałabym  ci mówić o własnych przewinieniach. Chciałam być fair, w końcu jest dorosły.  Skąd miałam wiedzieć, że ten dureń stwierdzi, że jest sprytniejszy od świata i w tym swoim sprycie nie zauważył wielkiej dziury logicznej w jego własnym planie?- rozłożyła ręce - Myślałam, że ma na tyle oleju w głowie by ci o niej powiedzieć. Nie sądziłam, że jest naiwniejszy od Charliego i uzna, że jak spierdoli do Londynu to że ta go nie znajdzie - westchnęła ciężko, mierzwiąc sobie włosy. Zajebiście. Przez tego idiotę sprowadziła na siebie gniew ojca. A było go kurwa sprzedać.
-Tak, była jakaś wariatka. Kilka razy, podawała się za jego narzeczoną - wymruczała, krzyżując ręce na piersi - Zaglądała po oknach, próbowała wejść do domu. Raz wtargnęła, to jej kurwa pomogłam znaleźć drogę do wyjścia i więcej jej nie zobaczyłam - rozłożyła łapki - wątpię by komuś o tym powiedziała, bo to ona niejako się włamała na cudzą posesje... ja tylko się broniłam. Nie pobiłam jej, wyciągnęłam ją z domu.... za włosy.... bo tak mi się jakoś... złapało - uniosła dłonie w geście obronnym.
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#15
11.10.2024, 12:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.01.2025, 13:57 przez Richard Mulciber.)  

Nie trzeba było niczego więcej dodawać. Scarlett również znała dobrze Charlesa, trafnie domyśliła się, jak chłopak odebrał decyzje wuja, że musi się wyprowadzić. A dopilnowanie tego obowiązku spadło na Richarda jako jego ojca. Charles z drugiej strony musiał też już dorosnąć i podobnie jak Sophie, wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.

Wspominając imię byłej dziewczyny Leonarda, Scarlett zdawała się jednak nie wiedzieć o tej dziewczynie tyle, czego dowiedział ostatnio Richard. Zatem, nie znała jej imienia. Nie ukrywał jednego, że nie poinformowała go już wtedy o szczegółach, jakich dowiedział się właśnie dzisiaj, właśnie teraz.

Słuchał jej, nie przerywając, dopalając papierosa, strzepując popiół w popielniczce. Niestety, mimo tego co mówiła córka, jego starszy syn nie powiedział mu niczego od siebie. I gdyby nie list ojca Aurory, najpewniej nic by do tej pory Richard nie wiedział.

- Znasz Leonarda. Sam od siebie niczego nie powie, woląc samemu rozwiązywać swoje problemy. A jeżeli z czymś sobie nie radzi, nie powie tego wprost.
Nie mówiąc już o tym, że nie bywał wylewny jak jego młodsze rodzeństwo. Jakby, był w rodzinie, ale jednocześnie myślami gdzie indziej. Śmierć matki mocno wpłynęła na psychikę i zachowanie chłopaka.

Wysłuchał kolejnego wyjaśnienia, gasząc niedopałek w popielniczce. Lecz kiedy usłyszał, że Scarlett ową Aurorę wyciągnęła z domu za włosy i ta więcej się nie pojawiła. Zamknął na moment oczy. "Ja pierdolę… Co ja mam z tymi dziećmi..." – przeszło mu przez myśl. Prostując się spojrzał poważnie na Scarlett.

- Żebym nie musiał się i z Ciebie tłumaczyć.
Westchnął ciężko. To, że o Scarlett nie było nic wspomniane w liście, nie miał pojęcia czy ta szalona córka Brynjara nie powie mu coś więcej i podczas spotkania się tego dowiedzą z Leonardem na miejscu.
- Ojciec tej dziewczyny napisał do mnie list w sprawie Leonarda. O Tobie nic nie wspomniał, ale dobrze że mi o tym powiedziałaś. Będę wiedział jak z nim rozmawiać, jeżeli pojawi się temat Twojej osoby.
Wyjaśnił krótko, na razie nie zagłębiając się w szczegóły. Nie było to konieczne, jeżeli sprawa nie zrobi się poważniejsza. Oby jednak udało się z Brynjarem dogadać.
- Niech ta sprawa pozostanie w naszej rodzinie.
Dodał informacyjnie z prośbą. Wystarczająco głośno się zrobiło po ich rodzinie przez Charlesa, wcześniej przez Juliusa. Gdyby jeszcze sprawa Leonarda wyszła na światło dzienne, nie wiadomo jak zostanie odebrana a plotek mieli zdecydowanie dość. Przynajmniej Richard starał się ograniczać ich ilość i uciszyć sprawy ich rodziny, nie nagłaśniając niczego bez potrzeby. Tak jak z tą publikacją w Proroku Codziennym przeprosin. Ponownie zwróciliby na siebie uwagę. Samo wysłanie prywatnego, listownego wyjaśnienia przez Charlesa do poszkodowanej i niezadowolonej kuzynki, powinno być wystarczające.

Porozmawiali jeszcze trochę, a następnie Richard wrócił do swoich spraw, zaś Scarlett została zaprowadzona przez skrzata do swojego pokoju.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Richard Mulciber (2931), Scarlett Mulciber (2439)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa